Kwietniowe Szczęścia 2016 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyDoti, zrobiłaś to co uważałaś wtedy za słuszne. Sama też wyrzucam sobie, że nie pochowaliśmy Maleństwa, ale niestety czasu nie da się cofnąć. Niestety z doświadczenia doradzę Ci żebyś płakała ile chcesz i nie słuchaj ludzi, którzy będą Ci mówili, że już wystarczy, że ile można. Ja byłam głupia, słuchałam się takich rad, zamknęłam swoje uczucia w sobie i omal nie skończyłam na cmentarzu.
I pamiętaj, że to nie Twoja wina. Byłaby Twoja gdybyś celowo narażała siebie i dziecko na niebezpieczeństwo. -
mam wrazenie ze nikt w moim otoczeniu mnie nie rozumie wszyscy mi powtarzaja nie martw sie bedziesz miec nastepne dziecko kiedys sie uda dobrze ze tak wczesnie sie skonczylo lepiej niz by mialo byc chore itp
maz zabrania plakac unika rozmowy o naszym aniolku mialam wrazenie ze przykro mu ze cierpialam bol fizyczny i zal corki ktora czekala na rodzenstwo i nic wiecej zadnych mocji załoby szybko wrocil do codziennosci zwyklych radosych rozmow a o aniolku nie wspomina tez byl zdania ze jesli mialo by sie urodzic z jakakolwiek wada chociaz niewielka to lepiej ze sie ciaza wczesnie rozwiazala to przykre dla mnie ja pragnelam tego dziecka nawet chorego kiedys w zlosci podczas klutni powiedzial mi ze zaluje ze jestem w ciazy i dal sie namoic na dziecko teraz chce kolejnej ciazy bo corka pragnie rodzenstwa ale nie wiem czy bede miec na to sily jestem psychicznie rozsypana chyba bede potrzebowac pomocy posychologa bo sama sobie nie radze z tlumionymi emocjami
moze to moje doczucia bo nie ma go przy mnie taka ma prace ze nie bylo go caly czas od kiedy dowiedzialam sie ze malenstwo nie zyje jutro pirwszy raz sie zobaczymy boje sie jego obojetnosci
ginekolog mowila ze za miesiac moge znowu sie starac ale nie jestem gotowa nie wiem czy bede chciala byc w ciazy po tym jak widzialam swoje dziecko tych wszystkich emocjach w szpitalu
pozatym sie obwiniam bo rok temu mialam badanie krwi i powiedzianko mi ze mam troche za wysoki cukier jakby stan przedcukrzycowy wspomnialam o tym swojej ginekoilog i jakie mialam wyniki z poomiarow powiedziala ze stan przedcukrzycowy to nie cukrzyca i nie zagraza dziecku na moja prozbe dostalam skierowanie na badanie krwi ktore mialm zrobic za 3tyg i pokazac tydz pozniej na wizycie ale juz bylo za pozno moje dziecko nie zylo nie powiedziano mi co moglo byc przyczyna dopiero w szpitalu anestezjolog zobaczyla jako jedyna moje wyniki bo moja ginekolog miala je przy sobie i stwierdzila ze cukier mialam za wysoki zeby utrzymac ciaze mam wieki zal do siebie ze nie posluchalam intuicji i nie skonsultowałam moich wynikow cukru z innym lekarzem teraz nie jestem w stanie stosowac odpowiedniej diety ograniczajacej cukier bo mam mega wyrzuty sumienia ze wczesniej tak o siebie nie zadbalam💁♀️córka 26.07.2010r🥰
Aniołek mój skarb 😥
zasnął:13.10.2015 13tc
Porzegnanie:29.10.2015 15tc
💁♂️Syn 21.10.2016😍 -
Doti10, nie mam słów by opisać jak bardzo ci współczuję... Myślę, że wszystkie teraz o Was myślimy i wysyłamy wszystkie dobre uczucia jakich tylko możesz potrzebować - i rozumiemy. Musimy się wspierać w tych dobrych ale też w tych najgorszych chwilach.
-
Doti to straszne co musiałaś przeżyć. W szpitalu ludzie są czasami cyniczni i bez emocji, ale oni czasami tacy muszą być, bo za często spotykają się z łamiącymi serce sytuacjami. Sama też doświadczyłam tego "braku serca", gdy byłam w szpitalu. Mąż pewnie nie rozumie, dlaczego tak "długo" przeżywasz stratę, my wiemy że niewiele czasu minęło, pisz do nas kiedy chcesz :* mam nadzieję, że dojdziesz do siebie :*
-
Doti bardzo mi przykro i bardzo Ci współczuję, że musiałaś przez to przejść. Wiem co przeżywasz bo też straciłam maleństwo potrzeba czasu żeby dojść do siebie po takiej traumie. Płacz ile chcesz i żal się ile chcesz jeśli czujesz potrzebę wygadania się, wyrzucenia tego z siebie pisz.
Ja zamknęłam się w sobie nie chciałam o tym rozmawiać wręcz denerwowało mnie jak ktoś z rodziny wspominało tym co się stało, sama musiałam wszystko przetrawić...nigdy nie zapomnę o moim aniołku ale ja nie żałuję, że go nie pochowałam myślę, że trudniej byłoby mi dojść do siebie gdybym miała miejsce gdzie leży moje utracone dziecko...daj sobie czas...
-
Dzień dobry mamusie
Ja też należę do tych bez depresji choć zdarzy się dzień, że sobie popłaczę ale myślę, że to normalne. Staram się być optymistką mimo wszystko i cieszyć się ciążą pomimo wielu niedogodności -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDoti kochana trzymaj się!! płacz ile wlezie!! ;* Jesteśmy z Tobą ;*
Ja jestem w szpitalu na badaniach z krwioczywiscie ledwo doszlam no stopa cholernie szczypie... Ale moje dzie2czyny z pracy mi opatruneczek zrobiły i może mi przejdzie
Musze jeszcze na zakupy jechać. Jutro koleżanka z końca Polski przyjeżdża i musze troche jedzonka przygotować
już się doczekać nie mogę spotkania
-
Doti, nie potrafię Ci napisać nic mądrego ani pokrzepiającego. Twoja historia bardzo często chodzi mi po głowie i w środku bardzo przeżywam Twoją stratę. Ból musi być ogromny, więc my jesteśmy tu dla Ciebie. Pisz, kiedy tylko potrzebujesz i płacz, ile musisz. Trzymaj się!
-
nick nieaktualny
-
Doti, wiele z nas to przeszlo. Mi wtedy nie pomagaly żadne słowa pocieszenia, dlatego nawet nie próbuje pisac nic pokrzepiajacego. Trzymaj sie cieplo.
Rotenkopf powodzenia u dentysty.
Smutek mnie dzisiaj ogarnal jakis. Nie wiem co pisać nawet. Do wizyty daleko, za daleko. -
Cześć Dziewczyny!
Doti baardzo mi przykro, nie potrafię napisać nic co Cię pocieszy. Ściskam Cię mocno, brak mi słów.
Ja mam dzisiaj wizytę na nfz o 15. Muszę pojechać do lekarza, kończą mi się zastrzyki i muszę mieć skierowanie na badanie usg połówkowe. Jak wychodziłam ze szpitala dostałam receptę na zastrzyki na 100%- muszę pogadać z nim żeby mi wypisał ją ze zniżką, bo za 20 zastrzyków dałam 130zł a jak bym miała receptę ze zniżką to zapłaciłabym 13zł- różnica konkretna. Co prawda mam jeszcze 10 zastrzyków- ale nie czekałam z ustaleniem wizyty jak będą mi się kończyć bo to nigdy nie wiadomo ile będzie się na nią czekać.
Zapisałam się wczoraj do lekarza prywatnie na 12.11 na wizytę z badaniem usg żeby przede wszystkim sprawdzić ilość płynu owodniowego. Zobaczę co z dzidzią.
Robię to chyba dla swojego zdrowia psychicznego.
Mijają 2 tyg jutro od amniopunkcji- czekam niecierpliwie na wynik. Denerwuje się tym wszystkim.
Ja też smutna jestem, niby normalnie funkcjonuje ale nie do końca. Przytłaczają mnie te problemy.
Rotenkopf powodzenia u dentysty, oby Cię nie bolało.
miłego dzionka