LIPIEC 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
W sumie mam kierownika bardzo miłego, w pierwszej ciąży miałam innego i aktualny cały czas mnie wspierał po poronieniu, że będzie dobrze będę znowu w ciąży i miał rację. Wszystko rozumiał bo miał podobną sytuację.. W trakcie mojej nieobecności został kierownikiem i teraz jestem ciekawa czy też tak optymistycznie do tego podejdzie...
-
Cześć dziewczyny, no więc do grona lipcowych brzuszków dołączam i ja. Chociaż wciąż trudno mi w to uwierzyć.
W wielkim skrócie: 10 lat starań o malucha, zdiagnozowana niepłodność pierwotna, podejście do invitro, po drodze hiperstymulacja i dwutygodniowy pobyt w szpitalu, transfer dwóch mrożonych zarodków w wakacje nieudany -poronienie w 5 tc, podejrzenie ciąży pozamacicznej i groźba kolejnego szpitala finał finałów wielkie rozczarowanie ale bez komplikacji medycznych.
Z początkiem października mój mężczyzna postanowił że jedziemy na nieplanowane wakacje, bo muszę po tym wszystkim odpocząć. No i tak się zrelaksowałam że do PL wróciłam z kropkiem w brzuchu ... na razie jakoś ta myśl do mnie nie dociera, chyba boję się zacząć cieszyć. Niemożliwe stało się możliwe, żaden lekarz nie jest w stanie wytłumaczyć jak to jest możliwe, do tej pory ładowali we mnie stosy leków i nic ... Na razie beta rośnie, wczoraj już ponad 10 000 jednostek, na usg był widoczny pęcherzyk ciążowy, ale zarodka jeszcze nie było. Kolejne usg za tydzień. Póki co czekam. I próbuję się nie cieszyć, choć to bardzo trudne
Jak dobrze pójdzie - przywieźliśmy sobie souvenira z wakacji, który na świecie pojawić się ma w lipcu
życie pisze lepsze scenariusze niż Hollywood
Agniechaaaa, daga :), Lena21, po_prostu_ja, karolcia87, Bardolka, gapa25, Mmargotka, Lisha, anecz_kaa, Andziula_1988, Sońkaa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyshadee wrote:Cześć dziewczyny, no więc do grona lipcowych brzuszków dołączam i ja. Chociaż wciąż trudno mi w to uwierzyć.
W wielkim skrócie: 10 lat starań o malucha, zdiagnozowana niepłodność pierwotna, podejście do invitro, po drodze hiperstymulacja i dwutygodniowy pobyt w szpitalu, transfer dwóch mrożonych zarodków w wakacje nieudany -poronienie w 5 tc, podejrzenie ciąży pozamacicznej i groźba kolejnego szpitala finał finałów wielkie rozczarowanie ale bez komplikacji medycznych.
Z początkiem października mój mężczyzna postanowił że jedziemy na nieplanowane wakacje, bo muszę po tym wszystkim odpocząć. No i tak się zrelaksowałam że do PL wróciłam z kropkiem w brzuchu ... na razie jakoś ta myśl do mnie nie dociera, chyba boję się zacząć cieszyć. Niemożliwe stało się możliwe, żaden lekarz nie jest w stanie wytłumaczyć jak to jest możliwe, do tej pory ładowali we mnie stosy leków i nic ... Na razie beta rośnie, wczoraj już ponad 10 000 jednostek, na usg był widoczny pęcherzyk ciążowy, ale zarodka jeszcze nie było. Kolejne usg za tydzień. Póki co czekam. I próbuję się nie cieszyć, choć to bardzo trudne
Jak dobrze pójdzie - przywieźliśmy sobie souvenira z wakacji, który na świecie pojawić się ma w lipcu
życie pisze lepsze scenariusze niż Hollywood
-
Agniechaaaa wrote:Historia cudu Bedzie dobrze
gdyby tylko nie bolał mnie tak strasznie brzuch, głowa, gdybym co chwilę nie sikała albo nie byłoby mi niedobrze oraz nie wysypałoby mi całej buzi i pleców to chyba byłoby super
chyba wszystkie negatywne objawy ciążowe trafiły do mnie
-
nick nieaktualnyshadee wrote:gdyby tylko nie bolał mnie tak strasznie brzuch, głowa, gdybym co chwilę nie sikała albo nie byłoby mi niedobrze oraz nie wysypałoby mi całej buzi i pleców to chyba byłoby super
chyba wszystkie negatywne objawy ciążowe trafiły do mnie -
shadee wrote:Cześć dziewczyny, no więc do grona lipcowych brzuszków dołączam i ja. Chociaż wciąż trudno mi w to uwierzyć.
W wielkim skrócie: 10 lat starań o malucha, zdiagnozowana niepłodność pierwotna, podejście do invitro, po drodze hiperstymulacja i dwutygodniowy pobyt w szpitalu, transfer dwóch mrożonych zarodków w wakacje nieudany -poronienie w 5 tc, podejrzenie ciąży pozamacicznej i groźba kolejnego szpitala finał finałów wielkie rozczarowanie ale bez komplikacji medycznych.
Z początkiem października mój mężczyzna postanowił że jedziemy na nieplanowane wakacje, bo muszę po tym wszystkim odpocząć. No i tak się zrelaksowałam że do PL wróciłam z kropkiem w brzuchu ... na razie jakoś ta myśl do mnie nie dociera, chyba boję się zacząć cieszyć. Niemożliwe stało się możliwe, żaden lekarz nie jest w stanie wytłumaczyć jak to jest możliwe, do tej pory ładowali we mnie stosy leków i nic ... Na razie beta rośnie, wczoraj już ponad 10 000 jednostek, na usg był widoczny pęcherzyk ciążowy, ale zarodka jeszcze nie było. Kolejne usg za tydzień. Póki co czekam. I próbuję się nie cieszyć, choć to bardzo trudne
Jak dobrze pójdzie - przywieźliśmy sobie souvenira z wakacji, który na świecie pojawić się ma w lipcu
życie pisze lepsze scenariusze niż Hollywood
Wzruszające, trzymamy mocno kciuki
shadee lubi tę wiadomość
-
shadee wrote:Cześć dziewczyny, no więc do grona lipcowych brzuszków dołączam i ja. Chociaż wciąż trudno mi w to uwierzyć.
W wielkim skrócie: 10 lat starań o malucha, zdiagnozowana niepłodność pierwotna, podejście do invitro, po drodze hiperstymulacja i dwutygodniowy pobyt w szpitalu, transfer dwóch mrożonych zarodków w wakacje nieudany -poronienie w 5 tc, podejrzenie ciąży pozamacicznej i groźba kolejnego szpitala finał finałów wielkie rozczarowanie ale bez komplikacji medycznych.
Z początkiem października mój mężczyzna postanowił że jedziemy na nieplanowane wakacje, bo muszę po tym wszystkim odpocząć. No i tak się zrelaksowałam że do PL wróciłam z kropkiem w brzuchu ... na razie jakoś ta myśl do mnie nie dociera, chyba boję się zacząć cieszyć. Niemożliwe stało się możliwe, żaden lekarz nie jest w stanie wytłumaczyć jak to jest możliwe, do tej pory ładowali we mnie stosy leków i nic ... Na razie beta rośnie, wczoraj już ponad 10 000 jednostek, na usg był widoczny pęcherzyk ciążowy, ale zarodka jeszcze nie było. Kolejne usg za tydzień. Póki co czekam. I próbuję się nie cieszyć, choć to bardzo trudne
Jak dobrze pójdzie - przywieźliśmy sobie souvenira z wakacji, który na świecie pojawić się ma w lipcu
życie pisze lepsze scenariusze niż Hollywood
Jak pięknie!!! bardzo, bardzo mocno trzymam za Was i za tego souvenira kciuki kochani!
shadee lubi tę wiadomość
-
daga :) wrote:W sumie mam kierownika bardzo miłego, w pierwszej ciąży miałam innego i aktualny cały czas mnie wspierał po poronieniu, że będzie dobrze będę znowu w ciąży i miał rację. Wszystko rozumiał bo miał podobną sytuację.. W trakcie mojej nieobecności został kierownikiem i teraz jestem ciekawa czy też tak optymistycznie do tego podejdzie...
Jeśli wspierał, to powinien zrozumieć, tym bardziej, ze mówisz, ze jest bardzo miły i wiedział, ze się starasz? beeeedzie dobrze!daga :) lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyshadee wrote:Cześć dziewczyny, no więc do grona lipcowych brzuszków dołączam i ja. Chociaż wciąż trudno mi w to uwierzyć.
W wielkim skrócie: 10 lat starań o malucha, zdiagnozowana niepłodność pierwotna, podejście do invitro, po drodze hiperstymulacja i dwutygodniowy pobyt w szpitalu, transfer dwóch mrożonych zarodków w wakacje nieudany -poronienie w 5 tc, podejrzenie ciąży pozamacicznej i groźba kolejnego szpitala finał finałów wielkie rozczarowanie ale bez komplikacji medycznych.
Z początkiem października mój mężczyzna postanowił że jedziemy na nieplanowane wakacje, bo muszę po tym wszystkim odpocząć. No i tak się zrelaksowałam że do PL wróciłam z kropkiem w brzuchu ... na razie jakoś ta myśl do mnie nie dociera, chyba boję się zacząć cieszyć. Niemożliwe stało się możliwe, żaden lekarz nie jest w stanie wytłumaczyć jak to jest możliwe, do tej pory ładowali we mnie stosy leków i nic ... Na razie beta rośnie, wczoraj już ponad 10 000 jednostek, na usg był widoczny pęcherzyk ciążowy, ale zarodka jeszcze nie było. Kolejne usg za tydzień. Póki co czekam. I próbuję się nie cieszyć, choć to bardzo trudne
Jak dobrze pójdzie - przywieźliśmy sobie souvenira z wakacji, który na świecie pojawić się ma w lipcu
życie pisze lepsze scenariusze niż HollywoodAndziula_1988 lubi tę wiadomość
-
shadee będziesz mieć rainbow baby tak jak ja
wierze, że damy kurdę rade, kto jak nie my!
Ja mniej, bo 4 lata walczyłam, też z poronieniem po drodze, więc tym bardziej Cię podziwiam :*
Mnie też brzuch boli, jeśli Cię to pocieszy mnie to też napawa paniką bo jakoś nie potrafię sobie tego zracjonalizować, że takie bóle są jednak objawem ciąży.
Oby przetrwać jeszcze tak z 3-4 tygodnie a potem do 14 tygodnia i raczej wtedy będzie mozna odetchnać i zacząć się cieszyć. Chyba
Karolinka urodziła się 18.08. 2020. Nasza druga córeczka ☺️☺️
Hania urodziła się 24.XII.2018 jest idealna
Nierówna walka od 6.2014.
Ureaplasma/Insulinooporność/
Polipy / histeroskopia 3.2016 /3.2018
Poronienie 6.2016 12.2017
Sytuacja ma zawsze rację, bo jest, bo się zdarzyła, czy dobra, czy zła. -
Bardolka wrote:shadee będziesz mieć rainbow baby tak jak ja
wierze, że damy kurdę rade, kto jak nie my!
Ja mniej, bo 4 lata walczyłam, też z poronieniem po drodze, więc tym bardziej Cię podziwiam :*
Mnie też brzuch boli, jeśli Cię to pocieszy mnie to też napawa paniką bo jakoś nie potrafię sobie tego zracjonalizować, że takie bóle są jednak objawem ciąży.
Oby przetrwać jeszcze tak z 3-4 tygodnie a potem do 14 tygodnia i raczej wtedy będzie mozna odetchnać i zacząć się cieszyć. Chyba
no właśnie z tymi moimi bólami to jest tak, że wszyscy mi mówią że to normalne, że mogą boleć jajniki, że macica się rozciąga. ale żeby aż tak? ja od tygodnia leżę jak tylko trochę pochodzę boli mnie mocniej. lekarze twierdzą że wszystko ok, więc nie panikuję, należę raczej do gatunku ludziów co z 40s gorączką biegają do roboty ... ale kurcze, coś się zmieniło - świadomość rosnącej odpowiedzialności już nie tylko za siebie skłania do bardziej rozsądnych decyzji
-
nick nieaktualny
-
Shadee mnie nie boli jakos tak nie do wytrzymania, czuje po prostu często takie cmienie w dole brzucha, jajniki też się odzywają, tak jeden jak i drugi...
Trzymajmy sie tego, że tak ma bycKarolinka urodziła się 18.08. 2020. Nasza druga córeczka ☺️☺️
Hania urodziła się 24.XII.2018 jest idealna
Nierówna walka od 6.2014.
Ureaplasma/Insulinooporność/
Polipy / histeroskopia 3.2016 /3.2018
Poronienie 6.2016 12.2017
Sytuacja ma zawsze rację, bo jest, bo się zdarzyła, czy dobra, czy zła. -
Shade, witaj cudowna historia małego - wielkiego cudu;)
Nasze maleństwo zostało poczęte w moje urodziny nie wierzyłam lekarzowi jak mi mówił "w urodziny będzie Pani w ciąży, najlepszy prezent"po_prostu_ja, PixiDixi, Andziula_1988 lubią tę wiadomość
-
Bardolka wrote:Shadee mnie nie boli jakos tak nie do wytrzymania, czuje po prostu często takie cmienie w dole brzucha, jajniki też się odzywają, tak jeden jak i drugi...
Trzymajmy sie tego, że tak ma byc
ćmienie - marzenie
mnie boli tak, że się zwijam .... no ale trudno, będę dzielna!
ps. Zielona1911 - może w tym naszym wakacyjnym szaleństwie jest jakaś metoda?