Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja tez się martwię ze zamkną przedszkola. Henio siedział 6 miesięcy w domu i zle to na niego wplynęlo, zaczal sie wszystkiego bac łącznie z fryzjerem (walczylam teraz miesiac zeby dał sobie obciac wlosy, histeria byla na samą mysl). Tez już zaczelismy sie izolowac od rodziców.
-
Przedszkoli raczej nie zamkną, przedobrzyli na wiosnę i teraz ich nie stać na taki lockdown. Tak myślę.... jak już to uczelnie, szkoły średnie i starsze klasy podstawówki ... ja się tylko cieszę, ze Franek nie jest teraz w 8 klasie. Kurcze ciężko byłby się zdalnie przygotować do egzaminów 🤨 jeszcze jak dziecko jest chętne do nauki i rodzic jest w stanie pomóc, to jest do zrobienia .... ale z podejściem mojego syna chyba byśmy się pozabijali. Jak chodzi normalnie do szkoły, to zawsze we łbie coś zostanie i w domu już prawie się nie uczy.
W ogóle dziwny jest ten program, matematyka na żenująco niskim poziomie, a np. taka geografia czy biologia na maksa przeładowana ....Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 października 2020, 09:13
-
Zachorowań jest tyle,a my musimy pracować,wszystko funkcjonuje,więc stwierdziliśmy,że nie unikniemy zarażenia i będziemy normalnie żyć,ale odizolujemy się od bliskich,żeby ich nie pozarazac.Generalnie dzieje się źle,zaczyna mnie to wszystko przerastac,człowiek nie zna dnia ani godziny.Planowalismy zorganizować w nowym domu duża Wigilię na 14 osób,już teraz wiem,że musimy z tego zrezygnować.
-
Mi najbardziej zależy, żeby dzieci jak najdłużej mogły normalnie funkcjonować ... ja tam mogę z wielu rzeczy zrezygnować, ale jednak dla dziecka skutki takiej długofalowej izolacji mogą być fatalne pod względem psychiki. Dlatego tak się bronię przed szkołą zdalną, Franek normalnie też chodzi na treningi, a Kalinka dwa razy w tygodniu na rytmikę. Z przedszkola zrezygnowaliśmy, raz, że ona się absolutnie jeszcze nie nadaje, a dwa, ze już przy dwójce, to jednak podwójne ryzyko kwarantanny .... w naszym wypadku jednak lepiej, ze nie chodzi, ale jak bym była w takiej sytuacji jak Iggi i Edwarda, to też bym zdecydowanie była za opcją przedszkola
-
Iggi specjalnie dla Was polecam Renata Piątkowska „ Opowiadania dla przedszkolaków” i „Opowiadania z piaskownicy” ... głównym bohaterem jest Tomek 😀
Bardzo fajne, dla Kalinki to może jeszcze nie .... ale Wy dużo czytaliście, to Tomek powinien już ogarnąć.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 października 2020, 18:23
-
Yh, koronawirus... Już mi się odbija... 🙄 Z jednej strony się człowiek stresuje, żeby dzieci nie złapały, żeby sam nie złapał i w szpitalu nie wylądował... Zastanawiamy się cały czas co z chrzcinami zrobić... Kuzynka, którą chcę poprosić na chrzestną jest w czerwonej strefie, boję się trochę tam jechać, żeby czegoś nie złapać od nich... Makabra. Zresztą my na razie jesteśmy w zoltej strefie a wiadomo jak bedzie za chwilę... Nie wiem czy się nie wstrzymamy na razie..
Co do książek to u nas sprawdziła się też seria Mała dziewczynka - tonjest o dziewczynkach, ktore się bawią w szkołę, lekarza, fryzjera, sklep its itd, każda książeczka jest o innej dziewczynce ininnej zabawie. Do takiej Jadzi sie nie umywa, ale Lila np. bardzo lubiła, miała fazę, że non stop to czytałyśmy. Nie jest długie, dość proste, na koniec są pytania do tekstumamy kilka tych książeczek, pierwsze dostała od moich rodziców, resztę potem dokupiliśmy. Tu przykładowy link:
https://www.taniaksiazka.pl/mala-dziewczynka-liza-bawi-sie-w-szkole-emilie-beaumont-p-249239.html
Jeszcze jedna seria, którą Lila mega polubiła to Marysia - książeczki o misi Marysi (koala), tanie jak barszcz a naprawdę bardzo fajnie napisane, bardzo przyjemnie się czyta, nawet stylem kojarzą mi się trochę z Jadzią. Znowu pierwsze dostała od moich rodziców (mama ma nosa do książek 🤔), a cos tam dokupiliśmy i przy następnym zakupie książek (miesiąc w miesiąc kupujemy, moglibyśmy za to coś na raty wziąć 🙈) na pewno dorzucimy kolejne. Naprawdę polecam. No i link:
https://allegro.pl/oferta/marysia-ubiera-sie-sama-nadia-berkane-9588985731?utm_medium=app_share&utm_source=facebook
-
Totoro dzięki 🙂 zaraz będę szperać w necie
Co do chrzcin, to ja bym zdecydowanie przełożyła na wiosnę... teraz to takie życie z dnia na dzień i nie wiadomo co będzie za dzień dwa.
Wiem, ze to dla Ciebie ważne, ale w obecnej sytuacji lepiej się wstrzymać i na spokojnie wszystko zorganizować jak wrócimy do jako takiej normalności.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 października 2020, 15:10
-
Kala gratulacje dla meza. Kciuki oby nic się nie zmieniło przez tego wirusa
Totoro ja bym też chyba przełożyła. Organizacja teraz gdy z dnia na dzień mogą zamknąć knajpy albo znowu kościoły to mogą być same nerwy. Ale zrobicie jak będziecie uwazali.
Mnie przeraża co się zaczyna dziać. Chociaż ja mieszkam na wsi. Jakoś ten wirus mnie nie dotyka tak dosłownie. Ale jak byłam u rodziców w mieście to widac ludzie w maseczkach rękawiczkach. Ja się martwię o rodziców. Mama pracuje w szpitalu. Tata ma raka tzn wycięli mu guza
Ale jest w grupie ryzyka
Ja z dziećmi siedzę w domu. Jeżdżę po zakupy jak już muszę koniecznie. Ale staram się to robić nie częściej niż raz na tydzień. Niestety muszę brać ze sobą starszego bo nie zostanie z dziadkami. Taki się zrobił że tylko mama .... Ehh.
Ale mamy sukcesu. Już tydzień albo lepiej jak robi kupę w nocnik i wolasuper!
Co do książek u nas jest Bing, kicia kocia też ostatnio o smoczku.
A i od wczoraj mówię synowi że pójdziemy do sklepu i oddamy pani smoczek a Bartuś wybierze sobie samochodzik (do smyka z nim pójdę tam podobno można oddać smoczek ) i on teraz ciągle mówi że pojedzie i odda smoczek. Ciekawa jestem co z tego wyjdzie. Może się odsmoczkuje takim sposobem?
-
Totoro ja też z chrzcinami bym poczekała - nie wiem czy się orientujesz zmieniono, że w strefie żółtej wesela i imprezy rodzinne są do 20 osób, a w czerwonej są zakazane, więc taka impreza chyba średnio w obecnych czasach.
Iggi gratulacje dla męża! Praca stacjonarna?
Ja jestem przerażona, ze względu na ciąże i konieczność chodzenia do lekarza. Martwię się, że z jakiegoś względu wyląduje w szpitalu i mnie tam zamkną na niewiadomo ile... Generalnie przeraża mnie sytuacja w służbie zdrowia i szczerze współczuję wszystkim pracownikom. Nie wiem jak to będzie, planowałam poród domowy, mam nadzieję, że ta ciąża będzie tak samo idealna jak poprzednia, ale czasami jak podnoszę Kubę czuję już, że coś mnie kłuje... Mega się stresuję, mąż mniej, a rodzina uważa, że wszędzie możemy się zarazić, przecież mąż chodzi do sklepu. Sami siedzą na kwarantannie i jak tylko się skończy pewnie będzie żeby mąż do nich pojechał.. Jeszcze nawet nikomu nie powiedzieliśmy o ciąży, mam wrażenie, że każdy zamiast się cieszyć będzie się martwił.
Co do książek, mój czyta wszelkie o pojazdach - teraz kupiłam "Snów kolorowych, placu budowy", ma świetne wierszyki, ale Kubusia nie zaciekawiłaNatomiast samochodzik Franek, uwielbia. Mamy "na budowie", jest prosta, ilustracje są słabe, bardzo kolorowe i język mógłby być lepszy, ale przypasowała oraz "kosmos", ale już za trudna tematycznie, myśle, że na przyszłość może być dobrym wstępem. Poza tym wydaje mi się, że często woli jak ja mu opowiadam książkę, niż jak czytam treść.
Dla starszych dzieci (kupiłam dla 5 latka) mam do polecenia "JA I SWIAT INFORMACJE W OBRAZKACH" TRIUS MIREIA, dużo ciekawostek, można nauczyć się różnych typów wykresów, siostrzeniec zachwycony (uwielbia liczby), pewnie Lila też już ogarnie
-
Agusia super pomysł z tym samochodzikiem 🙂 trzymam kciuki za Bartusia
Czereśniowa tak stacjonarnie 🙂 na szczęście ma taki zawód, ze ciężko byłoby zdalnie ... częściowo tak, ale głównie na miejscu No nie wyobrażam sobie jakby miał w domu pracować.... i wisząca Kalinka i Franek w szkole zdalnej (jeszcze nie jest ale w każdej chwili być może ) ... oj chyba bym skończyła na antydepresantach kota 😂😂😂
Co do kwarantanny, to teściowej lekarka powiedziała, żeby się z nami co najmniej przez miesiąc nie spotykała po tym jak zakończyliśmy kwarantannę ... chyba bym na Waszym miejscu nie zaryzykowała spotkania z rodziną w tej sytuacji -
Kala gratulacje dla męża!
super, ze się udało
Co do chrzcin to nie wiem czy tak wlasnie nie zrobimybędziemy mieć prawdopodbnie 17 osób, no ale kto wie kiedy my w czerwonej strefie się znajdziemy... Poza tym trochę strach mimo wszystko
Czereśniowa doskonale rozumiem Twoje obawyJa jak sie to wszystko zaczęło w marcu to myślałam, ze osiwieję. Teraz to chociaż juz w temacie siedzimy, zamknięcie za nami itd, ale na początku to każde wysciubienie nosa za drzwi to byl dla mnie niezły stres. Nie mówiąc o wizytach. No ale wszystko skończyło się dobrze, wszystkie wizyty odhaczyłam, badań multum - trzeba bylo jakoś żyć 🤷♀️ dlatego nie stresuj się, unikaj skupisk i wszystko bedzie ok
-
No na wesele mąż pojechał sam..w gruncie rzeczy jak wróci to go trochę odizolujemy, ale nie dało się już wykręcić. Tzn.ja bym z tym nie miała problemu, ale to jego taka rodzina, że już się poobrazali, że ktoś tam nie przyjechał, chociaż jako reprezentant.. i wielkie fochy 😲 i myślę, że mężowi było już głupio całkowicie rezygnować,żeby jemu też się nie oberwalo. Dla mnie wiocha, są rzeczy ważne i ważniejsze, a to, że ktoś się obruszy i to jeszcze nie mając racji mnie nie rusza. Trudno. Przyjedzie, będzie spał w salonie parę dni.
Totoro, ja bym też przełożyła chrzciny. Ostatecznie Kinga miała rok, bo wcześniej nie udało nam się zgrać rodziny z zagranicy, i naprawdę było okTeraz bym tylko wzięła pod uwagę pogodę (żeby dziecka nie narażać na przeziębienia) i tego covida.. Z covidem może być później też różnie, to niech chociaż będzie ciepło i mniejsze ryzyko jakiejkolwiek infekcji. Takie moje zdanie
Totoro lubi tę wiadomość
-
Chyba tak zrobimy... Jak dla mnie to mogłabym iść z małą w któreś popołudnie do kościoła, niech ją ochrzczą i będę zadowolona 😅 no ale wiadomo, ze rodzice, chrzestni, będą chcieli w tym uczestniczyć, jakies prezenty dać, no to nie odprawię ich z kwitkiem 😅