Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja w tym wszytskim jestem gdzieś pośrodku. Nie jestem za aż takim zaostrzeniem ustawy, ale poprzednia idealna tez nie była. Ja osobiście nie wyobrażam sobie usuwać ciąży. Skrajnym, chyba jedynym przypadkiem dla mnie byłaby wada letalna, ale taka 100% letalna, typu bezmózgowie, która mogłayby być np. dodatkowo zagrożeniem dla mojego życia. I tylko w takim przypadku. Poprzednia ustawa dawała zbyt dużą swobodę, nie było żadnej granicy które wady kwalifikują do terminacji ciąży. Nie wyobrażam sobie np. aborcji z powodu zespołu Downa. Ale to ja:)
-
Dokładnie tak ... był wybór. Ja też raczej nie byłabym gotowa na urodzenie dziecka z zespołem. Ale z kolei nie wiem, czy mogłabym usunąć zdrowe dziecko z gwałtu ... nie wiem. Adopcja napewno nie wchodziłaby w grę, nie potrafiłabym żyć ze świadomością, ze oddałam dziecko i gdzieś tam sobie żyje i co się z nim dzieje ...
-
Ja z takimi dziećmi, dorosłymi pracowałam i są naprawdę fajnymi ludźmi. Mimo ograniczeń żyją sobie po części w swoim świecie, ale są szczęśliwi. Z gwałtu też urodziłabym dziecko. Obym nigdy nie musiała się nad tym zastanawiać, bo to straszna rzecz, ale ewentualnej ciąży nie przerwałabym.
-
No właśnie ... oby nigdy nie mieć takich dylematów.
A tak odnoście dylematów urodzenia dziecka, to bardzo polecam Wam książkę pt. „Kukułka” Antonina Kozłowska, nie jest o aborcji, ale o surogatkach. Ostatnio przypadkiem trafiłam i w jeden wieczór zaliczyłam.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2020, 18:30
-
Mnie to przeraża co się dzieje. I zastanawiam się do czego to wszystko zmierza. Bo patrząc w co zaczyna ingerować rząd i w jakiś kwestiach chce podejmować za nas decyzje to niedługo bez zgody jąkanie panującego nam Pana Jarka nie będę mogła się wysrać...
A tak serio to jest chore. Ja nie jestem za przerywaniem ciąży z byle powodu ale nie wiem jak bym zareagowała gdy by się okazało że dziecko jest nie uleczalnie chore. Rodzice powinni mieć wybór. A teraz się pozbawia wyboru. Tylko dlaczego tak bardzo chroni się życie poczęte bez względu na to w jakim jest stanie a jak matka pije całą ciążę rodzi pijana na to nie ma paragrafu nic jej nie można zrobić. Chory kraj.
Dobrze że ja mam już okres rozrodu za sobą. Ale oby moi synowie nie stawali w obliczu takich wyborów. Bo o ile ciąża jest z gwałtu to wiadomo kobieta decyduje o tyle dużo przypadków jest w małżeństwie gdzie ciąża jest zagrożona przez wady płodu i wtedy to decyzja obojga rodziców co dalej zrobić. Niestety już nie mamy dylematu. PodPISali załatwili. -
Czereśniowa wrote:Kala, książka wyglada bardzo ciekawie, chociaż jest to znów trudny temat. Zmieniła twoje podejście do surogatek? Tak w ogóle ten temat i adopcje też pozostawiają dużo do życzenia w naszym kraju.
Czereśniowa, czy zmieniała? Nie wiem chyba nie ... bardziej utwierdziła w tym co myślałam wcześniej. Ona jest bardzo realistycznie napisana i w taki sposób, ze się człowiek utożsamiania bardzo z bohaterami. I dla mnie to była jedna z tych książek o których się nie zapomina po przeczytaniu. Strasznie szkoda było mi głównej bohaterki (Marty), a tej drugiej miałam normalnie ochotę wyszarpać to dziecko .... dobra nie będę spojlerować, bo może się skusicie.
Moje osobiste zdanie jest takie, ze powinno być to zupełnie zalegalizowane ... sama bym skorzystała z takiej hmm ...”usługi”, gdyby to była jedyna możliwość posiadania dziecka. Co do adopcji, chyba bym nie zaryzykowała, bo raczej nie są to dzieci „biednych studentek”, tylko w dużej mierze dzieci obciążone fas czy rad... a na to mam za słabą psychikę . Musiałabym mieć
100 % pewności , ze matka nie piła w ciąży alkoholu i dziecko jest zdrowe pod tym względem.
A wracając do surogatek to w drugą stronę już bym nie dała rady ... raczej wyszłabym „na ulicę” niż została surogatką, gdybym znalazła się w jakiejś podbramkowej sytuacji. Ale absolutnie nie potępiam kobiet, które mają na tyle silną psychikę, ze chcą to robić po prostu pieniędzy i nie mają problemu z oddaniem potem dziecka. Tylko właśnie jestem za tym , żeby było to jakoś uregulowane prawnie ...Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2020, 23:59
-
Jak znajdę chwile to na pewno sie skuszę. Co do legalizacji jestem jak najbardziej za każdy powinien mieć wolny wybór, jeśli dwie strony sie na to zgadzają... osobiście rownież nigdy nie oddałabym dziecka, ale domyślam sie, że są naprawdę rożne zakręty życiowe, tak samo jak ludzie oddają dzieci do domów dziecka... Pytanie tylko gdzie jest granica handlem dziećmi, jakoś tak przeszło mi przez myśl, że może miało by to też związek z handlem organami... chociaż na pewno dużo rzeczy dzieje sie podziemiach. Teraz to zazwyczaj wyglada chyba tak, że mąż jest ojcem, a surogatka zrzeka sie po prostu praw do dziecka, wiec w sumie jest to w pewien sposób legalne.
Co do adopcji to nie zastanawiałam sie nigdy nad takimi obciążeniami. Ja z kolei martwiłabym sie, że matka upomni sie jednak o dziecko i będzie chciała utrzymywać kontakt, nękać, szantażować, ale myśle, że za mało o tym wiem by sie wypowiadać...
Chyba czas skończyć ciężkie tematy, co tam u was słychać?
-
U mnie dziś leniwy dzień. Nie lubię zmiany czasu bo totalnie mnie to rozbija... Mąż pojechał po urlopie. Był kilka dni. Czas wrócić do diety i ćwiczeń. Jak on jest jakoś mi się wszystko rozjeżdża chociaż post trzymałam
moje chłopaki jeszcze śpią. Więc mam chwilę ciszy i oddechu
A nie wiem czy Wam mówiłam ale starszy ostatnio zasypia na podłodze. I na noc i na południe. Ostatnie dwie nocki budzi się w nocy i chce na podłogę hehe. Może mu to przejdzie. -
Agusia co do zmiany czasu, to ja akurat nie lubię jak z zimowego na letni przechodzimy ... ta zmiana to jeszcze ok. Tylko się zdziwiłam, ze Kalinka już o 9 zaczęła marudzić i trzeba było szykować ją do spania. Dopiero później skojarzyłam, ze czas przecież przestawiony ...
-
U nas jest tak. Starszy od początku u siebie. Rzadko kiedy spal ze mną. Jak byłam w ciąży to częściej bo usypiał na moim łóżku i nie chciałam go dźwigać. A teraz wcale nie przychodzi do mnie. Za to młodszy zasypia bez problemu u siebie ale ok 22-23 się budzi i wyciąga ręce i zwykle śpi do rana u mnie. Są nocki że go nie biorę bo śpi ale to jest raczej rzadko.
Co do gastronomii to ja gotuję i nie wspieram restauracji. Zresztą na moją wieś o tak by chyba nie dowieźli 😂 -
Dziewczyny Henio od czwartku nie ma goraczki ale zostawiłam go w domu. Wczoraj zaczął mieć zatkany nos wrr. Oddycha ustami, słychać że nos zatkany ale nic a nic nie leci, przy ściąganiu też sucho. Robiłam inhalacje, psikalam różnymi specyfikami i nic. Macie jakieś pomysły co jeszcze mogę zrobić?