Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć dziewczyny,
ale sie wczoraj uryczalam, nikomu tego nie zycze. Dzis leze caly dzien. Musze sie dzis umowic na wizyte u prowadzacego.
Postanowiłam, że od dzis o niczym zwiazanym z ciaza nie mysle, nie planuje, nie czytam o tym co mi grozi, po prostu chce zeby dni mijały i ciąża sie rozwijała prawidłowo.
Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia, trzymam kciuki za Wasze brzuszkiAgusia_pia, justysbp, Tusianka lubią tę wiadomość
-
ja trochę jestem w szoku że mój gin mi wyznacza wizytę równo co 4 tyg. no ale może kolejna będzie już w 20 tc jak będzie usg połówkowe.
mnie dopadł okropny ból gardłanormalnie nie mogę bardzo przełykać bo tak drapie. i do tego kaszel taki dudniący. zapytam dziś lekarza jak pójdę po zwolnienie czy coś mi na to wypisze. czy mam leczyć się po domowemu. mam te tabletki do ssania prenatalen czy jakoś tak ale nie pomagają ;(
o 16:00 usg prenatalne! -
Agusia_pia wrote:ja trochę jestem w szoku że mój gin mi wyznacza wizytę równo co 4 tyg. no ale może kolejna będzie już w 20 tc jak będzie usg połówkowe.
mnie dopadł okropny ból gardłanormalnie nie mogę bardzo przełykać bo tak drapie. i do tego kaszel taki dudniący. zapytam dziś lekarza jak pójdę po zwolnienie czy coś mi na to wypisze. czy mam leczyć się po domowemu. mam te tabletki do ssania prenatalen czy jakoś tak ale nie pomagają ;(
o 16:00 usg prenatalne!
Mi lekarz do ktorej chodze prywatnie powiedziala,ze ona nie spotyka sie rzadziej niz co 4 tygodnie z pacjentkami,wiec i ja mam tak wizyty. Za to na kase chorych ide pierwszy raz pojutrze i ciekawa jestem jak to bedzie wygladalo.
Pewnie angina Cie dopada, bardzo czesto na nia choruje, mam nadzieje, ze w tym roku nie zlapie. No ale jesli juz, to mozna brac na to antybiotyk, bo jak sie stralam o dziecko to tez zachorowalam i wtedy mowilam lekarzowi, ze chce cos bezpiecznego w ciazy. -
nick nieaktualny
-
A propos wizyt prywatnych i na fundusz. Wczoraj miałam okazje sie przekonać jaka jest różnica.
W szpitalu wojewodzkim !!!! byl taki sprzet, ze zaawansowana wiekiem Pani doktor ledwo cos widziala na tym ekranie, rodem z lat 90 (pamietacie mam nadzieje, ekrany kineskopowe do starych PC - własnie taki ) cali miał chyba z 15 tylko, wiec ogladala dzidziusia fragmentami. Przy pierwszym podejsciu powiedziala , ze nie widzi bijacego serduszka ( o malo nie zemdlalam) ale wymienila glowice i sie okazalo ze jesto dziwo wzierniki maja jednorazowe....A czas oczekiwania w kolejce to 3 i pol godz.
W prywatnej klinice sa dwa duze ekrany - jeden dla mnie drugi dla lekarza, dostaje nawet spódniczke z fizeliny, zebym nie czula sie skrepowana.
Warunki sa nieporownywalne. Dzieki Bogu moge pozwolic sobie na prywatne wizyty,ktore sa czestrze (choc nie zawsze to jest potrzebne ) z tego co czytam w Waszych postach - wiadomo to tez biznes, lekarze lubia zarabiac a my jestesmy spokojniejsze.
Niestety takie sa czasy teraz ze za spokoj i komfort trzeba placic extra.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 października 2017, 09:08
-
Tęskniąca wrote:A propos wizyt prywatnych i na fundusz. Wczoraj miałam okazje sie przekonać jaka jest różnica.
W szpitalu wojewodzkim !!!! byl taki sprzet, ze zaawansowana wiekiem Pani doktor ledwo cos widziala na tym ekranie, rodem z lat 90 (pamietacie mam nadzieje, ekrany kineskopowe do starych PC - własnie taki ) cali miał chyba z 15 tylko, wiec ogladala dzidziusia fragmentami. Przy pierwszym podejsciu powiedziala , ze nie widzi bijacego serduszka ( o malo nie zemdlalam) ale wymienila glowice i sie okazalo ze jesto dziwo wzierniki maja jednorazowe....A czas oczekiwania w kolejce to 3 i pol godz.
W prywatnej klinice sa dwa duze ekrany - jeden dla mnie drugi dla lekarza, dostaje nawet spódniczke z fizeliny, zebym nie czula sie skrepowana.
Warunki sa nieporownywalne. Dzieki Bogu moge pozwolic sobie na prywatne wizyty,ktore sa czestrze (choc nie zawsze to jest potrzebne ) z tego co czytam w Waszych postach - wiadomo to tez biznes, lekarze lubia zarabiac a my jestesmy spokojniejsze.
Niestety takie sa czasy teraz ze za spokoj i komfort trzeba placic extra.
No ja na szczescie bylam juz na nfz u tego lekarza kiedys i warunki nie sa najgorszeaczkolwiek on sam mowi,ze jesli chodzi o dokladne usg, to radzi isc do kogos prywatnie, bo sprzet w przychodni nie jest najlepszy. Dla mnie w tych wizytach wazne sa tylko badania krwi itd, jesli moge troche zaoszczedzic to czemu mam nie skorzystac. Na usg zalezy mi bardziej na wizytach prywatnych,dlatego chodze tu i tu.
-
Tęskniaca wiem o czym mówisz! Musiałaś przeżyć piekło jak Ci powiedziała że nie widzi serduszka!
Ja w 6 tygodniu trafiłam z bólami na IP i mimo że oddział w moim szpitalu ma dobre opinie, to trafiłam akurat na 2 lekarki które się minęły z powołaniem. Niemiłe to raz, a dwa to jedna w wieku już raczej emerytalnym, nie umiała obsłużyć usg, razem ze stażystka kombinowały jak się przybliża, stażystka pazury takie że jak łapę wsadziła to prawie czułam pazury w gardle.. Masakra. I nic nie poradzily, nic nie zaleciły. Pomogła mi położna która pamiętała mnie z historii z cp i ona mi powiedziała co i jak. Masakra..
A prywatnie? Dwa monitorki, super jakość obrazu, pani doktor wskaźnikiem tłumaczyła na ekranie mężowi krok po kroku co jest co. Podejście 180st inne. Chociaż akurat ta lekarka w szpitalu też ma opinie bardzo empatycznej u milej. -
Witam Was w drugim trymestrze
Tęskniąca, odpoczywaj, a wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki!
Ja przestałam już chodzić w spodniach sprzed ciąży, bo noszę tylko te z wysokim stanem i po obiedzie tak mi wywalało brzuch że siedziałam z rozpiętym rozporkiem w pracy i modliłam się, żeby nikt do mnie nie podszedłChodzę teraz w leginsach. O kurtkę nie muszę się martwić, bo mam rozszerzaną ku dołowi. Bluzki i sweterki noszę oversize, więc będą ok jeszcze przez najbliższe tygodnie a może nawet miesiące. Zakupy dla maluszka zostawiam sobie na nowy rok. Teraz za niczym się nie rozglądam.
Dziś powiem szefowej o ciąży. Mega się cykam :p
-
Ja mam wizyty u mojego lekarza prowarzącego co 3 tygodnie, także teraz w piątek mam kolejną
Na NFZ do ginekologa nie chodze bo wiem, ile nerwów zawsze straciłam w kolejce przy godzinnych spóźnieniach do lekarza, u którego wcześniej chodzìłam na cyto itp. Lekarz całkiem ok, ale w przychodni był wielki bałagan.. zapisywali co 5 minut często kilka osób na jedną godzinę, lekarz później też widać było, że się spieszy żeby wyjść o czasie do domu. Także w ciąży wolałam sobie odpuścić obcowania tak często z bałaganem NFZtu. -
Paatka znam to, też chodziłam na nfz do gin na cytologię i zawsze było to samo, wizyta najszybciej za 3 tyg a jak pojechałam na 17 to wyszłam przed 20 a sama wizyta trwała 5 min. lekarka mało mówna. teraz prywatnie wiadomo jest inaczej, ale ja nie widzę potrzeby chodzić co mc na wizytę, także teraz na kolejna powiem żeby była za jakieś 6 tyg bo nic się nie dzieje.
-
nick nieaktualnyHej.
Powiem Wam, że co do szpitali, to kwestia, czy jest to ogólny, czy stricte ginekologiczno-położniczy. Ja przy cp byłam w tym drugim i sprzęt najwyższej jakości. Co lekarz to różnie, ale na ip czekałam 10-15 minut? Aż byłam w szoku, na wyniki badań 1,5 h, więc pod względem "szybkości obsługi" to jak najbardziej na plus.
Prywatnie wiadomo, że lepiej - ostatnio z Mężem na prenatalnych, były 3 monitory. Mąż miał swój - siedział na kanapie, ja swój i oczywiście lekarz też.
Wczoraj obejrzeliśmy filmik z badania:D Mąż stwierdził, że Maleństwo, jak Mama nie może usiedzieć na miejscuTakie koziołki robiło, że szok! A to główka, a to plecki a to pupa. Normalnie brykało!!
Któraś z Was pisała o chęci na drożdżowki po Masterchefie, też złapałam fazę i dzisiaj robię drożdżowe
Miłego dnia!!!Tęskniąca lubi tę wiadomość
-
Ja się przyznam, że chyba tylko braz w życiu byłam u gina na NFZ. I akurat wtedy miałam fenomenalne doświadczenia- młoda, miła lekarka, podczas jednej wizyty zrobiła mi badanie poglądowe, usg i pobrała cytologię... Ale to było na wsi w otwartej dopiero co przychodni. Teraz mamy bezpłatną w formie podstawowej opiekę w EnelMedzie. Niby prowadzenie ciąży za darmo, a za usg i bad. laboratoryjne trzeba płacić i to osobno konsultacje, osobno usg w jednej z kilkunastu przychodni porozrzucanych po całej Warszawie - i może się okazać, że nie ma terminów wolnych. Ja mialam u swojego lekarza wizyte z usg w 6 i 8 tyg., potem prenatalne 12 tydz. i teraz powiedział, ze wszystko super tzn. prenatalne, piersi, szyjka macicy, macica, nogi i widzimy się za miesiąc i nic ode mnie nie chce na razie bylebym dbała o siebie i dzidziusia. Rozbawiła go moja koszulka z takim dzidziusiem wystajacym na wysokosci brzucha. A chodzę co miesiąc, bo od początku jestem na zwolnieniu.
-
Ja mam luxmed z pracy, ale byłam u 4 ginekologów i żaden mi nie podpasował, a wręcz każdy bardziej irytował. I po wizycie już w ciąży u babki, od której usłyszałam, że w 6 tygodniu ciąży nie ma się co z niej cieszyć bo i tak większość ulega poronieniu, stwierdziłam, że to nie na moje nerwy i znalazła ginekologa poza luxmedem. Już wole płacić, bo u tamtych lekarzy się nie czułam nic lepiej niż w NFZ.
-
Ja też chodzę na NFZ i nie narzekam, mimo że kolejki, czekanie i obsuwy potrafią dać nieźle w kość, ale mam dobrego gina więc nie kombinuję. Wizyty na NFZ mam co 3-4 tygodnie, USG też 3 refundowane o ile nic się nie zadzieje - wtedy wiadomo, będzie częściej, albo prywatnie.. i nie czuję jakoś potrzeby na razie aby robić je częściej tylko po to, aby podglądać co tam się dzieje, tak samo jak nie czaję tych monitorów tętna, USG 3d/4di całej reszty gadżetów do "podglądania" malucha
Może gdybym miała jakieś cięższe przejścia wcześniej, krwawienia itp to patrzyłabym na to inaczej, ale chwilowo jest ok..
Powiem Wam jeszcze, że dla mnie to angielskie podejście chociaż trochę "brutalne" jest też mocno logiczne, bo wiecie ... jeśli coś ma pójść nie tak, to pójdzie nie tak. Moja szwagierka w drugiej ciąży od początku miała problemy, krwawienia, leżenie, non stop wizyty, luteiny, zastrzyki, nie wiadomo co jeszcze. Mimo tego wszystkiego urodziła w 24 tc przez cesarkę, w mega renomowanym prywatnym szpitalu, w czasie porodu straciła mnóstwo krwi i macicę, dochodziła do siebie przez 2 tyg, w tym czasie jej córeczka w inkubatorze przez 3 miesiace (doba opieki nad wcześniakiem w tym szpitalu to 9 tys TL - ok. 9 tys zł). Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, wiadomo mała ma dużo powikłań, ale jest.., w każdym razie, szwagierka po tych przejściach mówi teraz, że czasem natura po prostu wie lepiej - my tak bardzo staramy się we wszystko ingerować, sprawdzać, kontrolować, a i tak, co ma być to będzieSassy, edwarda20 lubią tę wiadomość
-
<b>dreamness</b> a myślałaś żeby pogadać o tym z jakimś fizjoterapeutą? Ja też mam często ból w dole pleców (chociaż nie taki promieniujący), czasem jak złapie to nie wiem jak się podnieść czy postawić kolejny krok, ale u mnie to niestety konsekwencja dawnej pracy.. korzystałam kiedyś z pomocy fizjo i fajnie sprawdzały się odpowiednio ponaklejane plastry, bardzo pomaga mi yoga, teraz w ciąży też, przy regularnych ćwiczeniach bóle praktycznie przechodzą.. a o plastrach będę myśleć na przyszłość, jakby coś się działo
-
Ja chodzę do gina prywatnie. Raz wybrałam się na NFZ, chciałam wysepic skierowanie na badania, no i fakt, dostałam, ale sprzęt do bani, wizyty rzadko, a ja niestety muszę być pod stałym nadzorem - mam podejrzenie toxoplazmozy, wizyty od samego początku co 2 tyg i cały czas na antybiotyku
zresztą gin na NFZ dał mi do zrozumienia, że następne dostanę, jeśli założę u niego kartę ciąży, a nie chciałam powielać wizyt, usg itd, więc zostałam u prywatnego.
-
kaszelkowa wrote:J jeśli coś ma pójść nie tak, to pójdzie nie tak.
w tym czasie jej córeczka w inkubatorze przez 3 miesiace (doba opieki nad wcześniakiem w tym szpitalu to 9 tys TL - ok. 9 tys zł). Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, wiadomo mała ma dużo powikłań, ale jest.., w każdym razie, szwagierka po tych przejściach mówi teraz, że czasem natura po prostu wie lepiej - my tak bardzo staramy się we wszystko ingerować, sprawdzać, kontrolować, a i tak, co ma być to będzie
kaszelkowa - zgadzam się, ale czasem możemy złagodzić objawy lub czemuś zapobiec. Jak mamy złapać grype to i tak złapiemy, a mimo to łykamy rutinoskorbin czy preventic prewencyjnie.
Ile?????????????? 3 miesiące to prawie milion złotych. Współczuje szwagierce tego co musiała przejść i tych kosztów...
Grunt, że finał szczesliwy był.ibishka lubi tę wiadomość