KWWIETNIOWO-MAJOWE Mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Równo 3 tygodnie temu o godzinie 3:40 pojawiły się bóle - skurcze, zaczęły odchodzić wody byłam pewna ze sie zaczelo i nic tego nie zatrzyma;-) a ja zbliżam się do spotkania z moim synkiem:-) obudziłam męża mówiąc kochanie wstawaj zaczęło się i poszłam do łazienki dalej się szykować co zrobił mój mąż odwrócił się na drugi bok więc mówię rusz sie bo mi wody odchodzą i wtedy się zerwał z łóżka uświadomił sobie że to się dzieje naprawdęz! Bóle w domu były do wytrzymania i przypominały bóle miesiączkowe. Po godzinie 4 wyruszyliśmy z domu trochę stres był Ale spakowalismy wszystko nawet kanapki mąż zrobił
w drodze bóle się nasilaly więc Mężuś pędził. Koło 5 dojechaliśmy do szpitala powiedziałam położnej ze akcja skurczowa regularna od 3:40 odchodzace wody więc przyszła pani doktor na badanko okazało się ze rozwarcie na 4 cm, ja w szoku to już tyle??? Poproszono mnie żebym poszła do łazienki obok, poszłam jak ciele i podsłuchałam, że jest brak miejsca w moim wymarzonym szpitalu-panika szok no i co dalej ze mną przecież poród się zaczął?! Poryczalam się nerwy puściły wyszłam do męża i mówię nie wiem co będzie bo brakuje miejsc:-( jakie to było przykre wróciły źle myśli z pierwszej ciąży i pobytu w szpitalu tysiące myśli w minutę przeleciało przez moją głowę i pytanie dlaczego mnie to spotyka:'(
Mąż uspokajal nic się nie martw przecież położna z ip wprowadzala dane do kompa pewnie szykują cię do przyjęcia no i faktycznie tak było dostałam bransoletkę na łapkę i zaprowadzono nas do windy nie wiem na które piętro dojechaliśmy pamiętam że w windzie położna powiedziała szybko akcja się rozwija. Dojechaliśmy na piętro któreśi weszliśmy to sali porodowej o nazwie miętowa. Rozpakowaliśmy się i położna zaproponowała mi żebym wzięła sobie prysznic więc myślę sobie może pomoże, niestety nie podziałało na mnie kojąco, zobaczyłam że mam do dyspozycji piłkę myślę sobie usiądę pokołysze się tak jak szybko usiadłam to jeszcze szybciej z niej zeszłam masakra ból nasilony nie do zniesienia więc postanowiłam wsłuchać się w siebie i szukać ulgi i udało się chodziłam po pokoju i mruczałam dość głośno a później zbawieniem okazał się mój mąż i jego ręce w momencie nasilenia się bólu masował kark i to był strzał w 10-tkę!!!!! więc mogę podpowiedzieć każdy musi znaleźć sposób na swój ból:) akcja rozwarcia się toczyła o godzinie 6 było 8 cm. w między czasie jeszcze była zmiana położnych więc koło 7 przyszła przywitać się nowa położna super dziewczyna młodziutka ale jak fajnie mnie prowadziła jak mnie zbadała to powiedziała no niedługo rodzimy:) nie wiedziałam co mnie dalej czeka?! Zaproponowała mi urodzenie w 2 pozycjach na stojąco z pochylonym tułowiem do przodu a potem na lewym boku już na łóżku i pięknie szło
bóle parte pojawiły się koło 8 i 8:10 zaczęłam rodzić to było wyczerpujące ale udało się czekałam najbardziej jak położna zobaczy główkę i powiedziała że widzi czarną czuprynę i jak chce to mogę sama dotknąć ręką oczywiście to zrobiłam i to dało mi sił na dalszą drogę
po kilku parciach wyszła główka i potem miałam nie przeć tylko oddychać a to nie było wcale takie łatwe to ja czułam że mały sam mi się wyciska w końcu o 8:45 Oluś pojawił się na świcie po drugiej stronie brzuszka i zawitał u mamusi na brzuszku kurczę jakie to było piękne a jak pięknie pachniał tak specyficznie nigdy tego nie zapomnę
a no i druga rzecz na którą zwróciłam uwagę to jego paluszki długie i takie piękne (po mamusi). I tak w tej cudownej chwili leżeliśmy sobie dwie godziny:) później zostało urodzić łożysko to nie było trudne poszło gładko ale okazało się że już to łożysko nie odżywiało Olusia więc najwyższa pora była aby przyszedł na świat.. Po chwili była minuta grozy chlusnęło ze mnie była to krew położna w strachu poprosiła aby mąż wcisnął dzwonek po pomoc za chwilę pojawiła się druga położna ale krwawienie się uspokoiło na szczęście i przystąpiono do szycia mnie dostałam znieczulenie ale i tak czułam ból na mnie te znieczulenia dobrze nie działają;/ po zszyciu położna zbadała mi odbyt czy wszystko jest ok i zamarłam po słowach że chyba za daleko mnie zszyła
więc pytam i co teraz powiedziała że jak zbada mnie druga położna i uzna że jest źle trzeba rozszywać i szyć na nowo..... zbadano mnie po raz kolejny no i decyzja potrzebna ocena lekarza obie panie nie pewne;/ przyszedł lekarz i okazało się że ten co 5 maja w poniedziałek odesłał mnie do domu:) przywital się i stwierdził no to syn poczekał do swojego terminu
ja na to że punktualny jest no i znów badanie gmerał, gmerał ale uznał że jest na granicy i że zostawiamy tak jak jest a mi kamień z serca spadł.uffffff drugi raz szycie masakra. potem przystawiliśmy Olusia do cyca i nie było to łatwe przedsięwzięcie mały nie mógł sobie poradzić z moimi płaskimi sutkami ale z pomocą położnych udało się siara poleciała dla mojego maluszka:) potem przyniesiono mi śniadanko zjadłam a lekarz oglądał Olusia dostał 10 punktów w skali apgar. Wzięłam prysznic spakowaliśmy swoje manatki i przeszliśmy do sali i tam łatwo nie było 4 dziewczyny z dziećmi duszno no i wiadomo jak to jest jeden dzieciak zaczyna płakać potem następny i następny i tak w kółko chociaż ja nie mogłam zasnąć teraz rozumiem że ta adrenalina działa niesamowicie więc leżałam i wpatrywałam się w mojego synka i nie mogła uwierzyć że to się dzieje naprawdę!!!!
w 3 dobie wyszliśmy do domku mały miał żółtaczkę i trochę spadł z wagi ale pracujemy nad tym żeby ładnie przybierał na wadze i żeby żółtaczka wreszcie nas opuściła. Ogólnie taki poród sobie wymarzyłam i potoczył się tak jak wyobrażałam to sobie w głowie więc nastawienie jest bardzo ważne! No i obecność mojego męża była na wagę złota z pewnością narodziny naszego synka scaliły nasze relacje. Mam wspaniałego męża który bardzo mnie wspiera, no i oszalał na punkcie synka:) a tego się bałam bo jak byłam w ciąży to nie był bardzo czuły w stosunku do brzuszka jak to się słyszy że tatusiowie mówią do brzusia, całują u nas to było bardzo rzadkie:( teraz już wiem że tatusiowie potrzebują czasu i po narodzinach wszystko się zmienia:) aaaa i jeszcze jedno jak miałam bóle podczas porodu to pomyślałam sobie nigdy więcej ciąży i porodu;/ teraz już tak nie myślę
na szczęście!
super że udało mi się wreszcie przelać swoje emocje związanie z porodem:) kiedyś po będzie super pamiątka!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 maja 2014, 10:47
aisa, aga8787, Bąblinka, Bea_tina, zozol, fizjo lubią tę wiadomość
-
Bea_tina wrote:Magdalena za nami tez. Maly zasnal tak jak pisalam po meczarniach, ja sie polozylam to sie obudzil i zasypial do 0:40. Chyba przeszlo 2 godziny. Dobrze ze mialam troche mleka odciagnietego to zjadl pomeczyl sie i w koncu usnal. A obudzil sie pozniej jakos kolo 5! Spal 4 godziny, takze musial sie bardzo wymeczyc. Takze po 5 nawet usnal, bez porownania wczesniej i teraz tez zjadl i zobaczymy jak nam pojdzie. A jeszcze wyrodna matka zle mu pieluche zalozylam i caly posikany biedaczek:(
Ale czu u was tez jest mniej kupek? Wczesniej mial mniejsze lub wieksze co karmienie a teraz tak co drugie sie pojawia, nie wiem czy powinnam sie tym martwic?
Milego dnia mamuski!
wiatj w nieszczęsnym klubie ciężkich nocy;/
u nas przyczyną był brzuszek bo prężył się biedaczek;/ niestety krople musiałam podać bo nie mogłam inaczej mu pomóc.
Bea-tina u mnie chyba te kupy są mniejsze ale czy rzadziej to ciężko stwierdzić. jak wygląda u was sprawa z przewijaniem? ja nie mogę go przewinąć przez karmieniem bo jest tak wściekły chce do cyca darcie się niemiłosierne więc robię to po karmieniu ale nie wiem czy to nie jest przyczyną bólów brzuszka? panikuję? czy moje obawy są słuszne ? ;/
no i postęp dziś suszarka z rana przyniosła ulgę i masowanie yupi jej czyli mam kolejny sposób na mojego bąbelka
u nas pogoda do bani więc spacer odpada dziś, pada deszcz:(
-
Pipi26 wrote:Hej mamuski a u nas noc mega spokojna. Mala zasnela po kapaniu o 22.30 a wstala na karmienie o 4.30 ! Pozniej zasnela przed 5 i wstala o 8.30 takze laskawa dzis dla matki byla.
dodam ze karmie ja z butelki nie piersia to daltego moze tyle spi bo pojedzona fest
mój w nocy pogubił się z godzinami na karmienie więc wychodzi na to że jest na żądanie czasem przesypia 4 godziny nie wybudzam go. może faktycznie z butli szybciej się najada i dłużej śpi. -
agata86 wrote:a za mną pierwsza cała nocka z Antosiem przy cycku, maluda nauczyła się trochę do butelki i teraz się denerwuje ze z moich cycochów za mało leci. Ale muszę go dostawiać.
Dobrze robię?
-
Beatina Ty mialas dzien wczesniej cesarke jak Twoja rana? Boli Cie bardzo i czy juz Ci sie zagoila? Ja jestem jeszcze duzo spuchnieta nad i pod cieciem i nie wiem czy to nie za dlugo? Wizyte u gina mam za tydzien ale zaczynam sie martwic
-
Hej hej - przepraszam, że tak późno ale dopiero dorwałam się do internetu
chciałam podzielić się z Wami nowiną, że 23 maja o 3:43 przyszedł na świat mój Synek z wagą 3515g i 56cm długości
poród ciężki zakończony na sali operacyjnej ale było warto, bo Mały jest cudowny i wynagradza każdą minutę przebytego porodu
Chciałabym też pogratulować pozostałym ciężaróweczkom, które w ostatnich dniach przeobraziły się w pełnoetatowe mamusie
P.S. wracając jeszcze do tematu wagi - dziś się zważyłam i okazało się, że ważę tyle co przed ciążą - nie powiem, troszkę się ucieszyłamBea_tina, aisa, Pipi26, zozol, magdalena, patulla, naftalka5, LoLkA lubią tę wiadomość
Cuda się zdarzają - Kochamy Cię Syniu :-*
Nasz drugi Cud - Kropeczka :-*
31.03.2021 💔 6 tc [*]
09.05.2021 💔 6 tc [*] -
magdalena wrote:wiatj w nieszczęsnym klubie ciężkich nocy;/
u nas przyczyną był brzuszek bo prężył się biedaczek;/ niestety krople musiałam podać bo nie mogłam inaczej mu pomóc.
Bea-tina u mnie chyba te kupy są mniejsze ale czy rzadziej to ciężko stwierdzić. jak wygląda u was sprawa z przewijaniem? ja nie mogę go przewinąć przez karmieniem bo jest tak wściekły chce do cyca darcie się niemiłosierne więc robię to po karmieniu ale nie wiem czy to nie jest przyczyną bólów brzuszka? panikuję? czy moje obawy są słuszne ? ;/
no i postęp dziś suszarka z rana przyniosła ulgę i masowanie yupi jej czyli mam kolejny sposób na mojego bąbelka
u nas pogoda do bani więc spacer odpada dziś, pada deszcz:(
Magdalena ja przewijam zawsze po karmieniu, bo zazwyczaj w trakcie wybuchają bączki i kupki:P A mały już się nauczył przewijania po:)magdalena lubi tę wiadomość
-
pysia13 wrote:Beatina Ty mialas dzien wczesniej cesarke jak Twoja rana? Boli Cie bardzo i czy juz Ci sie zagoila? Ja jestem jeszcze duzo spuchnieta nad i pod cieciem i nie wiem czy to nie za dlugo? Wizyte u gina mam za tydzien ale zaczynam sie martwic
Pysia powiem Ci, że nawet na tą bliznę nie zwracam uwagi:P chyba z braku czasu:P ale przemywam codziennie, psikam osciseptem. Opuchnięcia nie czuję, ale boli mnie nieco jeszcze blizna ale wewnątrz, tej zewnętrzej już w zasadzie nie czuję. Zagojona jeszcze nie jest w 100%, ale już niemal niemal. Na pewno jeszcze macica mi się do końca nie skurczyła, bo czuję ją jak leżę na plecach i "macam" brzuch. Ale jutro idę do ginekologa więc będę wiedzieć więcej. Jedyny mankament to "zwisający brzuch". Nie jestem pewna, czy się wsiąknie, ale mam ogromną nadzieję, że tak, bo średnio romantycznie to wygląda;P
A wagowo! Zostało mi 0,7 kg do wagi początkowej, a 12,9 do wagi którą chcę osiągnąćAle być może jestem na dobrej drodze, oby!
-
Bąblinka wrote:Hej hej - przepraszam, że tak późno ale dopiero dorwałam się do internetu
chciałam podzielić się z Wami nowiną, że 23 maja o 3:43 przyszedł na świat mój Synek z wagą 3515g i 56cm długości
poród ciężki zakończony na sali operacyjnej ale było warto, bo Mały jest cudowny i wynagradza każdą minutę przebytego porodu
Chciałabym też pogratulować pozostałym ciężaróweczkom, które w ostatnich dniach przeobraziły się w pełnoetatowe mamusie
P.S. wracając jeszcze do tematu wagi - dziś się zważyłam i okazało się, że ważę tyle co przed ciążą - nie powiem, troszkę się ucieszyłam
Super! Ogromne gratulacje dla Ciebie i synusia:) -
hejka
Madzia- przeczytałam Twój opis porodu...i zrelaksowałam sięCieszę się że Twój wymarzony poród spełnił się
patulla-widzę że mamy podobny dylemat...Starszak przeszkadza Młodszemu...też nie wiem jakbym miała kłąsć Hanie na macie...Fifi na pewno nie odpuściłby...
Raju...mam dziś doła dziewczyny... że jestem złą matką(((
Nie jadłam dziś cały dzień... nawet nie miałam czasu iść do wc.
We firmie urwanie głowy...jak tylko nie interweniuje to coś idzie nie tak...
Fifi domaga się zupełnego poświęcenia mu...jest bardzo zazdrosny o siostrę...do tego stopnia ze podchodzi do niej..i chce ją uderzyć....REce mi opadają...Hania...miewa bóle brzuszkowe..wieć sporo płacze...a ja jestem nerwowa...
Na koniec dnia syn popsuł mi okulary...i b. się zdenerowałam...nakrzyczałam na niego i kąpałam go bez słowa...Dopiero po jakiś 20 min poszłam z nim pogadać...że zrobił źle..ale i tak go kocham...
Idę kąpać Hanię...
p.s udało mi się zjeść rosołek właśnieBea_tina, magdalena lubią tę wiadomość
-
Witam dziewczyny.
23.05.2014 o 10:10 drogą cc urodził się mój synuś Leon3920 gram i 55cm.
Od wczoraj jesteśmy w domu, Leoś jest bardzo grzeczny, spodobała mu się kąpiel, lubi przebieranie i przewijanie a przede wszystkim jest ogromnym żarłokiem, Piersi mam już jak balony, ale laktacja dopiero ruszyła wczoraj, a Młody strasznie denerwował się na brak pokarmu i zaczęlismy od sztucznego, cały czas pryystawiając Młodego do cyca jak był już średnio najedzonym no i teraz staramy się go coraz bardziej na cyca przerzucić, ale to jeszcze pewnie potrwa, bo Leo już przywykł do szybko płynącego pokarmu z butli i często nie ma cierpliwości do piersi, Ale walczymy - mamy laktator, nakładki silikonowe i dajemy radęNo i pijemy herbatke z Hipp
Udało mi się go dziś nawet karmić 20 minut piersią i ani razu nie zakwilił, więc jest coraz lepiej
A to mój Leon:
zozol, Pipi26, Bea_tina, patulla, Dorjana, magdalena, aga8787, agata86, mychowe lubią tę wiadomość
-
Ale się dziś wystrachałam. Młody puścił pawia. Nie takie normalne ulanie tylko bełt jakims wcześniejszym mlekiem. Nakarmiłam Go i spał na poduszce u mnie na kolanach. Po jakimś czasie Go odłożyłam do kołyski a On pokasłał ze 3 razy a potem bełt i ze 4 razy Mu poleciało. Jakby tak chwilę później to bym w kuchni była kolacje sobie robić a On sam w pokoju by był
-
Fizjo faktycznie musi Ci być cholerne ciężko, nie dziwie sie, że masz doła, jednak pamiętaj że jesteś super mamuśka i wszystko elegancko ogarniasz:) Oby starszak zaakceptował siostrzyczkę, bo bo siostrzenicach wiem, że może być ciężko...
Judith wielkie gratulacje!! Ciesze się, że wszystko układa się elegancko, a laktacja się rozkręci to będziesz tryskać mlekiem hihi:)
Aisa, dlatego ja kładę Łukaszka zawsze w nocy na boku, boję się właśnie takiej sytuacji, a mimo, że mam krok do łóżeczka, to jak będę spać to nic bym nie usłyszała. W ciągu dnia już Go kładę na pleckach a nawet na brzuszku, ale pod moim czujnym okiem ;P
Dziewczyny, czy Wasze maluszki też już podnoszą główki?? Łukaszka daję na brzuszk, to skubany już potrafi podnieść główkę i odwrócić na drugą stronę! boję się troche, że to za wcześnie, ale nie będę Go przytrzymywać. To samo robi jak Go odbijam. Kręci głową na lewo i prawo, masakra!aisa lubi tę wiadomość
-
A właśnie posprzątałam po raz pierwszy dom na błysk! Aż człowiek lepiej się czuję! Wykąpaliśmy Krasnala, nakarmiłam Go, a ża nie zasnął, to mąż Go trzymał a ja się wziełam za sprzątanko:) zaraz idę się kąpać bo z tej duchoty jestem cała wiadome:D ale za to szczęśliwa