Listopad 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnykudłata wrote:przez pierwsze trzy dni w szpitalu zakładałam pampersa tył na przód! taka byłam obcykana z dziećmi :p wszystko w swoim czasie laski, nie stresujcie się.
Tez nie mam jeszcze tego instynktu, a jak przychodzą znajomi z małymi dziećmi to ja się po prostu nudzę, pogadałabym o czymś normalnym a tu cały czas tylko to dziecko i rozmowy o dziecku i rozśmieszanie, mówienie tym dziecięcym sposobem przez rodziców i gugu i tutu, no ja nie wiem jak później ale narazie szału dostajęPaula_30, Kijanka lubią tę wiadomość
-
Cecylia wrote:Tez nie mam jeszcze tego instynktu, a jak przychodzą znajomi z małymi dziećmi to ja się po prostu nudzę, pogadałabym o czymś normalnym a tu cały czas tylko to dziecko i rozmowy o dziecku i rozśmieszanie, mówienie tym dziecięcym sposobem przez rodziców i gugu i tutu, no ja nie wiem jak później ale narazie szału dostaję
a propos gugu i tutu to ja tego bardzo nie lubię, nigdy tak nie mówiłam do mojej córki. fajny artykuł mataja ma na swoim blogu na ten temat, polecam jeśli ktoś jest zainteresowany tematem:
https://mataja.pl/2015/01/jak-mowic-do-niemowlat-i-dlaczego-tak-dziwnie/Kijanka lubi tę wiadomość
-
Coma ja też tak mam. Dobrze że popołudniu wraca moja 4latka to trochę zabawy jest. Też nie jestem typem Pani domu, gotować za bardzo też nie lubię. Zapisałam się nawet na kurs gotowania Ale to faktycznie nie dla mnie. Tym bardziej że lubię mieć wszystko precyzyjnie podane. Ratuje mnie jeszcze to, że szukamy mieszkania żeby coś kupić. Ale to też już jestem na bieżąco że wszystkimi ogłoszeniami.
Dodatkowo dziś dowiedziałam się że mój pracodawca wchodzi w jakaś spółkę, więc będą rozwiązywane umowy z pracownikami. Nie wiadomo czy potem będą od nowa zatrudnieni. Nie wiem jak to się ma do mnie, ale chyba U mnie pozostanie wszystko bez zmian do końca macierzyńskiego. A jak z zaległym urlopem czy potem wychowawczym... muszę zgłębić ten temat. No i szukać w takim razie innej pracy. -
U mnie też hormony buzują. Stałam się zrzędliwą stara babą. Dre się czasami nie wiadomo z czego i lecą niecenzuralne słowa. Wszystko mi przeszkadza. Czyjeś dzieci mnie irytują. A w domu mam mojego 7latka plus od tygodnia 11latkę na wakacje.
Mi siedzenie w domu nie służy. Robię mniej rzeczy niż robiłam jak pracowałam, nie chce mi się gotować, sprzątać kompletnie nic. Mogłabym pół dnia leżeć i nic nie robić - aż zła na siebie jestem.
Jak już sobie zaplanuje coś to np. Pogoda nie ta, albo boli mnie coś i potem nici z tego.
[/url]
09.04.2019 - Crl 9.3 mm ,jest ❤
15.05.2019 - Crl 6.1 cm 😀
28.06.2019 - 270 g 😊
01.08.2019 - 700 g
03.10.2019 - 1957 g 😁 -
Ja też nie gugalam do swojej córki i zwracałem na to uwagę innym. Takcsamo że zdrobnieniami czy powtórzeniem smieszniecwypowiadanych wyrazów.
Dodatkowo jestem bez świadczenia bo księgowy z pracy nie jest na bieżąco w przepisach i nie dostarczył dokumentów do ZUS. -
kudłata wrote:przez pierwsze trzy dni w szpitalu zakładałam pampersa tył na przód! taka byłam obcykana z dziećmi :p wszystko w swoim czasie laski, nie stresujcie się.
kudłata, Kijanka lubią tę wiadomość
1) Wituś- 23.03.2015 😍
2) Kajtuś- 25.10.2019 😍
-
O co chodzi z tym FB bo ja nie w temacie. Jest jeszcze jakiś wątek na FB?
Coma to się wcale nie dziwię ja tak miałam w zeszłym roku remont torów i komunikacja zastępcza w postaci autobusów. Myślałam że może któraś z was mieszka akurat niedaleko mnie tzn na linii Otwocka Anin, Wawer, Międzylesie to nawet bym chętnie się spotkała. -
Coma, rozumiem co przechodzisz. Też mam niestety tendencję do depresji, akurat na L4 mnie ominęło, ale po porodzie już nie. Skończyło się na lekach, które załatwiły sprawę... Ale to na pewno nie mój ostatni epizod i jestem przygotowana na powtórkę z rozrywki... Cieszę się, że tyle tu dziewczyn z podobnymi doświadczeniami (nie cieszy mnie, że miałyście depresję, ale..wiadomo o co chodzi .
No i rzeczywiście na L4 można nieźle zgnuśnieć. Przez mgłę pamiętam siebie leżącą całymi dniami przed tv. I to nawet nie był Netflix tylko jakieś gówno typu Ukryta Prawda. Dno dna Dla mnie na L4 czas ciągnął się 4x wolniej.
W pierwszej ciąży, w pewnym momencie musiałam zpełzać z kanapy, żeby nie ześwirować do reszty. Nie mogę uprawiać cardio, sportu nie lubię, ale kupiłam kijki do Nordic Walkingu i chodziłam, jak ten dziad. Wszyscy się ze mnie śmiali Choć mało kto wie, że to też wymaga odpowiedniej techniki i większość robi to źle, przeszłam jakiś tam podstawowy kurs z trenerem. Trochę namalowałam obrazów wtedy. Kupiłam kolorowanki dla dorosłych, ostatnio popularne, zestaw kredek i kolorowałam, zawsze mnie to odstresowywało.
Ku pocieszeniu, po tym 27-30 tygodniu czas zaczyna trochę szybciej lecieć. Chcemy, nie chcemy, jakąś wyprawkę trzeba ogarnąć. Zastanowić się nad szpitalem. Na Szkołę Rodzenia Cię nie namawiam, ale ja chodziłam - trochę dla zabicia czasu, trochę, żeby być lepiej przygotowaną psychicznie. Wizyty u lekarza stają się częstsze w ostatnich tygodniach. Trzeci trymestr dla mnie zleciał o wiele szybciej.
Wyprawka... Mnie to sprawiało nawet przyjemność, ale zamknęłam temat jakoś w 3 tygodnie? Absolutnie wszystko ogarnęlam przez neta, szkoda mi czasu, sił i pieniędzy na chodzenie po sklepach. Zatrzymałam się faktycznie na dłużej przy wózku i ubrankach, ale ja akurat zawsze lubiłam robić długi research przed zakupem większej rzeczy, np. nowego telefonu. Jestem designerem, więc zwracałam wielką uwagę na wzory ubranek, bawiło mnie to. Całą resztę osprzętu załatwiłam u jednego sprzedawcy na Allegro, bez większych rozkmin czy kupić takie czy srakie majtki poporodowe. Ostatnio napisałam na innym wątku, że wg mnie 10 tygodni na kompletowanie wyprawki to aż nadto.. I że wg mnie wystarczy zacząć po 30 tc (jeśli ktoś wie, że ma niepowikłaną ciążę i nie spodziewa się porodu w 32 tc). chyba żadna z kilkudziesięciu dziewczyn mnie nie poparła, większość zaczęła kompletować po połówkowych i czułam się mocno odosobniona z moją opinią
Co do instynktu... On moze przyjść stopniowo, wcale się nie nastawiaj, że zobaczysz dziecko w szpitalu i poczujesz od razu te wszystkie wielkie uczucia. Niemowląt obcych - nawet tych w rodzinie - nigdy nie lubiłam trzymać na rękach i do dzisiaj nie lubię. Nie mam absolutnie takiej potrzeby. Swoje natomiast chcę zaprzytulać na śmierć. Ale to też przychodzi z czasem.
Paula_30, male_m lubią tę wiadomość
-
mrt87 wrote:O co chodzi z tym FB bo ja nie w temacie. Jest jeszcze jakiś wątek na FB?
mrt87 lubi tę wiadomość
-
Coma, tez mam depresyjne stany. Często zastanawiam się jak wytrzymam psychicznie tak długi czas w domu z dzieckiem, jwk juz teraz swiruje. Brakuje mi pracy, kontaktu z ludzmi, często mam doła, że jestem daleko od wczesniejszego zycia i ono juz nie wroci. Nawet czytanie ksiazek nie idzie, ani oglądanie filmów czy seriali. Męczy mnie taka wegetacja, ze dzien polega na tym ze wstaję, jem, robię cos na obiad, siedzę i znowu jest noc. Na prawdę nie jestem juz w stanie wymyślić sobie ciekawego zajęcia. Nie jesteś w tym sama!
coma lubi tę wiadomość
-
A tak poza tym jestem po połowkowych. Mamy 580g zdrowego chłopaka wszystko jest w porzadku, po spacerze pokazał nawet swoją buźkę No i wg lekarza szacunkowo kolo porodu powinien wazyc kolo 3 kg, takze poki co gigant się nie zapowiada. Jestem przeszczesliwa że jest wszystko w porządku
Paula_30, silent, coma, Magdalen, Kijanka, sisi, Kropka89 lubią tę wiadomość
-
Tak to jest czasami z instynktem i miłością do niemowlaka. To zupełnie normalne że nie zawsze ona zaleje nas w ciąży lub w chwili pierwszego wzięcia na ręce. Miłość często przychodzi stopniowo, w szkole rodzenia o tym nie powiedzą ale już obecnie jest trochę o tym informacji chociażby na internecie. Tak samo każda chyba z matek w pewnym momencie ma poczucie że już ma dość tego płaczu, zupek, marudzenia i samotna wyprawa np do Rosmana i podglądanie odżywek do włosów jest super odskocznia a na codzien się tego nie doceniało. To że jest się obolałym po porodzie jaki by on nie był czy CC czy SN plus cycki też niekoniecznie dobrze wpływa na nasze samopoczucie i ogrom miłości do dziecka.
-
Co do zwolnienia to... wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma Ja pracuję i to momentami więcej niż przed ciążą, zatem wstaję regularnie o 6 rano i wracam najwcześniej o 18. Zazwyczaj sił mam tyle, by się umyć i ogarnąć kolację. W weekendy nadrabiam bieżące porządki i... panikuję, że z niczym nie zdążę. Że nie uporządkuję domu, nie posegreguję rzeczy, nie zdążę z zakupami dla dziecka, z przeczytaniem poradników, szkołą rodzenia czy wyborem porodówki.
Planowo chcę iść na L4 od 30 tc i tak zapowiedziałam w pracy, więc teraz głupio mi rzucić L4 wcześniej, bo mi się odwidziało Zwłaszcza, że wszyscy mają poplanowane urlopy i moja nieobecność wcześniej mocno by im popsuła szyki.
Także pomyślcie sobie, że praca męczy i nieobecność w domu oraz brak czasu na szykowanie się na listopad też czasem doskwiera...
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
coma wrote:Ja wpadłam w jakiś dół emocjonalny - dobija mnie to, że nie pracuje i jestem sprowadzona do roli inkubatora, który robi obiad. Popłakałam się dziś, że praktycznie nic nie mogę robić z rzeczy, które sprawiały mi przyjemność, siedzę całe dnie w domu i zajmuje się pierdołami. Ja nie jestem kurą domową, nigdy nie chciałam nią być, strasznie mi beznadziejnie. Nie wiem co można robić w domu całe dnie, przeczytałam już wszystko co chciałam, obejrzałam nawet największe gówno na Netflixie. Bezdzietni znajomi zdają się dostawać alergii na mnie, bo ciągle wymigują się od spotkań. A z tymi dzieciatymi nie mam ochoty się widzieć, bo płacz dzieci doprowadza mnie do szału. Oglądanie wyprawki nie sprawia mi przyjemności, nie mam żadnego syndromu wicia gniazda, może ja za wcześnie wyjechałam z tą ciążą?
Doskonale Cię rozumiem. Jeszcze dwa miesiące temu sama kilka dni przepłakałam z powodu przymusu siedzenia na zwolnieniu. Też miałam ambitną pracę, która w zasadzie polegała na ciągłym podejmowaniu decyzji i to dość o dość poważnych skutkach. Niestety od początku ciąży mam jakieś komplikacje (krwiaki, plamienia itp.), więc musiałam z dnia na dzień przestać robić to, co dotychczas robiłam w czasie wolnym. A przed ciążą mój czas wolny koncentrował się wokół różnych aktywności fizycznych. Maniakalnie chodziłam na jogę, nawet dwa razy dziennie. Nurkowałam, jeździłam na nartach i na rowerze. W czasie, kiedy ja płakałam z powodu swojego położenia, moja przyjaciółka zaszła w ciążę. Od razu poszła na zwolnienie, choć nie miała żadnych komplikacji. Próbowała mnie pocieszać, że będziemy się spotykać na herbatkę, na spacery itp. Tyle, że właśnie ona ma 3,5 letniego synka, który jest mega angażujący i nie da się spokojnie pogadać. A jak już gadamy, to ona ciągle na coś narzeka. Mnie ten mój płacz z kolei wpędzał w wyrzuty sumienia, bo moja ciąża naprawdę była wyczekana, wystarana i wymarzona.
Nie mam dla Ciebie żadnej złotej rady. Podobnie jak Ty przeczytałam już wszystko, co chciałam. Obejrzałam, co było do obejrzenia. Oglądanie byle czego mnie frustruje. Ostatnio coś tam spotykam się z ludźmi, ale nadal nie robię tego, co bym chciała. Jak robię sobie rachunek sumienia, to w dniach, kiedy tak płakałam, sama się nakręciłam (aczkolwiek u Ciebie tak pewnie nie jest). Na razie staram się nie myśleć o tym, co by było gdyby. Wytłumaczyłam sobie, że brak możliwości uprawiania aktywności fizycznej jest przejściowy. Po ciąży będę miała na to całe życie i na pewno nie zawsze będzie mi się chciało. -
silent wrote:Wyprawka... Mnie to sprawiało nawet przyjemność, ale zamknęłam temat jakoś w 3 tygodnie? Absolutnie wszystko ogarnęlam przez neta, szkoda mi czasu, sił i pieniędzy na chodzenie po sklepach. Zatrzymałam się faktycznie na dłużej przy wózku i ubrankach, ale ja akurat zawsze lubiłam robić długi research przed zakupem większej rzeczy, np. nowego telefonu. Jestem designerem, więc zwracałam wielką uwagę na wzory ubranek, bawiło mnie to. Całą resztę osprzętu załatwiłam u jednego sprzedawcy na Allegro, bez większych rozkmin czy kupić takie czy srakie majtki poporodowe. Ostatnio napisałam na innym wątku, że wg mnie 10 tygodni na kompletowanie wyprawki to aż nadto.. I że wg mnie wystarczy zacząć po 30 tc (jeśli ktoś wie, że ma niepowikłaną ciążę i nie spodziewa się porodu w 32 tc). chyba żadna z kilkudziesięciu dziewczyn mnie nie poparła, większość zaczęła kompletować po połówkowych i czułam się mocno odosobniona z moją opinią
Ależ uważam, że masz rację. Zakup wyprawki to żaden rocket science i spokojnie da się to ogarnąć po 30 tc. Ja wprawdzie chyba większość wyprawki mam w 21 tc, ale robiłam to dla siebie, dla zabicia czasu, dlatego, że potem planujemy remont, dla utrwalenia pozytywnego myślenia.silent lubi tę wiadomość
-
Też mnie to "gugu" i "tutu" nadmiernie irytuje.
Jako że mam nadmiar czasu i byłam zaniepokojona dziąsłem, zadzwoniłam do teściowej-stomatologa i udało mi się umówić na kontrolę przed jej pacjentami. Co najważniejsze, nie wygląda na to, żeby dziąsło było spuchnięte od awarii zęba. Poleciła mi zmianę pasty do zębów, szczoteczki na miękką i maść. I mam wrócić do niej za 3 dni, wtedy zobaczymy, jak sytuacja. -
Ja tez myślałam, ze na L4 bede robic wszystko, na co do tej pory nie mialam czasu. Ale okazuje, ze kiedy pracowałam miałam jakos wiecej chęci i czasu na wiele rzeczy... a siedząc w domu nic mi sie nie chce. Mogę leżeć i leżeć, chociaż i tego mam juz dość. Bo ile mozna. Ale z kolei jak mam cos zrobic to po prostu mi sie nie chce. Czesto jestem juz zla sama na siebie. Ale z drugiej strony, przez najbliższe nascie lat nie bede pewnie miała okazji do takiego leniuchowania.
Odebrałam wyniki dzisiejszych badan:
Krzywa cukrowa - 99 na czczo, po 1h 157, po 2h 121. Wkurzylam się, ze wynik wysoki na czczo... Pewnie na początek bede musiala wprowadzic jakas dietę, a jak to nie pomoze to nie wiem... chyba insulina z rana?
Strasznie zaniepokoil mnie tez wynik moczu, szczególnie obfity sluz i nablonki okragle pojedyncze w polu widzenia. Poza tym wszystkie parametry w normie. Oczywiście naczytalam sie w Internecie i skontaktowałam sie ze swoim lekarzem. Powiedział, ze jesli leukocyty w normie to jest ok i nie ma potrzeby powtarzania badania. -
Domcias masz wedlug mnie niestety cukrzycę. Weź skierowanie do poradni diabetologicznej z adnotacja pilne, ciąża i powinni Ci znaleźć dość szybko termin. Tam przejdziesz instruktaż i dostaniesz książeczke do pomiarów plus dietę. Od diety jest szansa że poprawi się wynik na czczo i obowiązkowo teraz od dzisiaj przekąska przed snem np o 21.30 jeżeli śpisz już od 23. Bo jak będziesz głodna w ciągu nocy będzie wybijać cukier.
Domcias lubi tę wiadomość