Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
No i facet mnie rozgrzeszył 🤷♀️ bo właśnie wg niego granice, których dziecko bezwzględnie musi przestrzegać to już takie ekstremalne typu: musisz chodzić do szkoły czy nie latasz z gołą dupą po ulicy ... a inne takie zwykłe, jeżeli ich nieprzestrzeganie nie stanowi zagrożenia dla życia czy zdrowia mogą być płynne, elastyczne ....ustalimy np zasady, ze nie jemy słodyczy przed obiadem, sprzątamy po zabawie czy takie dla starszych jak kończysz grać o 22, wracasz o 19 do domu. I tu już wg niego możemy ulec dziecku, jeżeli o to prosi....bo czy stanie się tragedia jeżeli dziecko nie posprząta tych zabawek, ulegniemy i pozwolimy na tego cukierka przed obiadem czy granie przedłużymy o godzinę? Od razu pierwsza myśl ... tak!!!przecież dziecko przestanie mnie szanować i wejdzie na głowę, nie nauczymy go przestrzegania zasad ... porażka wychowawcza po całej lini !!! Otóż nie ... ulegając dziecku sami uczymy je ulegać!!!
Czyli wg Gonzalesa nie popełniłam błędów w wychowaniu, tak jak zawsze myślałam, a wręcz byłam o tym w 100% przekonanaWiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2020, 06:46
-
Bo U mnie właśnie z ta konsekwencją to tak sobie.
A co do mężów, to ja znowu stosuję zasadę, że faceci się nie domyślną i faktycznie odkąd przestałam się obrażać, bo coś zrobił, albo nie zrobił, ale jemu nie mówiłam o co chodzi (Bo przecież to oczywiste!!)....jest lepiej.
Teraz wprost mówię spokojnie o co chodzi i często przyznaje nawet racje -
Kala wrote:Jupik właśnie zauważyłam, że identycznie zachęcasz Kingę do sprzątania jak ja męża 😂😂😂
No mówię, że czasem co dobre dla dziecka dobre i dla męża 😂 przede wszystkim z książki zapamiętałam też, żeby nie robić dziecku długich wykładów, tylko krótkie komunikaty- np. znowu zostawiłaś mokry ręcznik ble ble ble (to ta książka dla starszych dzieci), wystarczy powiedzieć "ręcznik", albo "w łazience leży mokry ręcznik" i kropka. No cudnie. O wiele lepiej działa, jakby faktycznie mąż (takie duże dziecko) był zaprogramowany na przyjmowanie tylko takich krótkich komunikatów. Ileż to.ja się kiedyś niepotrzebnie nagadywalam 😂Kala, Agusia_pia lubią tę wiadomość
-
Co do konsekwencji i granic. No ja tu jednak jestem bardziej restrykcyjna. Bo jednak w moim przekonaniu i z obserwacji Kingi to jak jej np.raz pozwolę na cukierka przed obiadem, to potem bystra bestia znowu będzie chciała przed i będzie większy płacz, bo nie zrozumie, czemu mama raz uległa, a teraz nie chce. Raz miałam tak, że przez jej złe zachowanie zabroniłam cukierka, ale zjadła obiad i zaczęła prosić, że ładnie zjadła i w ogóle. No i co tu zrobić 🤔 nie chciałam jej ulec, ale chciałam pokazać, że ze zjedzenia obiadu jestem zadowolona i chce ją nagrodzić. Więc ostatecznie wytłumaczyłam jej, że cukierka nie dostanie, bo była niegrzeczna, ale za zjedzenie obiadu dostanie..lizaka (u niej towar mniej luksusowy niż cukierek ale zawsze coś). Taka moja elastyczność. Na pewno zdania raz podjętego bym nie zmieniła i to nie dlatego, że dziecko przestaje szanować, nie o to chodzi. Chodzi o to, że jak zobaczy powtarzający się brak konsekwencji u rodzica to będzie próbować potem wymuszać i naginać zasady licząc, że a nóż coś znowu ugra. Tak więc Gonzales dla mnie w tym względzie nie autorytet, wolę dziecko, które wie, że jak mama mówi nie to nie i warto się wydzierać, żeby to zmienić..
-
Natomiast to teraz w sumie. Bo myślę, że jak będzie starsza i będzie potrafić argumentowac (a nie się wydzierać w niebogłosy), że np.raz chce wrócić później, no coś tam, to tak, myślę, że wtedy będę elastyczna i warto rozmawiać i uczyć właśnie dziecka siły argumentacji i negocjacji i nie upierać się przy swoich twardych zasadach jak osioł 🤔 więc wszystko kwestia doboru metody do wieku
-
Co do facetów, to dokładnie tak... krótka piłka i koniec. Żadnych żali, lamentów, płaczu, oskarżeń typu: bo Ty zawsze, bo Ty nigdy ... marudzenia o ten ręcznik, bo to tylko odwrotny skutek przyniesie w postaci trzaśnięcia drzwiami np. i zresztą od razu ma skojarzenia z matką, zatnie się ... no i dupa się nie dogadasz
-
Blueberry wrote:Kala super, że dajesz te przykłady.
Sama akurat tego nie czytam, a wiedzę pogłębiam dzięki Tobie 👍👍🙂
Bluberry facet rozwalił mój dotychczasowy światopogląd ... to co myślałam, ze dałam ciała ... właśnie ta konsekwencja albo spanie z 10 latkiem. Ulegałam dla świętego spokoju albo mi żal się dziecka zrobiło itp. a tu się okazało, ze jednak tragedii nie ma 🤷♀️ świat się nie zawalił i jest ok
Potem jeszcze napiszę, co pisał o treningach snu, usypianiu i właśnie spaniu z dzieckiem. A i o krzyku i karach ...Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2020, 09:13
Blueberry lubi tę wiadomość
-
Hej. Co do konsekwencji to ja jestem zdania że o ile nie chodzi o jakieś niebezpieczne rzeczy tyłu zabawa ogniem gazem czy gorąca wodą to można pozwolic w miarę oczywiście rozsądku. Ja np wczoraj uległam i włączyłam Bartkowi piosenki na komputerze mimo że obiadu prawie nie zjadł ale już ciastka nie dostał. Bo i ile słuchanie piosenek go rozwija bo śpiewa i tańczy o tyle jak zje kolejne ciastko to znowu kolacji by nie zjadł a on i tak chudy strasznie się zrobił. Więc są sprawy w których mogę mu popuścić dla naszej wspólnej korzyści ze on zadowolony i nie ma awantury a ja mogę coś zrobić spokojnie w kuchni czy odsapnac chwilę o tyle jeżeli są to sprawy dla mnie ważne jak jedzenie czy nasze dzienne rytuały to staram się być konsekwentna. Nie pozwolę mu biegać do 22 tylko jednak ja decyduje że idziemy się myć i spać. Mimo że on chętnie by jeszcze się bawił.
Z kolei jezeli chodzi o męża to na od zawsze krótkie komunikaty. Rozwies ręcznik eynies śmieci itp ale jak już mu powiem żeby przyniósł 4 rodzaje warzyw na zupę z piwnicy to wróci z ziemniakami tylko
U nas dziś spokojnie od rana. Nie krzyczałam wcale. Jak się coś działo to stanowczo ale spokojnie mówiłam i ciągle dodaje słowo proszę. Bartek jakoś spokojniejszy i widać to zaczyna działać. Nie mówię że nie wybuchne bo dzien ciągle trwa a on nie śpi dziś znowu bo wstał o 7:40 więc wieczór może być wesoły ale obym nie dała się wyprowadzić z równowagi -
Agusia ja w tych sprawach codziennych jak mycie, jedzenie, spanie też akurat jestem bardzo konsekwentna i raczej sztywno trzymam się harmonogramu, bo inaczej dzień się cały rozwala ... wiem jak to wyglada jak gdzieś jedziemy i fajnie, fajnie, ale potem jeden wielki ryk i nie jest to dobre dla nikogo.
Konsekwencji zawsze brakowało mi do starszego np. ustaliliśmy limit na ps, a potem i tak zawsze wymiękałam jak prosił ... albo niby próbowałam mu karę dać za uwagi w szkole, szlaban na granie na tydzień, a po dwóch dniach już po karze 🙈 i takie tam sytuacje .... jakoś nigdy nie potrafiłam mu tych granic postawić i się tego trzymać
Ja skończyłam Gonzalesa i biorę się z jedną z tych „Jak mówić ....” tylko nie wiem, od której zacząć, bo jeszcze w wersji dla nastolatków znalazłam
-
Dobra mam teraz chwilę, to jeszcze streszczę Wam szybko, co tam w książce było odnoście krzyczenia na dziecko ... generalnie w żadnym momencie nie napisał: „nie wydzieraj się na dziecko, bo to i tamto...”, raczej na zasadzie pytań, wskazówek, żebyśmy sami doszli do jakiś wniosków ... no i główne przesłanie książki jest takie, ze dzieci powinny być traktowane z szacunkiem, tak samo jak sami byśmy chcieli żeby nas traktowano ... a krzyk, to wiadomo ... i tu pytanie dlaczego krzyczymy na dzieci i jest na to zresztą przyzwolenie społeczeństwa? Bo są słabsze? Bezbronne? Zależne od nas? Dlaczego mąż publicznie krzyczący na żonę, budzi zgorszenie ogółu, a ojciec krzyczący na dziecko już nie?
No i był taki fajny przykład:
Wyobraź sobie, ze przychodzi do Ciebie koleżanka się wyżalić, na maksa wkur.. na męża/ szefa czy coś tam i z tej wściekłości, zaczyna uderzać w stół, a potem podnosi i zbija wazon. Oczywiście przeprasza, jest jej wstyd ... co mówisz? Oczywiście, nie drzesz się, ze nie chcesz jej więcej widzieć i za karę do Ciebie już więcej nie przyjdzie. Mówisz, ze nic się przecież takiego nie stało ... pocieszasz.
Sytuacja druga: wazon zbija 8 latka, która wróciła wkurzona ze szkoły ... co robisz? ... krzyczysz, jak mogła to zrobić, jak się zachowuje, zabierasz kieszonkowe, karzesz zapłacić za wazon itp.
Sytuacja trzecia: wazon zbija dwulatka ... co robisz? Krzyczysz oczywiście, ze tłumaczyłaś, ze nie wolno dotykać wazonu itd.
I teraz pytanie? Dlaczego tej 8 -latki nie potraktować tak jak koleżanki? Przecież, zarówno jedna jak i druga doskonale zdaje sobie sprawę, ze źle zrobiła? To dlaczego jedną pocieszamy, a na drugą krzyczymy?
I dlaczego z dwulatką po prostu spokojnie nie posprzątamy, tego wazonu i więcej nie będziemy jej takich atrakcji stawiać na stole?
No mi to dało bardzo do myślenia ....Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2020, 15:06
-
Kala, świetne teksty, dzięki, że się tym dzielisz!!
Co do ostatniego wpisu, to znam to i zawsze staram sie wszystkim tłumaczyć, że traktuje dziecko tak jak sama chciałabym być traktowana, mężowi też co chwila o tym przypominam. My dorośli różnie sie zachowujemy, a od dziecka oczekujemy aby zawsze wiedziało jak sie zachować. Śmieje się, że mąż nie moze nauczyć się zamykać deski od wc, ale Kuba to powinien za jednym razem wszystko zapamiętać i stosować, a w złości zawsze być opanowany bo przecież my rodzice nigdy sie nie denerwujemy tylko rozmawiamy racjonalnie :p
To jest właśnie smutne, że uderzyć kobiety nie można, a na temat dziecka społeczeństwo jest podzielone.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2020, 18:18
Totoro lubi tę wiadomość
-
Kala dobre przykłady super że o tym piszesz bo to mega obrazuje że tak na prawdę źle się dzieje że w stosunku do dzieci tak się zachowujemy a w stosunku do dorosłych inaczej. A przecież dziecko też ma prawo mieć gorszy dzień nie mieć humoru otp. Mnie np zawsze wkurzało jak wstawałam rano a moja mama w skowronkach a ja nie zawsze taka uśmiechnięta od rana i często jej coś odburknelam nie miło a ta już foch bo ja nie mam humoru i że niby czemu itp. nigdy nie rozumiała mnie jak byłam nastolatką i może dlatego ja nie rozumiem moich dzieci ?
No kończymy dzień. Bartek już się kapie. Dziś dzień bez krzyku. Ja mega opanowana spokojnie za każdym razem do niego i w efekcie odłóżyl telefon z puzzlami i pomógł mi sprzątać zabawki. Nie oceniajcoe mnie że mu daje ten tel. Układa w kółko jedne puzzle. Nie ze cały dzień ale są to chwilę w ciągu dnia gdy o niego prosi. Wtedy ja mam oddech i wiem że nie zrobi krzywdy Kacperkowi. Jak tylko ogarniam najgorętsze sprawy w domu to od razu go wołam do zabawy. -
Agusia tak!!!!! zaraz zostaniesz wyrzucona z forum kwietniówek przez ten telefon (tylko chyba admin nieznany???), bo my tu wszystkie takie eko-wariatki, że reszta dzieci bawi się tylko ręcznie struganymi oczywiście z drewna ekologicznego zabawkami kreatywnymi oczywiście ... jakieś montessori ewentualnie, no ale TELEFON!!!! Przegięłaś po całości 🤦♀️🤣🤣🤣
No a tak na poważnie, wszystko dla ludzi .... ja marzę, żeby Kalina pooglądała jakieś bajki czy coś (może też spróbuje z telefonem 🤔), żebym mogła się chociaż sama wysrać
Co do tego krzyku, to mnie to bardzo uderzyło .... no niby zdawałam sobie sprawę, ze to jest złe i starałam się tego nie robić i nawet potrafiłam przeprosić dziecko po takim wybuchu ... ale nigdy nie zastanawiałam się dlaczego, przecież krzyczenie na dzieci ... no może nie na maluchy, ale takie starsze to już wydaje się zupełnie NORMALNE. Przecież wszyscy to robią ... dopiero ten przykład tak mi otworzył oczy, ze to jednak nie jest normalne ...
Tak jak bicie, które jeszcze jak chodziłam do podstawówki było na porządku dziennym, a teraz to jest surowo zabronione .. tyle trąbią, ze przemoc rodzi przemoc, no to logiczne jest, ze krzyk rodzi krzyk ... a my krzyczymy na te dzieci i to o pierdoły w zasadzie ... smutne -
No Kala ja Ci powiem że mój syn popadl że skrajności w skrajnośc. Pamiętasz jak jakieś dwa mc temu pisałam że ma za dużo bajek i mu ograniczyłam do zera prawie? Tak teraz jak się wystraszył tej reklamy już z mc temu tak nic nie chce obejrzeć. Od kilku dni na kompie mu włączam piosenki smoka edzia i zdjęcia lecą w pokazie slajdów. Ale to też max 10 min i żeby mu gasic. Więc jako tako zero takiego zajęcia. Tylko te puzzle tak go zainteresowały.
No z tym krzykiem to właśnie racja. Trzeba nad sobą panować i pracować. -
Agusia, mój tez ogląda tylko na tablecie - zazwyczaj bing/patrol budowlany lub jakieś filmik z rozpakowywania samochodów zabawek... generalnie to puzzle są bardziej pożyteczne
ALE szczerze mówiąc ostatnio zauważyłam, że po patrolu budowlanym zaczął bawić sie w odgrywanie bardziej zawiłych scenek, serio uważam, że w jakiś sposób go rozwinęły, chyba na własne oczy zobaczył jak straż pożarna „gasi” pożar, kolizje, wypadki, policja. pogotowie itd. Gier mu nie pokazuje bo nie chce żeby więcej czasu spędzał przed tabletem, ale jest to dla mnie ratunek właśnie gdy chce do toalety i zazwyczaj tez sięga gdy ktoś do mnie dzwoni. Musiałam ratować sie tabletem podczas remontu bo inaczej był krzyk i wyrywanie telefonu gdy chciałam zadzwonić do robotników, generalnie nic nie mogłam załatwić jeśli nie miał akurat drzemki (tylko bajka ratowała), później gdy to sie skończyło to i on całkowicie skończył z bajkami, a ostatnio znów zaczął oglądać (bo jest mi czasem cieżko w ciazy) ale widzę ze dużo więcej z nich wynosi, właśnie odgrywa scenki, śmieje się mocno na bajkach, wola mnie aby coś mi pokazać. Tylko trzeba pilnować, u mnie zazwyczaj ogląda dosłownie 5-10 minut (gdy coś załatwiam, jem w biegu) ale kilka razy i robi sie z tego nagle pół godziny...
-
My dalej bezbajkowi. Chce Kini zacząć puszczać jakieś bajki po ang.ale widzę, że Felo też od razu będzie chciał, a potem będzie ryk, bo wiem, co się działo jak im puściłam jakiś teledysk do piosenki dziecięcej. Kini to już wytłumaczę dużo i właśnie z nią byłby mniejszy kłopot, ale Felo to istny terrorysta i jak coś chce to kaplica (szczególnie dla moich uszu). Tak więc jeszcze się bronię. Nie wykluczam,że przy trzecim oleje całkowicie temat i dla świętego spokoju niech se ogląda nawet Felek..
-
No ja powiem Wam że we wszystkim trzeba mieć umiar. I tak jak pamiętam że Bartek oglądał dużo bajek w pewnym momencie bo nawet po 2 godz dziennie mu wychodziło i to było źle bo nie bawił się nie rozwijał tylko aby tel i bajki. Ok moim zdaniem bajki też uczal bo śpiewał po angielsku już pewnie słówka łapał no ale nie aż tyle czasu dziennie. Ale tak jak teraz wcale nie chce to też jest np dla mnie kłopotliwe bo muszę pu poświęcić 100 % uwagi a wiadomo że jest i młodszy syn i też muszę coś zrobić itp. dlatego nie bronie się przed tymi puzzlami w tel bo to dla mnie chwila oddechu.
Jupik oj tak każde kolejne dziecko nas weryfikuje. I zmienia nasze poglądy na pewne sprawy. Dużo sił dla Ciebie :* -
Z krzykiem to takie oczywiste, wiadomo, że się to wie i normalne, żeby nie krzyczeć to tylko dzieci, ale, że człowiek po którymś razie wybuchnie, to też ludzkie...
Ja zawsze potem mam moralniaka i wyrzuty sumienia i zawsze sobie obiecuje, że będę już opanowana, ale wiadomo jak z tym jest.
A co do bajek, to ja jak już puszczam na chwilę to na netflix, poczytałam, które bajki są polecane, uczą, sama obejrzałam i wiem, że żadna reklama się nie wbija, i łatwiej mi kontrolować czas.
Jesteśmy umówione, że jak krótka bajka to 2 odcinki, dluzsza (15-20 min) to jedna.
Julkowi narazie nie puszczam i nie pozwalam oglądać. Jagoda tak na 2 latka mogła jak już mówiła i polubiła książki, które i tak są nr 1 u nas