Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Pineapple wrote:No nie wiem czy skurcze parte to pikuś. Każdy ma inaczej. Mnie faktycznie nie bolały, ale wykończyły fizycznie, bo parcie trwało dwie godziny i już prosiłam o cesarkę, żeby tylko zakończyć ten poród.
Swoją drogą pozdrawiam kwietniówkę 2017czytałam Was na bieżąco, ale nie odważyłam się dołączyć, bo do samego końca bałam się, że coś złego się wydarzy (byłam po 4 stratach).
Koniec porodu (2,5 godz) miałam bez znieczulenia. W tym skurczy partych ok.2 godz. Wyłam z bólu i błagałam o znieczulenie (którego już nie mogłam dostać). Przypuszczam że pół szpitala mnie słyszało-mialam wrażenie że mnie od środka rozerwie i umrę na miejscu. To nie był pikuś tylko trauma -
Kinga. wrote:Poproś o butelkę z dziobkiem lub dzbanek. Przed wizyta w wc nalej do pojemnika coepłej wody i polewaj wzgórek łonowy. Ułatwia rozkurczenie napiętych mięśni. Mi ten sposób 2 razy ratował życie. Za to na sikanie po kropelce (nie infekcja, a ucisk macicy) pomaga mi herbatka z tasznika (3 saszetki przez jeden dzień załatwiają sprawę, piłam rano, w południe i wieczorem. Zalecili mi to po pierwszym porodzie, po drugim sobie sama kupiłam
Faktycznie ciepla woda pomoglaKinga. lubi tę wiadomość
-
My właśnie po wizycie położnej laktacyjnej i jestem bardzo zadowolona.
Pokazała jak najlepiej przystawiać maleńką żeby się nie denerwowała i dobrze ssała. Jakie to nagle przy niej wydało się łatwe. Wreszcie karmienie bezbolesne i bezstresowe.
Dała kilka porad na nawał, który wczoraj mi się zaczął. Karmienie obecnie co 2.5h ze względu na nawał, a później co 3h bo regularność u takich małych dzieci jest bardzo ważna, chyba, że malutka zażyczy sobie wcześniej. Ale to akurat mówili mi już w szpitalu, chociaż nie ukrywam, że szpitalna pomoc w kwestii karmienia to był śmiech na sali.
Bardzo mnie uspokoiła ta jej wizyta, bo co z tego, że pokarmu caly czas mam na full skoro maleńka nie dojadała, a dzisiejsza noc była bardzo ciężka.
Czy wasz połóg również jest aż tak krwawy? Ze mnie się tak leje, że w domu już 3 paczki podkładów z belli zużyłam
16tego mamy sesję noworodkową naszej niuni. Już się nie mogę doczekać ♡ -
Jupik wrote:Koniec porodu (2,5 godz) miałam bez znieczulenia. W tym skurczy partych ok.2 godz. Wyłam z bólu i błagałam o znieczulenie (którego już nie mogłam dostać). Przypuszczam że pół szpitala mnie słyszało-mialam wrażenie że mnie od środka rozerwie i umrę na miejscu. To nie był pikuś tylko trauma
Krzys 14.11.2015 38 tc 3540g 54 cm. Piotr 25.04.2017 38 tc 4380 g 59cm -
nick nieaktualny
-
Co do skurczy partych żaden pikuś - dla mnie były równie bolesne co te z 1 fazy. Nie ma reguły - każdy organizm jest inny więc nie powinno się generalizować.
U mnie z sikaniem po porodzie też był problem... ani rusz. Położna kazała pod prysznicem - za cholere nie ruszało. Wysikałam się dopiero jak mnie nastraszyli cewnikiem -niby po 12h od porodu bez moczu musieliby mi go założyć... puściłam wodę na full w umywalce w łazience i siedziałam tak długo aż nie poszło. Piekło diabelnie ale się udało na 20 min przed koniecznością cewnikowania. -
W szpitalach ciężko o dobrą pomoc laktacyjną, ale głównie wynika to z braku personelu w wielu miejscach, często jest jedna położna na kilkanaście pacjentek, takie czasy niestety u nas nastały...
CDL trochę kosztuje, ale też uważam że warto, jak ktoś ma problem z KP a mu na tym zależy
U mnie nadal cisza, ale rzeczywiście te pytania z każdej strony czy rodze zaczynają być denerwujące,myślałam że mnie to ominie a jednak nie... -
U mnie tez ciagle pytania czy to już... no cóż, jak mały będzie chciał wyjść to da znać
Dziewczyny im więcej piszecie o bólach itd tym bardziej jestem przerażona. U mnie będzie cc, ale mimo wszystko jakiś strach już się wkradł... przy cc byłyście znieczulone ogólnie czy miejscowo? Ps. Miała któraś przy porodzie zrobione hybrydy? Bo nie wiem czy do kosmetyczki się umawiać czy ściągać stare -
Paatka wrote:Co do skurczy partych żaden pikuś - dla mnie były równie bolesne co te z 1 fazy. Nie ma reguły - każdy organizm jest inny więc nie powinno się generalizować.
U mnie z sikaniem po porodzie też był problem... ani rusz. Położna kazała pod prysznicem - za cholere nie ruszało. Wysikałam się dopiero jak mnie nastraszyli cewnikiem -niby po 12h od porodu bez moczu musieliby mi go założyć... puściłam wodę na full w umywalce w łazience i siedziałam tak długo aż nie poszło. Piekło diabelnie ale się udało na 20 min przed koniecznością cewnikowania. -
Malyprosiaczek wrote:U mnie tez ciagle pytania czy to już... no cóż, jak mały będzie chciał wyjść to da znać
Dziewczyny im więcej piszecie o bólach itd tym bardziej jestem przerażona. U mnie będzie cc, ale mimo wszystko jakiś strach już się wkradł... przy cc byłyście znieczulone ogólnie czy miejscowo? Ps. Miała któraś przy porodzie zrobione hybrydy? Bo nie wiem czy do kosmetyczki się umawiać czy ściągać stare
-
nick nieaktualnyMalyprosiaczek wrote:U mnie tez ciagle pytania czy to już... no cóż, jak mały będzie chciał wyjść to da znać
Dziewczyny im więcej piszecie o bólach itd tym bardziej jestem przerażona. U mnie będzie cc, ale mimo wszystko jakiś strach już się wkradł... przy cc byłyście znieczulone ogólnie czy miejscowo? Ps. Miała któraś przy porodzie zrobione hybrydy? Bo nie wiem czy do kosmetyczki się umawiać czy ściągać stare -
nick nieaktualnyDziewczyny ja bylam cewnikowana w trakcie porodu bo mialam kroplowki i powiem Wam ze to fajne uczucie, sikasz a nawet o tym nie wiesz
)) mi bardzo pomoglo.
Siku poszlam zaraz po porodzie. Polozna puscila mi wode w kranie a ja sikalam i sikalam. Dwojke zrobilam 2 dni po porodzie. Nie bylo zle i bardziej mi przeszkadzal hemoroid niz rana.
Dzisiaj jest juz ok. Hemoroid sie zmniejszyl a rana sie zagoilaszwow nie mialam
-
HMmm... myślicie, ze nawet french na bezbarwnym żelu odpada ? Na stopach mam ściągnięty lakier.. 2 lata temu jak miałam laparoskopię to nic w sumie nie mówili o moich paznokciach na rękach, ale na stopach wtedy tez nie miałam zrobionych i zastanawiam się czy skoro nie mam na stopach to mogę mieć na ręku
-
Hej dziewczyny, my już w domku od piątkowego popołudnia. Powoli się ogarniamy i wracamy do starego trybu. Ten tydzień jeszcze mąż z domu pracuje bo ktoś musi córkę prowadzac do przedszkola i z powrotem. Dziś czekamy na położna środowiskowa to go jeszcze raz zwazy i może w końcu dowiemy się ile ma długości. Dzisiejsza nocka była trochę ciężka bo najpierw mały nie chciał zasnąć i co chwilę chciał pierś, a jak dostał to nie chciał dobrze złapać a potem to mnie budzik nawet nie obudził żeby małego nakarmić..
-
Co do krwawienia to mam w sumie podobne jak w pierwszym połogu, tzn coś jak średnia miesiączka. Pamiętam jak za pierwszym razem to się pytałam położnych czy jest wszystko w porządku bo spodziewałam się znacznie większego potopu.. Jedyne co to krocze jeszcze mi dokucza trochę, szwy zaczynają ciągnąć i trochę opuchlizna utrudnia nieco siadanie nie ale i tak jest znacznie lepiej i fizycznie i psychicznie niż za pierwszym razem.
-
Ja paznokci nie robię już od lutego, zdjęłam, obcięłam na krótkie i tak teraz sobie egzystuje bez, zrobię pewnie na chrzciny jak się mała urodzi.
Nie wiem czy to jakaś przepowiedz porodu czy jak ale rano czułam się fatalnie. Jakby ktoś mnie "wyżuł i wypluł" . Ale po śniadaniu, kawie i paru cukierkach czekoladowych energia mi wróciła, wzięłam kąpiel i nagle biegunka, mała sobie kopie, brzuch od czasu do czasu pobolewa ale były momenty że gorzej mnie bolało, więc jestem trochę zdezorientowana. Nie czuje jakby coś miało się zbliżać no ale... -
Amelia urodziła się 9.04 o godzinie 14:00. 55 cm, 3700, 9/10 pkt, poród kleszczowy. Opiszę wszystko jak dojdę do siebie, było strasznie ciężko....
KaMiszka, acygan, Sylwiaa95, Halina90, Mirabelcia, Malyprosiaczek, Tusianka, Paatka, sylvia94, tanith, Rene, Agusia_pia, Sassy, Totoro, Makira, Katy, Jupik, Asiula27, ibishka, edwarda20, Aga26, pumka1990 lubią tę wiadomość
29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️