Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Mamusią w dwupaku życzę aby sie rozkrecila alcja samoistnie spokojnie tylko spokój was uratuje :*
Mamą rozpakowanym gratuluję
Mamą walczącym z laktacja współczuję i polecam wezwac do domu komsultantke. Naprawde najlepiej spozytkowana kasa koniecznie certyfikowana.
Ja walcze juz 3 dzien z nawalem i zastojem jednej piersi. Jest to moja 2 ciaza myslalam ze mnie ominie poprzednio konsultantka nam bardzo pomogła i teraz stosowalam sie do zaleceń ale niestety w jednej piersi doszlo do zasroju i nie moge gp ruszyc. Jutro przyjedzie do mnie konsultantka więc damy rade.
Casteam jak u was laktacja? Prosze Ci nie obwiniaj sie ze jwstes zla matka robisz wszystko najlepiej jak potrafisz ale jwsli masz tylko możliwość kogos wezwać iść po porade zrób to. Ja w pierwszej ciazy wywalczylam samo kp a byla na poczatku wnet sama butle bo cycki zero mleka. Ale ja dostawialam do poiersi non stop zawsze przed butla i nigdy butli nie dostal na full tylko troche aby za chwile znowu zaczal wolac. Jak M podal na full raz butle to mi spal 5 godzin i nie moglam dobudzic bo najedzony.
No i najwazniekszy to spokój stres blokuje laktacje.
Mój drugi synek to aniołek jeny nie wiedziałam, że dzieci potrafia byc takie grzeczneniech mu tak.zostanie tylko.
Kaszelkowa jak ruszyl czop to już dobry znak. Powoem tak ja bylam mega aktywna w dwuch ciazach i wszystkie metody wywolywania lacznie ze szpitalnymi nie daly rady wiec może cos w ttm jest. Ale znam fitness mamy rodzace naturalnie bez problemu więc spokojnie jak ma ruszyc to ruszy. -
Jestem po ktg. Skurcze są regularne co około 5 min 70-80 ale rozwarcie nie rusza
. Do rana zostaje tutaj, na patologii i zobaczymy... Modlę się, żeby ta cholerna szyjka się zaczęła skracac...
29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Gratuluje kolejnym rozpakowanym
Może pokrótce powiem jak to wyglądało u mnie !
Zaczęło się w piątek skurczami w podbrzuszu bardzo nieregularnymi , na wieczor przeszły , o 2 w nocy wróciły i stawaly się coraz mocniejsze na tyle ze nie mogłam już spać i bardziej regularne chociaż tez nie były co równe np. 10min tylko 10-1013-17-10-12-8-10. Rano na 7 pojechaliśmy i tak do szpitala, bo byliśmy umówieni z moim lekarzem na ktg. Zbadał mnie i powiedział ze są 2cm rozwarcia wiec zostaje w szpitalu, położyli mnie na patologii aż się zwolni miejsce na porodówce i jak po Ok 1h poszłam na porodówkę to położna wsadziła mi rękę żeby sprawdzić rozwarcie i nie wiem czy mi tym sposobem przebiła pęcherz , ale poszły wody i się zaczęły mocne skurcze, kazała iść pod prysznic zobaczyć czy przyniesie ulgę , szczerze to średnio to na mnie działało to dostałam gaz , ale to to w ogóle kompletna ściema chociaż wdychałam go jak pojeb... hehe Chciałam znieczulenie , ale stwierdziła położna , ze już za późno. Myśle ze poprostu i tak go nie chciała dać. Szyjka długo jak to ona mówiła nie chciała puścić w jednym miejscu , wiec dodatkowo ciagle mu robiła masaż , co skutkowało jeszcze większym bólem...No i przyszły skurcze parte,które trwały dla mnie wieczność , bo główka nie chciała przejść przez miednice. Na koniec jeszcze łożysko nie chciało się odkleić , czekali godzinę , już mieli lyzeczkowac , ale przyszedł jakiś lekarz wsadził mi łapę zaczął dusić na brzuch , myslalam, ze zejdę z bólu, ale wyciągnął...Nie nacieli mnie, ani podobno nie pęklam. Mam jeden szew wewnwtrZny.Nawet mogę siedzieć , chociaż mam wrażenie, ze dzisiaj bardziej wszystko odczuwam niż wczoraj... Ogólnie ból był masakryczny , darlam się i mówiłam , ze już nie dam rady , wydawało mi się , ze nigdy się to nie skończy a trwa już mega długo , a co się okazało od przebicia pęcherza , czyli tak naprawdę dla mnie dopiero wtedy był to ból który przestał być znośny minęły nie całe 3h. Także wszystkim, które rodzą długo podziwiam na maksa !!!
Pierwsza noc nam minęła super , ale dzisiaj kryzys drugiej doby. Próbowałam karmić piersią , chociaż osobiście nie chciałam , ale mąż nalegal żebym spróbowała. Sutki zmasakrowane, mała się nie najadala, wiec dzisiaj szalała , jeszcze ma straszna potrzebę z dąsania , wiec wisiała na cycku tak poprostu.do tego nie mogła zrobić dzisiaj kupy, wiec ja bolał brzuszek. Na szczęście przyszła położna wsadziła jej taka rurkę w odbyt i po paru godzinach poszło i odrazu się lepiej poczuła, przeszłyśmy narazie na MM, bo ja nie daje rady niestety z moimi cyckami i póki co mała jak aniołekZobaczyny jak to będzie w dalszych dniach
Chciałabym już strasznie do domu, a wyjdziemy pewnie dopiero we wtorek. Mała na wadze straciła 200g , niby w normie, ale przez to nas pewnie jutro nie wypuszcza.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 kwietnia 2018, 04:02
-
Paatka wrote:Tak jak pisałam - nie ssie zle, tylko nieregularnie. Potrafi 6h nic nie chcieć jeść bo się tak zapiera, że cyca nie weźmie i już. A wiadomo taki szkrab powinien jeść regularnie wg. moich położnych co 3h dla dobra swojego i mojej laktacji. Ze ssaniem i chwytaniem problemu nie ma. Gorzej, że jest takim śpiacym susłem, że nie chce się dobudzić na karmienie, a jak się obudzi to zaciska usta i koniec. Może to jeszcze zmęczenie poporodowe. Zobacze co w poniedziałek powie specjalistka.
Patka, to ja jestem z innej szkoły. Ja karmię na zadanie, w ogóle nie uznaje czegoś takiego, że co 3 godz.mialabym dziecko budzić (ponownie- ja wyznaje teorię, że jak śpi to nie tykać!). Moja mała czasem się budzi co 2-3 godz, a w nocy śpi jak suselek i wstaję do niej.. jeden raz. Rekordowo przespała mi 8 godz- od 1 w nocy do 9, zakładam że była padnięta po dniu wrażeń- spacer, kąpiel. Ja uważam, że dziecko samo wie kiedy jest głodne i nie wyobrażam sobie wpychać jej cyca na siłę. Z mlekiem można sobie ustalać laktatorem- zeby ściągać nadmiar, albo pobudzać jak się czuje ze jest mało. To moja opinia, rozumiem, że każdy musi sobie wypracować swój system i robić w zgodzie ze sobą.
Co do laktacji w ogóle. Pierwsze 2 doby tragedia- mała wisialaby prawie non stop, mialam wrażenie że nic nie leci (i nawet mogło tak być) i miałam zalamke czy będę mieć mleko i czy nie wypchnąć męża po MM. Ale moja położna kazała mi ją często przystawiać i wstrzymać się z butlą. I tak zrobiłam. Plus kupilam fertilcostam na laktacje i super od 3 doby produkcja powoli ruszyła. I teraz mała pije tyle ile potrzebuje (nie wisi non stop na cycu), choć przez te pierwsze doby tak mi cyce pocharatala że masakra- no ale trudno. Najważniejsze było żeby pobudziła laktację i się udało -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Hej i ja sie melduje w dwupaku. Po wczorajszych skurczach porannych cały dzień nic. Byliśmy z mężem na wycieczce cały dzień na dworze chodzilam, wieczorem z mężem prztylanki jeszcze może ostatnie przed porodem i nic. Mały ma w nosie wyjście
heeh termin z OM na 14.04 także ostatnie dni. Dziś wizyta zobaczymy co lekarz powie czy cos sie rozwiera czy nie.
Maz pojechał do pracy a ja zajadam sie lodami od taka zachcianka heeh
Kolejnym rozpakowanym gratuluje
Sasy super poród ekspresowy tez taki chceWiadomość wyedytowana przez autora: 9 kwietnia 2018, 06:15
-
mlodaaa wrote:Gratuluje kolejnym rozpakowanym
Może pokrótce powiem jak to wyglądało u mnie !
Zaczęło się w piątek skurczami w podbrzuszu bardzo nieregularnymi , na wieczor przeszły , o 2 w nocy wróciły i stawaly się coraz mocniejsze na tyle ze nie mogłam już spać i bardziej regularne chociaż tez nie były co równe np. 10min tylko 10-1013-17-10-12-8-10. Rano na 7 pojechaliśmy i tak do szpitala, bo byliśmy umówieni z moim lekarzem na ktg. Zbadał mnie i powiedział ze są 2cm rozwarcia wiec zostaje w szpitalu, położyli mnie na patologii aż się zwolni miejsce na porodówce i jak po Ok 1h poszłam na porodówkę to położna wsadziła mi rękę żeby sprawdzić rozwarcie i nie wiem czy mi tym sposobem przebiła pęcherz , ale poszły wody i się zaczęły mocne skurcze, kazała iść pod prysznic zobaczyć czy przyniesie ulgę , szczerze to średnio to na mnie działało to dostałam gaz , ale to to w ogóle kompletna ściema chociaż wdychałam go jak pojeb... hehe Chciałam znieczulenie , ale stwierdziła położna , ze już za późno. Myśle ze poprostu i tak go nie chciała dać. Szyjka długo jak to ona mówiła nie chciała puścić w jednym miejscu , wiec dodatkowo ciagle mu robiła masaż , co skutkowało jeszcze większym bólem...No i przyszły skurcze parte,które trwały dla mnie wieczność , bo główka nie chciała przejść przez miednice. Na koniec jeszcze łożysko nie chciało się odkleić , czekali godzinę , już mieli lyzeczkowac , ale przyszedł jakiś lekarz wsadził mi łapę zaczął dusić na brzuch , myslalam, ze zejdę z bólu, ale wyciągnął...Nie nacieli mnie, ani podobno nie pęklam. Mam jeden szew wewnwtrZny.Nawet mogę siedzieć , chociaż mam wrażenie, ze dzisiaj bardziej wszystko odczuwam niż wczoraj... Ogólnie ból był masakryczny , darlam się i mówiłam , ze już nie dam rady , wydawało mi się , ze nigdy się to nie skończy a trwa już mega długo , a co się okazało od przebicia pęcherza , czyli tak naprawdę dla mnie dopiero wtedy był to ból który przestał być znośny minęły nie całe 3h. Także wszystkim, które rodzą długo podziwiam na maksa !!!
Pierwsza noc nam minęła super , ale dzisiaj kryzys drugiej doby. Próbowałam karmić piersią , chociaż osobiście nie chciałam , ale mąż nalegal żebym spróbowała. Sutki zmasakrowane, mała się nie najadala, wiec dzisiaj szalała , jeszcze ma straszna potrzebę z dąsania , wiec wisiała na cycku tak poprostu.do tego nie mogła zrobić dzisiaj kupy, wiec ja bolał brzuszek. Na szczęście przyszła położna wsadziła jej taka rurkę w odbyt i po paru godzinach poszło i odrazu się lepiej poczuła, przeszłyśmy narazie na MM, bo ja nie daje rady niestety z moimi cyckami i póki co mała jak aniołekZobaczyny jak to będzie w dalszych dniach
Chciałabym już strasznie do domu, a wyjdziemy pewnie dopiero we wtorek. Mała na wadze straciła 200g , niby w normie, ale przez to nas pewnie jutro nie wypuszcza.
-
Po 2nieprzespanych nocach, dzis spalam okolo 4godzin plus wypoczelam w dzien wiec tez napisze jak to u mnie poszlo. Jeszcze jestesmy w szpitalu, pewnie jutro wyjdziemy. Dzidzia jest po mleczku, teraz spi. We wtorek mialam wizyte u gin, szyjka zamknieta, twarda, kazala przyjsc za tydzien na ostatnia wizyte. Po wizycie sporo spacerowalam. W srode dlugi spacer i super samopoczucie. W czwartek bylam na ktg, zero skurczy, dobrze sie czulam, pogoda piekna, wiec tez byl spacer. Wieczorem lekko mnie cmil bol plecow. W piatek rano, tak jak pisalam pociekl mi kawa z mlekiem-jasnobrazowy uplaw. Pojechalam na usg spojenia i oddac mocz, wrocilam, na wkladce bylo tez troche brazowego. Cmil mnie bol brzucha. Do tego bylam zmeczona i slaba. Odpoczywalam sobie w domu, zjadlam obiad okolo 16. Cmienie miesiaczkowe zaczelo sie nasilac, tak ze okolo 19 czulam regularne spiecia ale nie liczylam co ile. Wtedy to nie bylo jakies bolesne. Okolo 20.30 mowie do meza ze jedziemy, zobaczymy co powiedza, moze falszywy alarm. Umylam sie jeszcze na spokojnie i pojechalismy. Taxi jechalismy okolo 15minut i w tym czasie mialam z 5skurczy o prawie niebolesnym przebiegu. Na ip trafila sie przemila polozna, od razu mnie zbadali, po zejsciu z fotela brazowego i krwawego bylo bardzo duzo, mowili ze to nie wody, raczej czop. Rozwarcie na 1cm. Zaczela sie cala papierologia, okolo 30minut caly wywiad, podpisywanie dokumentow, drukowanie, przebieranie sie. Podczas tego skurcze byly coraz mocniejsze. Pojechalismy na porodowke. Na sali podlaczyli mnie do ktg, zalozyli cewnik i mialam sobie lezec i czekac na cc bo przede mna byla w kolejce jeszcze jedna pani. Ogolnoe oblezenie na porodowce i w calym szpitalu. Zaczely mi sie skurcze coraz mocniejsze, gryzlam swoja reke, gleboko oddychalam. Po 30minutach przyszedl lekarz mowi ze nadal 1cm i nadal musze czekac na swoja kolej. Podczas kolejnych okolo 30-40 minut skurcze zrobily sie co chwile i nie do zniesienia. Jak na okres ale razy set. Wyslalam meza zeby zapytal jak dlugo jeszcze bo nie wytrzymam z bolu. Przyszedl lekarz, sprawdza a tu 9 cm :o Jak sie wszyscy posrali, panika, to w 3minuty bylam na sali operacyjnej. Biegli ze mna. Pewnie za chwile mialabym parte i byloby za pozno :o Bylo 2anestezjologow, jeden z tylu chcial mnie znieczulic i kobitka z przodu. Mowia do mnie ze mam zastygnac bo bedzie wklucie w kregoslup a ja mialam wtedy ten okrutny skurcz i mowie ze chwila bo nie moge. A ci na mnie z krzykiem ze teraz natychniast musze, to wczepilam sie w ta kobitke zeby sie nie ruszac, ten z tylu sekundowe uklucie i juz sie polozylam, od razu zaczelo dretwiec. kilka minut pozniej polozyli mi Henia przy twarzy na chwile i go zabrali. Godzine urodzenia ma 00.30. Pani anastezjolog powiedziala ze daje mi cos na sen i momentalnie odplynelam. Obudzilam sie na sali pooperacyjnej, nie wiem po jakim czasie. Maz niestety nie mogl byc ze mna, z braku miejsc nie mogl byc tez z dzieckiem
Dopiero okolo 16 zwolnilo sie lozko na noworodkach. Bol po cc na lekach spoko, bez lekow gorzej ale nie jest zle. Blizna ciagnie i najgorzej jest mi tez sie podniesc ale daje rade. Henio jest przepiekny. Karmie mm, troche mam problem z jego odbekiwaniem ale mam nadzieje ze bedzie coraz lepiej. Jestem zakochana na maxa w maluszku. Maz tez
Podsumowujac, mialam nadzieje pojechac na cc na zimno, czyli walizeczka w reke, dzien dobry ja na cc, milo i przyjemnie. Nie spodziewalam sie w zyciu ze w 2h tak mi sie wszystko rozkreci, rozwarcie zrobi z 1cm na 9 w 30-40minut :o Tak jak u Sassy praktycznie nic tego nie zwiastowalo. Tyle ze ja bym nie przezyla partych i krzyzowych! przy tych koncowych skurczach przed cc chcialam umrzec... Lekarz ktory mnie cial powiedzial ze tak jest zdecydowanie lepiej ze na cieplo bylam cieta, bo dzidzia sie przygotowala do wyjscia. Nie byla w takim szoku. Jestem przeszczesliwa ze mam to za soba i never ever!!!!!
-
nick nieaktualny
-
AJrin wrote:Mamusią w dwupaku życzę aby sie rozkrecila alcja samoistnie spokojnie tylko spokój was uratuje :*
Mamą rozpakowanym gratuluję
Mamą walczącym z laktacja współczuję i polecam wezwac do domu komsultantke. Naprawde najlepiej spozytkowana kasa koniecznie certyfikowana.
Ja walcze juz 3 dzien z nawalem i zastojem jednej piersi. Jest to moja 2 ciaza myslalam ze mnie ominie poprzednio konsultantka nam bardzo pomogła i teraz stosowalam sie do zaleceń ale niestety w jednej piersi doszlo do zasroju i nie moge gp ruszyc. Jutro przyjedzie do mnie konsultantka więc damy rade.
Casteam jak u was laktacja? Prosze Ci nie obwiniaj sie ze jwstes zla matka robisz wszystko najlepiej jak potrafisz ale jwsli masz tylko możliwość kogos wezwać iść po porade zrób to. Ja w pierwszej ciazy wywalczylam samo kp a byla na poczatku wnet sama butle bo cycki zero mleka. Ale ja dostawialam do poiersi non stop zawsze przed butla i nigdy butli nie dostal na full tylko troche aby za chwile znowu zaczal wolac. Jak M podal na full raz butle to mi spal 5 godzin i nie moglam dobudzic bo najedzony.
No i najwazniekszy to spokój stres blokuje laktacje.
Mój drugi synek to aniołek jeny nie wiedziałam, że dzieci potrafia byc takie grzeczneniech mu tak.zostanie tylko.
Kaszelkowa jak ruszyl czop to już dobry znak. Powoem tak ja bylam mega aktywna w dwuch ciazach i wszystkie metody wywolywania lacznie ze szpitalnymi nie daly rady wiec może cos w ttm jest. Ale znam fitness mamy rodzace naturalnie bez problemu więc spokojnie jak ma ruszyc to ruszy.
Trzymajcie za mnie kciuki. Dzis pierwszy dzień zostaje sama z moimi potworami. Do tego trzeba iść na bilans ze starszą, więc już powinnam je ogarniać... Nocy nie było (wczoraj robiłam ciasto mężowi do pracy z okazji narodzin dziecka), poźniej młode wstawały na zmianę, także prawie nic nie spałam, a pewnie mąż się wcześniej nie pojawi jak o 20-21. Normalnie boję się tego dnia...
-
Ja już na porodówce. Szyjka się skrócila ale godzinę temu rozwarcie tylko 1 cm. Bóle tak okropne że chce umrzeć, serio.29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Pineapple, położne powiedziały, że przy drugim dziecku mam jechać już maks przy drugim skurczu. Jeśli masz się stresować to lepiej wyjedź szybciej, najwyżej usłyszysz coś w stylu "a pani tu po co" ale lepsze to niż Twoje nerwy.
Edwarda ale hardkor. Tak jak mówisz, niby cc i miało być na luzie a tu taka niespodzianka :o Co te rozwarcia to ja nie wiem
No i cała noc u mnie nieprzespana. Karmienie i lulanie, czuwanie. Mogłam oddać Małą na noc ale chciałam rozbujać laktację i bałam się że dadzą jej butelkę jak zasnę. Karmiłam juz kilka razy, siara jest. Dobrze że się pojawiła, bo w ciąży nic. Sutki już mnie bolą dość mocno, trochę się boję, że jak tak dalej pójdzie to z bólu nie dam rady karmić. Może kupić nakładki żeby się jakoś poratować? -
edwarda20 wrote:Po 2nieprzespanych nocach, dzis spalam okolo 4godzin plus wypoczelam w dzien wiec tez napisze jak to u mnie poszlo. Jeszcze jestesmy w szpitalu, pewnie jutro wyjdziemy. Dzidzia jest po mleczku, teraz spi. We wtorek mialam wizyte u gin, szyjka zamknieta, twarda, kazala przyjsc za tydzien na ostatnia wizyte. Po wizycie sporo spacerowalam. W srode dlugi spacer i super samopoczucie. W czwartek bylam na ktg, zero skurczy, dobrze sie czulam, pogoda piekna, wiec tez byl spacer. Wieczorem lekko mnie cmil bol plecow. W piatek rano, tak jak pisalam pociekl mi kawa z mlekiem-jasnobrazowy uplaw. Pojechalam na usg spojenia i oddac mocz, wrocilam, na wkladce bylo tez troche brazowego. Cmil mnie bol brzucha. Do tego bylam zmeczona i slaba. Odpoczywalam sobie w domu, zjadlam obiad okolo 16. Cmienie miesiaczkowe zaczelo sie nasilac, tak ze okolo 19 czulam regularne spiecia ale nie liczylam co ile. Wtedy to nie bylo jakies bolesne. Okolo 20.30 mowie do meza ze jedziemy, zobaczymy co powiedza, moze falszywy alarm. Umylam sie jeszcze na spokojnie i pojechalismy. Taxi jechalismy okolo 15minut i w tym czasie mialam z 5skurczy o prawie niebolesnym przebiegu. Na ip trafila sie przemila polozna, od razu mnie zbadali, po zejsciu z fotela brazowego i krwawego bylo bardzo duzo, mowili ze to nie wody, raczej czop. Rozwarcie na 1cm. Zaczela sie cala papierologia, okolo 30minut caly wywiad, podpisywanie dokumentow, drukowanie, przebieranie sie. Podczas tego skurcze byly coraz mocniejsze. Pojechalismy na porodowke. Na sali podlaczyli mnie do ktg, zalozyli cewnik i mialam sobie lezec i czekac na cc bo przede mna byla w kolejce jeszcze jedna pani. Ogolnoe oblezenie na porodowce i w calym szpitalu. Zaczely mi sie skurcze coraz mocniejsze, gryzlam swoja reke, gleboko oddychalam. Po 30minutach przyszedl lekarz mowi ze nadal 1cm i nadal musze czekac na swoja kolej. Podczas kolejnych okolo 30-40 minut skurcze zrobily sie co chwile i nie do zniesienia. Jak na okres ale razy set. Wyslalam meza zeby zapytal jak dlugo jeszcze bo nie wytrzymam z bolu. Przyszedl lekarz, sprawdza a tu 9 cm :o Jak sie wszyscy posrali, panika, to w 3minuty bylam na sali operacyjnej. Biegli ze mna. Pewnie za chwile mialabym parte i byloby za pozno :o Bylo 2anestezjologow, jeden z tylu chcial mnie znieczulic i kobitka z przodu. Mowia do mnie ze mam zastygnac bo bedzie wklucie w kregoslup a ja mialam wtedy ten okrutny skurcz i mowie ze chwila bo nie moge. A ci na mnie z krzykiem ze teraz natychniast musze, to wczepilam sie w ta kobitke zeby sie nie ruszac, ten z tylu sekundowe uklucie i juz sie polozylam, od razu zaczelo dretwiec. kilka minut pozniej polozyli mi Henia przy twarzy na chwile i go zabrali. Godzine urodzenia ma 00.30. Pani anastezjolog powiedziala ze daje mi cos na sen i momentalnie odplynelam. Obudzilam sie na sali pooperacyjnej, nie wiem po jakim czasie. Maz niestety nie mogl byc ze mna, z braku miejsc nie mogl byc tez z dzieckiem
Dopiero okolo 16 zwolnilo sie lozko na noworodkach. Bol po cc na lekach spoko, bez lekow gorzej ale nie jest zle. Blizna ciagnie i najgorzej jest mi tez sie podniesc ale daje rade. Henio jest przepiekny. Karmie mm, troche mam problem z jego odbekiwaniem ale mam nadzieje ze bedzie coraz lepiej. Jestem zakochana na maxa w maluszku. Maz tez
Podsumowujac, mialam nadzieje pojechac na cc na zimno, czyli walizeczka w reke, dzien dobry ja na cc, milo i przyjemnie. Nie spodziewalam sie w zyciu ze w 2h tak mi sie wszystko rozkreci, rozwarcie zrobi z 1cm na 9 w 30-40minut :o Tak jak u Sassy praktycznie nic tego nie zwiastowalo. Tyle ze ja bym nie przezyla partych i krzyzowych! przy tych koncowych skurczach przed cc chcialam umrzec... Lekarz ktory mnie cial powiedzial ze tak jest zdecydowanie lepiej ze na cieplo bylam cieta, bo dzidzia sie przygotowala do wyjscia. Nie byla w takim szoku. Jestem przeszczesliwa ze mam to za soba i never ever!!!!!
Krzys 14.11.2015 38 tc 3540g 54 cm. Piotr 25.04.2017 38 tc 4380 g 59cm -
edwarda20 wrote:Po 2nieprzespanych nocach, dzis spalam okolo 4godzin plus wypoczelam w dzien wiec tez napisze jak to u mnie poszlo. Jeszcze jestesmy w szpitalu, pewnie jutro wyjdziemy. Dzidzia jest po mleczku, teraz spi. We wtorek mialam wizyte u gin, szyjka zamknieta, twarda, kazala przyjsc za tydzien na ostatnia wizyte. Po wizycie sporo spacerowalam. W srode dlugi spacer i super samopoczucie. W czwartek bylam na ktg, zero skurczy, dobrze sie czulam, pogoda piekna, wiec tez byl spacer. Wieczorem lekko mnie cmil bol plecow. W piatek rano, tak jak pisalam pociekl mi kawa z mlekiem-jasnobrazowy uplaw. Pojechalam na usg spojenia i oddac mocz, wrocilam, na wkladce bylo tez troche brazowego. Cmil mnie bol brzucha. Do tego bylam zmeczona i slaba. Odpoczywalam sobie w domu, zjadlam obiad okolo 16. Cmienie miesiaczkowe zaczelo sie nasilac, tak ze okolo 19 czulam regularne spiecia ale nie liczylam co ile. Wtedy to nie bylo jakies bolesne. Okolo 20.30 mowie do meza ze jedziemy, zobaczymy co powiedza, moze falszywy alarm. Umylam sie jeszcze na spokojnie i pojechalismy. Taxi jechalismy okolo 15minut i w tym czasie mialam z 5skurczy o prawie niebolesnym przebiegu. Na ip trafila sie przemila polozna, od razu mnie zbadali, po zejsciu z fotela brazowego i krwawego bylo bardzo duzo, mowili ze to nie wody, raczej czop. Rozwarcie na 1cm. Zaczela sie cala papierologia, okolo 30minut caly wywiad, podpisywanie dokumentow, drukowanie, przebieranie sie. Podczas tego skurcze byly coraz mocniejsze. Pojechalismy na porodowke. Na sali podlaczyli mnie do ktg, zalozyli cewnik i mialam sobie lezec i czekac na cc bo przede mna byla w kolejce jeszcze jedna pani. Ogolnoe oblezenie na porodowce i w calym szpitalu. Zaczely mi sie skurcze coraz mocniejsze, gryzlam swoja reke, gleboko oddychalam. Po 30minutach przyszedl lekarz mowi ze nadal 1cm i nadal musze czekac na swoja kolej. Podczas kolejnych okolo 30-40 minut skurcze zrobily sie co chwile i nie do zniesienia. Jak na okres ale razy set. Wyslalam meza zeby zapytal jak dlugo jeszcze bo nie wytrzymam z bolu. Przyszedl lekarz, sprawdza a tu 9 cm :o Jak sie wszyscy posrali, panika, to w 3minuty bylam na sali operacyjnej. Biegli ze mna. Pewnie za chwile mialabym parte i byloby za pozno :o Bylo 2anestezjologow, jeden z tylu chcial mnie znieczulic i kobitka z przodu. Mowia do mnie ze mam zastygnac bo bedzie wklucie w kregoslup a ja mialam wtedy ten okrutny skurcz i mowie ze chwila bo nie moge. A ci na mnie z krzykiem ze teraz natychniast musze, to wczepilam sie w ta kobitke zeby sie nie ruszac, ten z tylu sekundowe uklucie i juz sie polozylam, od razu zaczelo dretwiec. kilka minut pozniej polozyli mi Henia przy twarzy na chwile i go zabrali. Godzine urodzenia ma 00.30. Pani anastezjolog powiedziala ze daje mi cos na sen i momentalnie odplynelam. Obudzilam sie na sali pooperacyjnej, nie wiem po jakim czasie. Maz niestety nie mogl byc ze mna, z braku miejsc nie mogl byc tez z dzieckiem
Dopiero okolo 16 zwolnilo sie lozko na noworodkach. Bol po cc na lekach spoko, bez lekow gorzej ale nie jest zle. Blizna ciagnie i najgorzej jest mi tez sie podniesc ale daje rade. Henio jest przepiekny. Karmie mm, troche mam problem z jego odbekiwaniem ale mam nadzieje ze bedzie coraz lepiej. Jestem zakochana na maxa w maluszku. Maz tez
Podsumowujac, mialam nadzieje pojechac na cc na zimno, czyli walizeczka w reke, dzien dobry ja na cc, milo i przyjemnie. Nie spodziewalam sie w zyciu ze w 2h tak mi sie wszystko rozkreci, rozwarcie zrobi z 1cm na 9 w 30-40minut :o Tak jak u Sassy praktycznie nic tego nie zwiastowalo. Tyle ze ja bym nie przezyla partych i krzyzowych! przy tych koncowych skurczach przed cc chcialam umrzec... Lekarz ktory mnie cial powiedzial ze tak jest zdecydowanie lepiej ze na cieplo bylam cieta, bo dzidzia sie przygotowala do wyjscia. Nie byla w takim szoku. Jestem przeszczesliwa ze mam to za soba i never ever!!!!!