KWWIETNIOWO-MAJOWE Mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Pati - super, że jesteście w domu. Najważniejsze to dobry lekarz, do którego ma się zaufanie. Wierzę, że będzie dobrze. Dobrze, że macie już diagnozę i kierunek działania. Kiedyś wspominałyśmy, że niedokrwistość jest charakterystyczna dla dzieci wcześniej urodzonych, bo przecież Kuba też miał anemię. Kto by wówczas pomyślał...
-
Patulla fajnie, ze wychodzicie i cos pomalu sie wyjasnia... trzymamy kciuki, zeby za pare lat nawet sladu nie bylo po tym.
Czy ktores z Waszych dzieci przechodzi jakis skok?
Bo Lili dzis nie do poznania. Ciagle wyciaga rece do czegos jak cos chce i obiadku nie chciala z lyzeczki, zebym jej dawala, wiec dalam jej druga,ale dalej marudzila. Chciala sama, wiec pokroilam jablko i bylo blw, ale ciagle sie krztusila jablkiem, wiec mango dalam, ktore bardziej miekkie, troche zjadla, ale tak jakby uzalala sie nad soba ciagle takie odglosy wydawala,a jak probowalam obiadek papke jej wcisnac to sie denerwowala. No cyrk dzis byl. -
Natalinka, wy normalnie pecha macie, jak nie u Ciebie cos to u Kubusia. Zyczymy duzo zdrowka.
I tak uwazam, ze w wiekszosci przyczyna jest stres. W ciazy tez sie stresowalas sytuacja w domu. Stres moze powodowac problemy zdrowotne..
Pewnie jak sie na swoje wyprowadzicie to bedziecie zdrowi w koncunatalinka lubi tę wiadomość
-
Mychowe, teraz jak ma być jakiś skok to separacyjny, czyli rączki rączki rączki i mamusia:D
Może Lili ma jakiś gorszy dzień? I kryzysik jedzeniowy?? Chyba, że trwa to już jakiś czas??
Łukasz usnął elegancko przy cycu:) choć się nie dziwie bo spał dziś po obudzeniu 10-12 i 14:40-15:20. ciekawe co się w nocy szykuje:)
Natalia, oby Kubusiowi faktycznie przeszło, uważaj tylko, żeby się nie odwodnił Choć zapewne to wiesz doskonale
Kaja kwietniówki na nowym forum Cię poszukują!natalinka lubi tę wiadomość
-
Witam się wieczorową porą
Buziaki dla Kubusia :* i zdrówka przede wszystkim. Oby to tylko ząbki!
Patulla dobra wiadomość że do domku, pewnie już tęskniliście oboje.
U nas noc była by super bo tylko dwie pobudki o 1,30 i 3,20 gdyby nie usypianie które za każdym razem trwało po pół godziny
Jadł o 4 i 6 i oczywiście już od 6 dobra zabawa a spać poszedł o 8 na pół godziny.
pogoda z dupy strasznie, zimno jak nie wiem i pada cały dzień znowu. Rano nie miałam neta. Byliśmy u rodziców, potem zumba i zakupy i w sumie teraz mam czas siąść.
Maksiu dzisiaj jadł te delikatne jarzynki z gerbera i bardzo mu smakowały, potem dostał jabłuszko z kaszką i tez był zachwycony. siadał mi w foteliku za każdym razem gdy chciał dostać kolejną łyżeczkę
lineczka fajnie że się nocka poprawiła, oby tak zostało.
aisa zam ten ból braku drzemek w dzień. u nas ostatnio są dwie 1-godzinna koło południa i 0,5 godzinna po południu.Bea_tina, Pipi26, natalinka lubią tę wiadomość
-
Lineczka to Sammy idzie w dobrym kierunku, super!
Czyli Maksio pięknie wcina słoiczki, kurde nam zostało 2 dni i zaczynam świrować, musze kupić talerzyk ciekawa jestem jak będzie się "delektować".
Nieźle, Łukasz się pierwszy raz przez sen majgnął na brzuch i się obudził, oczy jak 5zł, ale wzięłam Go lulłam i usnąl ufff były w sumie 2 "pobudki" ale dwie na smok i 1 obrotowa:P póki co jest standardzik:) -
no drogie jak fiks, droższe niż mój kombinezon! Także podziękowałam za buciki, choć sliczne, no ale nie będę szaleć, chyba kupię papciochy w C&A, mam nadzieję, że nie będą za zimne na zimę choć zima zimna nie będzie, a nawet to kocyków mam:) a emu nie wiem czy by się zmieściły w kombinezonie:P
-
Wczoraj odwalilam nr zostawiłam Marcela na przewijaku na naszym łóżku i poszłam do łazienki nalać wody do wanienki i jak weszlam do sypialni ,a ten zszedl z przewijaka i leżał obok jejka jak sie wystraszylam zawału bym dostała jak by mi spadł dobrze ze do tyłu nie poszedł matko ,a dzis juz w łóżeczku leżał hehehe
-
Beti ja ostatni zakup sloikowy i zaczynam gotować młodemu bo dzis jak ugotowalam mu ziemniaki i marchewkę i dynie w smaku o 100% bo ze swojego pola bez nawozu i Marcel dzis i wczoraj zaliczył 2 obiady gdzie te moje ugotowane to aż mlaskal bo slodkie wszystko
Bea_tina, mychowe lubią tę wiadomość
-
Kaja małemu kupiłam w pepco rękawiczki na sznurku
Toś se nieźle zrobiła z tym przewijakiem! dobrze że się nic nie stało.
Beata ale po co zakładać buciki pod kombinezon? To już lepiej grusze skarpety. -
Zozol - oby nocne pobudki się unormowały, a usypianie trwało krótko
Beata - miałam już zamiar podać mu płyn nawadniający, ale o dziwo, dwa ostatnie karmienia zjadł aż 150 ml i nie było biegunki. Po 14 poszedł spać do 17, co jest dziwne... Wstał, pobawił się, ale jakoś bez humoru, zasnął, obudził się i zjadł, a teraz śpi od 20. Widać, że jest zmęczony i osłabiony. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, bo niby rehabilitantka przychodzi i nie wiem czy znowu odwołać ćwiczenia. Od wtorku ruszyliśmy po przerwie spowodowanej chorobą ale jak będzie tak się męczyć, to nie ma sensu, by jutro przychodziła.Bea_tina lubi tę wiadomość
-
Iza chce kupić coś takiego, bo kombinezon kupiłam bez "bucików"
http://www.c-and-a.com/pl/pl/shop/niemowleta/obuwie/wszystkie-buty/obuwie-132756-1.html
Także czymś muszę zakończyć nogawkę
Kaja to fakt, dobrze, że Marcelkowi nic się nie stało! nie ma co choć na chwilkę zostawiać te nasze owsiki w miejscu "zagrożenia", bo nie ukrywajmy, to tylko sekundka i może być katastrofa:(
Kurde zmarałam, że nic nie zasadziłam:/ tak to bym pichciła Łukaszkowi, a tak to jesteśmy skazani na słoiczki:/ może w przyszłym roku coś zasadzimy młodemu:) choć już pewnie będzie jadł wszystko:) ale co z ogródka to z ogródka:)
Apropo, to też muszę kupić rękawiczki i czapeczkę zimową, chyba muszę zrobić nalot na pepco:D albo w tesco, bo tam pewnie też coś się znajdzie w normalnej cenie:) -
Mychowe - stres rzeczywiście może być przyczyną wielu moich dolegliwości...
Wiecie co, wkurzyła mnie teściowa. Dwa dni temu mąż miał 30 urodziny. Od dawna planowałam imprezę, ale że wypadła choroba Kuby, to ją odłożyłam. Konspiracyjnie zamówiłam tort i chciałam mężowi zrobić niespodziankę tj. zaprosić jego rodziców na uroczysty poczęstunek, ale tak, by nie wiedział. Zorganizowałam im transport i zadzwoniłam do teściowej zapytać czy przyjadą. Błagałam, prosiłam, tłumaczyłam 15 minut. I co? Nie! Nie przyjadą bo po co... - tak powiedziała, że dopiero była itd. Kurcze, to jest jej jedyny syn. Poprosiłam, by się namyślili i dali mi znać, ale żeby pod żadnym pozorem nie mówiła mężowi o niespodziance. Miałam nadzieję... Wczoraj zadzwoniła do mnie, że nie i z pretensjami, że ja w ciąży i po porodzie zaraz nie przyjeżdżałam. Pominę już fakt, że na każdą okazję przed ciążą zawsze jechałam obowiązkowo, a zazwyczaj co tydzień byliśmy. Nie stać ich żeby zapakować tyłek w samochód i przyjechać na godzinę, sprawić przyjemność dziecku. Mało tego, podejrzewam, że pomimo próśb wychlapała mężowi, bo jakoś mnie podpytuje. I jak z nią rozmawiać?