LIPIEC 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Pixi ja tez jestem ostatnio znerwicowana. Chyba to ze stresu że tak malo czasu zostalo. Najbardziej denerwuje mnie "bałagan" a sama nie jestem w stanie wszystkiego ogarnac. Dzisiaj myłam pojemniki w pralce i słabo mi sie zrobiło. A przede mna cala sterta ciuchów do wyprania i wyprasowania. Nie wspominajac juz o biezacych porzadkach - ten żółty pyłek mnie wykończy.
PixiDixi lubi tę wiadomość
-
MałaCzarna1988 wrote:Pixi ja tez jestem ostatnio znerwicowana. Chyba to ze stresu że tak malo czasu zostalo. Najbardziej denerwuje mnie "bałagan" a sama nie jestem w stanie wszystkiego ogarnac. Dzisiaj myłam pojemniki w pralce i słabo mi sie zrobiło. A przede mna cala sterta ciuchów do wyprania i wyprasowania. Nie wspominajac juz o biezacych porzadkach - ten żółty pyłek mnie wykończy.
Niesety ten czas chyba tez tak na mnie dziala ...nagle zrobilo sie go malo. -
Pixi nie przejmuj się teściową, chociaż wiem, że ci przykro że względu na córkę. Jeszcze przyjdzie w łaskę teściowa do ciebie kiedyś...
I u mnie nerwowo od rana. Pojechałam zrobić wyniki do labo, bo w środę wizyta. 30 km w obie strony, a ja - kalafior zamiast mózgu nie wzięłam matki z grupą krwi, a potrzebna u nas do okazania jak robi się coombsa. Zrobiłam te wyniki, ale musiałam wracać po tą kartkę i znów 30 km. Na drodze ruch, bo już nad morze dużo ludzi jedzie, tiry, dostawcze, wyprzedzają na czołówę... To już nie dla mnie takie jeżdżenie. -
Powodzenia dziewczyny na wizytach, ja też dziś jadę zajrzeć co u mojej maleńkiej
Pixi, 2 tygodnie? O Boże.. Kiedy to tak zleciało?
MalaCzarna, ja mam to samo, wiem że jest milion rzeczy do zrobienia/posprzatania ale niekoniecznie ze wszystkim daję radę, męża nie ma całymi dniami, więc wieczorami nie chcę go już męczyć.. Z resztą mam takie poczucie, że skoro siedzę w domu to moim jedynym obowiązkiem jest żeby wszystko było tu na tip top. Mama ciągle mi powtarza, że mam odpuścić, odpoczywać teraz, relaksować się ale ja do końca nie potrafię, czuję się wtedy winna i taka.. bezuzyteczna. Nie wiem czy mnie rozumiecie, trochę pojechałam ale właśnie tak czuję w tej chwili..
Na czerwcowym wątku coraz więcej dzieciaczków, widziałyście? -
Kaktus93 wrote:Powodzenia dziewczyny na wizytach, ja też dziś jadę zajrzeć co u mojej maleńkiej
Pixi, 2 tygodnie? O Boże.. Kiedy to tak zleciało?
MalaCzarna, ja mam to samo, wiem że jest milion rzeczy do zrobienia/posprzatania ale niekoniecznie ze wszystkim daję radę, męża nie ma całymi dniami, więc wieczorami nie chcę go już męczyć.. Z resztą mam takie poczucie, że skoro siedzę w domu to moim jedynym obowiązkiem jest żeby wszystko było tu na tip top. Mama ciągle mi powtarza, że mam odpuścić, odpoczywać teraz, relaksować się ale ja do końca nie potrafię, czuję się wtedy winna i taka.. bezuzyteczna. Nie wiem czy mnie rozumiecie, trochę pojechałam ale właśnie tak czuję w tej chwili..
Na czerwcowym wątku coraz więcej dzieciaczków, widziałyście? -
Kaktus93 wrote:Powodzenia dziewczyny na wizytach, ja też dziś jadę zajrzeć co u mojej maleńkiej
Pixi, 2 tygodnie? O Boże.. Kiedy to tak zleciało?
MalaCzarna, ja mam to samo, wiem że jest milion rzeczy do zrobienia/posprzatania ale niekoniecznie ze wszystkim daję radę, męża nie ma całymi dniami, więc wieczorami nie chcę go już męczyć.. Z resztą mam takie poczucie, że skoro siedzę w domu to moim jedynym obowiązkiem jest żeby wszystko było tu na tip top. Mama ciągle mi powtarza, że mam odpuścić, odpoczywać teraz, relaksować się ale ja do końca nie potrafię, czuję się wtedy winna i taka.. bezuzyteczna. Nie wiem czy mnie rozumiecie, trochę pojechałam ale właśnie tak czuję w tej chwili..
Na czerwcowym wątku coraz więcej dzieciaczków, widziałyście?
i ja mam podobnie... niby nikt się nie doczepia ze pranie leży nie złożone drugi tydzień ale mnie z tym źle... wyszłam z tym praniem chwile porobilam i oczywiście skurcze i jeszcze piekielne krzyżowe, ale już nospe wzięłam i się wyciszaja. ..Aż się boje jaka będę bezuzyteczna po urodzeniu
-
Dziewczyny ja się nie zadreczam, że jestem bezużyteczna, już się z tym pogodziłam
a tak serio, to robię ile mogę, ale nie szaleję. No trudno. Kto o nas zadba jak nie my same? Nie wszystko da się przeskoczyć. Mini w przeciwieństwie do ciebie, ja postrzegamy poród jako początek "odzyskania" swojego ciała
wiem, że będzie ciężko na początku, ale mąż będzie przy mnie 2 tyg i deklaruje, że będzie na każde moje skinienie
życie pokaże. W każdym razie wierzę, że po porodzie z dnia na dzień będzie coraz lepiej i w końcu wrócą dawne możliwości i sprawność organizmu.
Decadence, Kaktus93, Mmargotka lubią tę wiadomość
-
melbusia88 wrote:Pixi nie przejmuj się teściową, chociaż wiem, że ci przykro że względu na córkę. Jeszcze przyjdzie w łaskę teściowa do ciebie kiedyś...
I u mnie nerwowo od rana. Pojechałam zrobić wyniki do labo, bo w środę wizyta. 30 km w obie strony, a ja - kalafior zamiast mózgu nie wzięłam matki z grupą krwi, a potrzebna u nas do okazania jak robi się coombsa. Zrobiłam te wyniki, ale musiałam wracać po tą kartkę i znów 30 km. Na drodze ruch, bo już nad morze dużo ludzi jedzie, tiry, dostawcze, wyprzedzają na czołówę... To już nie dla mnie takie jeżdżenie.
Tez tak zapominam Melbuś a później psioczę na siebie , trochę siebie nie rozpoznaję. Szkoda tylko też tych kilometrów i Twojego umęczenia.
Zyczę Ci aby Twój mąż staną na wysokości zadania i faktycznie był dla Ciebie wsparciem.Jak urodzisz sn to raczej szybko będziesz sprawna
My też tylko na siebie liczymy bo moja mama nie da rady przyjechać a tesciowa to już wiecie.
Co do teściowej..., hehe mówiłam do niej mamo by było "normalnie" , mój mąz do mojej mamy przez pani, także będzie symetrycznie teraz jak w dyplomacji hihi przez per pani.
Mąż mowi abym była mądrzejsza od jego matki, którą sam nazywa prostą kobietą o małej wyobarazni hmm i jak tu postąpić?Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 maja 2018, 12:21
-
nick nieaktualnyJa jestem po wizycie u mojego gina i sam nie wiedziałem skąd ta krew bo szyjka jest szczelnie zamknięta i twarda nie wskazuje żeby coś miało się dziać łożysko wysoko więc to też nie to. Współżycia nie było. Mówił że jego zdaniem pękło naczynko w przedsionku pochwy. Mogłam je nawet niechcący uszkodzić aplikujac luteine.
Dzidziuś leży sobie grzecznie głową w dół i i wyprzedza wiek ciąży o tydzieńWiadomość wyedytowana przez autora: 21 maja 2018, 12:44
MałaCzarna1988, Urszulka89, Mini89, katka84, terka, Mmargotka, melbusia88, Duzaa, magdis, cuddlemuffin, krooolik, Vanilka lubią tę wiadomość
-
Biedronka
Cieszę się że z maluszkiem wszystko ok.
Ja też już po wizycie, z Natalką wszystko ok, waży 1697g, wymiarowo jest akurat na wiek ciąży i ułożona główką w dół. Wszystkie przepływy też ok, serduszko bije 134 u/min, narządy ok, tak samo łożysko i ilość płynu owodniowego. Bardzo się cieszę że córeczka zdrowaI zapowiada się większa od Antosia bo lekarz sugeruje 3300-3400g przy porodzie.
Mmargotka, katka84, PixiDixi, magdis, karolcia87, krooolik lubią tę wiadomość
-
Pixi to od Ciebie moze wątek zacznie się rozpakowywać, wow.
Dziewczyny wyluzujmy. Ja tez nie lubię się czuć bezużyteczna i lubię mieć wszystko gotowe i pod kontrolą ale uczę się tego ze jak nie można to nie można. Nie dzwigajmy na barkach tego czego nie trzeba naprawdę. Najważniejsze że dzwigamy w brzuchach nasze skarby które są zdrowe. Wszystko inne jest odległe, obojętne i mało ważne. Nawet jak w ostateczności by się tak zdarzylo ze do porodu nie wszystko będzie zapięte na ostatni guzik przynajmniej dzieci i my będziemy zdrowsze emocjonalnie nie nakrecajac się stresem.
Trzeba robić swoje pomalutku do przodu tyle ile siły pozwalają a reszta jakos się ułoży.
Chrzanić teściowe, bałagan i cały ten świat na naszych barkach.
PS. A propos bezużytecznosci to mój mi powtarza w moich chwilach zwątpienia ze w ciąży nawet jak leżę to wykonuję najpiekniejszą pracęWiadomość wyedytowana przez autora: 21 maja 2018, 14:21
PixiDixi, melbusia88 lubią tę wiadomość
-
Mmargotka wrote:To musiało mi coś umknąć na wątku.
Facet fajny ale nie jest tak lukrowo cały czas;)
Jakby bylo lukrowo cały czas to by Cie na śmierć zaslodzilale milo ze docenia to ze w ciąży nie ma czegos takiego jak "nic nie robisz"
i ze rozumie ze niewiele robiąc możesz byc zmęczona
Moj tez coraz więcej rzeczy musi robić, chociaż to ja jestem ta co w domu jest a on w pracy. Ale co zrobic, jakby nie patrzeć to tez jego dziecko którym on teraz sie nie zajmie, nie zamienimy sie rolami chociażby na 2h bo jak?
I dzielnie to znosiwbrew pozorom czuje ze właśnie po porodzie będę w stanie więcej zrobic niz teraz jako kulka
Mmargotka lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73421.png
Andrzejek21.07.2018 3360g, 55cm
21.01 69cm