Listopad 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Cecylia wrote:Agawa, mój nie ma stałych pór jedzenia, nic stałego przy nim nie ma... raz chce jeść co pół godziny raz co dwie albo poltorej.
Kąpiel go uspokaja, ale wścieka się przy suszeniu i ubieraniu i zawsze kończymy strasznym rykiem i mały sie rozbudza:(
Jakbym czytała o moim dziecku! U nas jest identycznie. -
mmalibu wrote:Hej. Ja z grudnia wpadłam Was podejrzeć bo już z tego czekania ociekam nudą. Jestem pielęgniarka w punkcie szczepień. Dla wczensiakow za darmo jest 5w1 i warunki albo waga poniżej 2,5kg albo poniżej 37 tyg. Nie muszą być spełnione dwa warunki równocześnie. Pneumokoki są refundowane ale 10 szczepów. Płatne zawierają 13 szczepów, i są lepsze jakościowo. Meningo można zawsze szczepić, są dość drogie, ale im później się szczepi tym mniej dawek.
Dzięki za wyjaśnienie 🙂
mmalibu lubi tę wiadomość
1) Wituś- 23.03.2015 😍
2) Kajtuś- 25.10.2019 😍
-
nick nieaktualnyIg004 wrote:A ja obstawiałam, że Iza dziś rodzi. No ale fakt, dzisiaj cicho na forum, nie ma z kim pisać biedna btw moi teściowie też mają sad, może nawet w Twoich okolicach
Nie rodze i nie zapowiada się. Łaże po domu, sprzatam, dzis sie narobilam jak bury osiol az kregoslup pęka. W piatek rano mam się stawić w szpitalu i beda działać. Boje się.
Jestem z okolic Grojca, w Grojcu rodzilam córkę. -
nick nieaktualnyCo do szczepien,to my mamy własnie refundowane te 5w1,ze wzgledu na mase ciała. Urodzeniowa 2480. Mimo,ze urodzony w 37t.
Mój młody koksuje i wazy juz 2890. Myśle,ze spokojnie przekroczymy 3kg na 1 mc zycia. Apetyt ma. Widac,jak sie zmienia. Jak rośnie. W piątek idziemy na 1 wizyte do pediatry i usg bioderek. Mam nadzieje,ze bedzie wszystko dobrze.
Iza- moze Twoja dziecina chce być grudniowa. W sumie 1 grudnia,to fajna dataIza34 lubi tę wiadomość
-
Ja to w ogóle nie ogarniam tych szczepionek... Nie mam pojęcia co wybrac, czy isc w platne czy nfz. Tyle sie słyszy o tych powikłaniach poszczepiennych, że aż strach tego słuchać, a co dopiero szczepic takie maleństwo.
U nas dziś waga 4450, waga urodzeniowa 3400. Położna mówiła, że jak na karmienie piersią to ekstra przybiera, nawet trochę za dużo. Ostatnio właśnie by tylko jadla, az z nadmiaru ulewa... Ale jak nie dam cycka to jest jeden wielki wrzask 😑Szczesliwa_mamusia lubi tę wiadomość
-
Iza34 wrote:Nie rodze i nie zapowiada się. Łaże po domu, sprzatam, dzis sie narobilam jak bury osiol az kregoslup pęka. W piatek rano mam się stawić w szpitalu i beda działać. Boje się.
Jestem z okolic Grojca, w Grojcu rodzilam córkę.
Iza, u mnie też się nie zapowiadało.
Jak przyjechałam na IP, to lekarka twierdziła, że mam zostać z uwagi na krwawienie, ale szyjka jest na tyle niegotowa, że nawet indukcji mi na razie nie będą robić. A rano miałam już regularne skurcze co 5 minut.
Nie znasz dnia ani godziny!
Nam to jednak pomógł seks -
Opis porodu (nie dla wrażliwców, bo krew się lała litrami
W czwartek zaraz po północy zobaczyłam przy podcieraniu trochę krwi. Na widok krwi w ciąży panikuję, więc pojechaliśmy na IP. Chciałam, żeby mi zrobili KTG i USG i zobaczyli, czy to nie łożysko się oddziela. I żeby puścili do domu, bo skurczy nie było i kilka godzin wcześniej ginekolog ustalił, że na poród się nie zapowiada. Na IP skurcze się nie pisały, ale tak mnie nastraszyli, że jestem tydzień po terminie, że zgodziłam się zostać w szpitalu. Choć lekarka na IP twierdziła, że na razie na obserwację, bo jej zdaniem indukcja skończyłaby się niepowodzeniem i CC, bo szyjka niegotowa.
W nocy zaczęły mi się regularne i bolesne skurcze co 10 minut. Nawet zaczęły się pisać na KTG, więc mi w nie uwierzyli. Rano na badaniu ginekologicznym szyjka rozwarta na 1-2 cm. Skurcze co 5 minut. Odklejono południowy biegun pęcherza płodowego. Od tej pory skurcze były co 2-3 minuty. O 16 rozwarcie na 4 cm i porodówka.
Przy 6 cm zdecydowałam się na znieczulenie. U mnie sprawdziło się stare porzekadło, że jedna interwencja pociąga za sobą drugą. Po znieczuleniu skurcze nieco się wyciszyły, więc dostałam oksytocynę. Jak dostałam oksytocynę, to Skrzacikowi troszkę spadło tętno, więc dostałam też tlen. Ale znieczulenie działało. Pokręciłam się trochę na piłce, posiedziałam w przykucu słowiańskim. W sumie to nie wiem, kiedy z 6 cm rozwarcia zrobiło się 10 cm. W każdym razie od 8 cm było nieprzyjemnie i boleśnie. Położna bardzo się starała, żeby poród się nie przeciągał. Ciągle dostawałam jakieś „zadania” w stylu „teraz przez dwa skurcze kręcić biodrami”, „przy kolejnym skurczu ukucnąć i trochę przeć”. Skrzat urodził się po 20 minutach od osiągnięcia pełnego rozwarcia. Niestety gamoń okręcił sobie pępowinę wokół szyi, a że dodatkowo pępowina była krótka, zostałam dość mocno nacięta, a Skrzat odpępniony zanim się urodził. Łapki miał lekko zasinione, więc na konkursie piękności stracił punkt.
Biedak tak się przejął, że nie dostał 10/10, że mieliśmy mega problemy z przystawieniem się do piersi. Pierwsze dwa dni to był dramat. Prawie mi się dziecko zagłodziło. Szczęśliwie rodziłam w super-szpitalu z dobrymi doradcami laktacyjnymi i dostępnymi laktatorami. Za poradą położnej przy pomocy szpitalnego laktatora rozkręciłam laktację. Wcześniej dziecko się wściekało i frustrowało, bo mleka było mało. Od tej pory jakoś nam idzie. Z przystawianiem nadal jest tak sobie, ale odciągam i karminy się już tylko moim mlekiem. Kosztowało mnie to wszystkie noce od porodu, ale trudno .
Co do porodu to plusem ZZO jest znieczulenie przy szyciu krocza. Takie mi dali, że nie czułam nic. Na czas szycia tata dostał malucha do kangurowania.
Poza tym przeżyliśmy żółtaczkę. Skrzacik zamiast w 3 dobie pójść do domku wybrał 24-godiznny turnus na Hawajach. W połączeniu z dokarmianiem zadziałało i już jesteśmy w domu. Ja dochodzę do siebie, choć krocze mnie nadal paskudnie boli. Uznaję, że w 4 dobie po to jeszcze norma i tak jakiś czas będzie.
Nie wiem, jak wyglądają inne porody, ale przy moim było mnóstwo krwi. Nawet czyste wody płodowe zakwalifikowałabym jako kałużę krwi. Zalecaną ilość podkładów do szpitala zużyłam na sam poród. No ale taka moja uroda – jak w ciąży można krwawić, to ja na pewno będę!
-
nick nieaktualnyKijanka gratulacje! Zastanawiałam się co się stało że tak przepadłaś. Fajnie że wróciłaś. Może i joga nie pomogła na to nacięcie ale bez jogi mogło się skończyć gorzej, na przykład CC. Mam nadzieję, że rana szybko przestanie dokuczać. Ja też miałam znieczulenie i potem oksy, ale u mnie się skończyło w miarę dobrze.
Nie wiem jak wy ale ja zdecydowanie gorzej wspominam pierwszy tydzień kp niż poród. Nadal mi ciężko idzie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2019, 03:25
Kijanka lubi tę wiadomość
-
Cecylia, mam koleżanki które twierdzą podobnie. Ze KP w pierwszych dniach z tym obkurczaniem macicy było gorsze niż poród.
Moje KP było mocno słabe - na sali pooperacyjnej ściągałam pokarm w strzykawkę żeby zanieśli na neonatologie do inkubatorka. Obok leżała dziewczyna, której dziecko się urodziło z jelitami na zewnątrz i operacja się nie udała - strasznie płakała, a ja byłam przekonana ze trafiłam do jakiegoś piekła. Spionizowali mnie i powiedzieli ze na 6 rano dobrze jakbym zaniosła pokarm ściągnięty laltatorem na neonatologie - no i tak spacerowałam 3-4 dni co 3 godziny w dzień i w nocy, z zespołem popunkcyjnym, bez snu - odparzanie laktatora, ściąganie pokarmu, wycieczka na neonatologie i od nowa to samo. W końcu jak oddali mi dziecko na sale to nie chciała jeść inaczej niż z butli, a mi się okazało ze jestem odporna na wszysktie antybiotyki wiec wciskali mi jakieś chore ilości kroplówek z kolejnymi lekami. I tak okablowana, rzygajaca od zespołu popunkcyjnego próbowałam ja przystawiać do piersi, a ona się darła w niebogłosy. Noce były straszne, bo ciezko było wyprosić jakakolwiek pomoc ze strony personelu.
W końcu zaczęłam siadać psychicznie i przyszła do mnie psycholog - była dziwna i chciała mnie tulić, a nastepnie uznała, ze jest ze mną zle i potrzebuje jednak psychiatry. Wypisałam się ze szpitala na własne żądanie bo inaczej w nastepnej kolejności wzywaliby do mnie księdza.
W domu przy pomocy CDL ogarnęłam i karmię.
A i tak ten początek historii to nic w porównaniu do traumy, która zrobił mi poród (16-godzinna próba porodu zakończona CC) i ja przysięgam, ze to koniec mojej przygody z ciążami. Ja bym umarła z przerażenia jakby się okazało, ze mam jeszcze kiedyś rodzic dziecko. -
O, to ja się zgodzę co do obkurczania macicy przy KP - wiedziałam w teorii, że karmienie wydziela oksytocynę, a ta pomaga przy obkurczaniu, ale takich bóli jak wtedy (i tak wzmożonego krwawienia w chwilach przystawienia) to się nie spodziewałam! Jak się jeszcze weźmie pod uwagę, że a) mimo endometriozy mam całkowicie bezbolesne okresy, b) urodziłam mając tylko bóle krzyżowe, to ten ból w dole brzucha (opisywany jako okresowy... współczuję, jeśli ktoś ma tak co miesiąc) był mocno dotkliwy.
Coma, mnie wystarczyło przeczytać opis Twoich pierwszych dni po cc by zastanowić się, czy chciałabym kiedyś zaryzykować jeszcze poród i zostać narażoną na coś takiego... Współczuję! Ja nadal porodu nie traktuję jako czegoś mistycznego (no ni cholery nie czułam magii jak zastanawiałam się, czy przy okazji partych nie pojawi się kał albo jak mi zszywali krocze), ale udało się i poród, i połóg ogarnąć mocno zadaniowo i naprawdę łagodnie. Po takich opisach doceniam to podwójnie...
U nas dziś wizyta położnej, zobaczymy jak moja córeczka przybiera... Albo je pięknie co 3 godziny albo ma dni, że je 3 razy na godzinę, a potem kilka godzin śpi. I mam pytanie - czy byłyście u lekarza tak kontrolnie po szpitalu? Mam takie zalecenia w wypisie, ale jakoś mi nie było po drodze, bo po cholerę mam zdrowe dziecko ciągać po przychodniach?
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
karma wrote:Macie jakiś patent na usuwanie plam po mleku? Moje koszule nocne są tak uwalone, że płakać się chce. Nienawidzę jak mi kapie to mleko. Nie cierpię tego bardziej niż wątróbki.
A nie spierają Ci się normalnie? U mnie schodzą w praniu. -
nick nieaktualnykarma wrote:Macie jakiś patent na usuwanie plam po mleku? Moje koszule nocne są tak uwalone, że płakać się chce. Nienawidzę jak mi kapie to mleko. Nie cierpię tego bardziej niż wątróbki.
Ja po trzech nocach w kompletnie mokrej piżamie teraz śpię tylko w staniku do karmienia i z wkładkami. Inaczej w nocy się musiałam co chwile przebierać A i małego tez bo był przemoczony jak zasypiał ze mną. Mi się spierają normalnie.
Ja miałam zalecenie wizyta po 5 i 10 dniach bo mały ma żółtaczkę. Byłam, ale następnym razem bym nie poszła. Lekarka była nawet zdziwiona czego ja szukam.
-
nick nieaktualnyPytanie- czy silne rozpieranie w podbrzuszu to oznaka rychlego porodu? Czy mam to bo wczoraj za duzo robilam? Okropne to jest, takie rozpychanie, nie mogę się schylic, normalnie usiasc, czasem zlapie jak chodze, no i jak siedze tez jak malutka sie rusza. Obstawiam ze to dziecko schodzi do kanalu, mialam podobnie we wtorek ale rozchodzilam a dzis głupich naczyn do zmywarki nie mogę włożyć bo tak mnie boli.
-
Mój mały koksik waży już 3280 gramów, czyli w tydzień przybrała na samej piersi 280
Z mniej radosnych rzeczy - potwierdziło się moje przypuszczenie, że czerwona plamka pod pachą to naczyniak. Z drugiej strony- życie uczy mnie pokory i tak sobie myślę, że mogła urodzić się w 31 tc i miałabym milion innych zmartwień niż plama w mało eksponowanym miejscu. Sama musiałam się do pionu postawić, bo szkoda nawet 5 minut z macierzyństwa na takie irracjonalne smutki...
agndra lubi tę wiadomość
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
Iza, ja takie rozpieranie czułam kilka miesięcy, ale to moze dlatego, że malutka bardzo szybko zeszła nisko w kanał i tak sobie tam siedziała do dnia porodu 😃 W ogole ktos jeszcze zostal do rodzenia, czy tylko Iza?
-
nick nieaktualnyNo wlasnie nie wiem co z Apolonia bo miala isc do szpitala chyba wczoraj. I kto jeszcze? Bo moze faktycznie ja jeden niewymarly dinozaur tu zostalam?
P.s.jeszcze jest Kasza, chyba ze juz urodzila.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2019, 11:14
-
No właśnie z ubrań małego spierają się bez problemu, a z moich nie. Ale piorę w jego płynie, więc chyba wrócę do swojego.
Wczoraj chirurg podciął mu dwa wędzidełka. Wjechały masaże 8x dziennie. Niech mi tylko kiedyś powie, że mnie nienawidzi, to mu to przypomnę 😁💙