Lipcówki 2015:)!
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
JagodaP wrote:Podejrzewam, że zaprzyjaznie się z moim zarodusiem apo USG genetycznym. To nie jest tak, że się jakoś specjalnie boję, po prostu czuje, ze to jeszcze nie czas na euforię. Kamień z serc mi spadł, ze jednak nie jesteśmy tacy do końca bezpłodni - udało się raz, to i kolejny się uda. I tak nie miałabym zamiaru podtrzymywać farmakologicznie tak niskiej ciąży skoro nie mam historii wielokrotnych poronień, dla mnie to jest nieetyczne...
Zazdroszczę tego śniegu, u mnie jest ziąb, mrzawka (tak to się pisze?) I lodowatej wiatr. Jakby złapał w końcu porządny mróz to by się zrobiło przyjemniej...
hihi widać, że jesteś z branżyw mojej pierwszej ciąży gin mi na wstępie powiedział, ze on z tych co do 3 miesiąca nie robi nic jeśli chodzi o podtrzymanie zwłaszcza w 1 ciąży... najpierw mnie to zdziwiło ale po przemyśleniu sprawy przyznałam mu rację.... teraz w drugiej co poroniłam wiadomo, najpierw byłam zła że nikt nie chciał walczyć ze mną o moje dziecko ale po jakimś czasie przetłumaczyłam sobie, że tak widocznie miało być - nie mam wskazań do chorób, problemów z zajściem czy bez problemu donosiłam 1 ciążę więc widocznie coś było nie tak z zarodkiem, z ciążą... natura, jeśli dobrze działa, to wie co robi a u mnie nie było podejrzeń, że nie wiedziała.... teraz też nie mam żadnej luteiny czy dupka, nie mam żadnych wspomagaczy bo brzydko to zabrzmi ale "co ma wisieć nie utonie". W mojej pracy mam mnóstwo tragedii, dzieci chorych, niepełnosprawnych z ciąż podtrzymywanych od momentu owulacji w zasadzie.... i takie podejście pomogło mi poradzić sobie i wyjść na prostą
Nona, MagSz lubią tę wiadomość
Młody 16.09.2008, Grochu (*) 9tc :*
http://i9.photobucket.com/albums/a96/doda8201/08aborygen_zps4e330bfe.gif -
kahaśka wrote:Usia, ja Ci powiem, że nie mam żadnych plamień ani innych złych objawów a progesteron mi wyszedł tylko 10.62. To jest bardzo mało i od razu dostałam leki, żeby dmuchać na zimno. Wolałam nie czekać, aż coś się stanie.
mi progesteronu nie sprawdzała, bo stwierdziła że plamienia są normalne a skoro nic powazniejszego sie nie dzieje to nie ma takiej potrzeby
cati wrote:Usia - to norma serioi tak dostalas wiecej badan niz ja
dala ci namiar na polozna ?
no u nich to norma, ale wez tu badz spokojnanie dała mi namiarów na polozna...
-
JagodaP wrote:Podejrzewam, że zaprzyjaznie się z moim zarodusiem apo USG genetycznym. To nie jest tak, że się jakoś specjalnie boję, po prostu czuje, ze to jeszcze nie czas na euforię. Kamień z serc mi spadł, ze jednak nie jesteśmy tacy do końca bezpłodni - udało się raz, to i kolejny się uda. I tak nie miałabym zamiaru podtrzymywać farmakologicznie tak niskiej ciąży skoro nie mam historii wielokrotnych poronień, dla mnie to jest nieetyczne...
Zazdroszczę tego śniegu, u mnie jest ziąb, mrzawka (tak to się pisze?) I lodowatej wiatr. Jakby złapał w końcu porządny mróz to by się zrobiło przyjemniej...
dlaczego uważawsz to za nieetyczne?Myślisz, że po wielokrotnych poronieniach mogłabyś zmienić zdanie w tym temacie( oczywiście czystko teoreytycznie)?
żeby nie było - pytam tak po prostu z czystej ciekawości - bo jeszcze nie spotkałam się z takimi jasno wyrażonymi w tym temacie poglądami, więc bardzo mnie to interesuje
Jesli uznasz moje pytania za zbytnio natrętne czy wścibskie - zrozumiem - nie musisz odpowiadać!Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2014, 14:55
-
Usia moja gin też nie potrzebuje progesteronu - w sensie wyników - więc nie robiłam.
A kiedy miałaś ostatnia @?
Moja gin też sprawdzała tym swoim magicznym kółkiem i pokrywało się z tym co wylcizałam ja i BBF - TP różni się tylko o dwa dni przez USG.
Edit:
aahh zobacyzłam już, ostatnią @ miałaś 29.10.
Może gin wyliczyła Ci wiek zarodka a nie długość ciąży?Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2014, 14:40
-
kahaśka wrote:Usia, ja Ci powiem, że nie mam żadnych plamień ani innych złych objawów a progesteron mi wyszedł tylko 10.62. To jest bardzo mało i od razu dostałam leki, żeby dmuchać na zimno. Wolałam nie czekać, aż coś się stanie.
Trochę mnie wystraszyłaś. Co do progesteronu to nie miałam go badanego i jak na wizycie u gina, kiedy przepisywał mi skierowania na badania zasugerowałam badanie progesteronu powiedział, że nie, nie będziemy go badać. I koniec. -
mufinka wrote:no
mi już dwóch ginów powiedziało, ze taka moja uroda, ze tak mocno odczuwam ciążęja dziekuję za taką urodę...
teraz u mnie pada śnieg!
Ja z tymi moimi bólami brzucha mam czarne myśli więc jakbym zaczęła plamić to chyba w wariatkowie bym już wylądowała
Marlione odpoczywaj, leż, weź nospę jak boli.może to jednorazowe. jak by się nadal pojawiało albo nasiliło to wtedy szukaj jakiegoś gina
Usia wydaje mi się, ze trzeba im zaufać, ze wiedzą co robią. a jakaś wizytę u gina masz tam?
Jeszcze nie, bo dzisiaj usg mi odwołali a na razie czekam max do wtorku na wynik bety, jezeli bedzie za niski to pojde prywatnie na usg -
Tysia85 wrote:Usia moja gin też nie potrzebuje progesteronu - w sensie wyników - więc nie robiłam.
A kiedy miałaś ostatnia @?
Moja gin też sprawdzała tym swoim magicznym kółkiem i pokrywało się z tym co wylcizałam ja i BBF - TP różni się tylko o dwa dni przez USG.
Edit:
aahh zobacyzłam już, ostatnią @ miałaś 29.10.
Może gin wyliczyła Ci wiek zarodka a nie długość ciąży?
Ostatnia @ miałam 29.09. moze ona liczy 6 tyg. jak wiek płodu a nie długość ciązy od ostatniej @ .. -
Tysia85 wrote:Jeśli mogę zapytać, to rozumiem, że przyjmowanie duphastonu jest dla Ciebie farmakologicznym podtrzymywaniem ciąży?
dlaczego uważawsz to za nieetyczne?Myślisz, że po wielokrotnych poronieniach mogłabyś zdanie w tym temacie( oczywiście czystko teoreytycznie)?
żeby nie było - pytam tak po prostu z czystej ciekawości - bo jeszcze nie spotkałam się z takimi jasno wyrażonymi w tym temacie poglądami, więc bardzo mnie to interesuje
Jesli uznasz moje pytania za zbytnio natrętne czy wścibskie - zrozumiem - nie musisz odpowiadać!
Chodzi chyba o to, że przy wielokrotnych poronieniach można podejrzewać, że jest coś nie tak z organizmem matki, a co za tym idzie można to leczyć. Przy jednokrotnym poronieniu raczej podejrzewa się wady płodu, w skutek których on obumiera i ulega naturalnej selekcji.. -
Tysia85 wrote:Jeśli mogę zapytać, to rozumiem, że przyjmowanie duphastonu jest dla Ciebie farmakologicznym podtrzymywaniem ciąży?
dlaczego uważawsz to za nieetyczne?Myślisz, że po wielokrotnych poronieniach mogłabyś zdanie w tym temacie( oczywiście czystko teoreytycznie)?
żeby nie było - pytam tak po prostu z czystej ciekawości - bo jeszcze nie spotkałam się z takimi jasno wyrażonymi w tym temacie poglądami, więc bardzo mnie to interesuje
Jesli uznasz moje pytania za zbytnio natrętne czy wścibskie - zrozumiem - nie musisz odpowiadać!
Absolutnie, bardzo chętnie tłumaczę czy bronię moich poglądów. Takie poglądy mam od dawna, zastanawiałam się jak się to będzie miało do rzeczywistości kiedy już do tej ciąży dojdzie. Wiadomo, życie weryfikuje poglądy. Ale nie, jakbym dzisiaj zaczęła plamić to nie zaczęłabym nawet brać Luteiny - mimo, że mam ze 2 opakowania w domu - o pędzeniu na ostry dyżur nie wspominając. Tak, Dupek tak jak Luteina, jest podtrzymywaniem ciąży, która sobie nie radzi. Aczkolwiek wiem, że jest często przepisywany na wyrost, bez potrzeby.
Większość wyjaśnienia jest w poście dory, podpisuję się ręcami i nogami:
dora8201 wrote:po jakimś czasie przetłumaczyłam sobie, że tak widocznie miało być - nie mam wskazań do chorób, problemów z zajściem czy bez problemu donosiłam 1 ciążę więc widocznie coś było nie tak z zarodkiem, z ciążą... natura, jeśli dobrze działa, to wie co robi a u mnie nie było podejrzeń, że nie wiedziała.... teraz też nie mam żadnej luteiny czy dupka, nie mam żadnych wspomagaczy bo brzydko to zabrzmi ale "co ma wisieć nie utonie". W mojej pracy mam mnóstwo tragedii, dzieci chorych, niepełnosprawnych z ciąż podtrzymywanych od momentu owulacji w zasadzie.... i takie podejście pomogło mi poradzić sobie i wyjść na prostą
Dokładnie tak myślę. Jakbym poroniła drugi raz to trzecią ciążę już bym ratowała, bo widocznie natura sobie nie radzi i jeśli nie pomogę, to dziecka mieć nie będę.
Ale oczywiście rozumiem kobiety, które chcą odnosić każdą ciążę i ratują pierwsze, malutkie zarodeczki. Każda z nas inaczej reaguje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2014, 14:59
Justars, Lena87, dora8201, Nona lubią tę wiadomość
-
MagSz wrote:Chodzi chyba o to, że przy wielokrotnych poronieniach można podejrzewać, że jest coś nie tak z organizmem matki, a co za tym idzie można to leczyć. Przy jednokrotnym poronieniu raczej podejrzewa się wady płodu, w skutek których on obumiera i ulega naturalnej selekcji..
Otóż to...
Teraz ja brzydko zabrzmię, ale nieetyczne jest właśnie podtrzymywanie słabych maluchów. Niekoniecznie to musi być poważne schorzenie albo wada genetyczna, przecież większość dzieci z podtrzymywanych ciąż rodzi się kliniczne zdrowa, ALE nikt nie bada np. jak sobie potem radzą w życiu: wyniki w szkole, dysleksja, alergie, chorowitość, brak odpornosci na stres, choroby przewlekłe w starszym wieku... Natura wie co robi roniąc takie dziecko. Oczywiście wszystko tyczy się sytuacji, w których mama jest zdrowa a ciąża fizjologiczna.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2014, 15:18
Nona lubi tę wiadomość
-
JagodaP wrote:Otóż to...
Teraz ja brzydko zabrzmię, ale nieetyczne jest właśnie podtrzymywanie słabych maluchów. Niekoniecznie to musi być poważne schorzenie albo wada genetyczna, przecież większość dzieci z podtrzymywanych ciąż rodzi się kliniczne zdrowa, ALE nikt nie bada np. jak sobie potem radzą w życiu: wyniki w szkole, dysleksja, alergie, chorowitość, brak odpornosci na stres, choroby przewlekłe w starszym wieku... Natura wie co robi roniąc takie dziecko. Oczywiście wszystko tyczy się sytuacji, w których mama jest zdrowa a ciąża fizjologiczna.
akurat ja to badam...i dlatego napisałam to co napisałam - statystycznie rzadko trafiają do nas dzieci bez powikłań ciążowych i okołoporodowych z problemami w nauce, upośledzeniem umysłowym, różnego typu zaburzeniami i chorobami - oczywiście trafiają do nas tylko takie dzieci, nie badamy wszystkich - ale u większości z nich coś się podziało w ciąży i stosunkowo często to są dzieci z ciąż podtrzymywanych choć częściej mimo wszystko z powikłaniami okołoporodowymi a najczęściej jedno z drugim jest powiązane... ale podkreślę jeszcze raz - my mamy wybraną grupę dzieci - jeśli problemów żadnych nie mają to do nas nie trafiają więc nie wiem jak to wygląda u nich... czyli na zasadzie 70% dyslektyków nie raczkowało ale to nie znaczy że każde dziecko nie raczkujące będzie miało dysleksje...
Młody 16.09.2008, Grochu (*) 9tc :*
http://i9.photobucket.com/albums/a96/doda8201/08aborygen_zps4e330bfe.gif -
i ja też rozumiem matki walczące od samego początku... każdy z nas jest dorosły i decyduje o swoim życiu i dziecku... i ma do tego dzięki bogu prawo!
pepitka, kahaśka lubią tę wiadomość
Młody 16.09.2008, Grochu (*) 9tc :*
http://i9.photobucket.com/albums/a96/doda8201/08aborygen_zps4e330bfe.gif -
JagodaP wrote:Dokładnie tak myślę. Jakbym poroniła drugi raz to trzecią ciążę już bym ratowała, bo widocznie natura sobie nie radzi i jeśli nie pomogę, to dziecka mieć nie będę.
Ale oczywiście rozumiem kobiety, które chcą odnosić każdą ciążę i ratują pierwsze, malutkie zarodeczki. Każda z nas inaczej reaguje.
A idąc tym tropem,mogę poznać Twoje poglądy w kwestii in vitro?
Ja nie do końca zgadzam się z Twoimi poglądami, choć częściowo tak.
Szanuję jednak to, że masz własne zdanie i je uzasadniasz, Nie chodzi mi tutaj jednak o to, żebyśmy siebie nawzajem przekonywały itd - tylko po prostu o wymianę poglądówCieszę się, że nie traktujesz moich pytań jako atak, czy coś w tym stylu
-
dora8201 wrote:akurat ja to badam...
i dlatego napisałam to co napisałam - statystycznie rzadko trafiają do nas dzieci bez powikłań ciążowych i okołoporodowych z problemami w nauce, upośledzeniem umysłowym, różnego typu zaburzeniami i chorobami - oczywiście trafiają do nas tylko takie dzieci, nie badamy wszystkich - ale u większości z nich coś się podziało w ciąży i stosunkowo często to są dzieci z ciąż podtrzymywanych choć częściej mimo wszystko z powikłaniami okołoporodowymi a najczęściej jedno z drugim jest powiązane... ale podkreślę jeszcze raz - my mamy wybraną grupę dzieci - jeśli problemów żadnych nie mają to do nas nie trafiają więc nie wiem jak to wygląda u nich... czyli na zasadzie 70% dyslektyków nie raczkowało ale to nie znaczy że każde dziecko nie raczkujące będzie miało dysleksje...
A może jesteś w stanie "podrzucić" linki do interesujących artykułów na ten temat? ( chyba, że sama piszesz?)
-
Tysia85 wrote:Dora a możesz powiedzieć coś więcej o tych powiązaniach? w sensie o jakie problemy w czasie ciąży może chodzić, czy udało Ci się już wyciągnąć jakieś wnioski? ( w sensie powiązanie z powodem podtrzymywania ciąży) - czy aż tak głęboko w to nie wchodzisz?O jakie powikłania okołoporodowe chodzi?Czy jest to głównie niedotlenienie mózgu czy inne powody również?
A może jesteś w stanie "podrzucić" linki do interesujących artykułów na ten temat? ( chyba, że sama piszesz?)
Witam juz prawie weekendowo
ja jestem z wyksztalcenia pedagogiem i tez mnie interesuja takie tematytakze dolaczam sie do pytan Tysi
Wiara czyni cuda