Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Totoro wrote:Nie sądzę, bo cały czas sobie temat cycusiow utrwala😁 a to opowiada, że bolą, a to spojrzy na laktator i mówi, że tym laktatorkiem mamusia ściągała mleczko, a to opowiada, że Lilusia jest duża a dzidziuś będzie malutki i będzie pił mleczko od mamusi.. Itd. Temat cycusiow ciągle żywy 😁
Dobrze, że już po gorączce u nas piątek dalej ani widu ani słychu 🤷♀️
Ach ten laktatorek i upojne chwile z nim spędzane 🤣🤣🤣 nie tęsknie ...
U mnie pewnie znowu na dostinexie się skończy, bo kurcze rok minął jak przestałam karmić, a jak nacisnę to leci .... po pierwszej ciąży z 5 lat nie mogłam się pozbyć . Nic tylko produkcje rozkręcić i kulturystom sprzedawać 😉 -
Kala Lili właśnie zamówiłam geoxy rozm. 22🙈 Ale to jest taka kura drobna, że masakra. Do mnie się musiała podać, bo ja całe dzieciństwo miałam niedowagę, bylam bardzo drobna i niska 🙄 Swoją drogą zimowe już nosiła 22, więc myślałam, że teraz wjedzie 23, ale może inna rozmiarówka 🤷♀️
Ja laktator używałam tylko przy nawale na początku i przy stanach zapalnych jak się coś zaczynało dziać. Na samiutkim początku czasem ściągałam mleko, żeby móc gdzieś wyjść na chwilę, ale bardzo krótko to trwlao, bo pewnego razu poszłam po ciasto na Lili chrzest a tu mąż dzwoni, że w domu apokalipsa ryk a butla jest ble 🤷♀️ no i maraton do domu. I skończyło się ściąganie 🤷♀️
-
No mi się właśnie te 25 takie wieeeelkie wydają. Byłam pewna, że za duże będą, a tu niespodzianka, bo ok. cm zapasu, więc chyba ok? Kalinka 22 nosiła jesienią i był jeszcze spory zapas. Zimą to nie wiem, bo cały czas w emu, a one jakby bez rozmiaru, potem kapcie kupiłam 23 i teraz już są totalnie do wymiany, ale się wstrzymuje z zakupem na razie, bo może zaraz ciepło się zrobi i będzie po domu na boso latała, a kapcie poleżą sobie nieużywane ..... tak jak jesienne buty hmmm 🤨 kilka razy ubrała i do szafy, bo zimno..., a ze w wózku nie chciała się przykrywać, to zakładałam jej emu
-
Totoro hahahaha, Lila jest niesamowita. Nie mogę się doczekać az Henio zacznie gadac, te maluchy maja takie teksty ze czuje, że bedzie niezły ubaw.
Totoro przeczytałam dziś cos takiego i skojarzyło mi sie z Lilunią:
"Według autora popularnej książki „Dziecko orchidea czy mlecz”, większość dzieci to mlecze, czy inaczej – dmuchawce. Odnajdują się w każdym otoczeniu, lepiej radzą sobie z problemami i stresem, łatwo nawiązują kontakty, mają wysoki próg odporności na ból czy dyskomfort. Są przebojowe i kontaktowe. Nie sprawiają większych problemów wychowawczych.
Inaczej sprawa ma się z orchideami. To wysoko wrażliwe dzieci, które stanowią od piętnastu do dwudziestu procent wszystkich dzieci. Wykazują one niezwykłą podatność na wszelkie docierające do nich bodźce. Urodziły się z niezwykle czułym układem nerwowym, przez co wszystko odczuwają bardziej. Przeszkadza im to, czego „zwyczajne” dziecko nie zauważy: inna konsystencja posiłku, szczekający pies, hałas odkurzacza, drapiąca tkanina czy metka na suszarce. Zbyt duża ilość bodźców sprawia, że wysoko wrażliwe dzieci stają się drażliwe, rozkojarzone, zmęczone. Mają trudności z wyciszeniem się i zasypianiem."
Kala ja mierze nózke Henia miarką i sprawdzam na stronie (kupuje buty online) ile cm ma wkładka. Ostatnio miał 15 cm stope, dodaje około 1 cm i trampki wyszły rozmiar 25, ale adidasy rozmiar 24, bo wkładka tez była około 16 cm. Wiec co but to inaczej.
-
Edwarda u nas tez 15 cm nóżka. A adidas ma taką zaniżoną rozmiarówkę, za każdym razem jak kupowałam Frankowi nawet jak już był starszy to adidasy zawsze były w mniejszym rozmiarze niż np. nike
Ale super ten opis 👍 jak czytam Franek to typowy mlecz, Kalinka raczej orchidea z tym, ze nie ma problemu z zasypianiem, pod warunkiem, ze zasypia w domu, nie ma opcji żeby zasnęła w wózku czy samochodzieWiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2020, 08:45
-
Edwarda jeszcze raz dzięki za ten opis. Wcześniej były tylko artykuły o słynnych hnb, ale tu za cho... nie mogłam jej podciągnąć, bo takie hnb to chyba takie dziecko co ciagle płacze o wszystko, a Kalinka jest raczej spokojna i nie robi afer o nic. Poczytałam sobie więcej na ten temat i teraz łatwiej zrozumieć mi Kalinkę i to jej niekończące się wiszenie i potrzebę uwagi. To nie jest tak, ze ona musi być w centrum, ale potrzebuje kogoś kto poświęci jej się w 100 procentach, wtedy się czuje pewna siebie i bezpieczna , jak nie to strasznie płacze. Ale u niej to nie są takie typowe afery dwulatków ze złością, ona się robi tak jak kiedyś pisałam taka jakby nieszczęśliwa, smutna... nie lubi tez zmian, nowych miejsc, ludzi, ale jak już się oswoi to jest bardzo otwarta i kontaktowa. No i ta nadwrażliwość na dźwięki od zawsze!!!!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2020, 13:03
edwarda20 lubi tę wiadomość
-
Edwarda no u nas są nieźle jaja jak zaczyna opowieści 😁 a co do opisu, to coś w tym jest, Lila jest mega wrażliwcem. Tylko u nas wygląda to jeszcze trochę inaczej niż u Kalinki np., bo Lila potrafi na tym etapie już się trochę zająć czymś, nie jest aż tak absorbująca, ale z kolei strasznie emocjonalnie do wszystkiego podchodzi, wszystko przeżywa itd. Ostatnio rozplakala się jak oglądała przy inhalacjach taką grę o kotku, bo był tam motyw, że dostał w łeb łychą od kopary i wpadł do dołu i ktoś tam musiał go opatrzeć itd... Teraz ogląda to tylko u mnie albo u męża na kolanach. Nie mówiąc już o akcji z Puciem 🙈 Zgadza się też, że trudno jej się wyciszyć przed spaniem, zwłaszcza jak ma za sobą jakieś atrakcje. Ale w wózku, w foteliku nie ma problemu zasnąć np. Muszę się zagłębić w temat
-
Ja Wam powiem, że jeszcze chwilę temu nie panikowałam, a teraz już mnie brzuch ze stresu boli. Najgorzej mnie przeraża, że kto by się jak nie czuł to go jeb od razu do szpitala i nara. Już pomijając, że jestem w grupie ryzyka ze względu na ciążę. Nie wyobrażam sobie trafić do szpitala na Bóg wie ile i zostawić Lilę. Już nie wspomnę, że co w takiej sytuacji jakby np. męża też rozłożyło? Już mi słabo na samą myśl. W ogóle chyba zawiesimy wszelkie spotkania, odwiedziny itd. Bo co z tego, że my będziemy siedzieć w domu jak przyjdą nasi rodzice, którzy cały czas pracują i mają kontakt z tyloma osobami codziennie. No masakra. Dziś był mój tata z siostrą u nas, wcześniej Lila u nich i chyba póki co przerwa... Koleżanka gadała z sanepidem, bo z powodu przeszczepu jest w grupie ryzyka i babka jej powiedziała, że małe dzieci, kobiety w ciąży i wszelkie osoby z podniesionym ryzykiem mają bezwzględnie siedzieć w domu, a jeśli wychodzić to na podwórko do siebie, z dala od ludzi co do sklepów to u nas dziś pod wszystkimi większymi nie było pół miejsca do zaparkowania. A półki i lodówki opustoszały.
-
Oj ja tez nie wyobrażam sobie jakbym miała zostawić Kalinkę 🙁 Tobie współczuje bardzo, zamiast cieszyć się ciążą to się stresujesz
Powiem Wam, ze mi się ta panika tez udzieliła ... wczoraj mąż nakupował w carfurze różnych suchych produktów i puszek, a ja zaraz się zbieram wykupywać biedronkę i mięsny. Wolę jednak mieć zapas, żebyśmy codziennie nie łazili bezsensu zakupy, biorąc pod uwagę, ze na bank będą kolejki.
Acha i jeszcze zamówiłam na gemini duuuzy zapas pieluch, mleka w proszku i słoiczki dla Kalinki w razie „w”(mają długą ważność i niech sobie leżą ). Dzisiaj jeszcze żarcie dla kotów zamówię i możemy się bunkrowaćWiadomość wyedytowana przez autora: 12 marca 2020, 07:23
-
Hej. I ja wam powiem że coraz bardziej mnie to przeraża. Ja mieszkam na wsi zakupy średnio raz w tyg robię. Byłam wczoraj w Biedronce nie było chleba ryżu mesa mleka a kolejki gigantyczne
Ja się nie ruszam z domu..miałam jechać do rodziców do Lublina z dziecmi na parę dni ale chyba póki co odpuszcze. Tu wyjdę na dwór na podwórko i nie spotykam obcych a w miescie nawet pod blokiem są obcy ehh. Po za tym mam trochę zapasów. Więc o to jestem spokojna. Tyle że mój mąż jeździ za granicę. W nd wraca z Finlandii i mam nadzieję że będzie miał wolne. -
Cześć dziewczyny. Dawno się nie odzywałam, ale przyszłam się pochwalić, że dziś o 13.40 na świat przyszedł Jasiu. 4050g i 57cm, niestety przez kolejne cięcie cesarskie. Po prawie 14 godzinach regularniej akcji skurczowej, pod koniec już praktycznie co minutę moja szyjka przepuszczała ledwo opuszek i to na siłę jak to określali wszyscy lekarze po kolei. Wszyscy mnie wspierali w decyzji i dopingowali, ale zgodnie stwierdzili, że to się nie uda raczej. A ja już byłam wykończona. Teraz już jestem na pooperacyjnej, odzyskuję czucie, więc staram się jak najwięcej od razu ruszać, przekręcać na boki. Boli, ale dostaje koktajle przeciwbólowych, niezły odlot będzie później po tym wszystkim
pola80, edwarda20, Totoro, Kala, Blueberry lubią tę wiadomość