Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Katy - dziwne sny to norma, tak samo jak wściekłość na psa - miałam to samo.
Casteam - moja rodzina mieszka blisko, a i tak mało mi teraz mówią co się dzieje, żeby mnie nie denerwować. Więc dowiaduję się ostatnia, chociaż mieszkam naprawdę blisko i dopiero wtedy to się denerwuję, że nic mi nie mówią!
Paatka i Edwarda20 - jak już coś wybierzecie, to dajcie znać, bo ja jestem całkowicie zielona w kwestii laktatorów.
A mnie mój mąż wczoraj tak wkurzył.... wyszedł wieczorem na ognisko i nie ma go do tej pory ;/ -
Tęskniąca wrote:grzanewino - ale masz z nim kontakt, wszytko ok ?
Jakby było coś nie ok, to już bym wiedziała od znajomych, z którymi był (albo by go odwieźli). Po prostu pewnie korzysta z ostatniego weekendu na urlopie.
No ale mnie szlag trafia.Sassy lubi tę wiadomość
-
grzanewino wrote:Nie będę dzwonić.
Jakby było coś nie ok, to już bym wiedziała od znajomych, z którymi był (albo by go odwieźli). Po prostu pewnie korzysta z ostatniego weekendu na urlopie.
No ale mnie szlag trafia.Tęskniąca, grzanewino lubią tę wiadomość
-
Edwarda20, u mnie jest trochę tak, że widziały gały co brały. Oboje lubimy imprezować, z tym że ja najzwyczajniej na świecie już nie mogę. A facet korzysta, póki nie ma w domu dziecka. Tak to sobie tłumaczę. Ciąża nas zaskoczyła i nie chcę wymagać od niego, aby z dnia na dzień zmienił wszystko. Mam nadzieję że po porodzie sam mi udowodni, że też potrafi coś poświęcić. Nienawidzę mu matkować, wierzę że ma swój rozum. Niemniej jednak mnie też szlag trafia, jak zdarza mi się zostać samej w domu, a on baluje i wraca "na śniadanie". Na szczęście takich sytuacji było zaledwie kilka.
-
Dobrze, że mój mąż nie ma takich akcji, bo chyba bym mu krzywdę zrobiła. Zresztą oboje chyba się już wyszaleliśmy, a zaznaczę, że mamy dopiero 25 lat
Zresztą mój to bardziej przylepa
A wczoraj jak się cieszył cały wieczór, że potwierdziło się, że będzie córeczka, jak oglądał co chwilę zdjęcie z usg :p Dziś dzielnie wybierał ze mną skarpeteczki w Pepco dla córci
Ale to nie zmienia faktu, że czasem i tak bym go w kosmos posłała
A tak w ogóle to przy okazji zakupów w Pepco, zaopatrzyliśmy się w trzy pary skarpetek i dwa ręczniki z kapturkiem do kąpielijeden 100x100 (trochę sobie poczeka), drugi 80x80
Patrzyłam ubranka, ale pajac jakiś w miarę możliwy kosztował 20 zł, więc w Next kupię porządne za takie pieniądze
Reszta albo miała świąteczne motywy, albo nie było w 100% bawełniane, więc odpuściłam.
-
Jak ja sie ciesze, ze mam takiego "grzecznego" chlopaka, to czesciej ja wracalam pijana ze spotkan z kolezankami :p A jego w ciagu naszego dwuletniego zwiazku widzialam pijanego chyba ze dwa razy
Zniszczenia mojego psa to temat rzeka. Miesiac temu skonczyl rok,a poprawa jest minimalna ;( Martwie sie tez tym, ze ciezko mu bedzie zaakceptowac nowego czlonka rodziny bo straszny z niego zazdrosnik...A chlopak mowil, ze trzeba bylo labradora wziac bo takie kochane, a tu Casteam piszesz, ze tez niszczyciel :pSassy, grzanewino lubią tę wiadomość
-
Katy labradory są kochane i śliczne, ale niszczyciele z nich że ho ho. Wczoraj znalazłam na podwórku całego buta poszarpanego, nie wiem czy czasem nie wyciągnął sobie buta bratowej, to dopiero będzie
A tak to ogólnie wszystko idzie w ruch. Zresztą kupy i siuśki były na porządku dziennym w domu, chyba nie zawsze chciało mu się iść do kuwety :p
Sassy piękny ten Twój debiutSassy lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWzielismy naszego labka jak mial 3 mce, aktualnie ma 18mcy
niszczyl bardzo: poobgryzane schody, listwy przypodlogowe, sciany, rozszarpane listy (mamy drzwi ze szpara na listy), obgryzione buty, kapcie, zasikane wykladziny. Aktualnie pies bardzo wyciszony, spi pol dnia
no normalnie aniol hehe
))
Mi chce glowe rozsadzic znowu dzisiajchlopak wraca za godzine z pracy a ja nawet palcem nie kiwnelam
-
Piękne macie te brzuszki dziewczyny:) A co do psów...Ja miałam 2 owczarki niemieckie ( tzn. jeden po drugim)i jak były małe to też naszkodowały. I dywan pogryziony, buty, raz to nawet kołdra cała. Poza kwestią wieku- szczeniak i młodziutki pies to wiadomo, głupieje toto jeszcze; to weterynarz powiedział, że jak się starszemu takie akcje zdarzają to pies chce uwagi, więcej spacerów, wyszalenia na dworzu. U mnie to się sprawdziło- zmęczony, to nie ma głupich myśli:) Ja to z resztą zawsze mówiłam, z psem to jak z małym dzieckiem...
A tak z innej bajki - czy któraś z Was zamawiała coś może ze sklepu mulan.pl? Bo wypatrzyłam tam wózek, który mi się podoba w najniższej cenie, ale ma rożne opinie, więc trochę się zastanawiam. I tak będę zamawiać po nowym roku, czatuję na promocje. W empiku dziś widziałam że jest bardzo dużo promocji na wózki jakby co (moj to nawet 16% ale nie ma dodatków niestety).
-
Ja wiem,ze szczeniaczki zawsze cos niszcza,ale myslalam, ze jak skonczy rok to sie troche uspokoi chociaz..teraz w trakcie remontu potrafi ukrasc noz do tapet i z nim biegac w pysku co jest dla niego jak i dla innych niebezpieczne troche...Jedyna ogromna zmiana na plus jak na razie to taka, ze przestal uciekac bo wcześniej mu sie to zdarzalo tez
Pies mysliwski jednak jakies tam instynkty ma..Skarpetki i buty to jego ulubione smakolyki, szkoda tylko, ze glownie tesciowej, a ja musze odkupywac
Szczytem wszystkiego bylo jak jej zrzucil telefon ze stolu i pogryzl..Musze miec oczy dookola glowy normalnie zeby go upilnowac. Moze faktycznie musze go bardziej spacerami meczyc zeby nie mial sily psocic
-
Skonczylam wlasnie robic salatke warzywna, mam sporo chalupnictwa do robienia, a tak mi sie nie chce. Nic nie posprzatalam, a jestem jakas wykonczona. Poczekam na meza, we dwojke zawsze razniej, troche mi pomoze
Was tez tak plecy mecza?
Casteam wspolczuje tej glowypytalam ostatnio o to,bo mi calkowicie przeszlo, mialam nadzieje, ze i u Ciebie jest poprawa.
Katy moj pies tez mi zniszczyl tel i to nowyodłączył sobie od ladowarki i tak sie nim bawil,ze z pietra z balkonu spadł na podworko, dobrze, ze na trawe,a obok kostka byla,doslownie centymetry
dzieki tej trawie dziala
-
Sassy wrote:Edwarda20, u mnie jest trochę tak, że widziały gały co brały. Oboje lubimy imprezować, z tym że ja najzwyczajniej na świecie już nie mogę. A facet korzysta, póki nie ma w domu dziecka. Tak to sobie tłumaczę. Ciąża nas zaskoczyła i nie chcę wymagać od niego, aby z dnia na dzień zmienił wszystko. Mam nadzieję że po porodzie sam mi udowodni, że też potrafi coś poświęcić. Nienawidzę mu matkować, wierzę że ma swój rozum. Niemniej jednak mnie też szlag trafia, jak zdarza mi się zostać samej w domu, a on baluje i wraca "na śniadanie". Na szczęście takich sytuacji było zaledwie kilka.
Jestescie bardzo młodzi, moze to dlatego... U nas też często byly samodzielne wyjścia, ale zawsze kazde wiedzialo gdzie jest, z kim, kiedy mniej wiecej wroci, i dawalismy sobie znac smsami, że wszystko jest ok, ze jeszcze troche pobede, ze wracam itp. Zawsze sie o siebie bardzo martwilismy i taki staly kontakt to u nas podstawa. A co do matkowania to hmmm ;p Od 17 roku mialam wielu facetow, przed mężem mieszkalam z 2 facetami. I jedno moge powiedziec, faceta trzeba "wychowac" ;p;p Jakkolwiek to zabrzmi. Jeśli się pozwala na takie czy inne akcje, to trzeba dzialac. Bo lepiej nie bedzie. Wiele kobiet mysli, a po slubie się zmieni, a po urodzeniu dziecka sie zmieni... niestety tak nie jest. Jak juz to bedzie tylko gorzej...
-
dziewczyny... a ja jestem rozbita, rozwalonw i w ogole.
Moja corka ma 6 lat. Z jej ojcem rozstaliśmy się 1,5 roku temu. Do tej pory nie była chrzczona. Teraz chcę ją ochrzcić. Jako, że ojciec się nią nie interesował ponad rok(spotykał co 4 msc, teraz chce ją co tydzień), nie myślał nigdy o chrzcie.
Chcę ją ochrzcić jednak nie mam w rodzinie osób zbytnio którzy moga pełnić funkcję chrzestnej/chrzestnego. Przyjaciółka mi odmówiła. Więc postanowiłam, że chrzestnym zostanie mój teraźniejszy partner. Z którym Julka ma doskonały kontakt itd. Będzie on jedynym chrzestnym, nie bedzie chrzestnej.
I tu się zaczyna... gdy mój ojciec się o tym dowiedział stwierdził że tak nie można i sam sobie wymyślił, że chrzestną zostanie moja kuzynka(która de facto nie widziała Julki nigdy na oczy!). Sam sobie poinformował ją o tym, bez mojej zgody. Po mojej kategorycznej odmowie jest bardzo zbulwersowany-że eden chrzestny. Wszyscy mają dwójkę i w ogóle nie jestem chrześcijanką. Ja osobiście chcę żeby dziecko było ochrzczone, przyjęło Boga do serca, a nie cała szopka pt. chrzestny, chrzestna itd. Sama wiem po sobie że chrzest, komunia a potem chrzestni znikają. I jak to się ma do "wychowania dziecka z rodzicami w wierze chrześcijańskiej"? Dlatego twierdzę, że ważne jest żeby dziecko było częścią kościoła a nie kto, dlaczego i po co będzie chrzestnym oraz czy dwójka czy jeden.
Myślę, że dobrze chcę zrobić ale aż zgłupiałam-tak mi natłukł do głowy...
Co Wy o tym myślicie?
Dodam tylko że ojciec Julki nie będzie na chrzcie, ani nie będzie o nim wiedział- dowie się po-kiedyś. Skoro sam nie zabiegał o chrzest i miał to gdzieś to co mu do tego?Ponadto wiem ze jesli on by się spotkał z moimi rodzicami to byłaby mega awantura... a tego nie chce.