Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
No mi teraz bardzo podchodzi zimna gazowana jurajska z limonką
mniam:D
Mdłości też już tak bardzo nie dokuczają
Aliskaa, jeszcze kilka dni i sobie odbijesz;) możesz sobie wymyśleć przez ten czas co mąż ma Ci skombinować -
Współczuję Wam kochane że macie takie przejścia:( i jeszcze ten stres co się dzieje:( Ale musi być dobrze:* Trzeba w to wierzyć i zaufać lekarzom:)
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyZachcianki? To chyba tylko płatki na mleku... Ale jak wcześniej miałam, to teraz bułki mi już zbrzydły, jem jedną dziennie.
Słodkie też pojem, ale staram się mało, bo wzdęcia mnie męczą i zatwardzenie.
Myślałam, że będę mieć smaka na coś co mogę non stop jeść a tu... Hm średnio.
Może później?
Szybciej mogę napisać, co mi nie pasuje.
Aliska a co w ogóle jesz? Bo co szpital, to różnie. Ostatnio jak leżałam, to nikt nawet nie pytał, czego jeść nie mogę. A nie mogę laktozy i co na śniadanie? Chleb z serkiem homo! (Wcześniej jak byłam wszystko dawali pod dietę i przynajmniej wzdęć nie było). -
nick nieaktualnyMagdzia85F wrote:Zachcianki? To chyba tylko płatki na mleku... Ale jak wcześniej miałam, to teraz bułki mi już zbrzydły, jem jedną dziennie.
Słodkie też pojem, ale staram się mało, bo wzdęcia mnie męczą i zatwardzenie.
Myślałam, że będę mieć smaka na coś co mogę non stop jeść a tu... Hm średnio.
Może później?
Szybciej mogę napisać, co mi nie pasuje.
Aliska a co w ogóle jesz? Bo co szpital, to różnie. Ostatnio jak leżałam, to nikt nawet nie pytał, czego jeść nie mogę. A nie mogę laktozy i co na śniadanie? Chleb z serkiem homo! (Wcześniej jak byłam wszystko dawali pod dietę i przynajmniej wzdęć nie było).
obiad około 14: jakaś zupa i do tego drugie danie i kompot np. ziemniaczki, mięso, surówka (tak jakby brakowało przypraw).
kolacja około 18.00: podobnie jak śniadanie tylko, że z herbatą.
W tym szpitalu to jestem jak na diecie, na bank jeszcze schudłam...Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2017, 13:29
-
nick nieaktualny
-
Ja nie mam zadnych zachcianek, wrecz przeciwnie, jedzenie to teraz katorga. Jem bo odczuwam lekki glod, ale ochoty nie mam na nic. A na slodkie to juz w ogole...
Piszecie o pasach i autach a mnie przykro jak to czytam. Moj maz nie ma prawa jazdy (nikt nie jest idealny ;p), ja jezdzilam wiele lat, mialam piekny, wymarzony samochodzik, nigdy nie dostalam mandatu, zawsze przepisowo itp... gdy w kwietniu, tuz przed majowką wjechala we mnie babaauto do kasacji, szkoda calkowita, na szczescie dzieki pasom i poduszkom nic powaznego mi sie nie stalo. Fizycznie. Bo psychicznie wciaz masakra. Minely juz 4,5 mca a ja wciąz sie trzese jak o tym pomysle. Nie kupilam nowego auta, bo po 1 jeszcze nie wyobrazam sobie zeby wsiasc za kolko, a po 2 w ciazy na pewno bym nie jezdzila po takich przejsciach. Poki co plan mam taki, zeby po porodzie jak dojdę do siebie kupic cos malego i wziac kilka godzin z instruktorem. Ale jak pomysle ze mam jezdzic z niemowlakiem i cos takiego znowu by sie przyrafilo....
-
nick nieaktualnyMagdzia85F wrote:Aliska to widzę, to samo co ja miałam ostatnio. Po 6 dniach schudłam 3kg. Z czego dwa dni nie jadłam, bo czekałam na operację i mi ją przesuwali.
No rarytaski. Denerwuje mnie to, że płacimy składki i jak trafisz do szpitala, to 5 zł obiad.
Zjem to jedzenie, a i tak jestem głodna, bardziej powinni dbać o kobiety w ciąży, przecież one potrzebują więcej kcal. A nie, że ja się czuję jak na diecie odchudzającej i nawet nei wiem czy chociaż 1000 kcal jest w tych posiłkach razem...i tylko czekam aż mój M. przywiezie mi jakąś drożdżówkę, owoce... teraz jest w pracy i dopiero będzie popołudniu. -
nick nieaktualnyGosiczek wrote:Aliska a nie może cie ktoś dokarmić? Jak ja bywałam w szpitalach to zawsze ktoś wpadał z czymś pysznym bo u nas w szpitalu tak samo karmią
-
nick nieaktualnyA jeszcze dzielę pokój z babką co straciła dziecko w 19 tc i ciągle tylko o tym gada... i mówi "wy też tak skończycie, nie donosicie ciąży" to jest jakaś masakra, babka tak dołuje, że szok.
A z tego co słyszałam sama sobie winna, bo alkoholiczka. -
nick nieaktualnyCo???? To już jest chamstwo, żeby położyć kobietę, która straciła dziecko do kobiet w ciąży!!!
Ja przy pozamacicznej leżałam z kobietami, które były po 50 i miały wycinane macicę, mięśniaki i te sprawy. Ogólnie prawie z nikim nie rozmawiałam.
Dziewczyna która przy porodzie straciła dziecko, leżała sama w jedynce.
-
Kate86 wrote:nie martw się, ja mam plamienia od 5 tyg ciąży,non stop,czasami krwawienie ze skrzepami (sorry za szczegóły) jeden krwiak zniknął to pojawił się kolejny, cały czas leże i na razie z dzidziusiem wszystko ok, trzymam kciuki za Ciebie29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Aliskaa wrote:A jeszcze dzielę pokój z babką co straciła dziecko w 19 tc i ciągle tylko o tym gada... i mówi "wy też tak skończycie, nie donosicie ciąży" to jest jakaś masakra, babka tak dołuje, że szok.
A z tego co słyszałam sama sobie winna, bo alkoholiczka.29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
nick nieaktualnyMagdzia85F wrote:Co???? To już jest chamstwo, żeby położyć kobietę, która straciła dziecko do kobiet w ciąży!!!
Ja przy pozamacicznej leżałam z kobietami, które były po 50 i miały wycinane macicę, mięśniaki i te sprawy. Ogólnie prawie z nikim nie rozmawiałam.
Dziewczyna która przy porodzie straciła dziecko, leżała sama w jedynce.
Ale podobno dla kobiet i dzieci już po porodzie są ładne sale, zadbane, oddzielne łazienki, wszystko odnowione... chce do tego szpitala zapisać się do szkoły rodzenia i sama zobaczyć czy warto tu rodzić.
Bo na razie szpital ma u mnie dużego minusa... -
No niestety tak to jest z demokracja. Kazdy sie nachapie, zabim dojdą pieniadze do szpitalu, gdzie powinny.
Komuna to niestety dalej jest.
W szpitalach najlepiej mowić id razy, ze jest sie wegetarianka, ma nietolerancję lub cokolwiek innego oby nie standardowa jawa , biały chleb i mielonka. Mi nie zaznaczyli cukrzycy i dostawałam na sniadanie bułki i do tego dzem wysokosłodzony, czułam sie jak dziecko, ktore zjadło czekoladę ha ha. Na gin byłam raz, pokoje ok, wc ok, ale grzyb ba oknach az sie bałam, harmider o 6 nad ranem, krzyki, latanie itp. U mnie leżały rożne kobiety, w rożnym wieku.
Aliska co do tej alkoholiczki mozesz isc do przełożonego i poprosić o przeniesienie, powiedz ze jesteście gnębionej psychicznie, albo jej powiedzcie dosadnie zeby sie poprostu zamknęła. Szpital to tylko ludzie, a Ty trafiłaś na ludzi zwierzeta, ktorzy maja wszystko w nosie.
Pasy zapinam zawsze, raz ktos wymusił ide mnie pierwszeństwo i sie tak wkleił, ze myśl auto prawie do kasacji.
Współczuje Edwarda, ze nie nasz kogos kto pomógł by Ci sie wyleczyć by wsiąść do auta. Moj N tak leczył siostre, ktora miała na prawde fatalne zdarzenie autem, ale jeździ teraz i wszustko jest ok.
Ja tez byłam przerazaona jak na jazdach spadłam z konia, ale trzeba znow wejść i człowiek jest mądrzejszy. A debili na drodze niestety bie nrakuje .
Duzo zdrowia dziewczyny Wam zycze !Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2017, 15:41
-
ja wam powiem że mnie wcale nie dziwi jedna sala dla wszystkich. Ja leżałam dzień przed porodem na sali z panią po łyzeczkowaniu, z dziewczyną 15 latka z patologią ciązy, i z jakąś kobitką która miała mieć jakaś operacje z jakiegoś powodu. I miałam faktycznie ktg robione codziennie i wszyscy musieli widzieć i słyszeć. Akurat my się fajnie wszystkie razem zgadałyśmy i nawet fast-foody razem jadłyśmy.
Co do jedzenia szpitalnego to... każdy wie jakie jest
Adapteru do pasów nie kupię, będę tylko zapinać się w normalne pasy. Jakoś nie przekonały mnie te adaptery. Myślę, że dobrze ułożony pas wystarczy
U mnie waga już plus 4 kg.. nie wiem kiedy ani gdzie. Ważę się codziennie i nawet od wczoraj już 700 gram mi doszło ;(
Co do jedzenie to nadal króluje pasztet z ogórkiem kiszonym, pomidorowa, fasolka zółta i jajka. I kluski ślaskie! i już