Kwietniówki 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyTo jest bardzo trudne do zmiany. Sylwia mam nadzieję, że znajdziesz w sobie siłę. Nerwów Ci teraz nie trzeba, ale chyba powinnaś tupnąć nogą Kochana. Myślę, że to co napisałaś - rozwód - to ostateczność, której na pewno nie chcesz. Walcz teraz, dla siebie, dla dzieci i dla niego - choć on o tym nie wie. Z własnych doświadczeń wiem, że rozstanie czasem jest konieczne i da się wszystko poukładać i żyć dalej w szczęściu, ale po drodze straaaasznie dużo cierpienia i nerwów
Krysti, Hela85 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Angela89 wrote:Kurdę Sylwia jak czytam co piszesz to normalnie aż mi się nóż otwiera w kieszeni. Ja bym takiemu przestała prać , prała bym swoje i dziecka a jego rzeczy bym zostawiała. Obiad tylko dla siebie i dla dziecka może by przejrzał na oczy. Rozumiem gdybyś była obłożnie chora (nie życzę Ci tego)to też byś miała zapierdzielać na szmacie ?! To nie człowiek a kat.. Przepraszam że obrażam Ci męża ale małżeństwo to partnerstwo i trzeba sobie pomagać.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2014, 21:57
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Nadzieja84 wrote:Syliwia a jak on jest chory to co robi? Pewnie umiera i trzeba nad nim skakać?
-
A może on za pewnie czuje się w tym związku? Może powinnas dać mu do zrozumienia że bez niego też dasz sobie rade? wiem że szkoda dzieci przy tym wszystkim ale w takim domu z takimi wzorcami to też kiepsko.
Od dzis przestaje narzekać na męża.Hela85, Nadzieja84 lubią tę wiadomość
-
Znam taka sytuacje jak u Sylvi z bliskiego otoczenia, ja szczerze nie wyobrazam sobie takiego zycia! Wspolczuje kobietom ktore tak musza zyc i znosic takich facetow, oby znalazly kiedys swoje "prawdziwe szczescie" i wtedy taki dupek moze by zrozumial jaki mial Skarb obok siebie i to stracil.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Angela89 wrote:Kurdę Sylwia jak czytam co piszesz to normalnie aż mi się nóż otwiera w kieszeni. Ja bym takiemu przestała prać , prała bym swoje i dziecka a jego rzeczy bym zostawiała. Obiad tylko dla siebie i dla dziecka może by przejrzał na oczy. Rozumiem gdybyś była obłożnie chora (nie życzę Ci tego)to też byś miała zapierdzielać na szmacie ?! To nie człowiek a kat.. Przepraszam że obrażam Ci męża ale małżeństwo to partnerstwo i trzeba sobie pomagać.
Masz rację. Trzeba sobie pomagać. Ja nie mówię, mój też nie jest ideałem. Nie sprząta, wszędzie dookoła robi burdel, ugotuje coś raz na ruski rok, prasować nie umie ale też nigdy niczego ode mnie nie wymaga. Nie chce mi się gotować, to zamówi pizzę. Albo kanapki zje. Jak nieposprzątane to nie ma żadnego problemu. No chyba, że mu przez miesiąc ulubionej bluzki nie wypiorę ręcznie (zdarza się, nie znoszę prać ręcznie), to wtedy tylko pyta gdzie ta bluzka, bo znaleźć nie może. Ale jak poproszę to odkurzy, sztućce umyje, ziemniaki obierze, cebulę pokroi, skarpetki rozwiesi. Generalnie zrobi to czego serdecznie nie znoszę.Ma masę wad, bo niestety mama wszystko za niego w domu robiła, ale przez osiem lat na mnie głosu nie podniósł, nie wytyka mi lenistwa, ba, sam mówi, że mam się położyć a nie z miotłą latam. A teraz w ciaży, to już w ogóle. Jak chcę wstać o 9, to mówi, że mam z nim jeszcze leżeć, bo cieplutko.
Co prawda przez takie "pokusy" zero motywacji u mnie ale że lubię mieć czysto i sama na siebie nakładam rzeczy, które muszą być zrobione, to jakoś się ogarniam. Ale i tak na niego narzekam, że nie pomaga. Wiadomo.
Jednak jak czytam, że można wymagać harowania od kobiety ciężarnej na dodatek z jakimiś powikłaniami, to krew mnie zalewa. Ale wierzę, Sylvia, że ciężko o wprowadzenie zmian właśnie teraz, kiedy musisz o siebie dbać i się nie stresować. Na twoim miejscu jak lekarz kazał leżeć, to bym leżała i próbowała się uodpornić na marudzenie. Wiem, że to trudne ale jak będziesz się przejmować każdym słowem to oszalejesz. Miałam taką sytuację z tatą. Jak przestałam reagować na zaczepki, to ograniczył marudzenie. W razie czego zawsze możesz mu telefon do lekarza podać, niech się dowie czym twoje sprzątanie grozi. Może mu się głupio zrobi i coś do niego dotrze.Nadzieja84, iwonka1077 lubią tę wiadomość
-
No i zdążyłam pochwalić mojego i już się dyskusja u nas rozpętała, że po co ja go pytam czy mu się wózek podoba, skoro on się nie zna. A jak mówię, żeby się w takim razie zapoznał to słyszę tylko, że wózek to wózek i niczym się nie różnią. I nie przegadasz. A i wózek za 1500 jest za drogi, bo to przecież tylko wózek i jakoś nie da sobie przemówić, że to niższa półka cenowa. ;/