Kwietniowe mamy 2025
-
WIADOMOŚĆ
-
HolyFantasia wrote:O rany, współczuję nieprzyjemnych wrażeń 😕
Ale ruszyło coś tą szyjkę?
A co to za tabletki na wywołanie?
Czop mi schodzi więc jaki progres jest. Na razie szyjki nie badali. Wzięłam od rana dwie tabletki ale działanie delikatne. Teraz będę miała ctg i podwójna dawkę dostanę. Tabletki to MisoprostolHolyFantasia lubi tę wiadomość
-
Marta40 prześledzilam Twoje posty. Masakr, bardzo Ci współczuję. Tyle skurczy i za każdym razem fałszywy alarm. U mnie główka jest dosyć nisko. W takim.sensie że jak badają przepływy w mózgu to jeżdżą mi USG po "łonie ", "pękniętym jeżu" czy jak to nazwać 😅😂
Ale nie wiem czy to wystarczająco nisko
-
Paflina wrote:Marta40 prześledzilam Twoje posty. Masakr, bardzo Ci współczuję. Tyle skurczy i za każdym razem fałszywy alarm. U mnie główka jest dosyć nisko. W takim.sensie że jak badają przepływy w mózgu to jeżdżą mi USG po "łonie ", "pękniętym jeżu" czy jak to nazwać 😅😂
Ale nie wiem czy to wystarczająco niskoPaflina lubi tę wiadomość
-
Urodziłam dziś o 5 rano! Poród ekspresowy, jeszcze jestem w szoku. Adusia 3600g 58cm.
HolyFantasia, Zuzanka95, Asia2121, Paflina, (:Ania:), Kasiula09, Modra, EwK, Daisy___, Tika, krakowianka, Adeline, pp2018 lubią tę wiadomość
Ona 35 l. On 37l.
Synek 04.2021 - 56cm 4030g
Starania o drugiego bobasa ❤️
15.08.2024 ⏸️
17.08 2024 - b-hcg 344,2
19.08.2024 - b-hcg 937,7
05.09.2024 - 0.68cm, mamy❤️
15.10.2024 -🧬zdrowa Królewna 👧
05.12.2024 -360g
19.12.2024 - 491g
02.01.2025 - 713g
30.01.2025 - 1233g
20.02.2025 - 1979g
23.04.2025 🩷👧 3600g 58cm -
Paflina wrote:Czop mi schodzi więc jaki progres jest. Na razie szyjki nie badali. Wzięłam od rana dwie tabletki ale działanie delikatne. Teraz będę miała ctg i podwójna dawkę dostanę. Tabletki to Misoprostol[/QUOT
Trzymaj sie! Mnie balonik tez dojechal, wiem o czym mowisz! Pamietaj, ze za chwile dzidzia bedzie w Twoich ramionach i wszystko wynagrodzi.
Dla wszystkich rozpakowanych, gratulacje dziewczyny!!!Paflina lubi tę wiadomość
-
LadyDaga wrote:Urodziłam dziś o 5 rano! Poród ekspresowy, jeszcze jestem w szoku. Adusia 3600g 58cm.
Zazdro 🥲 gratulacje 🎉🎉LadyDaga lubi tę wiadomość
-
Kurcze dziewczyny współczuję Wam tak trudnego wywoływania. Ale te które czekają na indukcję pociesze że może być inaczej. Czasami są takie szczęściary jak ja. Indukcja prostaglandynami i zero boli do momentu aktywnego porodu, który zaczął się po około 11 godzinach
HolyFantasia, Tika lubią tę wiadomość
23.11.21 mamy Córke ❤️
20.12.23 🩶👼
06.24 początek starań o rodzeństwo
06.08.24 ⏸️
Beta 12.08.24 - 314,8 😍 14.08 - 792,14 ,😍 16.08 - 2324,60, 😍 20.08 - 14058,4
28.08.24 serduszko bije
16.04.25 mamy Syna ❤️ -
Hej dziewczyny, melduje ze przyjęli mnie na oddzial..dokonali dokładnych pomiarów i wychodzi ze brzuszek/ramiona są o 3.cm.wieksze niż.glowka co powoduje ryzyko zakleszczsnia się dziecka i ze może nie przejsc. Dlatego mam jutro mieć ponowne nadanie rano i podjęta decyzje czy próbujemy SN czy cc. I powiem Wam ze się boję jak będzie decyzją o indukcji....
-
Madlen90 wrote:Dziecko ma 4.3 kg i lekarz twierdzi że duża glowka a brzuszek jeszcze większy.. to moja pierwsza ciaza wiec trochę czytam ale nie mam z kim pogadać, na ten temat. Niby ufam lekarzowi, niby on powinien się znać na tym. Więc nie kwestionowałam jego stanowiska i podejścia do tej kwestii.
Pociesze Cię ja miałam przewidywaną wagę 3500/3800 a urodziłam SN młodego 4200g 😄 z nacięciem. Podczas partych okazało się że główka jest na tyle duża że bez nacięcia napewno nie przejdzie. Jeszcze postanowił mieć rękę przy główce jak Supermen...
Też moja pierwsza ciąża. Dlatego cieszę się że nie wiedziałam o rzeczywistej masie bo bym też się stresowała.Madlen90, HolyFantasia, pp2018 lubią tę wiadomość
Ona: PCOS, AMH 12.22 - 6.5, 05.24 - 9.3, hormony w normie
On: morfologia 12.23 - 3%, 07.24 - 0%?
Starania od 2022 w klinice:
1. Lametta
2. Lametta + ovitrelle
3. Lametta + ovitrelle
4. Lametta + ovitrelle + bemfola
5. Lametta + ovitrelle + bemfola
6. Lametta + ovitrelle + bemfola
07.24 kwalifikacja do programu InVitro
08.24 start stymulacji?
Naturalny cud:
06.08 Beta 754,01 - 32dc
08.08 Beta 1504,12 -34 dc
5t+6d mamy ❤
39t+4d synek ❤️ -
Hej dziewczyny, daję o sobie znaka
Co do porodu to u mnie zadziało się to dość szybko urodziłam dzień przed terminem, ale akcja zaczęła się o 21 39+5, a poród 39+6 1:30.
Zaczęło się lekkimi, ale regularnymi skurczami co 10-7 min., przed 22 miałam pierwszy silny skurcz i kolejne też już takie byly i skracały się, po ok 20 min. rzuciłam hasło, że jedziemy (a Mój chciał jechać w tym czasie na rowery do Wisły 🤣). Na szczęście dosłownie dwie godziny wcześniej się wykąpałam i wydepilowałam 😁 Silne skurcze to był dla mnie kosmos. W drodze do szpitala gdzie mieliśmy 20 min. był jakiś wypadek na dwupasmówce i oba pasy zablokowane 🫣 Na szczęście to w mieście i z boku był szeroki chodnik i jechaliśmy chodnikiem, gapie wypadku musieli się rozejść 😂 Teraz się śmieję, ale wtedy nie było mi do śmiechu 🤪
Dwa dni wcześniej i dzień przed zaaplikowałam dopochwowo 2x2 kapsułki oleju z ogórecznika po 500 mg, który ma ponoć właściwości rozluźniające szyjkę macicy i może faktycznie to zadziałało. Na badaniu przed porodem mialam 5 cm rozwarcia, potem jeszcze z 10 min. walki z wenflonem i na porodowce 7 cm. Jakis czas miałam 9 cm i zapytali czy moga przebic worek owodniowy, na rozkrecenie, zgodzilam sie, ale jeszcze cos tam dostalam w tylek na rozluznienie szyjki i po kilku min. bylo juz pelne rozwarcie. Jakis czas rodziłam lezac na boku na łóżku. Chcialam sprobowac pozycji wertykalnej, ale bol podczas skurczy byl dla mnie zbyt silny i nie dałam rady choćby klęczeć. Wrocilam na lozko na bok, a finalnie urodzilam lezac na plecach. Nie zdazyli zrobic mi lewatywy ani dac zzo. Podali mi gaz, ale na mnie w ogole to nie zadziałało... Co jedynie uzywanie ustnika w jakis sposob pomagało w regulowaniu oddechu. Do porodu lozyska musieli uzyc malego cewnika, bo pełny pęcherz blokował wyjście. Po porodzie doktor zastanawiała się czy robić mi szew, bo miałam tzw. otwarcie wargi sromowej, ale powiedziała, że jednak zrobi ten szew. Pytała mnie czy robiłam masaż krocza (robiłam raz, może z tydzień przed porodem) lub czy chodziłam do urofizjoterapeuty (nie chodziłam). Także tyle dobrego, że udało mi się urodzić z ochroną krocza, ale w sumie też trochę świadomie przeciągałam przy partych poród, nie parłam od razu na maksa żeby główka Lidii porozciagala mnie powoli. Było bardzo boleśnie, ale trzezwosc umysłu zachowałam 😅 Podczas skurczy krzyczałam/wydobywałam dźwięki, inaczej nie potrafilam. W sumie od silnych skurczy do porodu upłynęło 3,5 h. Mój Kochany był dla mnie i w sumie dla położonych wsparciem 🥰 Po porodzie Lidia załapała ssanie piersi, ale za to teraz mamy problem... 7 dni po narodzinach, a ona dalej spadała choć nadal w widełkach. Jak widzę, że u Was dzieci budzą się co 1,5 czy 2 h to u mnie Lidia śpi po 3 i więcej. Dziś w nocy spała 6 h i to nie pierwszy raz. Choć teraz karmimy ją odciągniętym moim mlekiem i wiemy ile je, bo wcześniej niby jadła z piersi, ale szybko na niej zasypiała, a na śpiocha ona w ogóle nie jest w stanie jeść, dosłownie jest nieprzytomna. Wybudzić tez jej sie nie da, a jak sie wybudzi to wściekła i nici z piersi. Dlatego ja Madlen miałam pojedynczy laktator, ale kupiłam sobie dwa muszlowe. Położna mówi, że póki co trzeba ją paść, a później będziemy schodzić z laktatora czy butelki MM, bo czasami nie ściągnę tyle ile potrzeba i trzeba uzupełnić. Jutro ważenie, więc zobaczymy co przyniosą te 3 dni.
Po porodzie nabawiłam się też ogromnych hemoroidów i jak krocze mnie nie boli tak hemoroidy strasznie. Dopiero od 2 dni czuję, że zaczynają trochę maleć, ale nadal siedzenie 12 dni po porodzie czy chodzenie z utrzymaniem pionu sprawiają mi ból i problem. Także takie historie u mnie. Aha, Lidia ma trochę krótsze wędzidełko niby do obserwacji, a ja się zastanawiam czy to przez nie nie dojadała na piersi. Mialam nawał 5 dni po i laktatorem sobie ostatecznie ulzylam. Córka nie dałaby rady, zresztą nie potrafiła zassać tak twardych kamieni.
Wybaczcie długość wpisu, ale może coś się którejś przyda, albo rozbawi 😉Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 kwietnia, 16:53
HolyFantasia, Asia2121, (:Ania:), Tika, krakowianka lubią tę wiadomość
-
Marcycha wrote:Hej dziewczyny, daję o sobie znaka
Co do porodu to u mnie zadziało się to dość szybko urodziłam dzień przed terminem, ale akcja zaczęła się o 21 39+5, a poród 39+6 1:30.
Zaczęło się lekkimi, ale regularnymi skurczami co 10-7 min., przed 22 miałam pierwszy silny skurcz i kolejne też już takie byly i skracały się, po ok 20 min. rzuciłam hasło, że jedziemy (a Mój chciał jechać w tym czasie na rowery do Wisły 🤣). Na szczęście dosłownie dwie godziny wcześniej się wykąpałam i wydepilowałam 😁 Silne skurcze to był dla mnie kosmos. W drodze do szpitala gdzie mieliśmy 20 min. był jakiś wypadek na dwupasmówce i oba pasy zablokowane 🫣 Na szczęście to w mieście i z boku był szeroki chodnik i jechaliśmy chodnikiem, gapie wypadku musieli się rozejść 😂 Teraz się śmieję, ale wtedy nie było mi do śmiechu 🤪
Dwa dni wcześniej i dzień przed zaaplikowałam dopochwowo 2x2 kapsułki oleju z ogórecznika po 500 mg, który ma ponoć właściwości rozluźniające szyjkę macicy i może faktycznie to zadziałało. Na badaniu przed porodem mialam 5 cm rozwarcia, potem jeszcze z 10 min. walki z wenflonem i na porodowce 7 cm. Jakis czas miałam 9 cm i zapytali czy moga przebic worek owodniowy, na rozkrecenie, zgodzilam sie, ale jeszcze cos tam dostalam w tylek na rozluznienie szyjki i po kilku min. bylo juz pelne rozwarcie. Jakis czas rodziłam lezac na boku na łóżku. Chcialam sprobowac pozycji wertykalnej, ale bol podczas skurczy byl dla mnie zbyt silny i nie dałam rady choćby klęczeć. Wrocilam na lozko na bok, a finalnie urodzilam lezac na plecach. Nie zdazyli zrobic mi lewatywy ani dac zzo. Podali mi gaz, ale na mnie w ogole to nie zadziałało... Co jedynie uzywanie ustnika w jakis sposob pomagało w regulowaniu oddechu. Do porodu lozyska musieli uzyc malego Po porodzie doktor zastanawiała się czy robić mi szew, bo miałam tzw. otwarcie wargi sromowej, ale powiedziała, że jednak zrobi ten szew. Pytała mnie czy robiłam masaż krocza (robiłam raz może z tydzień przed porodem) lub czy chodziłam do urofizjoterapeuty (nie chodziłam). Także tyle dobrego, że udało mi się urodzić z ochroną krocza, ale w sumie też trochę świadomie przeciągałam przy partych poród, nie parłam od razu na maksa żeby główka Lidii porozciagala mnie powoli. Było bardzo boleśnie, ale trzezwosc umysłu zachowałam 😅 Podczas skurczy krzyczałam/wydobywałam dźwięki, inaczej nie potrafilam. W sumie od silnych skurczy do porodu upłynęło 3,5 h. Mój Kochany był dla mnie i w sumie dla położonych wsparciem 🥰 Po porodzie Lidia załapała ssanie piersi, ale za to teraz mamy problem... 7 dni po narodzinach, a ona dalej spadała choć nadal z widełkach. Jak widzę, że u Was dzieci budzą się co 1,5 czy 2 h to u mnie Lidia śpi po 3 i więcej. Dziś w nocy spała 6 h i to nie pierwszy raz. Choć teraz karmimy ją odciągniętym moim mlekiem i wiemy ile je, bo wcześniej niby jadła z piersi, ale szybko na niej zasypiała, a na śpiocha ona w ogóle nie jest w stanie jeść, dosłownie jest nieprzytomna. Wybudzić tez jej sie nie da, a jak sie wybudzi to wściekła i nici z piersi. Dlatego ja Madlen miałam pojedynczy laktator, ale kupiłam sobie dwa muszlowe. Położna mówi, że póki co trzeba ją paść, a później będziemy schodzić z laktatora czy butelki MM, bo czasami nie ściągnę tyle ile potrzeba i trzeba uzupełnić. Jutro ważenie, więc zobaczymy co przyniosą te 3 dni.
Po porodzie namawiałam się też ogromnych hemoroidów i jak krocze mnie nie boli tak hemoroidy strasznie. Dopiero od 2 dni czuję, że zaczynają trochę maleć, ale nadal siedzenie 12 dni po czy chodzenie z utrzymaniem pionu sprawiają mi ból i problem. Także takie historie u mnie. Aha, Lidia ma trochę krótsze wędzidełko niby do obserwacji, a ja się zastanawiam czy to przez nie nie dojadała na piersi. Mialam nawał 5 dni po i laktatorem sobie ostatecznie ulzylam. Córka nie dałaby rady, zresztą nie potrafiła zassać tak twardych kamieni.
Wybaczcie długość wpisu, ale może coś się którejś przyda, albo rozbawi 😉
Jak czytam historie o błyskawicznych porodach, to nie dowierzam że tak można 😜 u mnie rodzinnie problemy z rozwieraniem szyjki, mama i siostry- wszystkie indukowane porody. Ale chyba dzięki mentalnemu przygotowaniu, ćwiczeniach itd, 3 dni po porodzie który u mnie z indukcją trwał 3 dni, byłam już na nogach, zaprowadzałam dzieci do przedszkola i ogólnie uważam poród za mega bolesne ale bardzo dobre doświadczenie...
Dobrze, że zdążyliście, mimo wypadku i utrudnień 😀
Ten czas tak leci! Jutro będą już 2 tygodnie!! 🙈
Starania od 2017.
Styczeń 2020- witamy nasze 2 córeczki
Kwiecień 2025- witamy naszą trzecią córeczkę
Jesteśmy w komplecie 👩🦰👧👶👧🙎
👩🦰 34 lata 👨 37 lat -
Marcycha wrote:Hej dziewczyny, daję o sobie znaka
Co do porodu to u mnie zadziało się to dość szybko urodziłam dzień przed terminem, ale akcja zaczęła się o 21 39+5, a poród 39+6 1:30.
Zaczęło się lekkimi, ale regularnymi skurczami co 10-7 min., przed 22 miałam pierwszy silny skurcz i kolejne też już takie byly i skracały się, po ok 20 min. rzuciłam hasło, że jedziemy (a Mój chciał jechać w tym czasie na rowery do Wisły 🤣). Na szczęście dosłownie dwie godziny wcześniej się wykąpałam i wydepilowałam 😁 Silne skurcze to był dla mnie kosmos. W drodze do szpitala gdzie mieliśmy 20 min. był jakiś wypadek na dwupasmówce i oba pasy zablokowane 🫣 Na szczęście to w mieście i z boku był szeroki chodnik i jechaliśmy chodnikiem, gapie wypadku musieli się rozejść 😂 Teraz się śmieję, ale wtedy nie było mi do śmiechu 🤪
Dwa dni wcześniej i dzień przed zaaplikowałam dopochwowo 2x2 kapsułki oleju z ogórecznika po 500 mg, który ma ponoć właściwości rozluźniające szyjkę macicy i może faktycznie to zadziałało. Na badaniu przed porodem mialam 5 cm rozwarcia, potem jeszcze z 10 min. walki z wenflonem i na porodowce 7 cm. Jakis czas miałam 9 cm i zapytali czy moga przebic worek owodniowy, na rozkrecenie, zgodzilam sie, ale jeszcze cos tam dostalam w tylek na rozluznienie szyjki i po kilku min. bylo juz pelne rozwarcie. Jakis czas rodziłam lezac na boku na łóżku. Chcialam sprobowac pozycji wertykalnej, ale bol podczas skurczy byl dla mnie zbyt silny i nie dałam rady choćby klęczeć. Wrocilam na lozko na bok, a finalnie urodzilam lezac na plecach. Nie zdazyli zrobic mi lewatywy ani dac zzo. Podali mi gaz, ale na mnie w ogole to nie zadziałało... Co jedynie uzywanie ustnika w jakis sposob pomagało w regulowaniu oddechu. Do porodu lozyska musieli uzyc malego Po porodzie doktor zastanawiała się czy robić mi szew, bo miałam tzw. otwarcie wargi sromowej, ale powiedziała, że jednak zrobi ten szew. Pytała mnie czy robiłam masaż krocza (robiłam raz może z tydzień przed porodem) lub czy chodziłam do urofizjoterapeuty (nie chodziłam). Także tyle dobrego, że udało mi się urodzić z ochroną krocza, ale w sumie też trochę świadomie przeciągałam przy partych poród, nie parłam od razu na maksa żeby główka Lidii porozciagala mnie powoli. Było bardzo boleśnie, ale trzezwosc umysłu zachowałam 😅 Podczas skurczy krzyczałam/wydobywałam dźwięki, inaczej nie potrafilam. W sumie od silnych skurczy do porodu upłynęło 3,5 h. Mój Kochany był dla mnie i w sumie dla położonych wsparciem 🥰 Po porodzie Lidia załapała ssanie piersi, ale za to teraz mamy problem... 7 dni po narodzinach, a ona dalej spadała choć nadal z widełkach. Jak widzę, że u Was dzieci budzą się co 1,5 czy 2 h to u mnie Lidia śpi po 3 i więcej. Dziś w nocy spała 6 h i to nie pierwszy raz. Choć teraz karmimy ją odciągniętym moim mlekiem i wiemy ile je, bo wcześniej niby jadła z piersi, ale szybko na niej zasypiała, a na śpiocha ona w ogóle nie jest w stanie jeść, dosłownie jest nieprzytomna. Wybudzić tez jej sie nie da, a jak sie wybudzi to wściekła i nici z piersi. Dlatego ja Madlen miałam pojedynczy laktator, ale kupiłam sobie dwa muszlowe. Położna mówi, że póki co trzeba ją paść, a później będziemy schodzić z laktatora czy butelki MM, bo czasami nie ściągnę tyle ile potrzeba i trzeba uzupełnić. Jutro ważenie, więc zobaczymy co przyniosą te 3 dni.
Po porodzie namawiałam się też ogromnych hemoroidów i jak krocze mnie nie boli tak hemoroidy strasznie. Dopiero od 2 dni czuję, że zaczynają trochę maleć, ale nadal siedzenie 12 dni po czy chodzenie z utrzymaniem pionu sprawiają mi ból i problem. Także takie historie u mnie. Aha, Lidia ma trochę krótsze wędzidełko niby do obserwacji, a ja się zastanawiam czy to przez nie nie dojadała na piersi. Mialam nawał 5 dni po i laktatorem sobie ostatecznie ulzylam. Córka nie dałaby rady, zresztą nie potrafiła zassać tak twardych kamieni.
Wybaczcie długość wpisu, ale może coś się którejś przyda, albo rozbawi 😉 -
Dziewczyny jak to jest w Polsce z witaminą D3 same poddajecie?Ja mieszkam w DE i tu podają raz w szpitalu potem położna raz i potem lekarz którego mam dopiero za msc.Nam dało przy wypisie fluor w tabletkach do rozpuszczenia Jakieś to tu dziwne wszystko.A co z witaminą K? Sama niewiem co o tym myslec
-
Marta 40 wrote:Dziewczyny jak to jest w Polsce z witaminą D3 same poddajecie?Ja mieszkam w DE i tu podają raz w szpitalu potem położna raz i potem lekarz którego mam dopiero za msc.Nam dało przy wypisie fluor w tabletkach do rozpuszczenia Jakieś to tu dziwne wszystko.A co z witaminą K? Sama niewiem co o tym myslec
-
Marta 40 wrote:Dziewczyny jak to jest w Polsce z witaminą D3 same poddajecie?Ja mieszkam w DE i tu podają raz w szpitalu potem położna raz i potem lekarz którego mam dopiero za msc.Nam dało przy wypisie fluor w tabletkach do rozpuszczenia Jakieś to tu dziwne wszystko.A co z witaminą K? Sama niewiem co o tym myslec
-
Lamera, nam od kilku miesięcy po obejrzeniu jednej komedii towarzyszył tekst: "Twoje ciało wie jak rodzić, Twoje dziecko wie jak przyjść na świat" 🙃
Marta, każda sytuacja ma swoje plusy i minusy. Dzięki temu, że dobrze śpi w dzień to możesz coś ogarnąć 😉
Faktycznie niedługo 2 tydzień, a przed chwilą świętowaliśmy pierwszy tydzień 😄
My też dajemy Wit. D w domu. -
Marcycha wrote:Hej dziewczyny, daję o sobie znaka
Co do porodu to u mnie zadziało się to dość szybko urodziłam dzień przed terminem, ale akcja zaczęła się o 21 39+5, a poród 39+6 1:30.
Zaczęło się lekkimi, ale regularnymi skurczami co 10-7 min., przed 22 miałam pierwszy silny skurcz i kolejne też już takie byly i skracały się, po ok 20 min. rzuciłam hasło, że jedziemy (a Mój chciał jechać w tym czasie na rowery do Wisły 🤣). Na szczęście dosłownie dwie godziny wcześniej się wykąpałam i wydepilowałam 😁 Silne skurcze to był dla mnie kosmos. W drodze do szpitala gdzie mieliśmy 20 min. był jakiś wypadek na dwupasmówce i oba pasy zablokowane 🫣 Na szczęście to w mieście i z boku był szeroki chodnik i jechaliśmy chodnikiem, gapie wypadku musieli się rozejść 😂 Teraz się śmieję, ale wtedy nie było mi do śmiechu 🤪
Dwa dni wcześniej i dzień przed zaaplikowałam dopochwowo 2x2 kapsułki oleju z ogórecznika po 500 mg, który ma ponoć właściwości rozluźniające szyjkę macicy i może faktycznie to zadziałało. Na badaniu przed porodem mialam 5 cm rozwarcia, potem jeszcze z 10 min. walki z wenflonem i na porodowce 7 cm. Jakis czas miałam 9 cm i zapytali czy moga przebic worek owodniowy, na rozkrecenie, zgodzilam sie, ale jeszcze cos tam dostalam w tylek na rozluznienie szyjki i po kilku min. bylo juz pelne rozwarcie. Jakis czas rodziłam lezac na boku na łóżku. Chcialam sprobowac pozycji wertykalnej, ale bol podczas skurczy byl dla mnie zbyt silny i nie dałam rady choćby klęczeć. Wrocilam na lozko na bok, a finalnie urodzilam lezac na plecach. Nie zdazyli zrobic mi lewatywy ani dac zzo. Podali mi gaz, ale na mnie w ogole to nie zadziałało... Co jedynie uzywanie ustnika w jakis sposob pomagało w regulowaniu oddechu. Do porodu lozyska musieli uzyc malego cewnika, bo pełny pęcherz blokował wyjście. Po porodzie doktor zastanawiała się czy robić mi szew, bo miałam tzw. otwarcie wargi sromowej, ale powiedziała, że jednak zrobi ten szew. Pytała mnie czy robiłam masaż krocza (robiłam raz, może z tydzień przed porodem) lub czy chodziłam do urofizjoterapeuty (nie chodziłam). Także tyle dobrego, że udało mi się urodzić z ochroną krocza, ale w sumie też trochę świadomie przeciągałam przy partych poród, nie parłam od razu na maksa żeby główka Lidii porozciagala mnie powoli. Było bardzo boleśnie, ale trzezwosc umysłu zachowałam 😅 Podczas skurczy krzyczałam/wydobywałam dźwięki, inaczej nie potrafilam. W sumie od silnych skurczy do porodu upłynęło 3,5 h. Mój Kochany był dla mnie i w sumie dla położonych wsparciem 🥰 Po porodzie Lidia załapała ssanie piersi, ale za to teraz mamy problem... 7 dni po narodzinach, a ona dalej spadała choć nadal w widełkach. Jak widzę, że u Was dzieci budzą się co 1,5 czy 2 h to u mnie Lidia śpi po 3 i więcej. Dziś w nocy spała 6 h i to nie pierwszy raz. Choć teraz karmimy ją odciągniętym moim mlekiem i wiemy ile je, bo wcześniej niby jadła z piersi, ale szybko na niej zasypiała, a na śpiocha ona w ogóle nie jest w stanie jeść, dosłownie jest nieprzytomna. Wybudzić tez jej sie nie da, a jak sie wybudzi to wściekła i nici z piersi. Dlatego ja Madlen miałam pojedynczy laktator, ale kupiłam sobie dwa muszlowe. Położna mówi, że póki co trzeba ją paść, a później będziemy schodzić z laktatora czy butelki MM, bo czasami nie ściągnę tyle ile potrzeba i trzeba uzupełnić. Jutro ważenie, więc zobaczymy co przyniosą te 3 dni.
Po porodzie nabawiłam się też ogromnych hemoroidów i jak krocze mnie nie boli tak hemoroidy strasznie. Dopiero od 2 dni czuję, że zaczynają trochę maleć, ale nadal siedzenie 12 dni po porodzie czy chodzenie z utrzymaniem pionu sprawiają mi ból i problem. Także takie historie u mnie. Aha, Lidia ma trochę krótsze wędzidełko niby do obserwacji, a ja się zastanawiam czy to przez nie nie dojadała na piersi. Mialam nawał 5 dni po i laktatorem sobie ostatecznie ulzylam. Córka nie dałaby rady, zresztą nie potrafiła zassać tak twardych kamieni.
Wybaczcie długość wpisu, ale może coś się którejś przyda, albo rozbawi 😉
Gratuluje! Super, ze mialas dobry porod🙂
Co do wagi u nas podobny problem. Okazalo sie dzisjaj na wizycie, ze Aurelia zleciała 50 g od wyjścia ze szpitala. W szpitalu dalam kilka razy mm. W drugiej dobie Aurelia mocno plakala, ja po rozerwaniu ledwo wstawalam, bylam oslabiona antybiotykiem, a niestety pomoc tego dnia ze strony pielegniarek byla zerowa. Maz nie mogl ze mna byc (zakaz odwiedzin, jedynie godzine dziennie w wysnaczonym pokoju). Dodatkowo mam tylko jedna piers i balam sie, ze nie wystarcza. Kolo 3:00 poplalakalam sie, polozna stwierdzila, ze nie mam mleka i kazala dokarmiac. Nastepnego dnia inna polozna z zupelnie innym podejsciem pomogla mi mala przystawic i nawet zalatwila podciecie wedzidelka. W domu mloda sie uspokoila, smacznie spi kolo 3-4 godzin., a po obudzeniu mamy kilka sesji karmienia (pielucha, karmienie1, przytulanie, pielucha2, karmienie2) i trwa to 2-3godziny. Dzisiaj polozna kazala mi sie totalnie nie przejmować waga, podobno po indukcji poczatkowa waga noworodka jest zawyzona i wlasciwa jest ta z drugiego dnia (u nas 3.100) i pozniej uruchamia sie laktacja. Uznala, ze mala wyglada na najedzona, napojona, ilosc kupek jest prawidlowa i zakazala mi dokarmiania mm twierdzac, ze mam az nadto mleka w jednej piersi. Pokazala mi za to kilka fajnych pozycji do karmienia- mloda lepiej ciagnie, a mnie juz brodawki nie bola (czasami posilkowalam sie nakladkami). Takze ja juz jestem spokojniejsza. Zobaczymy, co bedzie za tydzien 🙂
Trzymam kciuki, zeby Twoja Lidia odbila 🙂(:Ania:), Lamera lubią tę wiadomość
-
Marta 40 wrote:Dziewczyny jak to jest w Polsce z witaminą D3 same poddajecie?Ja mieszkam w DE i tu podają raz w szpitalu potem położna raz i potem lekarz którego mam dopiero za msc.Nam dało przy wypisie fluor w tabletkach do rozpuszczenia Jakieś to tu dziwne wszystko.A co z witaminą K? Sama niewiem co o tym myslec
W co mówi położna? Ja też jestem w Niemczech i trzeba suplementowac jedno i drugie- takie są zalecenia. To nie jest refundowane
Ja nadal leżę na wywołaniu