Lipcowe Mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Mam dośc po dzisiejszym dniu, Wiki od rana maruda, jak znikam z horyzontu to syrena, oczywiście idzie ją zagadac, ale robienie z siebie pajaca 12 h bywa męczące. Do tego cyrków przy jedzeniu ciąg dalszy - chyba jakiś skok rozwojowy przechodzi, bo wydaje się być coraz mądrzejsza, rozumna, tak patrzy mądrze, a przy jedzeniu dosłownie na mnie krzyczała, jak ją obserwuje to wydaje mi się, że ją wkurza, że ma jesc w tej chwili i ja jej to musze włożyć łyżeczką do buzi - blw dzisiaj totalnie poległo, jeszcze była bardziej wkurzona, tak to wkłada wszytsko do buzki, a jedzeniem pogardziła, jakby wiedzieła o co kaman - cwaniara. Do tego obiad jej nie smaukuje, ewidentnie - bo do deseru też nie chce otworzyć buzi, ale jak poczuje smak, to w sumie mały słoik zje + troche kleiku.
Kojec okazał sie strzałem w 10tke, jak jest otwarty - właże tam razem z nią, w sensie, ja deo połowy, a ona sobie wstaje, puszcza sie, spada na poduchy, potrafi lezeć (!!! zapomniany widok) nawet z 10 minut i bawić się zabawką, śmieje sie w głos, gryzie mnie itp itd - w tym kojcu siedzieliśmy dzisaj 55 minut, pozniej goniłam sie z nia na czworaka, dla niej tez to mega frajda.
A tak poza tym, to dzisiaj lekkie zbicie mnie złapało, w zwaizku z tym że jestem uzaleziona od osob trzecich i to przez ta pogode - Święta za pare dni, ja nie mam nic kupione, do tego mialam jechac małej po buciki i do biedroki, bo w lodowce prawie swiatło, ale pogoda taka wiec nie chcialam z małą...tesciowa miała zostac z Wiką, ale mnie olałą juz 2 dzien pod rzad...było tak mi smutno, w takich chwilach chce mi sie płakac, że nie mam własnej mamy, ktora by na pewno pomyslala na pierwszym miejscu o mnie...jutro jade z rana małą po te buciki, nawet jak bedzie taka pogoda jak dzisiaj - ciepło ją ubiore i trudno, bedziemy musiały dac rade. -
Karola, spokojnie dasz rade sama! Dobrze osłoń Wikusię przed wiatrem i heja Ja wprawdzie mam mamę która mieszka 3 km ode mnie, ale ma tyle na głowie, że nie chcę jej jeszcze Szymka dokładać. Ja dosłownie wszędzie jeżdżę z Szymkiem, przyzwyczaiłam się, ze muszę wszystko sama, bo z liczeniem na M różnie bywa. Teraz mam lipę, bo nam się znowu auto zepsuło i od 3 dni jestem uziemiona..
Karola:) lubi tę wiadomość
-
Karola ja wczoraj miałam taki dzień, Zuzia cały czas płakała i właziła mi na kolana.
Dziś już lepiej, ale rozumiem Cię doskonale.
Ja to w ogóle teraz jestem uzależniona bo nawet z Zuzia nigdzie nie dam rady jechać. Musi mnie M zawieźć, a jak M no to już w trójkę wszędzie
Co do raczkowania ja jeszcze nie znam wszystkich miejsc bo Zuzia się dopiero rozkręca we włażeniu w zakamarki ale tez już parę razy walnęła głową, mimo, że byłam koło niej. Generalnie u nas najgorzej ze stolikami
My mamy taką ławę w salonie:
http://allegro.pl/lawa-trista-od-reki-24h-aropos1-i5193199319.html
każdy z blatów kręci się w różne strony i jak ona się na tym opiera to ława jedzie razem z nią, dlatego z niecierpliwością czekam na kojec. No i oczywiście wstaje mi przy tej ławie i przy innych rzeczach
Co do podłóg ja nie myję codziennie, a kolana ma czyste:)Codziennie tylko odkurzam
Nie ma się co przejmować czystością za bardzo , bo jak dziecko będzie pod kloszem i sterylnie wychowywane to dopiero nałapie chorób, alergii itd.
A jak wyjdzie na zewnątrz to i tak naje się ziemi, piasku więc upilnować nie sposób
Karola ja bym powiedziała M, żeby pogadał w teściową, bo też bym tego nie wytrzymałaWiadomość wyedytowana przez autora: 31 marca 2015, 21:38
-
Karola jakbym czytała o mojej teściowej. Tyle, ze moja młodej nie nosi bo nie ma siły tylko non stop asekuruje i chodzi za nią krok w krok. Ja juz przestałam sie denerwować z drugiej strony moze dobrze, przynajmniej wiem ze przy niej na pewno sie nie wywali, choć rzadko sie uderzy. Ale jak u Ciebie mała jest noszona to musisz jakoś wytłumaczyć, ze Wiki sie nauczy i będziesz miała problem. Najlepiej tak jak juz było wspomniane. Powinien pogadać twój M, bo to jego matka i jego zrozumie a na Ciebie sie obrazi jak jej powiesz dosadnie.
Dzięki za rady odnośnie Lili, ale u Nas to chyba jednak problem poznawania świata. Ładnie zasypia standardowo o 10 i spi około 1,5 - 2h. Zje obiad pobawi sie chwile i o 14-15 juz jest padnięta. Przewraca sie, ziewa, trze oczka a za Chiny nie chce spać. Dziś usnęła w nosidle. Usiadłam w rogu kanapy i spała tak dopóki nie wstałam i nie próbowałam jej odłożyć. Czyli jakieś 30 minut. O 18 podczas jedzenie kaszki juz ledwo patrzyła na oczy. Usnęła 19:10, wiec nie tak źle. Usiadlam w namiocie położyłam ja na poduszce, mocno przytuliłam i bujalam. Pierwszy raz tak usnęła ale w inny sposób mi po prostu ucieka a łóżeczko ja parzy, krzyczy jak opętana jak tylko ja do niego włożę. Martwię sie, ze ona nigdy nie będzie potrafiła sie położyć tylko będzie mi biegać po pokoju. Nie jestem w stanie je zmusić do leżenia w żaden sposób... -
Paula, super ta Wasza ława, ale faktycznie niebezpieczna. My mamy taki stolik z Ikei, taki tam zwykły, ale go odsunęłam na bok, bo właśnie przed kanapą ma swój plac zabaw.
Do mnie włażą w butach, przeważnie tesciowie, i tak się roznosi, wiadomo, że te jej kolana nie sa czarne, ale zawsze lekko przybrudzone, rączki jej często wycieram.
Mam nadzieje, że jutro juz bedzie lepszy dzien i oby z rana chociaz nie padało, bo chciałabym ogarnac te sklepy do pierwszej drzemki, jesli wsxtanie o 8, no bo jesli predzej to dopiero po drugiej drzemie, albo ewentualnie po obiedzie.
Paula, nie masz prawka? czy o rękę moze chodzi?
Chyba idę spac, bo nie mam co dzisiaj robic i jaks poddeerwowana jestm ;/
Chociaz komletnie mi sie nie chce ale moze sie zmusze...
Długich nocek zycze :*Paula_29 lubi tę wiadomość
-
Maja, czyli kazde dziecko jest inne, chcialam dobrze, na pewno jakis sposob znajdziesz, oby tylko jak napredzej. A przy cycusiu nie zasypia, bo moja zawsze przy butli zasypia, strasznie ssanie ja wycisza...moze nie tyle co zasypia, co raczej tak zamula, wtedy ja biore na siebie w pion, przytulam, ona mi kladzie glowke na piersi i juz odjazd, wtedy ja odkladam, ale juz wyczaila, ze jak jest zasypianie, to od razu mi wstaje z pozycji siedzacej przy karmieiu i chce sie przytulic, a jak ja karmie w ciagu dnia, gdzie nie ma spac to tak ie robi, naprawde te dzieci madre.
A co do tesciowej, to dzisiaj jej przygadalam, bo przyszla a Wiki stala przy tym stoliczku i sie bawila, a ona znowu swoje - "Jezu, Boże" i inne, ze spadnie do tyłu, ze walnie glowa, mowie jej ze tak nie jest, ona tak nie upada, tylko na dupke, a ona cos ze sie boi, ze to chwila, czyli idzie w zaparte i moj maz na pewno jej tego nie wytlumaczy, jedyny sposob na to, ze nie moge jej zostawiac z nia na dlugo. Poza tym jak ide do nie z mała, to tez musze ja trzymac na rekach, bo jak pijemy herbate, to ona jej nie pozwala postawic na podloge, mowie Wam, istny Meksyk, w moim domu ja Wiki nosze bardzo rzadko, jesli cos to przenosze z miejsca na miejsce.
Aha, no i cos zagadala, ze jak Wiki bedzie z nia (jak ja wroce do pracy), to ona w glowe dostanie bo bedzie sie bała, a ja ze wtedy to juz ona bedzie zasuwac i ze pewnie na smyczy a ona, ze pewnie tak -
Oj ja też nie mam zupełnie nic zrobione w domu. Ani nie posprzątane ani zakupy nie zrobione. Mąż przeziębiony więc nawet jak jest w domu przed pracą to cały czas ja sama zajmuję się Małą i jestem padnięta Może w sobotę uda mi się zrobić zakupy i posprzątać choć dużo tego będzie jak na jeden dzień. I też ostatnio mam zbicie, że mama nawet mnie nie zapyta czy jakkolwiek mi pomóc... Oswoiłam się już z tym ale jednak czasami mi ciężko jeszcze jak o tym pomyślę
-
No właśnie przy cycu tak jak pisałam. Ssie do oporu wydaje sie, ze juz usypia a ona obraca sie nagle na brzuch i ucieka. Jest juz prawie w krainie snów ale tak jakby jeszcze chciała sie bawić a juz nie moze... Przewraca sie, tuli do poduszek, do mnie ale leżeć nie chce.
-
maja89waw wrote:No właśnie przy cycu tak jak pisałam. Ssie do oporu wydaje sie, ze juz usypia a ona obraca sie nagle na brzuch i ucieka. Jest juz prawie w krainie snów ale tak jakby jeszcze chciała sie bawić a juz nie moze... Przewraca sie, tuli do poduszek, do mnie ale leżeć nie chce.
heh, wyobraziłam sobie to dziecko ma adhd ...nie no żarcik, chyba ten typ tak ma chyba jedynie cierpliwosc moze nas uratowac... -
Camilia wrote:Oj ja też nie mam zupełnie nic zrobione w domu. Ani nie posprzątane ani zakupy nie zrobione. Mąż przeziębiony więc nawet jak jest w domu przed pracą to cały czas ja sama zajmuję się Małą i jestem padnięta Może w sobotę uda mi się zrobić zakupy i posprzątać choć dużo tego będzie jak na jeden dzień. I też ostatnio mam zbicie, że mama nawet mnie nie zapyta czy jakkolwiek mi pomóc... Oswoiłam się już z tym ale jednak czasami mi ciężko jeszcze jak o tym pomyślę
To juz w ogole niefajnie, z Twoja mama...ja to najchetniej bym wyjechala na Święta, na te 2 dni z małą i mężem, i nic nie gotowała, sprzatała, tylko odpoczywała gdzies w hotelu...pomarzyc fajna rzecz -
Karola bierz jutro Wiki ze sobą na zakupy, dacie na pewno radę, pochwal się potem bucikami
Ja zawsze na zakupy chodzę z Małym, w zasadzie codziennie, dzięki temu nigdy nie mamy jakiś ogromniastych zakupów i sobie radzimy. Po zakupach spacer, drzemka i wracamy do domu. Raz w tygodniu teściowa robi zakupy na placu na zupy dla Małego. Już nie mogę się doczekać aż poprawi się pogoda, to w razie czego też sami to ogarniemy, bo ja również nie lubię być zależna od nikogo, strasznie mnie wkurza że muszę prosić o pomoc, że nawet sama nie mogłam iść do gina czy dentysty, no ale cóż, jeszcze chwila i nasza niezależność wróci.
A co do świąt i sprzątania, ja posprzątam jak zawsze, bez szału, bo okien już nie umyję ze względu na pogodę. A nawet dobrze że jeszcze tego nie zrobiłam, bo przez tą pogodę były by pociapane od nowa.
Paula z Twoją ręką - naprawdę współczuję kurcze że nic Ci nie pomaga -
maja89waw wrote:No właśnie przy cycu tak jak pisałam. Ssie do oporu wydaje sie, ze juz usypia a ona obraca sie nagle na brzuch i ucieka. Jest juz prawie w krainie snów ale tak jakby jeszcze chciała sie bawić a juz nie moze... Przewraca sie, tuli do poduszek, do mnie ale leżeć nie chce.
maja89waw lubi tę wiadomość
-
Paula_29 wrote:Mają jakbym o Zuzia czytała. Ona robi dokładnie tak samo,na szczęście nie za każdym razem:)
Paula a masz jakiś sposób na Zuzię jak takie cyrki odstawia ? Ja dziś znowu spróbuje z ta poduszka... Jak tam mi będzie usypiać to trudno... Przynajmniej nie będę musiała nosic i kręgosłup odpocznie.
Kurczę a jaka masz diagnozę ? Jak ma przestać bolec to na pewno warto zrobić operacje. Ja wczoraj dowiedziałam sie ze moja starsza sis ma bolerioze czynna juz od 2 lat !!!! I dopiero teraz jej zdiagnozowali. Juz biedna prawie w łożku leżała taka była słaba. Kilka miesięcy temu miała operowane cysty i bała sie, ze to nowotwór jednak badania wykluczały.mdobrze, ze juz wie co to za cholerstwo.,,. Jednak leczenie moze potrawac nawet rok ! Szok.... -
Maja jak tak robi to wkładam ją do łóżeczka, tylko przy zapalonej nocnej lampce i pozwalam się wyszaleć jakieś 20 min. Siedzę przy łóżeczku a ona skacze, siada, wstaje, chowa się pod kołdrę, cuduje i jak już widzę, że ma coraz mniej siły to kładę ją na poduszce, daje króliczka i głaskam dopóli nie uśnie. Wcześniej nosiłam, ale tylko kręgosłup i ręka na tym ucierpiały, a wcale to krócej nie trwało
Co do diagnozy to nie do końca, ortopedzi mówią, że to choroba de quervaina, rehabilitantka, że niestabilność po tym upadku z ciąży. Bardziej wierzę jej bo gdyby to było to pierwsze, po 2 tygodniowym unieruchomieniu powinno pomóc, a nie pomogłomaja89waw lubi tę wiadomość