Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Gosiaczek, tak dziecko oczywiście może mieć jakieś swoje ukochane zabawki, którymi nie chce żeby inne dzieci się bawiły, to w takiej sytuacji po prostu niech schowa albo nie zabiera ze sobą. Ja uważam, że piaskownica jest miejscem publicznym i w sytuacja, gdzie dziecko ma 40 autek i zamiast się bawić pilnuje, żeby nikt ich nie dotknął to nie jest fajne ani dla niego ani dla innych dzieci. No a co z sytuacją gdy dziecko zaprasza kogoś do domu? Dla mnie jest równoznaczne z tym, ze wpuszcza inne dziecko do swojego świata i nie wyobrażam sobie zabawy, która polega na tym, ze tylko słychać: nie ruszaj, to moje itd. Ja zawsze z synem ustalałam, czym nie chce żeby inne dzieci się bawiły i to chowaliśmy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2019, 08:45
Jupik lubi tę wiadomość
-
A porównując do dorosłych, to ja raczej taki plac zabaw porównałabym do wspólnej imprezy na którą każdy coś przynosi. Nie wezmę 40 letniej whiskey, którą nie chce się podzielić, tylko zgrzewkę piwa i nie będę pilnowała: nie pij bo to moje 😉
Jupik lubi tę wiadomość
-
Zgadzam się z Wami w kwestii dzielenia, ale muszę przyznać też rację Gosiczek. Jak Lila szła na plac zabaw i miała swoje zabawki do piasku to raptem raz udało jej się spotkać kogoś w tej piaskownicy, ale sytuacja wyglądała tak - dziewczynka 8 lat, zaczęła się bawić z nami, robić babki itd, Lila nie miała problemu, że bawiła się jej zabawkami. Ale w pewnym momencie dziewczynka tak się wkrecila w zabawę, że Lila musiała upominac się po kilka razy o jakąś zabawkę. Trochę mnie to wkurzyło i czasem musiałam interweniować, żeby teraz dała zabawkę Lili, bo też chciała się nią pobawić. Dlatego myślę jak zwykle, że wszystko w granicach rozsądku
Wiadomo, niech się dziecko dzieli, ale też nie swoim kosztem, bo potem rośnie na takiego nieasertywnego dorosłego jak ja. 😁 Chociaż odkąd mam Lilę to poprawiła się trochę moja asertywność
Co do robienia wszystkiego za dziecko, też znam takie przypadki. I nie wychodzi z tego nic dobrego, mimo najszczerszych chęci i dobrych pobudek rodziców. Ale jakoś nie wiążę tego z bliskością, można od dziecka wymagać i stawiać mu granice i spanie z nim, noszenie itd. wcale nie muszą stać temu na drodze.
-
Przed zapraszaniem do domu dzieci tez zawsze rozmawiałam że dziecko przychodzi sie tutaj pobawić i należy mu pozwolić bo jak oni pójdą do kogoś to będą sie bawili zabawkami drugiej osoby. Za to też nigdy nie wpadałam w pranoje że zaproszone dziecko musi miec wszystko a zdarzało sie że choć zabawek multum to musi miec akurat to czym bawil sie mój syn "bo trzeba soe dzielić " i wyrywało na siłę. Mi chodziło raczej o to że dziecko nie musi oddawać tego co ma w ręce a do dzielenia raczej zachęcam niż zmuszam na siłę
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2019, 09:34
Totoro lubi tę wiadomość
Starania od stycznia 2015r, niedoczynność tarczycy, macica jednorożna -
Totoro dokładnie tak zgadzam się i w pierwszej i drugiej kwestii 🙂 mi najbardziej zależy , żeby uniknąć sytuacji, ze moje dziecko siedzi w kącie ze swoimi zabawkami i tylko łypie żeby nikt nie dotknął jego rzeczy. I oczywiscie asertywności też trzeba uczyć, żeby z kolei nie zostało taką sierotą, która odda wszystko a będzie bawić się patykiem. Wszystko w granicach rozsądku
-
Totoro spanie nie ma wpływu 😉 to akurat wiem z doświadczenia, tylko nie napisze jak długo syn spał ze mną, a raczej myślał, ze spi, bo zasypiał przy mnie, wychodziłam, a potem wracałam w nocy jak wolał, bo mi wstyd...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2019, 10:02
-
Gosiczek wrote:A teraz takie inne pytanko. Jak zachowalibyście sie w sytuacji gdy inne dziecko zepsuło tą zabawkę powiedzmy że byłaby to jakaś droższa rzecz?
-
Kala wrote:Polubiłam przez przypadek. Co do pytania to nie wiem, raczej starałam się minimalizować ryzyko takich sytuacji
Nie zawsze da si minimalizowac. Mój syn ma starte zabawek o wartości 150-400 zl nie ma szans ich pochowac jak ktoś przyjedzie a nie raz zdarzyło już sie że ktoś coś zniszczył. Nic z tym nie robie bo jest mi głupio ale tak sie zastananwiam czy moje postępowanie jest sluszne i co by sie stało gdybh mój syn zepsuł coś komuśWiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2019, 13:11
Starania od stycznia 2015r, niedoczynność tarczycy, macica jednorożna -
Gosiczek jakby jakieś dziecko zepsuło zabawkę Lili to pewnie nic bym nie powiedziała, bo ja taka dupa jestem w takich kwestiach, że się nie odezwę. Raczej liczyłabym na to, że rodzic dziecka poczuje się odpowiedzialny i sam zaproponuje rozwiązanie. Zresztą zależy też od okoliczności - jeśli dziecko specjalnie by to zrobiło czy np. używało tej zabawki nie tak jak powinno mimo jakichś wcześniejszych moich uwag to może i bym się odezwała, ale jeśli zrobiłoby to niechcący to na pewno nie. Jakby Lila u kogoś zepsuła zabawkę to odkupiłabym albo chociaż kupiła inną w rekompensacie
Agusia śliczny brzuszekpomyślałam a nie napisałam wcześniej
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2019, 14:29
-
Totoro wrote:Gosiczek jakby jakieś dziecko zepsuło zabawkę Lili to pewnie nic bym nie powiedziała, bo ja taka dupa jestem w takich kwestiach, że się nie odezwę. Raczej liczyłabym na to, że rodzic dziecka poczuje się odpowiedzialny i sam zaproponuje rozwiązanie. Zresztą zależy też od okoliczności - jeśli dziecko specjalnie by to zrobiło czy np. używało tej zabawki nie tak jak powinno mimo jakichś wcześniejszych moich uwag to może i bym się odezwała, ale jeśli zrobiłoby to niechcący to na pewno nie. Jakby Lila u kogoś zepsuła zabawkę to odkupiłabym albo chociaż kupiła inną w rekompensacie
Agusia śliczny brzuszekpomyślałam a nie napisałam wcześniej
No ja właśnie tez dupa jestem w tych kwestiach. Ostatnio kolega zepsuł mojemu synowi auto sterowane ( swoją drogą warte 180zl) chłopak je dociskał i mocno nim jezdził tak ze kółka przeskakiwały. Chłopiec 7letni. Syn na niego krzyczał, ja starałam sie dyplomatyczne wytłumaczyć że sie zepsuje że może wziąć inne auto jak chce tak robić. Mama chłopca nic. No i okazało się ze autko nie działa.Starania od stycznia 2015r, niedoczynność tarczycy, macica jednorożna