Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Chyba zacznę wierzyć w jakieś nadprzyrodzone zjawiska. Kiedyś wspominałam, ze syn urodził się 2 tyg przed terminem wstrzelając się w urodziny nieżyjącego dziadka męża o tym samym imieniu. Imię nie miało związku z dziadkiem, zupełny przypadek. A wczoraj z ciekawości sprawdziłam kiedy są imieniny Kaliny i okazało się, ze jedyne w roku wypadają 11 lipca.... a tego dni moja córcia nieoficjalnie skończy 2 lata 😮 dziwne przypadki. Pamietam, ze jak się starliśmy to w czerwcu oglądałam jakiś film pt. „Sprawa Kalinki” czy jakoś tak i pomyślałam sobie, ze jak dziewczynka to będzie Kalinka 😀 wcześniej jakoś liczyłam na chłopca, ale specjalnie nie mogłam dopasować żadnego imienia i za bardzo nie wychodziło.
edwarda20 lubi tę wiadomość
-
My mamy sandałki Roczki z Emela. Bardzo bolała mnie cena jak za buty na parę miesięcy, ale po tym jak je użytkujemy stwierdzam, że warto. Mięciutka skórka, wszystko ładnie pracuje. Wcześniej przymierzaliśmy parę par tańszych i w każdych było coś nie tak. Te się pięknie dopasowały do stopy.
-
Lila też pierwsze buciki miała Elefanteny. Teraz chodzi w sandalkach z lasockiego i wczoraj właśnie przyszły nam trampki z Befado, jestem mega zadowolona. Uciążliwe jest trochę wiązanie - są całe sznurowane, ale w naszym przypadku to strzał w dziesiątkę, bo Lila ma takie kluseczki te stópki, że wszystkie buty cisną ją na podbiciu. A w sznurowanych regulacja bez ograniczeń
No i samo zakładanie nawet ok, chyba jej się podobają, bo grzecznie czeka aż poluzuję, założę, zawiążę... 😁
Ja właśnie siedzę przy kawusi i jestem sama w domu 😱 dziwne uczucie xD mąż musiał gdzieś jechać a Lilusię porwał dziadziazaraz się biorę za sprzątanie, bo już nie mogę patrzeć jaki tu bajzel 😐
Wczoraj przeszłam załamanie nerwowe. Generalnie od kilku dni chodzę taka nabuzowana jakby okres miał zaraz wrócić. Wkurzam się o byle co, zdarza mi się warknac na Lilę..no i wczoraj sobie uświadomiłam co mnie tak męczy i wytrąca z równowagi. To jej jedzenie. Wyobraźcie sobie dziewczyny po każdym posiłku, każdym gryzie czegokolwiek, kilku kulkach borówek, czereśni, arbuzie... sprzątać wszystko dookoła i zapierac wszystkie ciuchy, mając do tego świadomość, że dziecko nic nie zjadło praktycznie, może trochę soku wypilo. Jestem wykończona. Lila pluje wszystkim, co nie rozpuszcza się w buzi - tak mnie wczoraj olśnilo przy rozmowie z dziewczynami na messengerze. To jest nie do wytrzymania, ja naprawdę jestem cierpliwa, zresztą Lila jest od początku mega wymagająca, nie męczy mnie jej wiszenie na nodze jak coś robię, to, że niczym się nie zajmie nawet 5 min.. Ale to plucie wszystkim po prostu doprowadza mnie do białej gorączki. I najgorsze w tym wszystkim, że widzę, że ona chce jeść, dalej woła, ale wszystko gryzie i wypluwa. Jakby zapomniała, że jedzenie się polyka. Jestem klebkiem nerwów. Już leję na to, że je mało, ostatnio to bardzo mało, ale to przez zęby, stały scenariusz każdego ząbkowania, cyc dalej na tapecie, więc z głodu nie padnie, ale to plucie to jakiś koszmar. Czekam jak na zbawienie na sobotnią wizytę u neurologopedy i pokladam w niej ogromne nadzieje. Jak nam nie pomoże i okaże się, że wszystko jest ok, to ja nie wiem co mam z tym dalej robić.
-
Gosiczek zupy i owoce jej blenduję i podaję łyżeczką, to trochę zjada. Tylko nic poza tym. Aktualnie to nawet nie może być ryżu czy kaszy w tej zupie, bo przecedza i wypluwa. Ale ileż tak można, 16 miesięcy zaraz skończy
poza tym zupy też lubi tylko wybrane, przede wszystkim kwaśne, z wyjątkiem rosołu. Chleba z masłem jej troszkę wcisnę, dopóki chce jej się wysilać i go rozmamlac w buzi.. Teraz to, tak jak pisałam, w ogóle mało je, przez zęby właśnie.
-
Totoro biedaku 🙁 Łączę się w bólu ...Jak Cię to pocieszy to Kalinka też w zupie nie może mieć kawałków, ryżu, makaronu czy czegokolwiek, bo wtedy pluje albo się krztusi, musi mieć albo gładkie albo kawałki. Tylko te kawałki mieli mieli aż się nie znudzi i raczej się tym nie najada. U nas 4 razy dziennie wjeżdża papka i to jest takie minimum, które jej wciskam, resztę dojada kawałkami. Przyznam się , ze do fajek wróciłam przez to jej żarcie, bo to jest naprawdę dla mnie stres. I ostatnio mąż się pyta, czy możesz rzucić. Ja: „ok ale karmisz ja 4 razy dziennie”, on: „To już lepiej pal..” Taka rozmowa ....🤨
-
Ja wczoraj wyszłam, zamknęłam się w łazience, żeby kogoś nie zabić, uryczalam się i dopiero wyszłam, a mąż z Lilą siedział. Kiedyś, raz zapytał czym ja się tak wkurzam. Jak wybuchłam to już nigdy nie pyta tylko bierze Lilę, żebym się uspokoiła. Kala, a przypomnij mi, Kalinka jadła kiedyś kawałki czy w ogóle? Nie myślisz tego skonsultować?
-
Totoro ona kawałki normalnie zjada, chyba, ze ma atak zębowy, grudek nie lubi. Tylko zanim zje te kawałki to już się znudzi i za 5 min znowu jest głodna. Nie myślałam o konsulatacji, bo już z jednym to przerabiałam, tylko nawet gorzej było, bo Franek w ogóle gryźć nie chciał. W przedszkolu się ogarnął 😀 i tam wszystko było pyszne i nawet miski lepsze. Znaczy się on aż tak się tak nie buntował na jedzenie i nie uciekł jak Kalinka, tylko nie gryzł. Połykał całe i nie wesoło to raz wyglądało. Pamietam, ze tak po drugim roku jakoś te kawałki zaczęły mu wchodzić powoli
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 lipca 2019, 19:41
-
Totoro, Kala przykro mi ze tak u Was jest. Mysle ze trafiły sie Wam niejadki. Moj maz tez taki byl, tesciowa wspomina ze całe jego dzieciństwo to byla jedna wielka walka o jedzenie.
Henio ma niewielka wysypke na brzuszku i plecach. Zastanawiam sie czy to od mmr (dziś minął 13 dzień) czy przypadek. Poki co obserwuje.
-
Lila aktualnie tak jak pisałam je tylko to co się rozpuści w buzi. Inne rzeczy gryzie i wypluwa właśnie. Ja już normalnie dostaję czegoś do głowy 😣 wszyscy mi mówią, że pewnie wszystko jest ok i samo jej w końcu przejdzie, ale będę spokojniejsza jak ktoś ją obejrzy. No i przy okazji pojedziemy po fotelik, bo to to samo miasto a dwa razy prawie 60 km nie chcę z Lilą jeździć 😐😐😐
Edwarda bardzo możliwe, że po mmr. Pewnie zaraz zejdzieWiadomość wyedytowana przez autora: 10 lipca 2019, 19:48