Listopad 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Kurczaczek, my dajemy tylko kropelki na wzdecia. Ale też mamy czasem problem ze zrobieniem kupki. Ja przykladam termoforek albo używam cieplego powietrza suszarki (przy okazji dziecko usopkaja mi się przy tym dźwięku) i masuje brzuszek.
Ewelina, mi też raz wypadł skrzep jak juz bylam w domu. Dla mnie osobiście połóg jest 100xgorszy niż sam poród... Ja do tego mam jeszcze problem z zagojeniem sie rany po pęknięciu i caly czas odczuwam dyskomfort w kroczu 😐 Nie wiem, kiedy to sie wreszcie skończy...Kurczaczek89 lubi tę wiadomość
-
Mi odchody porodowe prawie cale wyszly w szpitalu. W domu moze ze dwa gluty polecialy, a poza tym to krew, jak przy okresie. Krwawic przestałam jakos 3 tygodnie po porodzie.
-
nick nieaktualny
-
Domcias wrote:
Ewelina, mi też raz wypadł skrzep jak juz bylam w domu. Dla mnie osobiście połóg jest 100xgorszy niż sam poród... Ja do tego mam jeszcze problem z zagojeniem sie rany po pęknięciu i caly czas odczuwam dyskomfort w kroczu 😐 Nie wiem, kiedy to sie wreszcie skończy...
Jakby w domu coś takiego mi się przydarzyło to chyba zeszłabym na zawał. Mam nadzieję, że się to nie powtórzy. Najgorsze jest teraz to analizowanie objawów, czy aby na pewno wszytsko jest ok. Czy cycki nie za twarde, czy ta krew ma tak wyglądać - masakra 😣 co do krocza to mam nadzieję, że szybko poczujesz ulgę.
Ja też mam problem z raną po szyciu, ale już da się wytrzymać.Synek ❤️
11.03.19: hcg 59.5
13.03.19: hcg 147,1
27.03 jest serduszko ❤️ -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyZimno sie zrobilo a ja nie mam co na plecy założyć. Kazdej troszku brakuje.
P.s. poszlam do tesciowej i pozyczyla mi swoja zimowa kurtke, jeszcze za luźna na mnie. A zapierala sie ze jestem od niej grubsza. Mierzylam sie - 112cm w brzuchu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 listopada 2019, 20:25
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Jesteśmy w domu!!! W końcu kąpiel, włosy wymylam, uff. Niestety od razu mamy pod górkę. Starszak ma ewidentnie jakieś poważniejsze chorobsko. 39 z groszem mąż panikuje, tulil go a ja starałam się dawać jak najwięcej wody. Nie mówię już że synek jest na mnie obrażony, nie chce się tulic, strasznie się tym zdolowalam. A jest taki chory...Trochę się dał przytulić pod koniec dnia, uspilam go, już raz byłam pocieszać. Mąż się wkurza że nie daje nam jest się cieszyć dziećmi, jak ze starszym wróciliśmy ze szpitala to ja byłam w dramatycznym stanie. Teraz ja się czuję super, to starszy synek jest chory i martwimy się o noworodka co zaraz złapie. O słyszę "mama" idę do niego...i oby się malutki nie obudził bo serce mi się rozedrze co robić.
-
Mi po porodzie jak poszłam do łazienki wypadł skrzep wielkosci polowy łożyska, czułam wtedy jakby lapal mnie skurcz. Wystraszylam się, ale położne mówiły że to normalne. Jutro miną równe 4 tygodnie od porodu i powoli ustaje mi krwawienie, a sam połog jest dla mnie czyms strasznym. Poród w porównaniu z pologiem to byla przyjemność...
Jutro narzeczony załatwił mi wizytę u fizjoterapeuty. Coś dzieje mi się z plecami, już myślałam, że to rwa, ale nie jest to ciągły ból. Jak źle stanę czy idę lapie mnie przeszywajacy bol dolnego odcinka plecow, paraliżuje mi wtedy posladek i udo. Dziś o mały włos nie zaliczyłam przez to upadku z Mikołajem na rękach.
Cecylia lubi tę wiadomość
-
Ja chyba przestanę odbierać telefony, bo jak jeszcze raz w ciągu tygodnia usłyszę pytanie ,czy już rodzę to kogoś zagryzę A to jest jeszcze przed terminem..
Zaliczyłam ostatnią wizytę u prowadzącego dziś, teraz już naprawdę tylko czekanie :oCecylia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Natki,
Ja wiem że ciekawość i jeszcze miesiąc temu nie pomyślałabym, że będzie mnie to tak wkurzać ale cóż, chyba jednak nerwy zaczynają brać górę, zaczynam się naprawdę bać..nawet nie samego bólu, tylko tego żeby wszystko skończyło się szczęśliwie i bezpiecznie dla mnie i dzidźka. Do tego ta niepewność "KIEDY" i w ogóle jedna wielka niewiadoma
Wkrecilam sobie strasznie po wczorajszej opowieści znajomej historię o owinięciu pępowina. To jest teraz moja ulubiona schiza 😎Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada 2019, 00:07
-
nick nieaktualnyKasza wrote:Natki,
Ja wiem że ciekawość i jeszcze miesiąc temu nie pomyślałabym, że będzie mnie to tak wkurzać ale cóż, chyba jednak nerwy zaczynają brać górę, zaczynam się naprawdę bać..nawet nie samego bólu, tylko tego żeby wszystko skończyło się szczęśliwie i bezpiecznie dla mnie i dzidźka. Do tego ta niepewność "KIEDY" i w ogóle jedna wielka niewiadoma
Czuje dokladnie to samo i w tej chwili jakby lekarz zaproponował juz teraz cc to bym mocno sie zastanawiala czy sie nie zgodzic zeby tylko miec to juz za soba. Tylko ze ja jutro mam termin wiec maks.tydz.i bede rodzić, jakim sposobem to ciort wie ale bede. A ty jeszcze troszke do terminu.
A tymczasem szykuje sie na jutro. Strach jechac. Wypilam melise zeby troche pospac ale pewnie się położę a mala znów wsadzi nogi w zebra i tyle ze spania.