Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Kala ja mam tak samo. Też Bartek miał już iść do przedszkola ale ten wirus i mały w domu więc odpuściłam ale za rok idzie bez żadnego ale. Tak jak piszesz w domu dziecko nie wiele się uczy. A w przedszkolu jednak inaczej. Zresztą przy drugim nie jestem mu w stanie poświęcić tyle czasu ile w przedszkolu dostanie z grupą dzieci.
No ogarnęłam kuchnie po wczorajszych pierogach. Chłopaki już po śniadaniu. Ja kawke pije. Mam obiad pierogi ! 😁 Prania brak 😳 także sielanka nuuuuda 😆 -
Agusia ja teraz mam szkołę zdalną na głowie i tez nie jestem w stanie poświecić Kalince tyle czasu ile powinnam ... więc na tapecie raczej wiązania kowalencyjnie, pola figur i siły napięciowe, niż wyklejanie miśków 😅 ale jednak priorytetem jest dla mnie ta szkoła, żeby młody nie miał braków, jak już wrócą do stacjonarnego trybu
Ale normalnie już nie mogę doczekać się świat i tych ferii zaraz po ... prawie miesiąc bez nauki !!!!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 grudnia 2020, 08:37
-
No wcale Ci się nie dziwię że czekasz na to wolne od szkoły.
No na zamiast trochę sobie posiedzieć dziś to co? Wzięłam się za porządki w szafkach i w efekcie dopiero jem śniadanie -
Moooze są dzieci co z tego wyrastają. Ja będę nudna, bo już kiedyś pisałam, ale mam przykład w bardzo bliskiej rodzinie, że dziewczyna nie wyrosła. Wszystko z mamą, przyklejona od dziecka, do przedszkola niby ja wypychali, ale wieczny płacz, mama nigdzie nie mogła wyjść, nawet wyrzucić śmieci, spanie z mamusią dluuuugie lata, bo sama spać nie mogła (stąd też jestem przeciwnikiem), i emocjonalnie została na poziomie malutkiego dziecka, które bez mamusi ani rusz. Efekt. Wieczne stany lękowe i depresyjne, ma 25 lat, do pracy się boi, mieszkać sama się boi, co tydzień psychoterapia, w kółko u mamusi na kolanach i tuli luli, jak rodzice mają sami gdzieś wyjechać to ich szantażuje (tak się boi zostać sama), z ludźmi nie potrafi nawiązać relacji, jak raz sprobowala samodzielności (praca) to od razu wlazła w związek mega toksyczny- istny dramat i końca nie widać. Rozumiem, że musiały być też inne czynniki, charakter, uwarankowania właśnie genetyczne, jakaś większą wrażliwość emocjonalna, ale właśnie nikt nie jest w stanie mi wmówić, że takie postępowanie z dzieckiem jest zawsze dla niego dobre i ono z tego na pewno wyrośnie. Jej mama na pewno myślała, że robi dobrze i ona z tego wyrośnie. No inaczej jak się coś zna od kogoś z teorii, inaczej jak człowiek ma żywy chodzący przykład czegoś. W książkach można poczytać jaki to MOŻE mieć wpływ na rozwój dziecka, ja widzę to codziennie.
I rozumiem, że dzieci są różne, Felek jest inny, potrzebuje więcej bliskości, uwagi niż Kinga, dużo się przytula, ale moim zadaniem jest mimo to budować w nim przekonanie, że jest samodzielną istotka i potrafi to czy tamto (stosownie do wieku) i nie musi być cały czas u mnie na rączkach lub przy nodze. Dla mnie największa porażka wychowawcza byłoby jakby w wieku 25 lat on mieszkal z nami (bo by się bał iść na swoje), nie nadawał się do życia społecznego i mi siedział na kolankach i robił tuli luli 😲 -
Kala, dlatego ważne nawet takie drobne rozstania, żeby zostawała z mężem, z bratem, a Ty se idź do fryzjera albo paznokcie zrobić 😜 właśnie ten lęk, że ona bez Ciebie to nie może trzeba stopniowo zbijać. Tak samo to chodzenie z z Tobą do kibla..też bym w końcu ucięła. Kalinka wydaje sie być mądrą dziewczyną i wcale nie z jakąś rozbuchana emocjonalnością, więc na pewno wszystko da się wypracować. Moim zdaniem to ważne, żeby umiała funkcjonować bez Ciebie, im szybciej tym lepiej.
-
Jupik ona umie funkcjonować beze mnie i takie rozstania, ze wychodzę a ona zostaje z tatą albo bratem, to mamy od zawsze i z tym nie ma problemu 😀 wychodzi normalnie też z tatą na dłuższe spacery albo z bratem na plac zabaw ... jak ma zajęcie to mnie nie potrzebuje ... u nas to nie jest raczej problem natury emocjonalnej tylko wyjątkowej upierdliwości 🤣 i do kibla do chodzi chyba ze mną z nudów, niż z potrzeby bliskości. Nie potrafi się niczym sama zająć, to łazi za mną i chce robić to co ja 🤷♀️
A z tą dziewczyną to jakaś maskara 😮 ja już zapowiedziałam, ze u mnie górna granica mieszkania z rodzicami to 25 lat ... jak się do tego czasu nie usamodzielnią, to sama ich spakuje 😂Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 grudnia 2020, 11:46
-
Co do spania, to Franek totalne przeciwieństwo, bardzo szybko odskoczył ... ale tez jak nie miał towarzystwa to na mnie wisiał i wspólne spanie tez się przeciągało w nieskończoność (oczywiscie nie całe noce 😉), ale ja to akurat lubię, dobrze wspominam i w ogóle mi nie przeszkadza 🤷♀️ a wiszenie owszem... jednak mają coś ze sobą wspólnego 😅
-
Haha, to całe szczęście, że upierdliwość tylko, chociaż z niej też nie wiem, czy się wyrasta 😜 najważniejsze, że to nie na poziomie emocjonalnym i żeby nie wzmacniać w dziecku poczucia- beze mnie nic nie zrobisz, bo to naprawdę dramaty, które się ciągną niemal całe życie..
Ja tam z mężem się śmiejemy, że niech tylko dzieci wyjdą z domu- pakujemy manatki, jedziemy na rok w świat i niech se radzą 🤩Kala lubi tę wiadomość
-
Tez gdzieś słyszałam, ze jak się takie wisząco-jęczące urodzi to nie mija ... 🙈
Jupik nigdy w życiu, nie uzależniłabym od siebie dziecka, zarówno na poziomie emocjonalnym jak i w takim zwykłym codziennym życiu ... to chore ... mam taki przykład w najbliższej rodzinie, tam akurat emocjonalnie jest normalnie, ale takie zwykle życie ... to jedna wielka porażka !!!
Kalinka jest owszem wrażliwsza od brata, bardziej zdystansowana, nie wchodzi w towarzystwo jak w masło, potrzebuje czasu żeby się rozkręcić, ale nie widzę, żeby miała jakieś problemy emocjonalne ...
No ale u Was to jak dzieciaki wyfruną z gniazda prawie jednocześnie ... u mnie stopniowo i pewnie jak Kalinka się wyniesie, to już wnuki będą 😀 także ominie nas słynny syndrom pustego gniazda -
Edwarda co do suszarki- ja słyszałam, że eleganckich rzeczy nie powinno się suszyć. Mi jest suszarka potrzebna głównie do ciuchów dzieci- bo już przy dwójce to kupa, a przy trójce to już nie wyrobie. I umówmy się, ja od 2017 nie wiem co to elegancja. Chodzę w dresach i wygodnych t-shirtach, jak Agusia_pia, zacznę znowu kupować ciuchy jak wrócę do roboty, teraz to po co. Więc do suszarki wkładalabym głównie bawełnę itp. Fakt, że producenci się asekurują tymi metkami, ale delikatnych ciuchów bym nie suszyła 🤔
Agusia_pia lubi tę wiadomość
-
Ja się bałam że Bartek będzie taki że nie da się ruszyć d powoli się to zmneinia i już widzi że może zostać z kimś innym niż mama. Także plus. Teraz Kacper wchodzi w taki etap że mama ale to też minie. Ja już do WC chodzę sama! 😁
-
Jupik, myśle, że to nie jest wina wychowania, tylko jakaś choroba psychiczna, jeśli w wieku 25 lat szantażuje rodziców by jej nie zostawiali. Wg mnie bycie przy 2-3 latku to nic złego, mój bratanek tez był taką przylepą, a teraz w wieku 6 lat całkowita zmiana, chociaż za tatą jest bardzo mocno i z nim spędzałby najwiecej czasu, to bardzo lubi przedszkole i siedział by tam całymi dniami, nawet w soboty sie budzi, że chce do przedszkola, a nie siedzieć w domu z tatą. Wg mnie dziecko w rożnym tempie rozwija jakieś umiejętności społeczne/intelektualne czy też sprawnościowe. Nie robiłabym z każdego 2-3 latka przywiązanego do matki od razu mamisynka. Co do samodzielności to rownież jestem zdania, że dziecko powinno być jak najbardziej samodzielne, co dla mnie oznacza nie wyręczanie dziecka we wszystkich czynnościach. W wieku studenckim na 100% moje dzieci beda musiały zacząć myślec o własnym mieszkaniu bo nie wyobrażam sobie, że bedą pracować i spać u rodziców.
Totoro, Kala lubią tę wiadomość
-
Jednak ta książka ma moc. Sytuacja z dziś. Bartek nie chciał wracac do domu mimo zachęcania na bajkę niespodziankę wyścigi na czym się da nic i widać że miał po prostu nerwa więc ja poszłam z Kacprem już a ten się czlapal powoli do domu po podwórku aż doszedł do drzwi i z płaczem przyszedł. Rozebrałam go i mówię chodź się przytul i płakał mówię że widzę że smutny jest bo chciał zostać na dworze a ten tak i rada z książki żeby zacząć z dzieckiem fantazjować jak chce coś czego nie może mieć. I mówię mu że chciałabym też być na dworze żeby było ciepło a Ty a on tak. To ciągnę dalej a jakie chciałbyś żeby były drzewa z LEGO? On że nie. To pytam a małe czy duże? A on że małe i tak już widzę że nie płacze tylko zaciekawiony rozmowa.
Totoro, Kala, Czereśniowa, Jupik lubią tę wiadomość
-
No to tu akurat się z Jupik kompletnie nie zgodzę 😀 Ważne jest to, żeby podążać za dzieckiem, za jego potrzebami, za jego tempem. Jestem zdania, ze dziecka nie trzrba naprawdę niczego uczyć, samo wszystko ogarnie w swoim czasie. No tylko wlasnie jedne tego czasu potrzebują mniej, inne więcej. Przypadek, który opisujesz tej 25-latki to nie jest zwykle pozwalanie na wiszenie. To jest jakaś emocjonalna patologia, brak wskazania dziecku kierunku, wsparcia, wyręczanie itd. Niemożliwym jest, zeby mając normalne podejście, pomagając dziecku na różnych etapach, wspierając itd, co jest rzeczą naturalną i konieczną, choćby nie wiem jak blisko się było z dzieckiem, wychować osobę tak ograniczoną, uzależnioną itd. Jestem pewna, ze albo to były jakieś niezdrowe, patologiczne relacje matki z dzieckiem, albo dziecko nie zostało zdiagnozowane a miało jakies zaburzenia. Nie da się być z dzieckiem za blisko, bliskość jest normalna, naturalna i potrzebna. Ale trzeba dziecko odpowiednio wspierać, kierować, pomagać. I wbrew pozorom i przekonaniom niektórych - taka bliskość prowadzi wlasnie nie do wychowania ciapoka, co się od matki nie ruszy jak w przypadku tej 25-latki tylko właśnie człowieka wyposażonego we wszystkie potrzebne do dorosłego, samodzielnego życia cechy. Wiadomo, ze jedno dziecko będzie potrzebowało tej bliskości mniej, nie będzie potrzebowało spac z rodzicem, bedzie otwarte na nowych ludzi, nowe sytuacje i wtedy nie trzeba go siłą ciągnąć do łóżka rodziców, żeby z nimi spało, bo bliskość taka ważna, trzeba bedzie za nim podążać i dać mu się rozwijać. Drugie z kolei bedzie mocno przywiązane, nieśmiałe, będzie chciało spać z rodzicami itd itd i tego wlasnie będzie potrzebowało, żeby wyrosnąć na samodzielnego, niezależnego czlowieka. Oczywiście - da się i takie dziecko czegoś NAUCZYĆ czy ODUCZYĆ, ale no właśnie - nie przestanie spać z rodzicami, bo tego nie potrzebuje, tylko, bo go rodzice oduczyli. Piszę o wspólnym spaniu, bo akurat mi się napatoczyl taki przykład, ale mam tu na myśli wszelkie przejawy bliskości, przywiązania do rodziców itd. Amen. 😁
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 grudnia 2020, 16:23
Kala, Czereśniowa lubią tę wiadomość
-
Totoro pięknie 😘 zaraz się odniosę ... tylko w tej chwili ma odgórny zakaz używania telefonu 😂
W ogóle dzięki za radę ... dzisiaj buziaki i przytulanki były naprzemienne 😉 i na wesoło .. coś tam burczała, ze „to moja mama”, ale już bez histerii
Agusia super 😘 muszę się w końcu zabrać za tą książkęTotoro, Czereśniowa lubią tę wiadomość
-
Czereśniowa teraz doczytałam, zgadzam się z Tobą
Co do mieszkaniaz rodzicami studiując to ja akurat tego nie neguję i nie wykluczam. Ja po licencjacie wyszłam za mąż i mgr juz robiłam mieszkając z mężem, ale jesli jest możliwość mieszkania z rodzicami, co tnie koszty, jak by nie patrzeć, to czemu nie 😀
Agusia_pia super to rozegrałas😍
Ja mialam dziś taki dzień, że ja nie wiem co to się porobiło 😶 Lila wstała dziś trochę później niż zwykle, ucieszyłam się, ze się wyspała.. Fuck. Pół dnia przebeczala. Normalnie już jej temp. mierzylam czy jej coś nie bierze. No ale to chyba ta pogoda tak podziałała, bo Sara z kolei jak mi prawie nie sypia w ciągu dnia, tak dziś spała i to dwa razy sama usnęła w łóżeczku 😶 teraz z kolei spi na mnie a Lila poszla do dziadków. Jestem wykończona. Dwa razy się wydarlam, co mi się już ostatnio naprawdę nie zdarzało. Ale normalnie miałam wrażenie, no i w sumie tak było, że ile czasu bym jej dziś nie poświęciła to było jej za mało.