Lipcowe mamy 2021
-
WIADOMOŚĆ
-
Kama szybkiego powrotu do zdrowia.
A propo leżenia na brzuszku czy możecie polecić jakieś maty piankowe na podłogę. Może macie po sta firmy.
Czy ćwiczycie jakoś z maluchami? Jak nie śpią to co robicie? Jak spędzacie z nimi ten czas?
Czy zdarza się Wam zostawiać dzieci w łóżeczku jak nie śpią? Ja mam straszne wyrzuty nawet jak idę do toalety a on sama leży.
Kama_86 lubi tę wiadomość
01.21. - nifty: zdrowa dziewczynka 💝
29.10.20. FET
20.01.20. ET 💔(10tc)
15.01.20. pick-up (11 kumulusów, 8 zapłodnionych, 6 blastek 3x 4.1.1., 3x 4.2.2.)
Gameta Gdynia
07.2016 - ciąża naturalna 💔(10 tc)
-
nick nieaktualny
-
ina-1409 wrote:Kama szybkiego powrotu do zdrowia.
A propo leżenia na brzuszku czy możecie polecić jakieś maty piankowe na podłogę. Może macie po sta firmy.
Czy ćwiczycie jakoś z maluchami? Jak nie śpią to co robicie? Jak spędzacie z nimi ten czas?
Czy zdarza się Wam zostawiać dzieci w łóżeczku jak nie śpią? Ja mam straszne wyrzuty nawet jak idę do toalety a on sama leży.
Mam matę humbi dwustronną jeszcze po starszaku. Mogę polecić z całego serca bo ma już prawie 3 lata, przeżyła dziecko I 2 koty oraz pikniki w ogrodzie, nadal wygląda dobrze. Z tego co pamiętam to brałam rozmiar 180x200 i 1cm grubości. Na allegro są za około 120zl
Jak mam coś do zrobienia to zostawiam małego samego w łóżeczku czy w koszu. Ćwiczymy tylko leżenie na brzuszku jak na razie. A jak mam czas to gadam do niego jak wariatka żeby tylko ujrzeć ten piękny uśmiech 😀 Dziś pierwszy raz świadomie się uśmiechnął ❤ Piękny widokmartini92, Kama_86 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJak zwykle dziękuję za dobre rady❤️
Kama, świetnie, że już Cię wypuścili. I, że karmienie bez problemu wróciło na właściwe tory. Co w domu, to w domu. Mąż pewnie też się bardzo cieszy, że już wróciłaś🙂
Nasza zaczyna powoli interesować się światem. Kilka rauy dziennie poleży patrząc się w sumie nie wiem na co i wydając dźwięki jak jakiś mały dinozaur😅. Ale skoro nie płacze i jest spokojna to ją zostawiam i gadam do niej robiąc np coś w kuchni. Nie lubi kosza Mojżesza😒 Chyba dlatego, że nie widzi nic po bokach i nie może się rozglądać.
Ja jak zwykle z laktoproblemem🙄 Te zaczerwienia na lewej piersi jeszcze się pokazują, ale jak rano ściągnę laktatorem i dam zimny oklad, a w ciągu dnia mała z niej ładnie zjada, to zanikają i jest ok.
Ale czy w nocy też Wam się przepełniają piersi? Mamy już swój mały rytm. Karmię ok 23, 2, 4, 7. Mimo, że tych karmień jest kilka, to rano zalewa mnie mleko, a piersi są twarde. Może jest jeszcze czas na unormowanie laktacji i nie ma czym się przejmować? 🤔
Drugą sprawa. Na jednej z krawędzi rany po cięciu za wcześnie rozpuścić się szew (tak to wygląda), rana się lekko rozeszła na długości ok 1cm trochę się z tego sączy. Będę ściągała położną, żeby coś zaradziła, ale może Wy macie jakieś doświadczenie i możecie coś doradzić? 🙂
Kama_86 lubi tę wiadomość
-
akilegna♥ wrote:Mam matę humbi dwustronną jeszcze po starszaku. Mogę polecić z całego serca bo ma już prawie 3 lata, przeżyła dziecko I 2 koty oraz pikniki w ogrodzie, nadal wygląda dobrze. Z tego co pamiętam to brałam rozmiar 180x200 i 1cm grubości. Na allegro są za około 120zl
Jak mam coś do zrobienia to zostawiam małego samego w łóżeczku czy w koszu. Ćwiczymy tylko leżenie na brzuszku jak na razie. A jak mam czas to gadam do niego jak wariatka żeby tylko ujrzeć ten piękny uśmiech 😀 Dziś pierwszy raz świadomie się uśmiechnął ❤ Piękny widok
Dziękuje. Zaraz sobie poszukam.
01.21. - nifty: zdrowa dziewczynka 💝
29.10.20. FET
20.01.20. ET 💔(10tc)
15.01.20. pick-up (11 kumulusów, 8 zapłodnionych, 6 blastek 3x 4.1.1., 3x 4.2.2.)
Gameta Gdynia
07.2016 - ciąża naturalna 💔(10 tc)
-
Ina ja zamówiłam mate składana w taka kostkę, koleżanka ma też i jest świetna. Można złożyć i wrzucić za kanapę, nie rozwala się jak te piankowe dziady, fajna sprawa. I też Malutka zostawiam w koszu. Jak sobie leży i nie marudzi to nie ma co przeszkadzać.
-
Hej, pewnie ze zostawiam.. Moja lubi na brzuszku spać, tylko potem muszą ha pilnować..
Leży sobie tak wtedy w kokonie..
Muszę kupić jakis bujaczek elektryczny, bo czasem marudzi, ale to pewnie przez brzuszek i kołysanie pomaga.
Piersi Tez po nocy mam nabite, ale później je rozładowuje częstym karmieniem więc nie ma źle.
Straw lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyStraw wrote:Jak zwykle dziękuję za dobre rady❤️
Kama, świetnie, że już Cię wypuścili. I, że karmienie bez problemu wróciło na właściwe tory. Co w domu, to w domu. Mąż pewnie też się bardzo cieszy, że już wróciłaś🙂
Nasza zaczyna powoli interesować się światem. Kilka rauy dziennie poleży patrząc się w sumie nie wiem na co i wydając dźwięki jak jakiś mały dinozaur😅. Ale skoro nie płacze i jest spokojna to ją zostawiam i gadam do niej robiąc np coś w kuchni. Nie lubi kosza Mojżesza😒 Chyba dlatego, że nie widzi nic po bokach i nie może się rozglądać.
Ja jak zwykle z laktoproblemem🙄 Te zaczerwienia na lewej piersi jeszcze się pokazują, ale jak rano ściągnę laktatorem i dam zimny oklad, a w ciągu dnia mała z niej ładnie zjada, to zanikają i jest ok.
Ale czy w nocy też Wam się przepełniają piersi? Mamy już swój mały rytm. Karmię ok 23, 2, 4, 7. Mimo, że tych karmień jest kilka, to rano zalewa mnie mleko, a piersi są twarde. Może jest jeszcze czas na unormowanie laktacji i nie ma czym się przejmować? 🤔
Drugą sprawa. Na jednej z krawędzi rany po cięciu za wcześnie rozpuścić się szew (tak to wygląda), rana się lekko rozeszła na długości ok 1cm trochę się z tego sączy. Będę ściągała położną, żeby coś zaradziła, ale może Wy macie jakieś doświadczenie i możecie coś doradzić? 🙂 -
nick nieaktualnyina-1409 wrote:Kama szybkiego powrotu do zdrowia.
A propo leżenia na brzuszku czy możecie polecić jakieś maty piankowe na podłogę. Może macie po sta firmy.
Czy ćwiczycie jakoś z maluchami? Jak nie śpią to co robicie? Jak spędzacie z nimi ten czas?
Czy zdarza się Wam zostawiać dzieci w łóżeczku jak nie śpią? Ja mam straszne wyrzuty nawet jak idę do toalety a on sama leży.
Jak mój ma okres aktywności, to czasami go biorę na kanapę, gadam do niego, zaczepiam, całuje rączki, nóżki, kładziemy się na brzuszek. Trochę mi głupio go zostawiać samego, ale jak trzeba to tak robię i leży w kołysce, a ja mówię do niego. A czasami idę na górę coś ogarnąć, a on leży sam i włączam mu muzyczkę. -
Jusci i jak u Was minęła noc po szczepieniu? U nas nieźle, ale dzisiaj jeszcze jest senna i poplakala troszkę przy kupce.
Kama super, że już w domu, nadrabiajcie z synem rozlake. No i zdrowka życzę. A odnosnie powrotu do kp, było ciężko? Jak sobie to ogarnęłas ?
Ina, no pewnie, że jak jest grzeczna to leży sobie w łóżeczku albo wózku czy na macie. I ogląda świąt, wydaje dźwięki. Z ćwiczeń nic szczegolnego leżenie na brzuszku. Na przewijaku obroty i rowerek przy codziennej pielęgnacji. Jak siestujemy razem to uśmiecham się, śpiewam, opowiadam co popadnie, podchodzimy do lustra, daję jej grzechotka do ręki. Interesują ja piszczace zabawki i zaczyna zwracac uwagę na wzory.Kama_86 lubi tę wiadomość
-
Straw, masz jeszcze czas na unormowane. W nocy tego mleka produkuje się jednak więcej. Ja dopiero od niedawna czuję sie komfortowo w dzień, już praktycznie nie mam nieplanowanych wycieków i wreszcie zakładam usztywniane biustonosze.
-
Olimama, o dziwo normalnie 🤷♀️ jakby szczepienia nie było. W ciągu dnia trochę marudził, ale dało się przeżyć. Podejrzewam że pneumokoki będą gorsze 🙄
Za to starszy z glutem i kaszlem i temp 37,5... Uroczo.. Nie dość że weekendy z nimi sama to jeszcze w tygodniu 🤦♀️Nasze Aniołki [*] 06.07.15 8 tc, [*] 22.10.15 7 tc, [*] 19.09.18 7tc , 09.04.2019 CB, {*} 04.2020 7tc
PAI-1 homo, mthfr hetero
-
Mieliśmy matę skip hop. Lusia nauczyła się na niej raczkować. Trochę później zaczęła ją demontować przy każdej okazji i gryźć. Wtedy rozebraliśmy i oddaliśmy (była pożyczona). Mieliśmy miejsce, gdzie leżała na stałe, więc dobrze się nam sprawdziła, ale jak byśmy musieli składać i rozkładać to byłoby dość uciążliwe.
Z karmieniem czekałam tylko aż zejdzie że mnie znieczulenie. Miałam odczekać 24 godziny od operacji. Na wszelki wypadek poczekałam trochę dłużej. Mleko starałam się ściągać co 3-4 godziny metodą 7-5-3. Po powrocie do KP miałam jakby drugi nawał, ale teraz już się unormowało. Dziś mąż był z Józiem w poradni rehabilitacji. Okazało się, że wędzidełko jest do podcięcia. Nie zauważyłam, żeby miał problemy z jedzeniem. W początkach karmienia córki miałam pewne trudności, a nikt nie mówił mi wtedy o wędzidełku.
Poza tym obojczyk się zrasta. Mamy ćwiczenia do robienia do następnej wizyty 31 sierpnia. Potem będzie wiadomo czy to starczy czy będziemy potrzebować pomocy rehabilitanta. Lekarka mówiła, że dobrze, że nastąpiło złamanie, bo inaczej mogłyby się zerwać nerwy w całym barku. Stópki też wymagają ćwiczeń, bo w brzuchu było ciasno i były cały czas oparte o ścianę macicy. -
nick nieaktualnyDziewczyny czy wy na tym etapie odczuwacie radość z macierzyństwa? Nie wiem być może jestem jakaś dziwna, ale dla mnie każdy dzień to walka o przetrwanie, ciągle czekam na jakiś lepszy czas i zaczęłam mieć jakieś wyrzuty sumienia z tego powodu, że nie cieszę się każdym dniem z moim dzieckiem, że przez to coś mi ucieka...ze każdego dnia czekam na 15.00 aż mąż wróci z pracy
Druga sprawa, że popadam ze skrajności w skrajność...córka mało śpi- źle dużo śpi-źle no nie idzie mi w żaden sposób dogodzić, mam wrażenie, że sama doszukuje się problemów i przez to jestem nieustannie zestresowana -
nick nieaktualnyKama_86 wrote:Mieliśmy matę skip hop. Lusia nauczyła się na niej raczkować. Trochę później zaczęła ją demontować przy każdej okazji i gryźć. Wtedy rozebraliśmy i oddaliśmy (była pożyczona). Mieliśmy miejsce, gdzie leżała na stałe, więc dobrze się nam sprawdziła, ale jak byśmy musieli składać i rozkładać to byłoby dość uciążliwe.
Z karmieniem czekałam tylko aż zejdzie że mnie znieczulenie. Miałam odczekać 24 godziny od operacji. Na wszelki wypadek poczekałam trochę dłużej. Mleko starałam się ściągać co 3-4 godziny metodą 7-5-3. Po powrocie do KP miałam jakby drugi nawał, ale teraz już się unormowało. Dziś mąż był z Józiem w poradni rehabilitacji. Okazało się, że wędzidełko jest do podcięcia. Nie zauważyłam, żeby miał problemy z jedzeniem. W początkach karmienia córki miałam pewne trudności, a nikt nie mówił mi wtedy o wędzidełku.
Poza tym obojczyk się zrasta. Mamy ćwiczenia do robienia do następnej wizyty 31 sierpnia. Potem będzie wiadomo czy to starczy czy będziemy potrzebować pomocy rehabilitanta. Lekarka mówiła, że dobrze, że nastąpiło złamanie, bo inaczej mogłyby się zerwać nerwy w całym barku. Stópki też wymagają ćwiczeń, bo w brzuchu było ciasno i były cały czas oparte o ścianę macicy.
Mi się wydaje, że teraz każdemu dziecku mówią wędzidełko do podcięcia, jak czytam na czerwcowych to masakra, każde, nie wiem czy to nie na hajs...
tak samo latanie z dzieckiem po kazdym specjaliscie, dla mnie to przegięcie, rozumiem wcześniak, ale dziecko donoszone, jezeli nie ma żadnych wskazań, po co? -
nick nieaktualnyAngiee wrote:Dziewczyny czy wy na tym etapie odczuwacie radość z macierzyństwa? Nie wiem być może jestem jakaś dziwna, ale dla mnie każdy dzień to walka o przetrwanie, ciągle czekam na jakiś lepszy czas i zaczęłam mieć jakieś wyrzuty sumienia z tego powodu, że nie cieszę się każdym dniem z moim dzieckiem, że przez to coś mi ucieka...ze każdego dnia czekam na 15.00 aż mąż wróci z pracy
Druga sprawa, że popadam ze skrajności w skrajność...córka mało śpi- źle dużo śpi-źle no nie idzie mi w żaden sposób dogodzić, mam wrażenie, że sama doszukuje się problemów i przez to jestem nieustannie zestresowana
Nawet wczoraj się nad tym zastanawiałam.
Mam podobne uczucia i takie same wyrzuty sumienia. Bo oczekiwałam zalewu radości i chodzenia w skowronkach. A tak nie jest...
Zrzucam to na fakt, że dziecko to dużo zmian i potrzebuję trochę czasu na ogarnięcie się. I na to, że narazie ta nasza relacja mama-dziecko jest jednostronna. Liczę, że jak zacznie być bardziej świadomym niemowlakiem, to też będzie lepiej🙂
No i muszę do końca dojść do siebie, bo ciągły ból czegoś nie ułatwia sprawy.
Natomiast są momenty radości, ale to są chwile, a nie cały dzień na dzidziowym haju. -
Też mam wrażenie, że każdemu chcą podcinać, lawina specjalistów eh.. Tylko latać i płacić... Z córką starszą nie pamiętam aby był taki nacisk.
ANGIE,. STRAW - Tak to niestety na początku wygląda, też jestem uwiazana, biedna starszą córka samopas, do tego od 3 dni próbuje się wypakować z kartonów - przynajmniej dzieci, bo one mają już meble i dupa - nie mam kiedy bo ciągle młoda wisi na cycku, a jak nie wisi to śpi jak zając i marudzi. Ciężkie początki, ale będzie już tylko lepiej.
Nie poddajemy się!
Ale. Też wyczekuje aż mój wróci z prscy mimo że nie pomaga zbytnio przy małej 🤪 ale przynajmniej kolacje czy starszą ogarnieStraw lubi tę wiadomość