Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Edwarda o kurczę, ciężka sprawa
musisz przemyśleć czy byłabyś w stanie zostawić teraz Henia na ileś godzin dziennie. U mnie jest inna sytuacja, bo Lila jest cycowa, a nawet cycoholikowa, więc nie byłoby opcji jej teraz zostawić. No i została raptem raz, z moim tatą, na pół godziny, więc i dla mnie i dla niej byłby to niezły szok
Rany, nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu
ale Ci pomogłam
-
Edwarda, sama musisz się w siebie wsłuchać i podjąć decyzję. Cokolwiek zrobisz będzie miało plusy i minusy.Zròb sobie bilans, porozmawiaj z mężem i zròb tak jak Ci intuicja podpowiada.
-
Edwarda, gadałam z mężem właśnie o tej sytuacji i reasumując - powiedział, że dla niego żadna kasa nie zrekompensuje braku mamy w domu
Ja oczywiście miałabym takie rozkminy jak Ty. Zresztą ostatnio dostałam propozycję pracy od zaraz, jak skończę macierzyński (a kończę w piątek
) na zastępstwo na 4 miesiące i też przez moment przeszło mi przez myśl, że co dwie wypłaty w domu to nie jedna.. A po tych 4 miesiącach miałabym 2 miesiące wakacji i kto wie, może od września zatrudnili by mnie... No ale nie wyobrażam sobie na ten moment zostawić Lili. Dość, że jest na piersi cały czas, to jeszcze została z kimś jeden jedyny raz - na pół godziny z moim tatą. Nie dałabym rady, dla niej to już w ogóle byłby to niezły szok.
Ja wiem, że porównanie sytuacji może marne, ale przekładając to na moje realia....
-
A moja siostra ma 4 dzieciaków, po każdym wracała dość szybko do roboty, bo jak to mówi, w domu by świra dostała, i nie miała problemu, żeby zostawiać dzieci z nianią. I jest szczęśliwa, bo realizuje się zawodowo, a i dzieciaki wcale na smutne, niedopieszczone, skrzywione emocjonalnie czy co tam jeszcze nie wyglądają, powiedziałabym nawet, że wręcz przeciwnie i to jedna z najszczęśliwszych (o ile nie naj) rodzin jakie w ogóle znam.
Moim zdaniem sprawa indywidualna. Ja uważam, że mama nie może mieć poczucia, że się poświęca dla dziecka- czyli nie wrócę do pracy bo muszę się poświęcić dla jego dobra- nic dobrego z tego nie wyjdzie, nie teraz to później. Jak mama jak Totoro jest w pełni przekonana, że chce zostać i sama ma na to ochotę to super, a jak ma się poświęcać, ale w głębi duszy czuje, że fajnie by było jednak realizować się też na polu zawodowym, to o kant. Musisz siebie zapytać co jest dobre dla Ciebie, bo to co jest dobre dla Ciebie będzie dobre dla Twojego dziecka, i o tym jestem w 100% przekonana. A potem reszta się ułoży. Na pewno pogodzenie pracy i dziecka to wyzwanie, ale od czego są wyzwania
Jakby mi zależało na projekcie to znalazłbym sposób, żeby wilk był syty i owca cała -
Moja siostra to w ogóle w sumie ewenement, nie wiem skąd ona czas na wszystko bierze, bo dodam, że nie dość, że pracuje, to niańkę ma tylko do pomocy do dzieci, w sensie sama gotuje, i właśnie w ciągu 2 dni machnęła synowi 2 torty urodzinowe, bo jeden dla kolegów, a jeden dziś dla nich..
ja kurna jednego tortu nie potrafię zrobić przy 1 dziecku.. no cóż. To tak na potwierdzenie teorii, że rodzeństwo zawsze jest różne
-
Ja przy moim dziecku mam problem zrobić obiad xD
Zgadzam się z Jupik, pisałam jak to wygląda z mojej strony. Każdy ma inne priorytety, inne potrzeby, plany, więc oczywiście, trzeba przemyśleć wszystkie za i przeciw, żeby później nie męczyć się, podejmując złą decyzję.
-
sweetmalenka wrote:Ja nie jestem w stanie zrobić nic przy Gabrysiu. Za to gdy usnie to robię wszystko:D kwestia dostosowania
U mnie podobnie. Z racji tego, że już drugi dzień Lila wstała po 5.30 i przed 7 już padła to mam ogarnięte naczynia i obiad w piekarniku xD przy niej wczoraj myślałam, że nie dam rady zupy podgrzać, nie mówiąc o gotowaniu od zera
-
Hej.
Edwarda nie wiem co Ci poradzić. Ja sama nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji. W domu praca z małym dzieckiem to ciężko się skupić. A zostawiać z kimś obcym? Hym ja bym się wahała no ale Tobie się to opłaci finansowo.
Pochwalę się Wam, Bartuś od niedzieli chodzi sam!skubany tak szybko załapał
Mam pytanie do może bardziej oblatanych matek. Otóż Bartusiowi rozszerzałam dietę tradycyjnie papki, potem grudki jak już zaczęły iść zęby. Ostatnio kilka obiadów pod rząd zrobiłam mu trochę metodę BLW. Ugotowałam drobno pokrojone warzywa do tego jakieś mięsko makaron i zauważyłam że w kupie są kawałki tego co jadł np marchewka tak jak lekko pogryzł i łyknął tak wydalił. To normalne? Czy mam wrócić jednak do papek?edwarda20, Aga78, Andzia123, Totoro, Katy, acygan lubią tę wiadomość
-
Totoro u Ciebie i Lilki inna sytuacja, bo cycuś
Moj maly zostaje non stop z tatą po godzine, dwie, zdarzylo sie i kilka godzin, max 6 chyba. Z moja mama zostal tez kilka razy. Jedynie to z dziecmi nie ma kontaktu, mimo ze kolezanki maja dzieci, to albo jedno chore, albo drugie, albo nam cos wypada, albo im i tak minela cala zima. Ale mam zamiar chodzic z nim min raz w tyg na zajecia z dziecmi.
Jupik no wlasnie. Ty bys przyjela projekt? Nasze poglądy sa podobne i na prace i na wychowanie dziecko stad pytanieKombinuje caly czas.
Agusia moj tez ma kawalki w kupie i to podobno jest normalne.
-
Agusia_pia, u nas też tak jest, choć widzę, że już coraz częściej gryzie, ale i tak nie rozdrabnia dokładnie (od tego są trzonowe, których nie ma), więc ja jej blw daję tylko miękkie rzeczy, które trochę pogryzie a trochę same się rozpadną, i jednak nie zrezygnowałam całkowicie z papek- obiadki dostaje również zmielone do postaci grudek, bo jakbym tylko blw dawała to połowa ląduje pod krzesełkiem, połowy nie pogryzie, więc mało to dla mnie efektywne jedzenie.
-
Edwarda ja bym pracę przyjęła. Po 1. Grosz wpadnie, po 2. "Odsapniesz" od dziecka. Po 3. Młody zacznie się Przyzwyczajać że mama nie zawsze jest w domu.
Totoro- Gabryś od poniedziałku też od 5.30 na nogach A ja ledwo chodzę. Nie wiem co mu się poprzewracało;(
-
edwarda20 wrote:Totoro u Ciebie i Lilki inna sytuacja, bo cycuś
Moj maly zostaje non stop z tatą po godzine, dwie, zdarzylo sie i kilka godzin, max 6 chyba. Z moja mama zostal tez kilka razy. Jedynie to z dziecmi nie ma kontaktu, mimo ze kolezanki maja dzieci, to albo jedno chore, albo drugie, albo nam cos wypada, albo im i tak minela cala zima. Ale mam zamiar chodzic z nim min raz w tyg na zajecia z dziecmi.
Jupik no wlasnie. Ty bys przyjela projekt? Nasze poglądy sa podobne i na prace i na wychowanie dziecko stad pytanieKombinuje caly czas.
Agusia moj tez ma kawalki w kupie i to podobno jest normalne.
Wiesz co, przypuszczam, że za tą kasę mój mąż by sam mnie wypchnął na ten projekt, i zaoferowałby się, że on zawiesi na chwilę aktywność (ma działalność) i zajmie się Kingąmyślę, że tak naprawdę mogłoby być, bo on uwielbia siedzieć z Kinga i ma z nią bardzo dobry kontakt, nie ma problemu, żeby sam z nią został, gdzieś jechał czy coś, a zarabia mniej niż 9 netto, więc by zrobił szybką kalkulację, co so się bardziej opłaca
Wiesz, ja początkowo też sobie myślałam, żeby siedzieć z Kinia jak najdłużej itd.bo dziecko tego potrzebuje, ale potem już zaczęłam się wahać, bo ja jednak nie ten typ co to tylko czerpie radość z siedzenia w domu cały dzień z dzieckiem i zaczęło mi brakować pracy, ludzi itd.,zreszta ja nie uważam za dobre, jak dziecko wisi non stop na matce i bardzo nie chciałam, żeby u nas też tak było. No tyle, że chwilowo u mnie życie zdecydowało, że jeszcze z nią posiedzę. Ale jakby nie to to nie wiem, czy jednak bym nie kombinowała- tylko nie wiem, w którą stronę bym poszła- żłobka czy niani/babci, czy co bym wymyśliła.
Edwarda, pytanie co Ci da większą satysfakcję- realizacja projektu za fajną kasę, czy siedzenie z Heniem. Tu jest klucz. -
Jupik nie wiem...
Dla jego dobra chcialam siedziec z nim w domu, bo tyle sie mowi ze dziecko potrzebuje matki, ze więz z matka jest najwazniejsza, ze wplywa na cale zycie itp itp. No i jak mozna takie malutkie slodkosci zostawic z obcymi ludzmi? Kto przytuli, kto utuli spac? Do tego ja nie kp, nie spalam z nim, nie nosilam, boje sie ze jak teraz go zostawie to bedzie mial jakies problemy emocjonalne... Nie czuje ze mialabym cos poswiecic zostajac z nim w domu, prace zawsze znajde. Gdyby nie ta kasa to nawet bym nie myslala zeby w cos wchodzic. Ale 9000 na reke co miesiac? Spacilibysmy polowe kredytu, lepiej by sie zylo... Z drugiej strony bralismy kredyt znajac comiesieczne raty, wiec to nie tak ze nas nie stac.
Aaaa, i moj maz ma umowe o prace wiec musialby calkowicie zrezygnowac tzn isc na wychowawczy ale wtedy to sie nie kalkuluje, nie byloby sensu robic takie rewolucje
-
No wiem, u nas inna sytuacja, mój mąż by mógł tak zrobić.
Wiesz co, czasem jest tak, że zostawienie dziecka (bez względu na jego wiek) jest zdecydowanie trudniejsze dla matki niż dzieckana pewno nikt się dzieckiem nie zajmie jak mama, ale też zobacz, że sporo matek wraca do pracy po urlopie macierzyńskim i jakoś nie wierzę, że tym samym skazują dziecko na niepowodzenia w życiu, problemy emocjonalne i brak więzi, bo moja siostra super przykład, że się da być pracująca mamą, bez krzywdy dla dzieci. Pytanie czy dasz radę to połączyć i czy Ciebie właśnie to nie będzie jakoś dołowac. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, jak projekt ma Cię przytłoczyć i będziesz tylko myślała, że robisz dziecku krzywdę to bez sensu
-
Edwarda ja bym brała projekt. Nie powiem ile bym musiała pracować żeby zarobić 9k netto, bo aż wstyd
jak masz możliwość, żeby Twoja mama Wam pomogła to tym bardziej. Tak jak piszesz odciąży Was to finansowo, szybciej spłacicie kredyt, szybciej będziecie mogli fundować Heniowi jego zachcianki bez obaw o finanse
to ostatnie to żart oczywiście. Piszesz, że nie chcesz być wyrodną matką, a jak ja mam się czuć jeśli chce oddać Małą do żłobka nawet jeśli będę w drugiej ciąży i będę siedzieć w domu? Oczywiście wtedy nie na cały dzień, ale na parę godzin, no ale jednak. Ja ciągle uważam, że to lepiej zrobi Małej niż siedzenie ze mną i tylko ze mną. Ja jej nie zapewnie tylu atrakcji ile panie w żłobku. A co do tego "skrzywdzenia emocjonalnego" - 20 lat temu mama miała tylko 3 (czy 6? Nie pamiętam dokładnie) urlopu i po tym wracała do pracy. A dziecko z babcią, nianią, w żłobku. Jakoś trzeba było sobie radzić. I nie uważam żeby całe to pokolenie było skrzywdzone, bo nie siedziało z mamą w domu aż nie poszło do szkoły.
Pół roku szybko minie, a jak po tym czasie uznasz, że jednak wolisz jeszcze zostać w domu to po prostu wtedy będziesz mogła się wstrzymać z poszukiwaniem nowej pracy? -
White Innocent wrote:Edwarda ja bym brała projekt. Nie powiem ile bym musiała pracować żeby zarobić 9k netto, bo aż wstyd
jak masz możliwość, żeby Twoja mama Wam pomogła to tym bardziej. Tak jak piszesz odciąży Was to finansowo, szybciej spłacicie kredyt, szybciej będziecie mogli fundować Heniowi jego zachcianki bez obaw o finanse
to ostatnie to żart oczywiście. Piszesz, że nie chcesz być wyrodną matką, a jak ja mam się czuć jeśli chce oddać Małą do żłobka nawet jeśli będę w drugiej ciąży i będę siedzieć w domu? Oczywiście wtedy nie na cały dzień, ale na parę godzin, no ale jednak. Ja ciągle uważam, że to lepiej zrobi Małej niż siedzenie ze mną i tylko ze mną. Ja jej nie zapewnie tylu atrakcji ile panie w żłobku. A co do tego "skrzywdzenia emocjonalnego" - 20 lat temu mama miała tylko 3 (czy 6? Nie pamiętam dokładnie) urlopu i po tym wracała do pracy. A dziecko z babcią, nianią, w żłobku. Jakoś trzeba było sobie radzić. I nie uważam żeby całe to pokolenie było skrzywdzone, bo nie siedziało z mamą w domu aż nie poszło do szkoły.
Pół roku szybko minie, a jak po tym czasie uznasz, że jednak wolisz jeszcze zostać w domu to po prostu wtedy będziesz mogła się wstrzymać z poszukiwaniem nowej pracy?
Oj ja jak dostałam wypłatę w lutym to padlam. Lekko ponad 1200 a tu 9000
-
White, te pare godzin w zlobku czy klubiku to dla zdrowia nawet, ale 9 godzin? to juz duzo.
Moja mama jest na emeryturze, odkad na nia przeszla po ponad 30latach ciezkiej pracy, to jezdzi non stop na jakies wycieczki. Wcale sie jej nie dziwie, pracowala ciezko, kase inwestowala w dzieci, nas wysylala w swiat wiec teraz sobie odbija. Ma do konca czerwca zaplanowane kolejne dwie, ale ok, damy rade, maz tez ma urlop, on by zostal z malym. Tyle ze ona teraz poczula wolnosc, nie za bardzo jej sie usmiecha znowu siedziec na dupsku, oczywiscie powiedziala ze pomoze, ale mnie jest glupio. Do tego w wakacje miala przejsc zabieg na stopy, po ktorym tez bedzie na pewno kilka tyg rehabilitacji. Takze ogolnie moja mama to nie taki prosty temat.
Tak, 20-30 lat temu mama miala 3 mce urlopu. Moje pokolenie siedzialo w zlobku albo z babciami. U mnie i u siostry, oraz kolezanek tez nie widze problemow emocjonalnych, ale wiesz tyle piszą o tym...
-
sweetmalenka wrote:Popieram.
Oj ja jak dostałam wypłatę w lutym to padlam. Lekko ponad 1200 a tu 9000