LIPIEC 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Witamy sie
Dzisiaj o 7.42 na świat przyszedł nasz synek Andrzejek
55 cm długości i 3.380 kg miłości i cudowności
Poród hardcore-wywoływany prawie od zera. Od 10 rano w piątek, bez skurczow i postepow. Ok 19 cos ruszyło. Ale bardzo opornie. I tak kolo 7.15\20 po 12h mało skutecznych a bolesnych skurczow w ciągu 15 minut chłopak wyskoczył zaskakując położna i caly personel
Zmęczona bo prawie doba na porodowce-na czczo bo brali pod uwagę CC gdyby nie szlo dalej, ale przeszczęśliwa
Tatuś w synu zakochany, o mnie nie wspominającshadee, karolcia87, Britty, PixiDixi, Loczek2018, Av, Mmargotka, Nalia, anecz_kaa, Kaktus93, melbusia88, Urszulka89, Vanilka, Carolline, Zuuziia, MałaCzarna1988, dżelka, katka84, marta258 lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73421.png
Andrzejek 21.07.2018 3360g, 55cm
21.01 69cm -
shadee wrote:dziewczyny, nie ma co ukrywać baby blues w moim przypadku spowodował nie lada spustoszenie. wciąż zresztą miewam dni pełne wątpliwości i łez. targają mną różne emocje. by sobie z nimi jakoś poradzić spisałam sobie kilka "złotych" rad, które każdego dnia pomagają mi przetrwać. Wrzucam je poniżej - może którejś z was tez pomogą się ogarnąć.
1. nie jestem sama!
nie, nie muszę wszystkiego robić sama. mój mąż zajmuje się małym tak samo dobrze (a czasem nawet lepiej) niż ja.
nic się nie stanie jak wyjdę z domu, a chłopaki zostaną razem. radzą sobie doskonale.
2. dbam o siebie.
po tygodniu chodzenia w dresie, podkoszulku na którym widać było ślady wczorajszego karmienia, z podkrążonymi oczami powiedziałam dość. Każdego dnia, chociażbym miała nie wyjść z domu robię delikatny makijaż i staram się wyglądać atrakcyjnie. to pozwala mi poczuć się kobieco.
3. rozmawiam o emocjach.
nie zawsze jest różowo. jestem przemęczona, poirytowana, sfrustrowana. każdego dnia uczę się otwierać na swoje emocje i o nich mówić, rozmawiać. nie udaję że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie jeśli w danej chwili tak nie jest. pozwalam sobie na chwile słabości. wstaję po nich silniejsza.
4. gdy mały płacze - uśmiecham się do niego
dwa pierwsze tygodnie pod jednym dachem były traumatyczne. gdy mały płakał i nic nie pomagało - ja płakałam razem z nim. kółko się zamykało. mój mądry mąż pewnego dnia zapytał: płacze, no i co? dzieci czasem płaczą. daj mu dobrą energię - może tego potrzebuje.
od tamtej chwili ile razy wpada w histerię, staram się uśmiechać. to mnie wycisza i uspokaja, a to już podstawa to uspokojenia malucha.
5. gadu gadu ale przede wszystkim intuicja
z każdej strony byłam (i jestem) bombardowana dobrymi radami: ubieraj czapkę/ na pewno nie ubieraj żadnych czapeczek, zakładaj skarpetki/ nie wkładaj mu skarpetek bo się przegrzeje, niech śpi przy otwartym oknie/ zamykaj okno bo na pewno się przeziębi. I wiecie co? mam to gdzieś. robię tak, jak mi podpowiada intuicja, pozwalam sobie na błędy, wybaczam brak wiedzy. dopiero uczę się jak być matką.
6. każdy dzień uczy miłości
zdecydowana większość osób, z którymi rozmawiałam przed porodem twierdziła, że jak tylko położą mi małego na brzuchu, bez pamięci się w nim zakocham. jak myślicie jak bardzo byłam sfrustrowana gdy tak się nie stało?
czy to oznacza że jestem złą matką? absolutnie nie. to nie jest prosta miłość, każdego wspólnego dnia jednak uczę się jej. Dałam sobie trochę czasu by oswoić się z nową rolą i nowymi uczuciami.
7. tylko spokój może mnie uratować
to powtarza mój mąż, gdy mam kryzys. gdy mały krzyczy kolejną godzinę, gdy próbuję go uspokoić i nic kompletnie nie działa. zdenerwowana mama to poirytowane dziecko.
8. ja też potrzebuję bliskości
chociaż świat kręci się wokół małego - ja też potrzebuję bliskości. potrzebuję przytulić się do mojego partnera, pobyć z nim, porozmawiać o czymś innym niż kupka/mleko/przebieranie etc. nie chcę z tego rezygnować, to pomaga mi przetrwać.
9.nie muszę być perfekcyjną panią domu
przez pierwszy tydzień starałam się ogarniać wszystko w domu. w konsekwencji nie usiadłam ani na minutę. Po tygodniu dałam spokój. nieumyte garnki - trudno. Nieodkurzone? Odkurzy się kolejnego dnia. świat się nie skończy, a dziecko przez to nie będzie szczęśliwsze.
10. każde dziecko jest inne
całe wyobrażenie moje sprzed porodu w temacie jak to będzie jak Szymon pojawi się na świecie poszło się ....
wszystko co przeczytałam o noworodkach, karmieniu piersią, byciu szczęśliwą mamą etc wspólne życie zweryfikowało bardzo szybko. nie da się przełożyć kalki z jednego dziecka na drugie, bo każde jest inne. to że dzieciak koleżanki śpi po 4 godziny a mój maluch budzi się co godzinę lub półtorej nie oznacza że coś z nim nie tak. To że Szymon wcale jakoś bardzo nie przepada za spacerami - nie musi ich lubić. Po prostu tak ma.
11. sprawiaj sobie przyjemności
nowe, wygodne buty, torebka, wyjście na kawę z koleżanką? szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. inaczej można zwariować
12. nie karmię piersią, i co z tego
po tygodniu walki, przerażającej frustracji, ogromnego żalu i pretensji do siebie, przeczytaniu chyba całego internetu w tym temacie, niezliczonym rozmowom z koleżankami, koleżankami fanatyczkami KP, odbieraniu setek telefonów od dwóch mam z poradami oraz jakimkolwiek brakom postępu w tym temacie ... wyluzowałam. odciągam pokarm laktatorem, chociaż go mało i podaję małemu jako uzupełnienie mleka modyfikowanego. nie krzywdzę przez to Szymka. rozwija się zdrowo i wydaje się absolutnie szczęśliwy. Społeczna presja "ale jak to nie karmisz piersią" na mnie już nie działa.
pozdrowienia mamuśki!
PixiDixi, melbusia88 lubią tę wiadomość
-
Shadee kochana przytulam cię mocno... Wiem co czujesz. Ja początki też źle znioslam, kiedy się po porodzie posypalam. Dlatego podpisze się pod tym co napisałaś lewą i prawą ręką i jeszcze nogą jak dam radę. Co do dobrych rad, też mnie dobilo z jaką intensywnością byłam nimi bombardowana. Powiedziałam koniec. Teraz często sobie powtarzam " to ja wiem, co dla mojego dziecka jest najlepsze" i jak się zaczynają dobre rady, to mówię mniej lub bardziej uprzejmie " dziękuję, ale nie prosiłam o radę, jeśli będę jej potrzebować, na pewno cię zapytam". Ta bezpośredniość wywołuje szok u udzielających rad, a u mnie spokój ducha karmienie piersią temat rzeka. Dochodzi do takich absurdów że pani w osiedlowym sklepie pyta czy karmię piersią zawsze pada magiczne "dlaczego nie????" I weź opowiadaj pani w sklepie/sasiadce/dawnej znajomej o wklęsłych brodawkach, walce z kapturkami, słabym odruchu ssania, zapaleniu cycków, krocza i antybiotyku. A na końcu i tak usłyszysz " za mało walczyłaś/ za mało się starałaś/ za szybko odpuściłaś". Teraz wsadzam kij w mrowisko jak mnie czasami podkusi i mówię coś w stylu " bo lubię w nocy pospać" co powoduje nierzadko zapienienie rozmówczyni ale nie mam ochoty wszystkim streszczać swoich problemów, bo zawsze sprowadza mnie to do poczucia winy w jakimś stopniu i prob tłumaczenia sie. To jest chore.
shadee, krooolik, Kaktus93, katka84 lubią tę wiadomość
-
terka wrote:Witamy sie
Dzisiaj o 7.42 na świat przyszedł nasz synek Andrzejek
55 cm długości i 3.380 kg miłości i cudowności
Poród hardcore-wywoływany prawie od zera. Od 10 rano w piątek, bez skurczow i postepow. Ok 19 cos ruszyło. Ale bardzo opornie. I tak kolo 7.15\20 po 12h mało skutecznych a bolesnych skurczow w ciągu 15 minut chłopak wyskoczył zaskakując położna i caly personel
Zmęczona bo prawie doba na porodowce-na czczo bo brali pod uwagę CC gdyby nie szlo dalej, ale przeszczęśliwa
Tatuś w synu zakochany, o mnie nie wspominając
Gratulacje!
-
Boze co jeszcze moze sie zdarzyc.. Kluska ma goraczke, zaraz beda jej oobierac krew na badania a ja umieram z nerwow. Przy tym mi wcale nie jest lepiej mimo transfuzji, prawie zemdlalam 2razy, mam sladowe ilosci mleka wiec z bolem serca zgodzilam sie na dokarmianie i mam dola.
-
Podczytałam lipcówki bez udzielania się, ale i tak się pochwalę. Dziś o 9.15 w wyniku cc dołączył do nas Nikodem z wagą 3800 gram i długością 56 cm. Oszalelismy na jego punkcie
Vanilka, Urszulka89, melbusia88, Carolline, Kaktus93, Loczek2018, Av, MałaCzarna1988, dżelka, katka84 lubią tę wiadomość
-
cuddlemuffin wrote:Boze co jeszcze moze sie zdarzyc.. Kluska ma goraczke, zaraz beda jej oobierac krew na badania a ja umieram z nerwow. Przy tym mi wcale nie jest lepiej mimo transfuzji, prawie zemdlalam 2razy, mam sladowe ilosci mleka wiec z bolem serca zgodzilam sie na dokarmianie i mam dola.
trzymajcie się dzielnie. dużo siły dla was!
-
Ech ja jestem panikującą matka.
1) czy moje dziecko je wystarczająco dużo?od 2 dni jedziemy na samym cycku, ale karmienie trwa 10-15 minut i koniec, dziecko najedzona, nie chce już nawet się dokarmic ściągniętym do butli. Może coś jej jest i nie ma apetytu?
2) czy ma biegunka? Dzisiaj zrobiła już 3 kupy "na zywo", podczas przebjerania, obfite, wodnisto-papkowate.
3) czy nie jest odwodniona? Są duże upały
I taka w kółko panika.❤Ada&Pola❤
-
Justyna wybacz ale nie moge sluchac takich glupich rad! Ty mowisz zeby sie wypisala przy hemoglobinie 7 ?! To grozi transfuzja a nie wypisaniem sie !!!! Wlacz myslenie albo nie udzielaj takich rad bo ktos jeszcze Cie poslucha na swoje nieszczescie.
Cuddle ile masz tej hemohlobiny ?? Ja przy 7.9 czulam sie ok tylko zolta bylam.... doslownie
My od 5 co godzine na cycku juz wymiekam
-
nick nieaktualny
-
Dziewczyny ja chyba nie mam pokarmu:( całą noc mala ssie po 5 minut potem usypia przy piersi a kiedy chce ja odlozyc to ryk i znowu do cyca. Dalam jej mleko modyfikowane to jadła tak jaby jedzenia nie widziala nie mam nawalu mleka piersi sa takie jak zawsze zero zmiany wygladu
-
klaudia382 wrote:Dziewczyny ja chyba nie mam pokarmu:( całą noc mala ssie po 5 minut potem usypia przy piersi a kiedy chce ja odlozyc to ryk i znowu do cyca. Dalam jej mleko modyfikowane to jadła tak jaby jedzenia nie widziala nie mam nawalu mleka piersi sa takie jak zawsze zero zmiany wygladu
Ja miałam nawal około 4 doby, wcześniej też musiałam dawać odrobinę mm.❤Ada&Pola❤
-
anecz_kaa wrote:Justyna wybacz ale nie moge sluchac takich glupich rad! Ty mowisz zeby sie wypisala przy hemoglobinie 7 ?! To grozi transfuzja a nie wypisaniem sie !!!! Wlacz myslenie albo nie udzielaj takich rad bo ktos jeszcze Cie poslucha na swoje nieszczescie.
Cuddle ile masz tej hemohlobiny ?? Ja przy 7.9 czulam sie ok tylko zolta bylam.... doslownie
My od 5 co godzine na cycku juz wymiekam -
Nalia wrote:Ech ja jestem panikującą matka.
1) czy moje dziecko je wystarczająco dużo?od 2 dni jedziemy na samym cycku, ale karmienie trwa 10-15 minut i koniec, dziecko najedzona, nie chce już nawet się dokarmic ściągniętym do butli. Może coś jej jest i nie ma apetytu?
2) czy ma biegunka? Dzisiaj zrobiła już 3 kupy "na zywo", podczas przebjerania, obfite, wodnisto-papkowate.
3) czy nie jest odwodniona? Są duże upały
I taka w kółko panika.
Nalia
mój maluch zawsze robi kupy w trakcie przewijania tej z pieluchy najwyraźniej mu odpowiada pozycja z nogami do góry. ostatnio zrobił 7 czy 8 kupek pod rząd w ten sposób.
Co do konsystencji: kupy niemowlaków są papkowate - martwiłabym się gdyby były zbite i twarde
Jeśli karmisz piersią to na pewno nie jest odwodniona. Z tego co mi wiadomo, mleko z piersi najpierw zaspokaja pragnienie, a dopiero potem przychodzi ten bardziej treściwy pokarm.
AAAAA i w wielu miejscach piszą, ze optymalny czas karmienia to 15 minut skoro mała się najada i już nie chce, to znaczy że wszystko w jak najlepszym porządku. Nic tylko się cieszyć
-
shadee wrote:Nalia
mój maluch zawsze robi kupy w trakcie przewijania tej z pieluchy najwyraźniej mu odpowiada pozycja z nogami do góry. ostatnio zrobił 7 czy 8 kupek pod rząd w ten sposób.
Co do konsystencji: kupy niemowlaków są papkowate - martwiłabym się gdyby były zbite i twarde
Jeśli karmisz piersią to na pewno nie jest odwodniona. Z tego co mi wiadomo, mleko z piersi najpierw zaspokaja pragnienie, a dopiero potem przychodzi ten bardziej treściwy pokarm.
AAAAA i w wielu miejscach piszą, ze optymalny czas karmienia to 15 minut skoro mała się najada i już nie chce, to znaczy że wszystko w jak najlepszym porządku. Nic tylko się cieszyć❤Ada&Pola❤