🌞 Letnie Maluchy 2025 🌞
-
WIADOMOŚĆ
-
ReginaPhalange wrote:Byłam na wizycie, dzidziuch ma 3kg i wszystko z nim ok. Zero rozwarcia, szyjki nie sprawdzał bo mówi, że na tym etapie to już nie ma sensu, ale. Jak przyszłam do niego to zmierzył mi ciśnienie i miałam 144/90 i tętno wysokie, później po badaniu niby spadło do 135/100. Badania moczu i wszystko mam ok, bo robiłam wczoraj. Mówi, że mam mierzyć w domu i jak będzie się utrzymywać wysokie w okolicach 140 to pojechać na IP. Tylko jak już do domu dotarłam i odrazu zmierzyłam to 120/86 i ogólnie jak mierze w domu to zawsze mam niskie, ale przez całą ciążę jak idę nawet do położonej to zawsze mam wyższe niż w domu, ogólnie sama czuje że mam stracha jak idę bo boję się, że coś się wydarzy. I teraz nie wiem czy to moja wina, ogólnie wiem że ze stresu lubię sobie podnieść ciśnienie czy to coś się dzieje
. I taka wielka niewiadoma
.
ReginaPhalange lubi tę wiadomość
-
Niezapominajka22 wrote:Może masz syndrom białego fartucha 😉 mam identycznie. Zawsze jak idę do lekarza to mam wysokie ciśnienie i miałam tak od zawsze a w domu jak mierzę mam niskie aż czasem za niskie. W poniedziałek na wizycie miałam 147/90. Wróciłam do domu mierzę w tam 100/57
No ja to właśnie wiem, ale jednak już mam dodatkowy stres i złapałam doła. Po twojej wizycie w poniedziałek lekarz nic ci nie zalecił ?2019🩷
2025🩵 -
ReginaPhalange wrote:No ja to właśnie wiem, ale jednak już mam dodatkowy stres i złapałam doła. Po twojej wizycie w poniedziałek lekarz nic ci nie zalecił ?
ReginaPhalange lubi tę wiadomość
-
ReginaPhalange wrote:Byłam na wizycie, dzidziuch ma 3kg i wszystko z nim ok. Zero rozwarcia, szyjki nie sprawdzał bo mówi, że na tym etapie to już nie ma sensu, ale. Jak przyszłam do niego to zmierzył mi ciśnienie i miałam 144/90 i tętno wysokie, później po badaniu niby spadło do 135/100. Badania moczu i wszystko mam ok, bo robiłam wczoraj. Mówi, że mam mierzyć w domu i jak będzie się utrzymywać wysokie w okolicach 140 to pojechać na IP. Tylko jak już do domu dotarłam i odrazu zmierzyłam to 120/86 i ogólnie jak mierze w domu to zawsze mam niskie, ale przez całą ciążę jak idę nawet do położonej to zawsze mam wyższe niż w domu, ogólnie sama czuje że mam stracha jak idę bo boję się, że coś się wydarzy. I teraz nie wiem czy to moja wina, ogólnie wiem że ze stresu lubię sobie podnieść ciśnienie czy to coś się dzieje
. I taka wielka niewiadoma
.
a co do ciśnienia, to w domu nie umialabys udawać niskiego. Jeśli faktycznie będzie za wysokie to mierząc 4 razy dziennie na pewno je wylapiesz. Także skrupulatnie mierz i zapisuj.
Niestety coraz więcej rzeczy będzie nas triggerowac. Ja dziś mam rozkmine, że synek rusza się ZA DUŻO. Także nie dogodzisz;)ReginaPhalange lubi tę wiadomość
-
ReginaPhalange wrote:Dzięki dziewczyny! 🩷 jeszcze jutro skoczę to położnej, zobaczymy co tam wyjdzie. I będę mierzyć. Ogólnie to no ten ostatni miesiąc to jest naprawdę mega stresujący 😩
Będzie! Ale właśnie możemy sobie tutaj pogadać, poczuć i pomyśleć "ufff mi tak jeszcze nie odjebuje" albo "uffff nie tylko mi tak odjebuje"
ReginaPhalange, Milka1991, Odiodi, Niezapominajka22, Dysia08 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny zbliża się pełnia 🌕❤️
Wszystkim „donoszonym ciążom” życzę, żeby miała magiczny wpływ i poród rozpoczął się sam — oczywiście tym, które czekają na naturalne rozwiązanie 🙃.🤰✨Zielona2024, Bbbuuu, Dysia08, Papaina lubią tę wiadomość
2019🩷
2025🩵 -
Odiodi wrote:Dzięki dziewczyny za słowa pocieszenia. Jak to mówią tonący brzytwy się trzyma więc i ja się trzymam nadziei, że może jednak słowa gina to nie wyrocznia i jednak mała będzie miała swój własny plan.
Wiecie co ja np. chwalę sobie brak odwiedzin na sali na oddziale. Rozumiem oczywiście, że nie wszystkim sie to może podobać, zwłaszcza jak jest sytuacja, że ktoś jest po ciężkim porodzie albo cc i nie moze za bardzo się ruszać to wiadomo, że wtedy takie coś jest po prostu przykre…ale tak szczerze, rodziłam w sw rodziny w poznaniu, byłyśmy w 4 kobiety po porodzie z 4 noworodkami w małej sali, wszystkie leżałyśmy z kroczami otwartymi, dużo każda przystawiała do piersi, tu położne co chwilę wchodziły do jednej Pani po cc, miała jeszcze jakieś schorzenia inne wiec tam była dodatkowa lekoterapia, no i ja naprawdę nie wyobrażam sobie jeszcze 4 mężów w tym wszystkim na tej sali. Odzwiedziny były na korytarzu - też mało przyjemne ale dawało radę, ławki i stoliki były i można było usiąść z kawą\herbatą jak ktoś dawał radę, ale odwiedzający mogli tam być naprawdę dlugo, wydaje mi sie że cały dzień, bo pamiętam ze mąż ze mną siedział naprawdę godzinami. Nigdy też nie wiadomo na kogo się trafi - jedna babka na sali ze mną w poranek po porodzie już dzwoniła do konkubenta i mówiła, że ma jej przynieść szlugi i kupić piwo jak wróci, chwaliła się też różnymi patusiarskimi rzeczami więc wyobrażam sobie, że ten jej partner też z deka normalny nie był. Ja bym nie chciała po porodzie z noworodkiem leżeć na sali gdzie wchodzą jakieś typy spod ciemnej gwiazdy. Dlatego chwalę sobie zakaz odwiedzin w pokoju. Albo wyobraźcie sobie, że chcecie iść do toalety a tam jacyś mężowie z niej korzystają nieumiejętnie. No dla mnie to by była katastrofa.
Ja miałam przy drugim i trzecim porodzie salę jednoosobową. To był mega luksus. Mąż mógłby siedzieć całymi dniami u mnie i nikomu by to nie przeszkadzało. Ale że pracuje i mamy jeszcze dwójkę dzieci to i tak wpadał tylko na chwilę hehe. Ale przy pierwszym porodzie leżałam na sali czteroosobowej jak Ty i to była masakra. W takiej sytuacji mężowie czy partnerzy powinni wpadać tylko na chwilę przynieść potrzebne rzeczy czy pomoc kobiecie w łazience. To przesiadywanie to dramat. No ale nie wszyscy to rozumieją niestety -
Psylocyna wrote:Ciąża do 40 tygodnia ok, w 40 tygodniu stwierdzone nadciśnienie tętnicze. Pojechałam do szpitala i już mnie zostawili na indukcje. Sam poród bardzo szybki, rano założyli mi balonik, ok 19 wypadł mi czop i zaczęły się skurcze, o 20:05 odeszły mi wody, od razu pojechałam na porodówkę, 15 min pod KTG, 20 min pod prysznicem i już był II okres porodu, po 5 min Hela była już z nami. Drugi poród wspominam bardzo dobrze
Hela w piątek skończy miesiąc, karmimy się piersią, póki co bez żadnych problemów
Życzę wszystkim takiego porodu
Na jakiej podstawie stwierdzili ci nadciśnienie? Sama mierzyłaś czy jak?2019🩷
2025🩵 -
ReginaPhalange wrote:Dzięki dziewczyny! 🩷 jeszcze jutro skoczę to położnej, zobaczymy co tam wyjdzie. I będę mierzyć. Ogólnie to no ten ostatni miesiąc to jest naprawdę mega stresujący 😩
Oj zgadzam się, całą ciąże byłam bardzo zaforsowana wszystkim tylko nie ciążą, te 2 razy przy hospitalizacji zatrzymały mnie na chwilę, a tak czas mi leciał i szczególnie o tym nie myślałam. W 1 ciąży codziennie czytałam aplikacje, miałam zainstalowane kilka i czytałam namiętnie co i jak tam sie dzieje, ogladałam czasem nawet na yt rozwój w poszczególnych tygodniach, pół dnia potrafiłam przegladać wózki albo inne rzeczy z wyprawki.
Ale teraz ten ostatani miesiąc jest dla mnie tragiczny, czuje sie zawieszona między jednym życiem a drugim. Plus te objawy mnie nie oszczędzają. Dzisiaj już mówiłam meżowi, że oszaleje, bo cały dzien okropne kłucie w kroczu, nawet w sklepie musialam sie zatrzymać na kilka minut bo nie mogłam zrobić kroku, a jednak niby nic sie tam nie dzieje.
Trochę za dużo upławów - już ma stresa czy to nie wody. Mała sie rusza mało - stres , mała się rusza dużo stres. Brzuch twardnieje i boli - stres , brzuch za długo jest miękki też stres. Sama sobie to robię niepotrzebnie, do terminu to ja chyba oszaleje 🤯Abcdeka lubi tę wiadomość
-
Milka1991 wrote:Ja miałam przy drugim i trzecim porodzie salę jednoosobową. To był mega luksus. Mąż mógłby siedzieć całymi dniami u mnie i nikomu by to nie przeszkadzało. Ale że pracuje i mamy jeszcze dwójkę dzieci to i tak wpadał tylko na chwilę hehe. Ale przy pierwszym porodzie leżałam na sali czteroosobowej jak Ty i to była masakra. W takiej sytuacji mężowie czy partnerzy powinni wpadać tylko na chwilę przynieść potrzebne rzeczy czy pomoc kobiecie w łazience. To przesiadywanie to dramat. No ale nie wszyscy to rozumieją niestety
Jednoosobowa to jest mega luksus, ale nie wszystkie szpitale oferują niestety to nie jest standard. Jeszcze lato to podobno dużo porodów i porodówki pełne.
Widziałam rolki z babkami z ameryki jak to one nie chcą ze szpitala wyjść po porodzie - totalnie inna rzeczywistość. U nas to się marzy, żeby to miejsce jak najszybciej opuścić.
Milka1991 lubi tę wiadomość
2019🩷
2025🩵 -
ReginaPhalange wrote:Dziewczyny zbliża się pełnia 🌕❤️
Wszystkim „donoszonym ciążom” życzę, żeby miała magiczny wpływ i poród rozpoczął się sam — oczywiście tym, które czekają na naturalne rozwiązanie 🙃.🤰✨
O przypomniałaś !! 😘😘
Dołączam się z życzeniamiReginaPhalange lubi tę wiadomość
-
Odiodi wrote:Oj zgadzam się, całą ciąże byłam bardzo zaforsowana wszystkim tylko nie ciążą, te 2 razy przy hospitalizacji zatrzymały mnie na chwilę, a tak czas mi leciał i szczególnie o tym nie myślałam. W 1 ciąży codziennie czytałam aplikacje, miałam zainstalowane kilka i czytałam namiętnie co i jak tam sie dzieje, ogladałam czasem nawet na yt rozwój w poszczególnych tygodniach, pół dnia potrafiłam przegladać wózki albo inne rzeczy z wyprawki.
Ale teraz ten ostatani miesiąc jest dla mnie tragiczny, czuje sie zawieszona między jednym życiem a drugim. Plus te objawy mnie nie oszczędzają. Dzisiaj już mówiłam meżowi, że oszaleje, bo cały dzien okropne kłucie w kroczu, nawet w sklepie musialam sie zatrzymać na kilka minut bo nie mogłam zrobić kroku, a jednak niby nic sie tam nie dzieje.
Trochę za dużo upławów - już ma stresa czy to nie wody. Mała sie rusza mało - stres , mała się rusza dużo stres. Brzuch twardnieje i boli - stres , brzuch za długo jest miękki też stres. Sama sobie to robię niepotrzebnie, do terminu to ja chyba oszaleje 🤯
No powiem ci, że w twoim przypadku to naprawdę objawy przedporodowe są takie jak powinny być. Bardzo się zdziwię jak do dwóch tygodni nie urodzisz.Odiodi lubi tę wiadomość
2019🩷
2025🩵 -
Odiodi wrote:Oj zgadzam się, całą ciąże byłam bardzo zaforsowana wszystkim tylko nie ciążą, te 2 razy przy hospitalizacji zatrzymały mnie na chwilę, a tak czas mi leciał i szczególnie o tym nie myślałam. W 1 ciąży codziennie czytałam aplikacje, miałam zainstalowane kilka i czytałam namiętnie co i jak tam sie dzieje, ogladałam czasem nawet na yt rozwój w poszczególnych tygodniach, pół dnia potrafiłam przegladać wózki albo inne rzeczy z wyprawki.
Ale teraz ten ostatani miesiąc jest dla mnie tragiczny, czuje sie zawieszona między jednym życiem a drugim. Plus te objawy mnie nie oszczędzają. Dzisiaj już mówiłam meżowi, że oszaleje, bo cały dzien okropne kłucie w kroczu, nawet w sklepie musialam sie zatrzymać na kilka minut bo nie mogłam zrobić kroku, a jednak niby nic sie tam nie dzieje.
Trochę za dużo upławów - już ma stresa czy to nie wody. Mała sie rusza mało - stres , mała się rusza dużo stres. Brzuch twardnieje i boli - stres , brzuch za długo jest miękki też stres. Sama sobie to robię niepotrzebnie, do terminu to ja chyba oszaleje 🤯
Mam dokładnie ten sam etap ciąży, podobne dolegliwości i jestem 37t + 4dPrzytyłam 17 kg, jak szłam dziś do sklepu to przystawiałam bo tak mała parła na pęcherz. Ledwo sypiam, łapie zadyszki, ciężko mi oddychać, jedzenie mi się cofa i dziś byłam na SOR bo córeczka ruszała się ostro i mnie to zaniepokoiło ale jest wszystko okej. Marzę, aby już było po ;(
Odiodi lubi tę wiadomość
-
Abcdeka wrote:Mam dokładnie ten sam etap ciąży, podobne dolegliwości i jestem 37t + 4d
Przytyłam 17 kg, jak szłam dziś do sklepu to przystawiałam bo tak mała parła na pęcherz. Ledwo sypiam, łapie zadyszki, ciężko mi oddychać, jedzenie mi się cofa i dziś byłam na SOR bo córeczka ruszała się ostro i mnie to zaniepokoiło ale jest wszystko okej. Marzę, aby już było po ;(
No to widzę, że wiele z nas miało dzisiaj stresujący dzień. Dobrze, że z małą wszystko ok. Jakoś musimy to przetrwać.
Przydałby się jakaś historia porodowa, to mi osobiście strasznie poprawia humor, jakaś rozpakowana mama i dzidziuś po naszej stronie. 🫣😍Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 sierpnia, 23:11
2019🩷
2025🩵 -
U mnie szpital na zadupiu to sale prawie zawsze są puste. A pacjentki po CC to w ogóle mają sale naprzeciw dyżurki i mają tzw . " Jedynki ". Tylko raz jak przywieźli mnie po CC to czekałam na sali z inną panią właśnie po porodzie , aż pani salowa ogarnie jedynke po innej pacjentce.
Co do odwiedzin to ja też nie jestem zwolenniczką sprowadzania rodziny , aczkolwiek dla mnie mąż musi być obowiązkowo. Dwie godziny to jednak mało. Tylko faktycznie inny komfort jest w byciu razem z mężem na takiej jedynce ,a na sali czteroosobowej.ReginaPhalange, Milka1991 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny dacie radę, jesteście już na ostatniej prostej więc to już końcówka 😋 macie skończony 37 tc więc możecie śmiało działać by coś się zaczęło już jak wam naprawdę tak źle już. Współczuję bardzo ale same zobaczycie, że za jakiś czas będzie wam brakować tego brzuszka 😊
Dysia08 lubi tę wiadomość
-
abrakadabra wrote:Dziewczyny dacie radę, jesteście już na ostatniej prostej więc to już końcówka 😋 macie skończony 37 tc więc możecie śmiało działać by coś się zaczęło już jak wam naprawdę tak źle już. Współczuję bardzo ale same zobaczycie, że za jakiś czas będzie wam brakować tego brzuszka 😊
Dokładnie. Ja wciąż nie mogę się pogodzić z brakiem brzucha. Mimo tego ogromnego dyskomfortu, zgagi, zadyszki, problemów ze spaniem itd, ogromnie tęsknię za brzuchem 🥲 Przeżywam swego rodzaju "żałobę" 🫣
Za szybko mi go zabrali. Nie zdążyłam się z nim pożegnaćWiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia, 08:15
Dysia08 lubi tę wiadomość