Lipcowe mamy 2021
-
WIADOMOŚĆ
-
Anszelika masz jeszcze trochę czasu na wybranie sposobu porodu. Moja znajoma z nadciśnieniem rodziła naturalnie. Dużo zależy od indywidualnej sytuacji i lekarza.
Ja miałam vbac po dwóch latach, cc miałam przez położenie miednicowe. Wybrałam szpital, który umożliwił mi poród sn, ale też bez problemu zrobiliby mi cc. Mi zależało na porodzie sn, bo bardzo długo dochodziłam do siebie po cc.
Kciuki za dzisiejsze wizyty ✊✊
Ja w końcu idę jutro, przełożyli mi połówkowe o 1,5 tygodnia i już nie mogę się doczekać. -
Ja jestem typem który wszystkiego musi w życiu spróbować, dlatego się upieram. No i co, ja nie dam rady urodzić? Potrzymaj mi piwo 😜
A serio to chciała bym trzecie dziecko a przy CC dwa razy trzecie może być już sporym ryzykiem.lysinka, Alunis, Tabolek, Umina88 lubią tę wiadomość
-
Mi też marzy się poród sn. Pierwsze było cc że względu na szybko pogarszające się przepływy. Teraz wygląda wszystko super, w poprzedniej ciąży już były widoczne gorsze te przepływy. W poniedziałek mam połówkowe więc będę wiedziała więcej.
Anszelika znam kobietę po 6 cc i dopiero po szóstej lekarz powiedział stop. Nie pamiętam dlaczego miała tylko cc ale ogólnie zdrowa i młoda kobieta. W Twoim przypadku to to ciśnienie może być największą przeszkodą ale jak to w życiu, wszystko jest możliwe -
akilegna♥ wrote:Mi też marzy się poród sn. Pierwsze było cc że względu na szybko pogarszające się przepływy. Teraz wygląda wszystko super, w poprzedniej ciąży już były widoczne gorsze te przepływy. W poniedziałek mam połówkowe więc będę wiedziała więcej.
Anszelika znam kobietę po 6 cc i dopiero po szóstej lekarz powiedział stop. Nie pamiętam dlaczego miała tylko cc ale ogólnie zdrowa i młoda kobieta. W Twoim przypadku to to ciśnienie może być największą przeszkodą ale jak to w życiu, wszystko jest możliwe
6 CC? Niezły wynik... Słyszałam o takim przypadku jak byłam w szpitalu po swojej CC, jeden z lekarzy mówił, że nikt się tego nie chce podjąć. Podjął się tylko ordynator w szpitalu w którym byłam. Teraz chyba tez tam będę rodzic, chyba że zacznie się samo, to będę się zastanawiać wtedy. -
Tutaj na Belly w wątku marcówek 2020 była babeczka, która miała czwarte cc i wszystko było ok, medycyna poszła tak bardzo do przodu, że już większa ilość cc nie przekreśla dużej rodziny. Jest na fb taka grupa "Naturalnie po cesarce" i rodzą nawet panie po dwóch cesarkach i się im udaje. Ja sobie super chwalę cesarkę, ale moje cięcie było planowane. Wiele kobiet źle się czuje po cesarce i wolą próbować naturalnie.Córeczka 13.03.2020
Jest i on 💕 24.06.2021r.
Mutacja czynnika V Leiden hetero. -
Alunis wrote:Tutaj na Belly w wątku marcówek 2020 była babeczka, która miała czwarte cc i wszystko było ok, medycyna poszła tak bardzo do przodu, że już większa ilość cc nie przekreśla dużej rodziny. Jest na fb taka grupa "Naturalnie po cesarce" i rodzą nawet panie po dwóch cesarkach i się im udaje. Ja sobie super chwalę cesarkę, ale moje cięcie było planowane. Wiele kobiet źle się czuje po cesarce i wolą próbować naturalnie.
Znam tą grupę, jestem w niej od dawna. U mnie z tematem porodu naturalnego jest tak, że nikt nie rozumie tego czemu nie wolę cesarki to raz, a dwa w Łodzi kiepskie jest podejście do vbac... Plus mój gin straszy workiem na kupę od dawna. -
Anszelika wrote:Znam tą grupę, jestem w niej od dawna. U mnie z tematem porodu naturalnego jest tak, że nikt nie rozumie tego czemu nie wolę cesarki to raz, a dwa w Łodzi kiepskie jest podejście do vbac... Plus mój gin straszy workiem na kupę od dawna.
Ona mieszka w Łodzi i jest duże prawdopodobieństwo, że to ten ordynator, o którym pisałaś wcześniej.
Ja po cc też szybko śmigałam ale długo czułam pobolewanie macicy. Blizna na zewnątrz jest prawie niewidoczna i dużo niżej od linii majtek. Jednak nie wiem co znaczy poród sn i bardzo bym chciała go przeżyć. Szczególnie, że to prawdopodobnie ostatnia ciąża -
Ja po moich przejściach żołądkowo jelitowych chyba powoli wracam do żywych. Myślałam że już we wtorek było lepiej ale niestety refluks powrócił a dodatkowo pojawił się problem mojego braku wypróżnienia przez 7 dni. Pomimo wdrożenia diety, ruchu i leków (nawet czopków) nic nie chciało drgnąć. Już byłam gotowa jechać do szpitala na lewatywę bo bałam się o dzidzię. Powiem Wam że nie wiem co gorsze refluks i wymioty czy nie móc się załatwić tyle czasu. Pierwszy raz mi się zdarzyło na tak długo. Ale niestety zaparcia mam nadal. Nie wiem co to będzie za miesiąc, dwa, cztery...
Ale przechodząc do bardziej przyjemnych tematów.. dzisiaj się umówiłam na poniedziałek z wybraną położną na pierwsze spotkanie. Przez telefon zrobiła na mnie nawet dobre wrażenie, czego niestety nie zrobiła położna z którą rozmawiałam w tamtym tygodniu. Tak więc warto podzwonić i poszukać. Jasne że położna nie jest od robienia dobrego wrażenia ale to wpływa również na mój wybór. Pierwsza od razu mi zapowiedziała że jest pandemia i ona przyjdzie tylko raz po porodzie pomimo iż mamy prawo do 6 takich wizyt. Druga zaś że przyjdzie tyle razy ile będę potrzebować ale maks. 6.Poza tym zorganizuje nam spotkania w ramach szkoły rodzenia na nfz dla maks. 2-3 par. Więc też spoko. Oprócz tego planuje sobie wykupić szkolę rodzenia.
Co do wózka- wybrałam parę i dałam wolną rękę mężowi - niech sam wybiera ja już mam dość...he he
Pokoik - powoli zaczynamy - najpierw trzeba wyprowadzić z niego męża i psa potem malowanie, mąż robi komodę z przewijakiem i będzie malował na ścianie jakiś obrazek typu góry, ptaki itp - wszystko z szablonów. Tego się najbardziej boję - najwyżej się przyklei na szybko tapetę Ja kupuje zasłony i maskownicę na grzejnik.
Co do reszty - na bieżąco robię notatki jak coś wyczytam na forum przecież jesteście skarbnicą wiedzy
Kama_86 lubi tę wiadomość
-
akilegna♥ wrote:Ona mieszka w Łodzi i jest duże prawdopodobieństwo, że to ten ordynator, o którym pisałaś wcześniej.
Ja po cc też szybko śmigałam ale długo czułam pobolewanie macicy. Blizna na zewnątrz jest prawie niewidoczna i dużo niżej od linii majtek. Jednak nie wiem co znaczy poród sn i bardzo bym chciała go przeżyć. Szczególnie, że to prawdopodobnie ostatnia ciąża
Mam podobnie. Blizna nisko, niewidoczna, na USG też. Po cc wieczorem wstałam o 4.30 i z cewnikiem w ręku poszłam wyprostowana po prysznic. Ale nie chcę tego, jeśli jest opcja że nie muszę.akilegna♥ lubi tę wiadomość
-
anjaa25 wrote:Ja po moich przejściach żołądkowo jelitowych chyba powoli wracam do żywych. Myślałam że już we wtorek było lepiej ale niestety refluks powrócił a dodatkowo pojawił się problem mojego braku wypróżnienia przez 7 dni. Pomimo wdrożenia diety, ruchu i leków (nawet czopków) nic nie chciało drgnąć. Już byłam gotowa jechać do szpitala na lewatywę bo bałam się o dzidzię. Powiem Wam że nie wiem co gorsze refluks i wymioty czy nie móc się załatwić tyle czasu. Pierwszy raz mi się zdarzyło na tak długo. Ale niestety zaparcia mam nadal. Nie wiem co to będzie za miesiąc, dwa, cztery...
Ale przechodząc do bardziej przyjemnych tematów.. dzisiaj się umówiłam na poniedziałek z wybraną położną na pierwsze spotkanie. Przez telefon zrobiła na mnie nawet dobre wrażenie, czego niestety nie zrobiła położna z którą rozmawiałam w tamtym tygodniu. Tak więc warto podzwonić i poszukać. Jasne że położna nie jest od robienia dobrego wrażenia ale to wpływa również na mój wybór. Pierwsza od razu mi zapowiedziała że jest pandemia i ona przyjdzie tylko raz po porodzie pomimo iż mamy prawo do 6 takich wizyt. Druga zaś że przyjdzie tyle razy ile będę potrzebować ale maks. 6.Poza tym zorganizuje nam spotkania w ramach szkoły rodzenia na nfz dla maks. 2-3 par. Więc też spoko. Oprócz tego planuje sobie wykupić szkolę rodzenia.
Co do wózka- wybrałam parę i dałam wolną rękę mężowi - niech sam wybiera ja już mam dość...he he
Pokoik - powoli zaczynamy - najpierw trzeba wyprowadzić z niego męża i psa potem malowanie, mąż robi komodę z przewijakiem i będzie malował na ścianie jakiś obrazek typu góry, ptaki itp - wszystko z szablonów. Tego się najbardziej boję - najwyżej się przyklei na szybko tapetę Ja kupuje zasłony i maskownicę na grzejnik.
Co do reszty - na bieżąco robię notatki jak coś wyczytam na forum przecież jesteście skarbnicą wiedzy
Szybko się wzięliście. Mój mąż od miesiąca myśli o tym że trzeba farbę kupić żeby łóżeczko odnowić. Może do porodu się wyrobi 🤣 aptekę załatwię jedną przesyłką. Wyprawkę odkupimy na vinted lub olx. Coś nowego też kupię jak mi się spodoba. Jakoś nie mam takiego zapału jeszcze do tego. Meble muszę dokupić najpierw, a jeszcze wcześniej pokoik trzeba odmalować, podobnie starszakowi. Nie wiem czemu tak opornie mi idzie tym razem.
-
Ja pierwszy raz rodziłam SN, drugi raz CC. SN z dużymi komplikacjami wspominam jako traumę. Szczegółów SN może oszczędzę, bo jednak każdy poród jest inny i nie ma co się sugerować historiami innych. CC miałam, bo córeczka w 38 tc nadal była zle ułożona. Gdybym mogła teraz wybierać, to jednak wybrałabym CC.
Z samochodem nie mamy problemu. Mamy 7-osobowego kodiaqa więc wszystko spokojnie pomieścimy.
Kawa nadal mi nie przechodzi przez gardło. Ekspres cierpliwie czeka, aż wreszcie znów się nim zainteresuje.
Gratulacje za wszystkie wizyty! Super wieści. Niebawem już wszystkie poznamy płeć swoich maluszków.
-
Mamy 488 g zdrowego chłopca ❤️ tak że będzie 3 muszkieterów 😍
StarającaSię, Zula36, LENi, Tabolek, sandrina22, Alunis, martini92, Kosmo, Anszelika, Kama_86, shooa, lysinka, aliciaaa, akilegna♥, Niezapominajka5 lubią tę wiadomość
-
Toż to prawie pół kg ☺️ super, gratulacje!
A Jak tam u Was brzuszki? Już u każdej widoczne?
A przypomnijcie co lekarz sprawdza na połówkowym? Narządy? Dalej bada te przyzierności? Sprawdza przepływy? Wody płodowe? Ile mniej więcej trwa badanie? Podobnie jak na 1 prenetalnym? Bo ja już nie pamiętam :p -
LENi wrote:Powodzenia dzisiaj!
Ja się póki co nie skupiam na porodzie.. Dla mnie to była trauma :p że odechciało mi się kolejnych dzieci.. Stąd też taka różnica wieku :¿
Miałam wywoływanie po terminie, skurcze były co minute, rozwarcie 8cm i niestety główka źle się wstawiła, lekarz na skurczach próbował główkę wstawić ręka, łzy mi ciekły po policzkach no masakra... Aż wkoncu wzięli mnie na cc..
strasznie wspominam. Więc wolę nie myśleć co będzie teraz :p zacznę się martwić w czerwcu :p
Miałam pełne rozwarcie II faza porodu trwała 2 godziny. Położna ściągała dziecko ręka, naciskali na brzuch bo nie chciała się wstawić w kanał rodny. Skończyło się i tak CC.
Trauma. Nie chciałam mieć drugiego dziecka....
Pytałam lekarz o porodu SN to powiedział mi „można próbować jeśli dziecko będzie ważyć mniej niż 2900g. A sama pani wie, ze to mało realne” -
Super że na wszystkich połówkowych same dobre wieści 🙂 Już się nie mogę naszego USG doczekać a to jeszcze równo 2tyg 🤦
Zaczęłam dzisiaj z waszego polecenia łykać magnez, bo praktycznie codziennie mnie pobolewa i ciągnie podbrzusze. Zobaczymy czy coś pomoże
A w temacie brzuszka, to u mnie widać tak sobie, bardziej taki jakiś rozlany na boki jest niż typowo ciążowy. Raczej wyglądam na osobę z nadwagą teraz niż z ciąża, ale mam nadzieję że się to wkrótce zmieni 😅 -
LENi wrote:Toż to prawie pół kg ☺️ super, gratulacje!
A Jak tam u Was brzuszki? Już u każdej widoczne?
A przypomnijcie co lekarz sprawdza na połówkowym? Narządy? Dalej bada te przyzierności? Sprawdza przepływy? Wody płodowe? Ile mniej więcej trwa badanie? Podobnie jak na 1 prenetalnym? Bo ja już nie pamiętam :p
Mnie dziś klient zapytał czy w ciąży jestem, a miałam luźny polar, także chyba coś jest 😅 dziewczyny w pracy też się zachwycają18.06.2020 Emma [*] 26 tc
27.04.2021 Maksym Marcel [*] 29 tc -
U mnie brzuszek już dość pokaźny, ale nie na tyle żeby sąsiadki zauwazyły co pod kurtka się chowa 😂
Połówkowe trwały koło 20 minut u mnie. Przeziernosci już się nie sprawdza. Dużo czasu zajęło lekarce sprawdzenie serduszka, przepływów i standardowe wymierzenia różnych części ciała
Wydaje mi się, że trwało to dłużej niż 1 prenatalne, ale to pewnie przez to, że więcej rzeczy da się już sprawdzić
W końcu dzieciątka już większe
Któraś z Was miała tak, że na pierwszych prenatalnych łożysko było na tylnej ścianie, a teraz na przedniej? To możliwe?
-
Mimi myślę że możliwe. Łożysko tak naprawdę po 25tc dopiero zostaje na miejscu z tego co kojarzę.
U mnie brzuch widać, ale nie każdy powie że to ciąża, bo ja zasadniczo gruba jestem. Ale kurtkę zimową musiałam pożegnać. Chodzę w przejściowym płaszczu który jest na mnie za duży. Trudno, byle do wiosny.