LIPIEC 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Panan, Marta, cuddlemuffin serdeczne gratulacje!!
Cuddlemuffin współczuję, że musiałaś tyle przejść, trzymam kciuki, żebyś szybko doszła do siebie i zapomniała o traumie..
Mmargotka - córka przepiękna, naprawdę śliczna buzia
Pisalyscie o masażu szyjki - też go miałam robiony jeszcze przed założeniem balonika. Bolesny, ale do przeżycia. U mnie jedna z tych dwóch rzeczy (a może obie w komplecie tak zadzialaly?) wywołała bolesne, nocne skurcze, które nie miały przełożenia na rozwieranie szyjki niestety..Mmargotka lubi tę wiadomość
-
Cuddlemuffin rozumiem przez co przychodzisz. Pomimo tego że mój poród przebiegł szybko (zbyt szybko) to strasznie ucierpiałam. Dopóki dostawalam ketonal to było ok. Mały urodził się z waga 4080 obwód główki 35. Poród postępował za szybko popekalam w środku i na zewnątrz, nie pomogło nawet "kontrolowane" cięcie krocza. Straciłam bardzo dużo krwi. 19 lipca wróciliśmy do domu z maluszkiem a wczoraj zabrało mnie pogotowie z domu. Dostałam mega drgawek, hemoglobina na poziomie 7, ból krocza nie do opisania! Ogólnie jest mi bardzo źle że rozdzielono mnie z maluszkiem- dla mamy chyba nie ma nic gorszego... mam mega doła ale odciagam pokarm małemu , przynajmniej tyle mogę zrobić
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 lipca 2018, 10:09
-
MałaCzarna1988 wrote:Cuddlemuffin rozumiem przez co przychodzisz. Pomimo tego że mój poród przebiegł szybko (zbyt szybko) to strasznie ucierpiałam. Dopóki dostawalam ketonal to było ok. Mały urodził się z waga 4080 obwód główki 35. Poród postępował za szybko popekalam w środku i na zewnątrz, nie pomogło nawet "kontrolowane" cięcie krocza. Straciłam bardzo dużo krwi. 19 lipca wróciliśmy do domu z maluszkiem a wczoraj zabrało mnie pogotowie z domu. Dostałam mega drgawek, hemoglobina na poziomie 7, ból krocza nie do opisania! Ogólnie jest mi bardzo źle że rozdzielono mnie z maluszkiem- dla mamy chyba nie ma nic gorszego... mam mega doła ale odciagam pokarm małemu , przynajmniej tyle mogę zrobić
O jacie...współczuję tych ciężkich chwil. A nie możesz być z małym na sali? U nas w szpitalu jak jest matka karmiąca to wraca na oddział z dzieckiem.
-
Położyli mnie na oddział ginekologiczny a nie położniczy i nie ma możliwości zostania z maluszkiem. Podają mi tylko jakieś środki na uspokojenie.
Jestem w szpitalu z 3 stopniem referencyjności i może to był błąd. Tutaj traktują Cię hurtowo byleby szybko, szybko bo trzeba zwolnić łóżko bo już ktoś czeka na Twoje miejsce. W dniu w którym rodzilam samych cięć cesarskiej wykonali 8, do tego porody naturalne... Ogólnie masakra. -
Hej dziewczyny to Na pewno pytanie przewijało się milion razy ale za bardzo nie wiem co robić. Dziś od rana czuje się trochę słabiej ciśnienie mam 140-130/94, puls 100, położna mówiła żeby jechać na IP, sama nie jestem przekonana wcześniej ciśnienie było ok, możecie coś doradzić? Czy czekać i sprawdzić cis jeszcze za godz czy lepiej jechać, kompletnie nie wiem co robić.02.09.2020 Gabryś
22.07.2018 Zuzanka
-
MałaCzarna bardzo Ci współczuję rozdzielenia z maluszkiem :-* :-*. Obyś szybko z tamtąd wyszła, zdrowiej!!!
Britty, ciśnienie dolne jest najważniejsze i gdy przekracza wartość w dwóch pomiarach powyżej 90 jest to już podstawa do włączenia leków, a w przypadku końca ciąży to warto podjechać na IP bo to już końcówka ciąży i wszystko może rozwijać się b. dynamicznie...MałaCzarna1988 lubi tę wiadomość
-
dziewczyny, nie ma co ukrywać baby blues w moim przypadku spowodował nie lada spustoszenie. wciąż zresztą miewam dni pełne wątpliwości i łez. targają mną różne emocje. by sobie z nimi jakoś poradzić spisałam sobie kilka "złotych" rad, które każdego dnia pomagają mi przetrwać. Wrzucam je poniżej - może którejś z was tez pomogą się ogarnąć.
1. nie jestem sama!
nie, nie muszę wszystkiego robić sama. mój mąż zajmuje się małym tak samo dobrze (a czasem nawet lepiej) niż ja.
nic się nie stanie jak wyjdę z domu, a chłopaki zostaną razem. radzą sobie doskonale.
2. dbam o siebie.
po tygodniu chodzenia w dresie, podkoszulku na którym widać było ślady wczorajszego karmienia, z podkrążonymi oczami powiedziałam dość. Każdego dnia, chociażbym miała nie wyjść z domu robię delikatny makijaż i staram się wyglądać atrakcyjnie. to pozwala mi poczuć się kobieco.
3. rozmawiam o emocjach.
nie zawsze jest różowo. jestem przemęczona, poirytowana, sfrustrowana. każdego dnia uczę się otwierać na swoje emocje i o nich mówić, rozmawiać. nie udaję że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie jeśli w danej chwili tak nie jest. pozwalam sobie na chwile słabości. wstaję po nich silniejsza.
4. gdy mały płacze - uśmiecham się do niego
dwa pierwsze tygodnie pod jednym dachem były traumatyczne. gdy mały płakał i nic nie pomagało - ja płakałam razem z nim. kółko się zamykało. mój mądry mąż pewnego dnia zapytał: płacze, no i co? dzieci czasem płaczą. daj mu dobrą energię - może tego potrzebuje.
od tamtej chwili ile razy wpada w histerię, staram się uśmiechać. to mnie wycisza i uspokaja, a to już podstawa to uspokojenia malucha.
5. gadu gadu ale przede wszystkim intuicja
z każdej strony byłam (i jestem) bombardowana dobrymi radami: ubieraj czapkę/ na pewno nie ubieraj żadnych czapeczek, zakładaj skarpetki/ nie wkładaj mu skarpetek bo się przegrzeje, niech śpi przy otwartym oknie/ zamykaj okno bo na pewno się przeziębi. I wiecie co? mam to gdzieś. robię tak, jak mi podpowiada intuicja, pozwalam sobie na błędy, wybaczam brak wiedzy. dopiero uczę się jak być matką.
6. każdy dzień uczy miłości
zdecydowana większość osób, z którymi rozmawiałam przed porodem twierdziła, że jak tylko położą mi małego na brzuchu, bez pamięci się w nim zakocham. jak myślicie jak bardzo byłam sfrustrowana gdy tak się nie stało?
czy to oznacza że jestem złą matką? absolutnie nie. to nie jest prosta miłość, każdego wspólnego dnia jednak uczę się jej. Dałam sobie trochę czasu by oswoić się z nową rolą i nowymi uczuciami.
7. tylko spokój może mnie uratować
to powtarza mój mąż, gdy mam kryzys. gdy mały krzyczy kolejną godzinę, gdy próbuję go uspokoić i nic kompletnie nie działa. zdenerwowana mama to poirytowane dziecko.
8. ja też potrzebuję bliskości
chociaż świat kręci się wokół małego - ja też potrzebuję bliskości. potrzebuję przytulić się do mojego partnera, pobyć z nim, porozmawiać o czymś innym niż kupka/mleko/przebieranie etc. nie chcę z tego rezygnować, to pomaga mi przetrwać.
9.nie muszę być perfekcyjną panią domu
przez pierwszy tydzień starałam się ogarniać wszystko w domu. w konsekwencji nie usiadłam ani na minutę. Po tygodniu dałam spokój. nieumyte garnki - trudno. Nieodkurzone? Odkurzy się kolejnego dnia. świat się nie skończy, a dziecko przez to nie będzie szczęśliwsze.
10. każde dziecko jest inne
całe wyobrażenie moje sprzed porodu w temacie jak to będzie jak Szymon pojawi się na świecie poszło się ....
wszystko co przeczytałam o noworodkach, karmieniu piersią, byciu szczęśliwą mamą etc wspólne życie zweryfikowało bardzo szybko. nie da się przełożyć kalki z jednego dziecka na drugie, bo każde jest inne. to że dzieciak koleżanki śpi po 4 godziny a mój maluch budzi się co godzinę lub półtorej nie oznacza że coś z nim nie tak. To że Szymon wcale jakoś bardzo nie przepada za spacerami - nie musi ich lubić. Po prostu tak ma.
11. sprawiaj sobie przyjemności
nowe, wygodne buty, torebka, wyjście na kawę z koleżanką? szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. inaczej można zwariować
12. nie karmię piersią, i co z tego
po tygodniu walki, przerażającej frustracji, ogromnego żalu i pretensji do siebie, przeczytaniu chyba całego internetu w tym temacie, niezliczonym rozmowom z koleżankami, koleżankami fanatyczkami KP, odbieraniu setek telefonów od dwóch mam z poradami oraz jakimkolwiek brakom postępu w tym temacie ... wyluzowałam. odciągam pokarm laktatorem, chociaż go mało i podaję małemu jako uzupełnienie mleka modyfikowanego. nie krzywdzę przez to Szymka. rozwija się zdrowo i wydaje się absolutnie szczęśliwy. Społeczna presja "ale jak to nie karmisz piersią" na mnie już nie działa.
pozdrowienia mamuśki!
Mmma, Mmargotka, katka/85, melbusia88, Kaktus93, Av, dżelka lubią tę wiadomość
-
Nalia wrote:Jak poznać, że dzidzia się najada ? Moja np. Je 10-15 minut z cycka i jej to starczy . Kupa i siku są.
-
MałaCzarna1988 wrote:Położyli mnie na oddział ginekologiczny a nie położniczy i nie ma możliwości zostania z maluszkiem. Podają mi tylko jakieś środki na uspokojenie.
Jestem w szpitalu z 3 stopniem referencyjności i może to był błąd. Tutaj traktują Cię hurtowo byleby szybko, szybko bo trzeba zwolnić łóżko bo już ktoś czeka na Twoje miejsce. W dniu w którym rodzilam samych cięć cesarskiej wykonali 8, do tego porody naturalne... Ogólnie masakra.PixiDixi lubi tę wiadomość
-
klaudia382 wrote:U mnie dzidzia spi po 10 minut a potem znowu cycek i zasypia od razu przy piersi
U mnie syn jadł 20-40 min potem 2 godzin przerwy i znów jedzenie.
Cork była jak odkurzacz 5-10 min i 3 godzin spokoju. Wszystko zależy od dziecka i intensywności ssania bo to te, jest różne. -
nick nieaktualny