KWWIETNIOWO-MAJOWE Mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam was !!!!!
Lolka ja tak miałam do zeszlego tyg tylko ręce i nic wiecej ,a o lezeniu nie było mowy ehhh ,a teraz siedzę i pije kawe na luzie młody Król zjadł kaszke plus owoc i leży nie wierzę sama ,ale spokojnie on potrzebuje czasu ,a jak ci nie chce łyżeczki spróbuj z warzywami ugotowanymi w całości niech podotyka może sie przemoze
Unas noc 2 tankowaniaaisa lubi tę wiadomość
-
ja to się zastanawiam jak moje cycki będą wyglądać po karmieniu, chyba do pasa będą zwisać. przed ciążą miałam rozmiar D teraz E
Pipi fajna fotka, młoda zadowolona My jak skończylismy 3 miesiace kąpiemy się razem co niedziela rano, Maks ma frajdę bo może sobie swobodnie popływać. A te koła widzialam gdzieś i też się zastanawiałam czy będzie chciał w tym pływać.
Magdalena czyli za niedługo wbijamy do was na parapetówę fajnie że już na swoim i u siebie jesteście
Lolka to nie zazdroszczę, musi Ci być ciężko, tym bardziej że jesteś z nim sama.
Może spróbuj mu owoce do kaszki przemycać, skoro je lubi chociaż skoro w mleku mu nie smakuje to i z kaszką będzie ciężko. Rozumiem że kaszka też z butelki a nie łyżeczki. u nas coś tam zjada ale też niewiele, pół małego słoiczka na dzień i z tym otwieraniem buzi też różnie bywa. Może Fabian potrzebuje trochę więcej czasu, i jeszcze nie jest gotowy. Może spróbuj za jakiś czas mu zacząć podawać.
-
Zozl jakby Marcel miał ochotę i chęci na wypicie kaszki w tym smierdzacym mleku bylabym przeszczesliwa ,ale nieeee pluje na kilometr masakra jakas jeszcze ta buda od wózka popsuta niech sie ten rok skończy bo złych akcji mam dosyc chodz najpiekniejsza rzecz to Marcel i tylko tyle na ten rok super wieści
-
Lolka - czytając ten post widziałam swoją sytuację Co do jedzenie nie mam zarzutów, bo Kubuś futruje wszystko co podam (z wyjątkiem mleka, ale to B. Pepti, więc okropne), jednak ostatnie dni mnie totalnie wykańczają. Wszystko jest ok (chociaż jęczy stale) jak go noszę czy z nim leżę, ale jak znikam z horyzontu jest okropny ryk do momentu aż się pojawię i mnie zobaczy. I nie chodzi tu o to, by go cały czas zabawiać, ale żeby tylko być. Jak mnie zobaczy, bierze zabawkę i bawi się sam do momentu mojego zniknięcia za łóżko czy wózek. Nie mogę iść do toalety, o jedzeniu zapominam, bo ostatnie dni ciągle płacze i jęczy, pręży się i wygina, co uniemożliwia noszenie, lulanie, sadzanie itd. Nie mogę jeść pod ukradkiem, bo się drze, że mnie nie ma. Jak próbuję przy nim - płacze i wyciąga ręce do jedzenia. Opadam już z sił. Rehabilitacje są koszmarne teraz - wczoraj rehabilitantka powiedziała do Kuby, że chyba nie będzie miał rodzeństwa jak mi tak daje popalić, a do mnie - że mały jest bardzo wymagającym dzieckiem i mi współczuje...
LoLkA lubi tę wiadomość
-
Większość dnia spędzam z nim sama, bo mąż w pracy, ale mama jest w domu i w zasadzie nie ma czasu. Mogę ewentualnie zrobić sobie tylko kawę, ale z wyrzutem: szybko, bo mam robotę. I znika, a od 14 leci do siostry i siedzi tam do 22-23, bo siostrzenica jest chora i marudna, więc musi im pomóc. Do mnie żali się, że siostra ma dość marudnych dzieci i płacze rzewnymi łzami. Tylko, że ja też nie jestem ze stali i czasami potrzebowałabym trochę pomocy, by włączyć choćby pranie. Kuba ostatnio nie śpi od 6 rano i chociaż oczy się mu zamykają, to nie pozwoli sie ułożyć, a bawić się nie chce - tylko płacz. Wiszczy tak jak nigdy i to mnie psychicznie już dobija. Nie mam czasu na pracę, podstawowe czynności, o pisaniu na forum nie wspomnę, chociaż staram się Was w nocy podczytywać. Takie są moje ostatnie dni
-
Natalinka kochana wyrosnie nie jest to czas na skok rozwojowy mój daje popalić od soboty ,ale jest do zniesienia bo każdy go nosi i udaje sie go zmylić przed jeczeniem teraz śpi więc kawa nic nie robię odp mam gdzieś obiad na dziś Bozia rączki dla i dziś każdy co chwyci zje !!!!!!Kucharka ma dzis free Tim
-
natalinka wrote:Większość dnia spędzam z nim sama, bo mąż w pracy, ale mama jest w domu i w zasadzie nie ma czasu. Mogę ewentualnie zrobić sobie tylko kawę, ale z wyrzutem: szybko, bo mam robotę. I znika, a od 14 leci do siostry i siedzi tam do 22-23, bo siostrzenica jest chora i marudna, więc musi im pomóc. Do mnie żali się, że siostra ma dość marudnych dzieci i płacze rzewnymi łzami. Tylko, że ja też nie jestem ze stali i czasami potrzebowałabym trochę pomocy, by włączyć choćby pranie. Kuba ostatnio nie śpi od 6 rano i chociaż oczy się mu zamykają, to nie pozwoli sie ułożyć, a bawić się nie chce - tylko płacz. Wiszczy tak jak nigdy i to mnie psychicznie już dobija. Nie mam czasu na pracę, podstawowe czynności, o pisaniu na forum nie wspomnę, chociaż staram się Was w nocy podczytywać. Takie są moje ostatnie dni
Masz gorzej bo ja mam tu gwardie do pomocy 4 dorosłych więc mogę powiedziec ,że mam czas na zjedzenie obiadu i praniu,prasowaniu ,ale to dopiero od 15 tak to jestem znim sama ,ale dzień szybko do 15 zleci wtedy młody ma Procesje na rękach to plus ogromnyaisa, mychowe lubią tę wiadomość
-
natalinka wrote:Kaja współczuję zgiełku i przede wszystkim sąsiadki oraz problemów z wózkiem...
Wózek mnie bardziej trapi niż sasiadka ja na takich ludzi ma www.pl wiec luzik jak jeszcze raz coś chlaponie to ma w ryj i tyle ja tam sie nie pitole z babami ma swoje podwórko niech go pilnuje nic jej do naszegoBea_tina, magdalena lubią tę wiadomość
-
Lineczka - bardzo dobrze Cię rozumiem. Niestety sama doświadczyłam bezradności w zderzeniu z głupimi i niesprawiedliwymi plotkami. 1,5 roku temu mój teść naopowiadał o mnie i mężu głupot po okolicy, o których przez przypadek się dowiedziałam. Otóż wujek męża, brat teściowej, w młodości zaczął budowę. Miał zgromadzone materiały, ale jej nie skończył, bo życie mu się nie ułożyło. Kilka lat temu zamieszkał z konkubiną, więc dla mnie logiczne, że wszystko jej przypadnie - nigdy nie pozwoliłabym mężowi wyciągnąć po to ręki. To mały, stary, drewniany domek, obok fundamenty, które wyniszczały i na nic się nie przydadzą. Mój teść porozpowiadał po wsi o nas - cytuję: "Gówniarze sobie wymyślili budowę gdzie indziej, a tu już były ich wybite fundamenty...". Przywłaszczył sobie tym samym własność szwagra, bo przecież nikomu nie została zapisana. Wprawdzie większość ludzi o tym wie i go wyśmiała, komentując wprost te plotki: "jak można przywłaszczyć nie swoje", ale niesmak pozostał, a ja mam żal. Sam oczywiście zaprzeczył, ale jest bardzo zakłamanym człowiekiem, więc nawet mąż nie chciał mu wierzyć.
Jedyne co Ci Lineczka mogę doradzić - odsuń się od koleżanki. Nie warto obcować z osobą, która nie jest Ci przychylna, a nawet zdaje się źle życzyć. Po co się denerwować jej zazdrością. Zazdrość to destrukcja wszystkiego co budujemy i nic dobrego na tych emocjach już nie powstanie. To tylko koleżanka, więc łatwiej uciąć relacje - u mnie teściowie, więc temat rzeka. Już nawet nie mam siły pisać jak się popisała moja teściowa w ostatnich dniach - pochrzaniony człowiek...
-
Natalina spokojnie kochana synek sie uspokoi ,a twoja mamusia jeszcze przejzy na oczy spokojnie ja juz pisałam ze życzę Ci szybkiego wykonczenia domu i wtedy jestes wygrana zazdroszcze bo ja jeszcze może pomarzyć o tym ehhhh jeszcze 2 lata
-
Kaja wrote:Masz gorzej bo ja mam tu gwardie do pomocy 4 dorosłych więc mogę powiedziec ,że mam czas na zjedzenie obiadu i praniu,prasowaniu ,ale to dopiero od 15 tak to jestem znim sama ,ale dzień szybko do 15 zleci wtedy młody ma Procesje na rękach to plus ogromny
Kaja to zazdroszczę, naprawdę, bo mi już kręgosłup odmawia posłuszeństwa i takie psychiczne zmęczenie mnie dopada, że już brakuje słów. Kuba spał właśnie 10 min - już zaczyna się symfonia. Ostatnio to jak mantrę powtarzam: Boże daj mi cierpliwości.