Listopad 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
sisi wrote:Też się tym jakoś mocno nie przejęłam ale wieczór wcześniej pisałam z koleżanką która jest w 36 tygodniu i dopiero teraz zaczynają jej się takie bóle więc mózg zaczął pracować i wymyślać niekoniecznie fajne scenariusze 😉
W ogóle dojrzałam do fb,do kogo napisać? tylko uprzedzam uczciwie,moich zdjęć to tam nie ma :p ale nie jestem Wojtek i nie mam 12 latsisi lubi tę wiadomość
2017 #1
2019 #2
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyU mnie też byly przejścia z karmieniem, ulewaniem, kolka, placzem po kazdym karmieniu, no i z lekarzem i polozna ktorzy ciagle twierdzili ze pewnie coś zjadlam a ja juz niewiele co jadlam i dopiero zmiana lekarza i zmiana na nutramigen poskutkowało. Stres dla mnie przeogromny a dziecko sie meczylo.
-
Spirit wrote:Wydaje mi się że może ona już ma skurcze te prawdziwe A my te udawane,odczucia podobne tylko efekt inny
W ogóle dojrzałam do fb,do kogo napisać? tylko uprzedzam uczciwie,moich zdjęć to tam nie ma :p ale nie jestem Wojtek i nie mam 12 lat
Mozesz napisac do Kudłatej to ona jest załozycielką ale chyba ostatnio zmieniła ustawienia,ze kazda z nas moze dodawac, ale najpierw głosujemy czy kogos lubimy (żart)Spirit lubi tę wiadomość
-
Kijanka wrote:Dziewczyny, a co polecacie na opuchnięte dziąsło?
Kijanka, Paula_30 lubią tę wiadomość
Synek ❤️
11.03.19: hcg 59.5
13.03.19: hcg 147,1
27.03 jest serduszko ❤️ -
Maija wrote:Odpoczywaj ile wlezie! ja tak miałam wczoraj, przeleżałam cały dzień, dziś już jest zdecydowanie lepiej
Wczoraj byłam w pracy może to dlatego dziś takie kiepskie samopoczucie. Dziś na szczęście wolne. Tylko wizyta u położnej mnie czeka.[/url]
09.04.2019 - Crl 9.3 mm ,jest ❤
15.05.2019 - Crl 6.1 cm 😀
28.06.2019 - 270 g 😊
01.08.2019 - 700 g
03.10.2019 - 1957 g 😁 -
Ja wpadłam w jakiś dół emocjonalny - dobija mnie to, że nie pracuje i jestem sprowadzona do roli inkubatora, który robi obiad. Popłakałam się dziś, że praktycznie nic nie mogę robić z rzeczy, które sprawiały mi przyjemność, siedzę całe dnie w domu i zajmuje się pierdołami. Ja nie jestem kurą domową, nigdy nie chciałam nią być, strasznie mi beznadziejnie. Nie wiem co można robić w domu całe dnie, przeczytałam już wszystko co chciałam, obejrzałam nawet największe gówno na Netflixie. Bezdzietni znajomi zdają się dostawać alergii na mnie, bo ciągle wymigują się od spotkań. A z tymi dzieciatymi nie mam ochoty się widzieć, bo płacz dzieci doprowadza mnie do szału. Oglądanie wyprawki nie sprawia mi przyjemności, nie mam żadnego syndromu wicia gniazda, może ja za wcześnie wyjechałam z tą ciążą?
-
Iza34 wrote:U mnie też byly przejścia z karmieniem, ulewaniem, kolka, placzem po kazdym karmieniu, no i z lekarzem i polozna ktorzy ciagle twierdzili ze pewnie coś zjadlam a ja juz niewiele co jadlam i dopiero zmiana lekarza i zmiana na nutramigen poskutkowało. Stres dla mnie przeogromny a dziecko sie meczylo.20/07/2017 Helenka 3620 i 58cm
19/11/2019 Majeczka 3560 i 55cm
19/02/2021 Anielka 2860 -
coma wrote:Ja wpadłam w jakiś dół emocjonalny - dobija mnie to, że nie pracuje i jestem sprowadzona do roli inkubatora, który robi obiad. Popłakałam się dziś, że praktycznie nic nie mogę robić z rzeczy, które sprawiały mi przyjemność, siedzę całe dnie w domu i zajmuje się pierdołami. Ja nie jestem kurą domową, nigdy nie chciałam nią być, strasznie mi beznadziejnie. Nie wiem co można robić w domu całe dnie, przeczytałam już wszystko co chciałam, obejrzałam nawet największe gówno na Netflixie. Bezdzietni znajomi zdają się dostawać alergii na mnie, bo ciągle wymigują się od spotkań. A z tymi dzieciatymi nie mam ochoty się widzieć, bo płacz dzieci doprowadza mnie do szału. Oglądanie wyprawki nie sprawia mi przyjemności, nie mam żadnego syndromu wicia gniazda, może ja za wcześnie wyjechałam z tą ciążą?
Paula_30 lubi tę wiadomość
-
coma wrote:Ja wpadłam w jakiś dół emocjonalny - dobija mnie to, że nie pracuje i jestem sprowadzona do roli inkubatora, który robi obiad. Popłakałam się dziś, że praktycznie nic nie mogę robić z rzeczy, które sprawiały mi przyjemność, siedzę całe dnie w domu i zajmuje się pierdołami. Ja nie jestem kurą domową, nigdy nie chciałam nią być, strasznie mi beznadziejnie. Nie wiem co można robić w domu całe dnie, przeczytałam już wszystko co chciałam, obejrzałam nawet największe gówno na Netflixie. Bezdzietni znajomi zdają się dostawać alergii na mnie, bo ciągle wymigują się od spotkań. A z tymi dzieciatymi nie mam ochoty się widzieć, bo płacz dzieci doprowadza mnie do szału. Oglądanie wyprawki nie sprawia mi przyjemności, nie mam żadnego syndromu wicia gniazda, może ja za wcześnie wyjechałam z tą ciążą?20/07/2017 Helenka 3620 i 58cm
19/11/2019 Majeczka 3560 i 55cm
19/02/2021 Anielka 2860 -
Dzyzia wrote:coma nie poradzę Ci nic konstruktywnego, ale w pełni rozumiem doła. Ja właśnie dlatego się od początku rękami i nogami bronię przed zwolnieniem lekarskim, bo bałam się, że jak będę siedzieć w domu, to będę miała nawroty depresji Już się boję, czy po urodzeniu dziecka nie będę miała takich myśli i męża ostrzegałam, żeby mocno mnie obserwował pod kątem depresji poporodowej. Nawet miałam takie myśli, że może jestem jakaś wybrakowana, że nie mogę sobie w domu miejsca znaleźć, tylko tęsknię za pracą. Kurde, ja nawet w szpitalu pracowałam, wszystkie babki na sali się ze mnie śmiały. Ale jedno jestem pewna zarówno w swoim, jak i Twoim przypadku - ciąża jest szczęściem, dzieje się dokładnie w tym momencie, w którym ma się dziać i jakoś sobie poradzimy z tymi zmianami, bo kto jak nie my?
Strasznie mi miło, że tak piszesz, bo nie czuję się jedyna "dziwna". Naprawdę DZIĘKUJĘ.
Ja jestem strasznie głupia, że poszłam na zwolnienie lekarskie. Wszystkie koleżanki mi pieprzyły głupoty, że sobie wypocznę i jak zacznę oglądać wyprawkę to nawet się nie zorientuję jak mi czas minie. No ja tak nie mam. Bardzo tęsknie za pracą, miałam stanowisko managerskie, duży projekt, czułam się ważna i potrzebna. Teraz nawet nie mam powodu żeby się umalować i ładnie ubrać rano, chodzę w legginsach i słucham czy pralka skończyła prać koszule męża. Naprawdę bardzo bym chciała żeby gotowanie i sprzątanie sprawiało mi chociaż minimalną satysfakcję. Albo żebym potrafiła faktycznie usiąść i poczytać o tych pieprzonych wózkach - ale to mnie w ogóle nie obchodzi, to jest rzecz do wybrania w 10 minut, nie widzę powodu żeby to robić już. Ja nie wytrzymam jeszcze 4 miesięcy w ten sposób. Nie wiem co mam ze sobą zrobić... -
coma wrote:Strasznie mi miło, że tak piszesz, bo nie czuję się jedyna "dziwna". Naprawdę DZIĘKUJĘ.
Ja jestem strasznie głupia, że poszłam na zwolnienie lekarskie. Wszystkie koleżanki mi pieprzyły głupoty, że sobie wypocznę i jak zacznę oglądać wyprawkę to nawet się nie zorientuję jak mi czas minie. No ja tak nie mam. Bardzo tęsknie za pracą, miałam stanowisko managerskie, duży projekt, czułam się ważna i potrzebna. Teraz nawet nie mam powodu żeby się umalować i ładnie ubrać rano, chodzę w legginsach i słucham czy pralka skończyła prać koszule męża. Naprawdę bardzo bym chciała żeby gotowanie i sprzątanie sprawiało mi chociaż minimalną satysfakcję. Albo żebym potrafiła faktycznie usiąść i poczytać o tych pieprzonych wózkach - ale to mnie w ogóle nie obchodzi, to jest rzecz do wybrania w 10 minut, nie widzę powodu żeby to robić już. Ja nie wytrzymam jeszcze 4 miesięcy w ten sposób. Nie wiem co mam ze sobą zrobić...
Ale przede wszystkim, tak jak dziewczyny mówią, daj sobie 2-3 dni, żeby burza hormonów przeszła, bo może dół jest chwilowy.kudłata, silent lubią tę wiadomość
-
Też mam problem z siedzeniem w domu. Siedzę w sumie od końca czerwca, a już mam grubsze sprawy posprzątane, teraz chodzę i wymyślam. Dzisiaj w szafie pierworodnego sprzątam. Nie miałam zbytnio wyboru z l4, mam cukrzycę, insulinę i trudną pracę w żeńskim poprawczaku, gdzie o regularność posiłków trudno. Pamiętam siebie z pierwszej ciąży i macierzyńskiego: dostawałam w głowę. Nie chodzi o to, że depresja poporodowa, ale o to, że całe dnie z dzieckiem w domu, na spacerze, ciągle obiadki sratki, kupki i oczy dookoła głowy. Monotonia i ja z tym sama. Jak mąż wracał z pracy w gorszym nastroju, to afera wisiała w powietrzu. Dodatkowo czułam się gruba, zaniedbana, wyalienowana. Ta myśl mnie teraz też dręczy, że będzie podobnie. Kocham moją rodzinę i o nią dbam, ale nie jestem typem matki Polki 🙁 chcemy drugie dziecko ze względu na pierwsze, bo do miłości i kochania wystarczyłoby nam to jedno, ale różnie może być w życiu i lepiej niech ma rodzeństwo. Świadomie zdecydowaliśmy się na drugie, ale myśl, że skisnę w domu mnie dręczy. Za wczasu kombinuje jak czas zapewnić, może jakieś eventy spacerowe z innymi.matkami w podobnej sytuacji zorganizować? Od piątku pierworodnemu robię przerwę przedszkolną aż do września, więc liczę na to, że będziemy się dobrze bawić, a nie będę siedziała i myślała, i kombinowała i schizowała.1) Wituś- 23.03.2015 😍
2) Kajtuś- 25.10.2019 😍
-
coma wrote:Mam nadzieję, że to hormony a nie nawrót depresji. Bo przechodziłam już depresję, gdy wyprowadziłam się z Warszawy na rok żeby pomóc choremu członkowi rodziny. Prawie mnie to zabiło i nie chce wrócić do tego stanu.
Myślę że hormony, plus nasze usposobienie. Jesteśmy po prostu aktywne babki i nie lubimy bezproduktywnie spędzać czasu. Głowa do góry. Damy radę i z tym, grunt to znaleźć sobie produktywne zajęcie. Ja myślę też o szyciu dekoracji do domu, bieżników itp. Musiałabym się uczyć od poczatku, bo nie mam żadnych podstaw. 😉coma, Kijanka lubią tę wiadomość
1) Wituś- 23.03.2015 😍
2) Kajtuś- 25.10.2019 😍