Kwietniówki 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyliloe wrote:RUDZIA trzymam kciuki aby z raną się polepszyło.
KRYSTI holter? masz problemy z serduszkiem?
AMY, ROBOTKA, EWELIŚKA podzielam Wasze zdanie, też nie będę kupowała wszystkiego, dziś naprawdę można kupić wszystko od ręki. Ja nic jeszcze nie mam, nie chcę zbierać kurzu, wiem że zdążępierwsze zakupy w 2015
ROBOTKA możesz coś napisać o lupo comfort? biorę go pod uwagę obok jedo, ale wiem o nim niewiele poza tym, co widziałam na stronie i forach. Znasz już płeć?
AMY dla mnie też za wcześnie jeszcze na zakupy, też mnie coś hamuje. Jakie imię macie dla synka?
OLA Wojtuś to piękne imię, jak mi Mała wywinie numer to będzie Wojtusiem
HELA super sytuacja z tym wózkiem, też bym wzięła -
nick nieaktualnyRudzia wrote:No ciagle cos sie zlego dzieje u mnie
i jestem z tym sama tak troche
A ze zwolnieniem bedzie problem bo najpierw musze niby z szefowa sie dogadac o zmisnie stanowiska pracy a jak sie nie da to wtedy na zwolnienie jeszcze jak mi ubezpieczalnis to zatwierdzi ;/ a to wszystko trwaa!!! Ale ja lekarzowi powiem ze musze isc na zwolnienie nawet jesli mislam bym nie dostawac chorobowego ...nie dsm rady pracowac i juz.. Szwecja- dziwny kraj..tu ciaza to nie choroba
-
Krysti a co Ty tak cicho? brakuje tu Ciebie:D
Rudzia u mnie też jakoś ostatnio pod górkę, wszystko załatwiam sama, jakieś reklamacje towarów, zwroty itp bo mój chłop jakiś nie rozgarnięty w temacie, najlepiej rachunek by wyrzucił i kasa poszła by się paść. a ja nie, pójdę oddam i powiedziałam mu że ze zwrotu kasa idzie dla mnie!
do tego zerwał mi się w aparacie ortodontycznym haczyk z czym muszę poczekać do środy.
i co najważniejsze, nie pisałam bo już mi przeszło ale kupiliśmy te komody malmm i co? w jednej jest bok pęknięty!! o mało zawału nie dostałąm, ale na szczęście tylko pękła sklejka, chyba gdzieś oni zawinili przy transporcie bo my jak z jajkiem się obchodziliśmy z tym. no ale że łączyłam dwie komody to nie widać, bo to na dole, i dodatkowo jak z tyłu komody przybija się taką dyktę to w obu było tylko po jednej takiej a miały być dwie! już sama nie wiem, reklamować mi się nie chce bo tego nie widać a potem sobie pomyślałam że może tak ma być....ehhh
zawsze coś. -
nick nieaktualnyW nastepny poniedzialek juz sofy będą ,egzamin mojego i polowkowe masakra jak się wali to wszystko na jeden termin oby kuzwa z sofami nie przyjechali w goszinie mojego polowkowego bo wtedy sama bede musiala isc a niechcem isc sama chcem by moj byl zemną w tym momencie a nie sofy odbierał .
-
nick nieaktualnyRobotka1 wrote:Krysti a co Ty tak cicho? brakuje tu Ciebie:D
Rudzia u mnie też jakoś ostatnio pod górkę, wszystko załatwiam sama, jakieś reklamacje towarów, zwroty itp bo mój chłop jakiś nie rozgarnięty w temacie, najlepiej rachunek by wyrzucił i kasa poszła by się paść. a ja nie, pójdę oddam i powiedziałam mu że ze zwrotu kasa idzie dla mnie!
do tego zerwał mi się w aparacie ortodontycznym haczyk z czym muszę poczekać do środy.
i co najważniejsze, nie pisałam bo już mi przeszło ale kupiliśmy te komody malmm i co? w jednej jest bok pęknięty!! o mało zawału nie dostałąm, ale na szczęście tylko pękła sklejka, chyba gdzieś oni zawinili przy transporcie bo my jak z jajkiem się obchodziliśmy z tym. no ale że łączyłam dwie komody to nie widać, bo to na dole, i dodatkowo jak z tyłu komody przybija się taką dyktę to w obu było tylko po jednej takiej a miały być dwie! już sama nie wiem, reklamować mi się nie chce bo tego nie widać a potem sobie pomyślałam że może tak ma być....ehhh
zawsze coś. -
Hej
Cos dzisiaj weny nie mialam zeby pisac. Musze sie wam pozalic znowu. O prace chodzi bo akurat widze ze tez taki temat tutaj.
Chodzi o to, ze moim problemem jest, jak to sie ladnie nazywa, prokrastynacja czasu. Czyli marnowanie go na bzdury. Moj szef sie slabo interesuje tym co robie. W tamtym roku musialam napisac sprawozdanie z tego co zrobilam i wyslac do szefa projektu. Generalnie moja praca jest super i trafila mis ie jak slepej kurze ziarno. Wykorzystalam troche to zeby sie nauczyc nowych rzeczy ale duzo mysle jednak zmarnowalam czasu.
Przed slubem nei robilam prawie nic a potem okazalo sie ze jestem w ciazy i od tamtejpory nie pracuje w laboratorium czyli nie mam zadnych nowych wynikow. Musze teraz napisac sprwozdanie koncowe ale nie bedzie tego wiele bo po pierwsze czas przed ciaza zmarnowalam a w ciazy nowych wynikow nie narobilam. Teraz jak zwykle mam stres, ze wyjdzie tego malo.
Od tygodni siedze w biurze i nic madrego nie robie, serio. Jestem tu sama, nikt sie nie interesuje, w laboratorium pracowac nie moge a sprawozdania mi sie jeszcze pisac nei chce bo sadze ze szybko mi sie to uda. ALe mam potrforne wyrzuty sumienia i nie wiem jak sobei z tym poradzic -
nick nieaktualnyPomidorowa z wczoraj jest takze luz gotować nie muszę
dzis sobie spa zrobię peling na cialo z oliwy i piasku morskiego
z nudów dzwiczki kuchenne przeczyszcze papierem sciernym bo moj bedzie sprayem malował je
juz bym chciala normalnie miec w domu i spac w sypialni .
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada 2014, 16:43
Lwica lubi tę wiadomość
-
Krysti wrote:W nastepny poniedzialek juz sofy będą ,egzamin mojego i polowkowe masakra jak się wali to wszystko na jeden termin oby kuzwa z sofami nie przyjechali w goszinie mojego polowkowego bo wtedy sama bede musiala isc a niechcem isc sama chcem by moj byl zemną w tym momencie a nie sofy odbierał .
Oj masz tego trochę, z sofa to moze jeszcze zadzwoń do nich upewnić sie kiedy dostawa. Nam dostarczali sofę chyba pół miesiąca. ja mam połówkowe jutro i mam nadzieje dowiem sie kto mnie tak ostro kopie od tygodnia:)
Nie smuć sie:)) ja narazie tez jestem sama, ale zobaczysz po urodzeniu znajdzie sie pełno mamusiek wokoło czy to z grupy karmiących piersią czy to z grupy noworodków czy to z grupy małych plywaczkow jak sie zdecydujesz zapisać swojego malucha na basen:)) bynajmniej mi sie tak wydaje...
A pozatym pogoda do dupy dzisiaj, szaro buro i ponuro i pada. -
PsotkaKotka wrote:Hej
Cos dzisiaj weny nie mialam zeby pisac. Musze sie wam pozalic znowu. O prace chodzi bo akurat widze ze tez taki temat tutaj.
Chodzi o to, ze moim problemem jest, jak to sie ladnie nazywa, prokrastynacja czasu. Czyli marnowanie go na bzdury. Moj szef sie slabo interesuje tym co robie. W tamtym roku musialam napisac sprawozdanie z tego co zrobilam i wyslac do szefa projektu. Generalnie moja praca jest super i trafila mis ie jak slepej kurze ziarno. Wykorzystalam troche to zeby sie nauczyc nowych rzeczy ale duzo mysle jednak zmarnowalam czasu.
Przed slubem nei robilam prawie nic a potem okazalo sie ze jestem w ciazy i od tamtejpory nie pracuje w laboratorium czyli nie mam zadnych nowych wynikow. Musze teraz napisac sprwozdanie koncowe ale nie bedzie tego wiele bo po pierwsze czas przed ciaza zmarnowalam a w ciazy nowych wynikow nie narobilam. Teraz jak zwykle mam stres, ze wyjdzie tego malo.
Od tygodni siedze w biurze i nic madrego nie robie, serio. Jestem tu sama, nikt sie nie interesuje, w laboratorium pracowac nie moge a sprawozdania mi sie jeszcze pisac nei chce bo sadze ze szybko mi sie to uda. ALe mam potrforne wyrzuty sumienia i nie wiem jak sobei z tym poradzic
I tobie radzę to samo, nie stresuj sie na zapas:) po macierzyńskim zawala cię robota po pachy bynajmniej tak u mnie bedzie. Zreszta ja pracuje prawie do końca ciazy na 2 tyg przed terminem idę takze nie mam zamiaru sie przemęczać.
-
No to widzę, że dopadły nas gorsze dni
Ja to wczoraj wróciłam taka najeżona od teściów, że masakra, nie pamiętam kiedy byłam tak wkur... ale przemilczałam wszystko, totalnie się nie odzywałam do chłopa, nawet dziś jak szedł do pracy nie chciało mi się wstać jak zwykle aby zjeść z nim i synkiem śniadanie...
UWAGA - długie
A wkurzona jestem, bo po 1. non stop jak tam jesteśmy to dają Tymkowi słodycze! nawet na śniadanie, zamiast kanapkę to dadzą rogalika, albo cukierka noszzzzz a była też sytuacja kawka, herbatka siedzimy, jakieś ciacho ... no i co Tymek widzi czekolada więc co 'mama daj' no co wszyscy jedzą tego dnia jeszcze nic słodkiego nie jadł [przyjechaliśmy 1h wcześniej] dałam mu kostkę mówiąc że tylko tyle... a on wiadomo zjadł więc przyszedł po kolejną, więc ja pudełko i mu pokazuje że nie ma już, zjedzone wszystko [mimo że w środku były...] a teść wziął ode mnie to pudełko i mu dał!!! myślałam że wyjdę z siebie... jak zwróciłam uwagę co robi! i zresztą mąż z teściową też to mi odpalił "ja mogę, jestem jego dziadkiem, u mnie mu wszystko wolno" grrrrrrrrrrr na samą myśl się gotuję...
następnego dnia rano... Tymek wstał 7:30 i oczywiście woła babcię... i żeby iść.. no to ubrałam go i mówię idź ktoś w kuchni jest, już wstał... po czym okazało się że to teść i mówi do wnuka... ale ja się Tobą nie zajmę muszę jechać firmę - myjnie otworzyć... tak jakby go zbawiło 15 min... jak teściowa np się ogarnie... dobrze wiedzą że na co dzień nie ma nam się kto dzieckiem zająć... a chciałoby się czasami pospać dłużej... po za tym cały czas marudzi że wnuka mu nie przywozimy, a jak już jest to większość siedzi na tej firmie... później kolejna akcja, wyszykowali się teście do kościoła przed 10 było, jak już mieli wychodzić nas poinformowali, że Tymek siedzi w salonie i się bawi a oni że idą... to ok spoko... tyle że Tymek z moimi rodzicami chodzi do kościoła... i jak mu było przykro że nie chcą go zabrać, ech i jak tu dziecku wytłumaczyć... a oni z wygody... a bo fotelik trzeba przełożyć, a bo trzeba na niego patrzeć, ja spałam więc nie ma go kto ubrać... no i tym sposobem poszli sami...
No i na deser... co roku spędzamy na zmianę Wigilię... między naszymi rodzicami jest jakieś 120 km więc aby nie jeździć a posiedzieć dłużej przeważnie było tak Wigilia + 1 dzień świąt u jednych, później obiad w 1 dzień świąt + drugi dzień u drugichale w tym roku, jako że się zrobiła kumulacja już ostatnio teście wymyślili, że skoro Wigilia jest u nich...to zostaniemy do drugiego dnia świąt i dopiero pojedziemy do moich... hmmm no ok zgodziłam się [mam nadzieję że w przyszłym roku też taki podział będzie, ale Wigilie i święta wypadają u moich...] nie powiem, bo 1. Wigilia u teściów to była dla mnie trauma
zawsze spędzałam z rodzicami, ech no ale już jakoś lepiej to znoszę... w tym roku tyle że rodzice będą totalnie sami z babcią... [mój brat z żoną też u teściów
] no a teraz teście wymyślili!! że może zostaniemy u nich do nowego roku!!!!!! skoro tyle wolnego jest... noszzz co oni myślą że ja nie mam uczuć, że nie chce pobyć z własną rodziną, a jak moim rodzicom byłoby smutno... jakoś o tym nie pomyśleli, tylko myślą jak to fajnie będzie jak tyle posiedzimy... nie zgodziłam się, ani też na to aby przyjechać przed Wigilią [o czym mąż nie wie, ale sam podjął tą decyzję nie konsultując ze mną, ja nie mam zamiaru siedzieć tam tyle czasu... zresztą do kupy będziemy 5 dni po za domem...
PRZEPRASZAM... ale musiałam to wyrzucić z siebie... nie zdziwię się jak żadna nie doczytała
-
nick nieaktualnyLwica wrote:Oj masz tego trochę, z sofa to moze jeszcze zadzwoń do nich upewnić sie kiedy dostawa. Nam dostarczali sofę chyba pół miesiąca. ja mam połówkowe jutro i mam nadzieje dowiem sie kto mnie tak ostro kopie od tygodnia:)
Nie smuć sie:)) ja narazie tez jestem sama, ale zobaczysz po urodzeniu znajdzie sie pełno mamusiek wokoło czy to z grupy karmiących piersią czy to z grupy noworodków czy to z grupy małych plywaczkow jak sie zdecydujesz zapisać swojego malucha na basen:)) bynajmniej mi sie tak wydaje...
A pozatym pogoda do dupy dzisiaj, szaro buro i ponuro i pada.takze nudzuc się nie bede bedzie zajecie przy maluszku
lwica zyczę powodzenia na jutrzejszym połowkowym
Lwica lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Justinka - ja tak na szybko tylko o slodyyzach odpisze. Okropna sytuacje masz. Ja w ogole swojemu dziecku nei chce dawac niczego slodkiego, nawet soku do pewnego wieku nie bedzie dostawac tylko wode i najwyzej herbatke typu rooibos. Ale zadnych slodyczy tak dlugo jak sie da. I mam nadzieje, ze dziadki to zaakceptuja ale wiem, ze bedzie ciezko. Najgorzej jak po kryjomu beda dawac bo to juz w ogole bedzie tragedia. Tak samo jak chcemy zeby moim rodzice nie wlaczali telewizora jak bedziem yu nich z dzieckiem.
Ida, weronika86 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMoj malenki kopie mamcie :)fajne uczucie ,ale czuje gobjak na boku leze
teraz i zawsze na wieczór bo wiadomo w dzien mama aktywna i buja malca:) ale czuje mocniejsze juz :Dale wspaniałe uczucie jezu
dziękuje panu bogu ze po 4 miesiacach nam się udalo ,a wiem ze kobietki ciezko niektore maja z zajsciem tak im wspólczuje bo wiem jak bardzo pragną miec dzieciątko ,moja kolezanka nawet in vitro probowala tu w Szkocji nic dzieci miec nie mogą a ma 38 lat juz
nuszę się z nią spodkac choc wiem ze pracuje i nie ma kiedy ale zadzwonie do pindy i zapytam
Pracowalysmy razem tu przez pol tora miesiąca.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada 2014, 17:43
-
A dziewczyny macie problem z twardnieniem brzucha. Od 20 tygodnia zauważyłam,że brzuszek robi mi się taki twardawy czuć to szczególnie jak chodzę dotykam go i jest taki naciągnięty a szczególnie jak cos zjem.Zastanawiam się,bo żadnych objawów niepokojących nie mam także może to być po prostu zwykłe naciągnięcie skóry ,bo mam ją cienką no nie obtłuszczoną no i dodatkowo jedzenie + rozpychający się maluch a może to być coś niepokojącego .Raczej ta naciągnięta skóra nie schodzi jest cały czas jak siedzę bądź leże brzuszek jest miękki.
-
nick nieaktualnyJustinka wrote:No to widzę, że dopadły nas gorsze dni
Ja to wczoraj wróciłam taka najeżona od teściów, że masakra, nie pamiętam kiedy byłam tak wkur... ale przemilczałam wszystko, totalnie się nie odzywałam do chłopa, nawet dziś jak szedł do pracy nie chciało mi się wstać jak zwykle aby zjeść z nim i synkiem śniadanie...
UWAGA - długie
A wkurzona jestem, bo po 1. non stop jak tam jesteśmy to dają Tymkowi słodycze! nawet na śniadanie, zamiast kanapkę to dadzą rogalika, albo cukierka noszzzzz a była też sytuacja kawka, herbatka siedzimy, jakieś ciacho ... no i co Tymek widzi czekolada więc co 'mama daj' no co wszyscy jedzą tego dnia jeszcze nic słodkiego nie jadł [przyjechaliśmy 1h wcześniej] dałam mu kostkę mówiąc że tylko tyle... a on wiadomo zjadł więc przyszedł po kolejną, więc ja pudełko i mu pokazuje że nie ma już, zjedzone wszystko [mimo że w środku były...] a teść wziął ode mnie to pudełko i mu dał!!! myślałam że wyjdę z siebie... jak zwróciłam uwagę co robi! i zresztą mąż z teściową też to mi odpalił "ja mogę, jestem jego dziadkiem, u mnie mu wszystko wolno" grrrrrrrrrrr na samą myśl się gotuję...
następnego dnia rano... Tymek wstał 7:30 i oczywiście woła babcię... i żeby iść.. no to ubrałam go i mówię idź ktoś w kuchni jest, już wstał... po czym okazało się że to teść i mówi do wnuka... ale ja się Tobą nie zajmę muszę jechać firmę - myjnie otworzyć... tak jakby go zbawiło 15 min... jak teściowa np się ogarnie... dobrze wiedzą że na co dzień nie ma nam się kto dzieckiem zająć... a chciałoby się czasami pospać dłużej... po za tym cały czas marudzi że wnuka mu nie przywozimy, a jak już jest to większość siedzi na tej firmie... później kolejna akcja, wyszykowali się teście do kościoła przed 10 było, jak już mieli wychodzić nas poinformowali, że Tymek siedzi w salonie i się bawi a oni że idą... to ok spoko... tyle że Tymek z moimi rodzicami chodzi do kościoła... i jak mu było przykro że nie chcą go zabrać, ech i jak tu dziecku wytłumaczyć... a oni z wygody... a bo fotelik trzeba przełożyć, a bo trzeba na niego patrzeć, ja spałam więc nie ma go kto ubrać... no i tym sposobem poszli sami...
No i na deser... co roku spędzamy na zmianę Wigilię... między naszymi rodzicami jest jakieś 120 km więc aby nie jeździć a posiedzieć dłużej przeważnie było tak Wigilia + 1 dzień świąt u jednych, później obiad w 1 dzień świąt + drugi dzień u drugichale w tym roku, jako że się zrobiła kumulacja już ostatnio teście wymyślili, że skoro Wigilia jest u nich...to zostaniemy do drugiego dnia świąt i dopiero pojedziemy do moich... hmmm no ok zgodziłam się [mam nadzieję że w przyszłym roku też taki podział będzie, ale Wigilie i święta wypadają u moich...] nie powiem, bo 1. Wigilia u teściów to była dla mnie trauma
zawsze spędzałam z rodzicami, ech no ale już jakoś lepiej to znoszę... w tym roku tyle że rodzice będą totalnie sami z babcią... [mój brat z żoną też u teściów
] no a teraz teście wymyślili!! że może zostaniemy u nich do nowego roku!!!!!! skoro tyle wolnego jest... noszzz co oni myślą że ja nie mam uczuć, że nie chce pobyć z własną rodziną, a jak moim rodzicom byłoby smutno... jakoś o tym nie pomyśleli, tylko myślą jak to fajnie będzie jak tyle posiedzimy... nie zgodziłam się, ani też na to aby przyjechać przed Wigilią [o czym mąż nie wie, ale sam podjął tą decyzję nie konsultując ze mną, ja nie mam zamiaru siedzieć tam tyle czasu... zresztą do kupy będziemy 5 dni po za domem...
PRZEPRASZAM... ale musiałam to wyrzucić z siebie... nie zdziwię się jak żadna nie doczytała -
MłodaDama wrote:A dziewczyny macie problem z twardnieniem brzucha. Od 20 tygodnia zauważyłam,że brzuszek robi mi się taki twardawy czuć to szczególnie jak chodzę dotykam go i jest taki naciągnięty a szczególnie jak cos zjem.Zastanawiam się,bo żadnych objawów niepokojących nie mam także może to być po prostu zwykłe naciągnięcie skóry ,bo mam ją cienką no nie obtłuszczoną no i dodatkowo jedzenie + rozpychający się maluch a może to być coś niepokojącego .Raczej ta naciągnięta skóra nie schodzi jest cały czas jak siedzę bądź leże brzuszek jest miękki.
MłodaDama nie martw się, już o tym pisalysmy, że to normalneskurcze przepowiadajace