Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Agusia_pia wrote:Oj i moje wlosy wolaja o fryzjera ale bie ma jak sie wybrac. Najpredzej zrobie cos ze soba na chrzciny drugiego synka.
A my nadal z gorączkaWiadomość wyedytowana przez autora: 18 czerwca 2019, 07:37
-
Gosiczek wrote:Jak tam przygotowania do końca roku szkolnego ?
Nim się obejrzymy a nasze maluchy pójdą do szkołyWiadomość wyedytowana przez autora: 18 czerwca 2019, 21:52
-
Wróciliśmy
J.S.bylismy na Pomorzu Zachodnim, sama baza nie nad samym morzem tylko na wsi z 15 km od morza - tak chciałam. Dom Ryglowy (tak się nazywa ten dom), cisza, spokój, kuce za oknem, raaany jak mi tam było dobrze. Kinia codziennie rano tatę za rękę i na dwór, a ja się wtedy szykowałam. Zjeździliśmy wszystko co się da, całe wybrzeże plus większe miasta jak Szczecin, Międzyzdroje, Świnoujście, Kołobrzeg. Wieczorem tylko odgłosy natury, żadnych świateł za oknem, turystów, aut. Cisza. Cudnie. Tego mi było trzeba.
Kinga przejechała z nami w sumie 2400 km, więc jak piszecie, że wam dzieci nie wytrzymują 30 km to dla mnie abstrakcja. Z powrotem jechaliśmy z 7 godz., z tylko 1 postojem na jedzenie, przewinięcie itp. Fakt, że pod koniec już ratowałam się piosenkami Natalii Kukulskiej i Fasolek, ale i tak pięknie dała radę. Fotelik (Axkid Minikid) się spisał, na razie jest ustawiony jeszcze na pozycję troszkę leżącą (można go pod kątem ustawiać), więc Kinia ma dużo miejsca i może też w nim spokojnie spać, choć bydlak zajmuje w aucie dużo miejsca. No ale bezpieczeństwo i wygoda dziecka ma pierwszeństwo.
A teraz powrót do reala. Choć już podjęłam decyzję, że od lipca zmywam się na działkę- najpierw do mojej mamy, potem moooze do teściowej. Mąż będzie dojeżdżał w wolne dni. Siedzenie w mieście z dzieckiem latem to porażka..J.S, Rene lubią tę wiadomość
-
My w tym roku na pewno nigdzie się nie wybierzemy. Czeka nas jeszcze masa wydatków, a bez mojej pracy to już w ogóle ciężko. No ale tereny chociaż mamy fajne. Mieszkamy w małym miasteczku, na obrzeżach, dookoła łąki, pola, sarny pasą nam się za oknami. Na dworze Lila ma piaskownicę i basen, więc da się żyć. Ostatnio największy ruch koło nas tworzyły traktory i konie xD tak więc jest jak na wsi 😁 Uwielbiam to miejsce. Jest jednak druga strona medalu, bo o ile jest gdzie z dzieckiem pobiegać, kwiatki pozrywac itd. tak zastanawiamy się z mężem do jakiego przedszkola chcielibyśmy ją dać, do jakiej szkoły. Bo z kolei nasza lokalizacja jest mocno ograniczająca, jeśli chodzi o edukację, o jakieś dodatkowe zajęcia, hobby.. Marzyło nam się kiedyś przedszkole Montessori... No ale wiąże się to już z dojazdami..
-
Jupik jak sie czujesz??
Oj tak lato na wsi z dzieckiem super sprawaja sie wychowalam w miescie ale kazde lato spedzalam na wsi u dziadkow. Mam super wspomnienia. My mieszkamy na wsi i ja sie z tego ciesze bo maly ma duzo miejsca do biegania
ale tak jak pisze Totoro ma to swoje edukacyjne minusy.
U nas dzis chlodniej w koncu. Wykoncza mnie te upaly.
My na jakikolwiek urlop najwczesniej zs 2-3 lata pojedziemy. Jak dzieciaki podrosnal i troche kasy odlozymy po wykonczeniu domu.
Mamy juz zalany strop postawione scianki na gorze i dzis zalali wieniecTotoro, Rene lubią tę wiadomość
-
My tez w tym roku odpuszczamy wakacje. Bardziej bym się chyba nimi zmęczyła ciągłym pilnowaniem małej. Opcja Jupik bardzo mi się podoba jakaś agroturystyka w połączeniu ze zwiedzaniem, tylko ze u nas skończyłoby się na agroturystyce bez zwiedzania 😉 a tak siedzieć na miejscu bym nie dała rady, bo ja raczej dziecko miasta, trawka, lasek, działka to na jakieś 3 godziny i mam dosyć. A mieszkałam w domku pół życia 😀
-
Jupik, brzmi super, naprawde
A ja wlasnie mam taka mala abstrakcje ktora nie lubi jezdzic autem, dla mnie wyjazd 15-20 km to stres bo wiem co potrafi zrobic mi podczas tej jazdy. Wyjazd nad morze to wyprawa zycia, wiem ze bedzie ryk.
Przekrecony chwilowo zostal przodem do kierunku jazdy i jest cisza, wiem ze to nie jest dobre i nie jest rozwiazaniem ofzywkscie, ale zapewne beda sytuacje gdzie bede sie tym ratowac. Bo dlaczego tylem nie moze tylko drze sie w nieboglosy, a przodem jest cisza, postoj nie przeszkadza i jest to sprawdzone, bo podrozowalismy tak przez 1,5h gdzie on po 20 min ma wscieklizne.
Zazdroszcze ze Kinia tak super jezdzi autem i to tylem
My nad morze tez przekrecamy na tyl, bo moze sie uda ze bedzie spal. -
Dla nas wyjazdy to chleb powszedni, bez dziecka też dużo podróżowaliśmy, tylko bardziej za granicę, teraz jednak skupimy się na Polsce. Ze zwierzem zostaje moja mama, bez tego byłoby ciężko, musiałabym kogoś szukać.
Jakbym mieszkała w takich wiejskich rejonach może też by mnie tak nie ciągnęło, ale ja za oknem mam dużą i hałaśliwą ulicę i nawet wypad na działkę to ulga.
Totoro, jaką masz piaskownice? Chce Kindze właśnie na działce jakąś zrobić, ale najlepiej nie za dużą i taką co by się przykryć dało oby jakiś kot mi się w niej nie załatwiał. Może macie pomysły?
J.S.-na październikowkach jest też dziewczyna z maluchem, którego w 2 foteliku od początku wozi przodem, bo tyłem dziecko płakało, a przodem nie. Ja osobiście podejrzewam, że akurat to tył-przod to ma związek z błędnikiem i chorobą lokomocyjną- którą osobiście sama mam, i jako dziecko każda podróż to był haft. Ale też do tej pory nie lubię (i nie jeżdżę) tyłem do kierunku jazdy w środkach komunikacji, bo od razu się gorzej czuję, przodem bez problemu. Może i takie maluszki, których błędnik nie nadąża, czują też już dyskomfort jazdy tyłem, i stąd protestują. Ja miałam nadzieję, że Kinga będzie po tacie (wszelkie jazdy, skręty, karuzele, i wszystko od czego mnie mdli na nim nie robi wrażenia) i faktycznie na niej też nic wrażenia nie robi, niestety zdaję sobie sprawę, że Kacper może być po mnie i już tak gładko nie będzie. -
Jupik, teraz to mnie zainteresowalas tym blednikiem... Ja jako dziecko nie moglam siedziec tylem do kierunku jazdy np w pociagu, w osobowce musialam widziec droge i siedziec przodem calkowicie. Do tej pory tez tak mam ze jak siedze np z tylu, czytam cos w telefonie to mnie mdli, musze wpatrywac sie w droge i wtedy dopiero jest w porzadku.
Jedyne co mnie zastanawia, ze ten Pan z osmiugwiazdek powiedzial mi, ze jak jest choroba lokomocyjna to sie wymiotuje i wtedy wiadomo ze dziecko trzeba przekrecic, maly nam nie wymiotuje ale wkladam go, jedziemy kawalek i sie zaczyna cala akcja, niby patrzy w lusterko, w szybe z boku ale ma histerie. Robie obrot i nastaje cisza. Kurcze wez tu czlowieku rozszyfruj... Ja jako dziecko bylam faszerowana aviomarinem zeby spac, aby nie wymiotowac.
Moze faktycznie maly ma to po mnie, ze kiepsko sie czuje jak jedzie tylem...
Generalnie ja z karuzelami nie mam problemu ani nic, tylko nie lubie jezdzic tylem do kierunku jazdy w pociagach i jak nie widze drogi w aucie. Nie znosze jezdzic z tylu, najlepiej sie czuje z przodu.
Jupik my tez zawsze wyjezdzalismy jak jeszcze malego nie bylo na swiecie, w ogole duzo podrozowalismy. Do Chorwacji autem - nie ma sprawy, pyk 1500 km, teraz chcemy chociaz troche Polski zobaczyc ale dla mnie wyjazd to stres ze wzgledu na te akcje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 czerwca 2019, 14:51
-
Agusia_pia, na razie czuję się tak, że momentami zapominam, że jestem w ciąży
na plaży chciałam położyć się na brzuchu i zonk, bo nagle sobie uświadomiłam, że mam brzuch i nie mogę
Kilometrów na spacerach tez narobiliśmy, fakt, że wolniej chodzę, robię więcej przystanków, ale z Kingą to nic nie chodziłam, bo i samopoczucie nie to i pogoda inna. Biorę magnez, muszę chyba zwiększyć dawkę, bo mnie w nocy ostatnio skurcze łydek łapią, no i Kacper się w końcu rozruszał. Niestety najbardziej aktywny jest 4-5 rano, gdzie Kinia w brzuchu spala jak zabita (i teraz też) i rytm dnia ma widzę inny od niej, więc może być ciężko. No ale zobaczymy
-
J.S.,pan z 8* chyba nie ma choroby lok.ani dziecka z tą dolegliwością. Po pierwsze to jest dziedziczne- czyli dziecko po rodzicu może tą skłonność odziedziczyć, u nas Kinga jest po tacie, cykam się co będzie z Kacprem. Jak Ty miałaś to dziecko mogło nabyć po Tobie i tyle. Ja miałam identycznie, faszerowali mnie aviomarinem, a w podróż to tylko na przednim siedzeniu (jeszcze za czasów jak nie było fotelików) lub z tyłu koniecznie po środku. Czytanie i tyłem do kierunku odpada do tej pory. Po drugie wymioty to już ostatni etap, nie zawsze kończy się wymiotem, a dziecko dużo wcześniej może odczuwać dyskomfort. Obstawiam, że u Was to typowe problemy z błędnikiem, poczytaj. Jak Kacper będzie po mnie to niestety ale też szybko przejdziemy na fotelik przodem do kierunku.
Pierwszy lepszy artykuł:
https://www.kogis.pl/artykul/choroba-lokomocyjna-u-dzieci-jak-przeciwdzialac/ -
To może i u nas też choroba lokomocyjna. Tylko pierwsze 10 min w miarę potem płacz, przodem jeszcze nie próbowaliśmy, bo cały czas łupina i jeszcze miejsca sporo. Ja mogę jeździć jako kierowca ewentualnie z przodu, z tylu od razu zimne poty, mdłości itd. więc i Kalinka mogła w spadku dostać, ale nie wiedziałam, ze takie maluchy tez już mogą chorować. Młody ma, ale u niego wylazło jak miał ok 3 lat wcześniej było ok.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 czerwca 2019, 17:43
-
Spanie się u nas popsuło na maksa. Jak pięknie zasypiała sama odłożona do łóżeczka, to nagle bum i nie chce, ryczy, śpiąca, ale się nie położy. Wieczorem musi ze mną leżeć, jakoś mi to nie przeszkadza, bo to bardzo miłe, tylko jestem w szoku, ze tak z dnia na dzień się zmieniło. A dzisiaj na drzemkę .... miałam niemowlaczka ... lulać na rękach musiałam 😉i tak zasnęła i odłożyć się nie dała
-
Kala wrote:Rene co się dzieje ???
Teraz leży pod kroplowka temp miał 39 dostał leki i inhalacje i jest już lepiej nie ma tak dużej duszności gorączka spadła