Listopad 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć dziewczyny, my już po, ale o tym chyba już wiecie. Dziewczynki mają się dobrze i może uda się jutro wyjść, czekamy tylko na USG głów i brzuchów.
Jako że mam wolną chwilę, bo towarzystwo objadlo się się i śpi, napisze (sobie i wam lala lala) jak wyglądał mój poród.
Do szpitala zgłosiłam się w poprzedni poniedziałek z wysokim ciśnieniem. Napchali mnie dopegytem, położyli na patolce i kazało czekać do 37 tyg. Czyli do soboty. Robili ktg 2x dziennie ale nic się nie pisało. Miało być pięknie ale we wtorek w nocy dostałam ciśnienie 170/110 i już jedną nogą prowadzili mnie na CC ale po kroplówce z relanium i jakimś zastrzyku w dupsko (zabijcie mnie nie pamiętam co to było) zeszło do skromnych 150/95. Rano lekarz powiedział (mój gin) że będzie gadał z ordynatorem że nie ma na co czekać. I tak też się stało. W czwartek nie dostałam już śniadania, nie mogłam napić się wody (co było straszne), położna założyła mi cewnik - da się przeżyć mimo że robiła to na żywca, a ja nie mam jakiegoś turbo wysokiego progu bólu. Wcześniej spytała czy jestem ogolona, powiedziałam że wg mojej wiedzy tak najbardziej jej zależało na obszarze około cięcia i powiedziała że jest ok. Potem już tylko czekanie. O 13 poszłam na trakt porodowy, rozebrali mnie do waleta i kazali uśiąść na stole. Mieli trochę problemów z wbiciem się w kręgosłup, ale nie było to tak nie przyjemne jak zapamiętałam z pierwszego porodu. Potem położyłam się i zrobiło mi się słabo. Pojawił się mój gin i jeszcze jeden który odbierał córkę w 2017, uspokoiłam się, pomyślałam że je że jest git i nawet ciśnienie mi się unormowało. O 13:18 przyszła na świat Zosia (ułożona miednicowo) 2650, 49cm, poryczałam się, a potem zaczęło się nie robić nieprzyjemnie bo druga córka ułożona była poprzecznie i czułam jak "jezdze" lekarze musieli się do niej dostać i czułam szarpanie. Ale wszystko było ok, o 13:20 pojawiła się Hania 2370, 50cm, ksywa wielka stopa ( serio, ma ogromne). Dziewczyny dostały po buziaczku i poleciały sprawdzić czy wszystko jest ok. Na szczęście jest. Mnie przewieźli na salę, a nie, najpierw szycie, no ale nic nie czułam. Przyjechałam na salę, położna zlokalizowała mojego męża (biedaczek się zgubił na jednym prostym korytarzu) i to tyle. Dostałam prochy w kroplówce, dziewczynki do cyca koło 14 i tak se lezałysmy do 23. Potem mi je zabrali i zaczęła się pionizacja która też była o wiele łatwiejsza niż poprzednio. To chyba tyle. Trochę się rozpisałam, ale nie chciałam o niczym zapomnieć.agndra, JustBelieve, Ewelina29, Kimsik, coma, Kijanka, Kijanka, silent, Moni**, Domcias, Agawa, Aishha, Kaczorka, Kurczaczek89, Cecylia, Ig004, sisi, Audreyyy, Alu_87, Esti, sylvuś, Maija lubią tę wiadomość
-
Uwielbiam Hanię za wielką stopę! ❤️❤️❤️
Powiem Wam, ze mój lokaj mnie zaczyna przerażać - siedzę w swojej sypialni i słyszę ze sprząta od 6 rano. Ja serio nie miałam bałaganu. Skomentowała już wszystko co mam w szafach (po co mi makaron do ramenu! Pół szafy zajmują mi jakieś wynalazki, a nie ma koncentratu pomidorowego!!!), otworzyła moja torbę gemini i przemacała każda jedna rzecz, obejrzała dokładnie moja wyprawkę i dziś jedzie na zakupy bo nie jest ze mnie zadowolona. 😆
Mężu wroc!agndra, kudłata, Domcias, Zlaania1, sisi lubią tę wiadomość
-
coma wrote:Uwielbiam Hanię za wielką stopę! ❤️❤️❤️
Powiem Wam, ze mój lokaj mnie zaczyna przerażać - siedzę w swojej sypialni i słyszę ze sprząta od 6 rano. Ja serio nie miałam bałaganu. Skomentowała już wszystko co mam w szafach (po co mi makaron do ramenu! Pół szafy zajmują mi jakieś wynalazki, a nie ma koncentratu pomidorowego!!!), otworzyła moja torbę gemini i przemacała każda jedna rzecz, obejrzała dokładnie moja wyprawkę i dziś jedzie na zakupy bo nie jest ze mnie zadowolona. 😆
Mężu wroc!
Hehe 😉 te mamy 😅
Spoko Coma, mama z pewnością cieszy się, że jest potrzebna a wręcz niezbędna 😉1) Wituś- 23.03.2015 😍
2) Kajtuś- 25.10.2019 😍
-
nick nieaktualnyKudlata az mi sie lza zakrecila bo slowo w slowo moja cesarka. I tak pomyslalam o teraz ze juz niedlugo znów te same emocje niezaleznie od porodu.
I ta Hania-wielka stopa. Moja córcia miala malutkie stopki ale jak zobaczylam jej palce to przez mysl przeszlo "ku.., juz nie miala czego po ojcu odziedziczyc tylko paluchy u stop", tocka w tocke tatusiowe-okropne. Ale z czasem sie zmienily.sisi lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, czy Wam też zdarzają się takie mdłości nocne, że aż Was wybudzają? Pierwszy raz miałam tak w ciąży i oczywiście panika, że zaraz urodzę, że to organizm się oczyszcza... Dziś rano już względny spokój, ale i tak na razie leżę i panikuję
Przez moment miałam zamiar jechać na IP, ale jak pomyślałam, że powiem im, że przyjechałam, bo mi niedobrze to mnie odeślą nie na porodówkę, a na psychiatrię
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
nick nieaktualnycoma wrote:Uwielbiam Hanię za wielką stopę! ❤️❤️❤️
Powiem Wam, ze mój lokaj mnie zaczyna przerażać - siedzę w swojej sypialni i słyszę ze sprząta od 6 rano. Ja serio nie miałam bałaganu. Skomentowała już wszystko co mam w szafach (po co mi makaron do ramenu! Pół szafy zajmują mi jakieś wynalazki, a nie ma koncentratu pomidorowego!!!), otworzyła moja torbę gemini i przemacała każda jedna rzecz, obejrzała dokładnie moja wyprawkę i dziś jedzie na zakupy bo nie jest ze mnie zadowolona. 😆
Mężu wroc!
Coma nie narzekaj. Bo moj lokaj ma wszystko w nosie, wielkie halo bo mam ochote na ziemniaki na obiad. Przez kaszel znow mnie podbrzusze boli i kluje wiec zostawilam sterte garow w zlewie i leze, ciekawe czy pozmywa bo ostatnio to ja zmywalam. -
Coma, rozumiem. Ja cierpię na przesyt teściowej. Ciągle mi do talerza zagląda. Musiałam przewalczyć nietopienie pomidorków na śniadanko w zalewie z oleju i soli (opcjonalnie w śmietanie), niepolewanie mojego jedzenia dziką ilością sosu (składającego się głównie z masła albo smalcu).Tłumaczę się z nieużywania masła. Za każdym niemalże razem słyszę -super uprzejmym zatroskanym głosem- że mogę sobie posmarować bułeczkę masłem. Jak do jakiegoś debila, który tego nie ogarnął przez 30 lat życia. No ale ogólnie to teściowa chce dobrze, tylko jest przy tym irytująca. Nie wkurzałoby mnie to aż tak bardzo, gdyby nie masz przeciągający się remont. No i ona ciągle gada...
coma lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ewelina92 wrote:Masz na myśli Kraśnickie w Lublinie (3st)?
Kijanka ja współczuje bo cały sierpień miałam teściowa i gadania już nie mogłam znieść. Jak usłyszałam ze mąż ma ją odwiezc wcześniej to fikalam z radości. I te wszystkie mądrości typu ze u nich w domu 3 wnuków dopiero oporzadzala i nie kupowało się żadnych chusteczek mokrych a tym bardziej nie latalo z wacikami i woda tylko tyłek mylo gąbką i wszystko było dobrze. Jak to usłyszałam to pomyślałam że moim dzieckiem zajmować się nie będziesz...całe szczęście że mamy do siebie 200kmKijanka lubi tę wiadomość
-
Myje lodówkę właśnie i narzeka, że jeszcze nie jadła śniadania
Ooooo jezu, ja wiem, że fajnie, że mi pomaga i ona się czuje potrzebna. I że to przejściowe, ale już mi świeci w głowie wielka czerwona lampka DANGER ZONE! UCIEKAJ!
Ogólnie to "Jak można żyć na 60 metrach?" (sama mi kupiła to mieszkanie), ona by codziennie przez sen całe mieszkanie na błysk sprzątała jakby miała taki metraż! I dla dwóch osób to nie jest prawdziwe gotowanie! Po co mi tyle kasz? Przecież ona mi daje ziemniaki ze wsi! I w ogóle jaka to u mnie Warszawa jak wcale nie widać Pałacu Kultury i Nauki! A koło mnie mieszka prawdziwy MURZYN!Kijanka, agndra, Audreyyy, sisi lubią tę wiadomość
-
reset wrote:Dziewczyny, czy Wam też zdarzają się takie mdłości nocne, że aż Was wybudzają? Pierwszy raz miałam tak w ciąży i oczywiście panika, że zaraz urodzę, że to organizm się oczyszcza... Dziś rano już względny spokój, ale i tak na razie leżę i panikuję
Przez moment miałam zamiar jechać na IP, ale jak pomyślałam, że powiem im, że przyjechałam, bo mi niedobrze to mnie odeślą nie na porodówkę, a na psychiatrię
Reset może spałaś w złej pozycji? Jeśli w nocy się robi niedobrze i Cię to budzi to spróbuj zmienić pozycje i może przejdzie za chwile, bo często jest tak ze dzidziuś jest zle ułożony, albo nam na coś mocno naciska i tak organizm reaguje żeby Ci dać znać do zmiany pozycji spania 😉 mnie się tak dzieje jak położę się na plecach a wiem ze tak się spać nie powinno właśnie 😅Synek 1.11.2019 ❤️
53 cm i 3210g -
Ale miałam dzis znowu okropną noc... Nie mogę już spać na żadnym boku, na siedząco, ani tym bardziej na plecach. Ciągle odczuwam palący ból pod biustem. Nie mija w zadnej pozycji, a nasila się w nocy, pomimo że śpię obłożona poduszkami z kazdej strony. Mam dosyć, chciałabym żeby był już czas że można rodzić, jeszcze 23 dni do terminu!
-
Aishha wrote:Nie nie, szpital w Białej podlaskiej. Krasnicka wiem że ma 3st.
Aaa ok, bo już się przestraszyłam, że Kraśnickie mają jakieś słabe opinie a będę tam rodzić
Aishha lubi tę wiadomość
Synek ❤️
11.03.19: hcg 59.5
13.03.19: hcg 147,1
27.03 jest serduszko ❤️ -
coma wrote:Moja się mnie pytała jak to możliwe, że nie mam vegety
Po pobycie u nas powiedziała domownikom ze ją wątroba bolała pare dni (od kiedy wątroba boli) i nazwała zupę tajską śmieciowa. Ja jej już zapraszać nie będę, serio. A jak przyjedzie w odwiedziny do dziecka to podkreślę ze ma wnuków nie ciągnąć bo nie mam zamiaru wystawiać dziecka na ryzyko infekcji, oni zawsze kłamią ze dzieci zdrowe a przyjeżdżają zakatarzone.