Listopadowe mamuśki 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Właśnie ja też czytałam gdzieś że 37+0 to już ciąża donoszona
Ogólnie jesteśmy po wizycie, mamy zdjęcie twarzy z ręką na całej xd Wód jest niby trochę więcej ale zobaczymy za 2 tygodnie co będzie. Na przeziębienie kazał mi kupić albo cały zestaw prenalenu, albo cała listę innych leków.. kupiłam ten prenalen bo najprościej, oby szybko przyniósł ulgę bo noc mam tak suchy i czerwony że strach wyjść na ulice xd A moje oczy wyglądają jakbym od 2 dni nie robiła nic innego poza płakaniem haha -
Dawno mnie tu nie było. Ciężko nadrobić wątek, ale widziałam redhead, ze urodziłaś. Gratuluje z całego serca trzech pięknych chłopaków
u nas wizyta w poniedziałek i synuś wazy już Ok.3kg. Dostałam skierowanie na ktg w poniedziałek a przy mojej cukrzycy ciążowej mam zgłosić się najpóźniej do szpitala 23.10. Teraz siedze jak na bombkę i każde zakłucie mnie zastanawia. Powiem Wam dziewczyny, ze dopiero co były pierwsze badania a tu już końcówka. Nie wiem kiedy to zlecialo, ale jestem bardzo wdzięczna, że tak dobrze znoszę ciąże. Już tak nie mogę się doczekać aż Natan będzie z nami. Któraś z Was pisała o świętach i właśnie na to tak bardzo czekamy. Miłego dnia dla Was kobiety
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2018, 10:18
Pozytywny test 23.02 -
nick nieaktualnyNo cóż, donoszone czy nie, jak przyjdzie czas to się urodzi i nie mamy na to wpływu niestety
mam nadzieję że z dniem 38+0 pójdę i urodzę, bo nie widzę chodzenia z brzuchem 4 tygodnie dłużej... Już wczoraj jak mnie ta pachwina rwała i ciągnęło aż do krzyża tak że nie mogłam wstać z pozycji siedzącej to się zastanawiałam czy jechać do szpitala, na szczęście po południu było już ok
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2018, 10:31
zimowa stokrotka, Jastin76 lubią tę wiadomość
-
Kropka. Tego kiedy się urodzi nigdy nie da się przewidzieć
ja wyczuwam powtórkę z rozrywki (brzuch mam mały, ale już i tak opada, wczoraj też już wylukalam niewielkie fragmenty czopu...) jestem na lekach, nie mam skurczy (przynajmniej. Nie często i nie bardzo, bo raptem czasem się zdaża że coś tam mnie chwyci), obecnie siedzę i pachne i czekam. Najlepiej jeszcze 4 tygodnie minimum, ale wiecie jak to jest... Liczę się z tym od początku także co mi los da na klate to przyjmę
-
Mi i lekarz i położna podali ten sam termin ciąży donoszonej, wg om termin 8 listopad, a donoszoną będę miała 18 października, czyli 37+0
Lekarz też mi powiedział, że nie będzie mi wpisywał terminu z USG, bo wówczas by wychodziło, że wg USG donoszoną ciążę miałabym już 10 października i gdybym urodziła między 10 a 17 października dziecko nie byłoby już traktowane jako wcześniak.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2018, 11:14
-
Ja wprawdzie w Holandii, ale to chyba roznicy nie ma - w ulotce ze szpitala napisane mam tak:
- ciaza donoszona 37-42 tydzien. Jesli to pierwsze dziecko to do szpitala jedziemy jak skurcze beda co 3-4minuty, jesli drugie lub kazde nastepne to co 5minut. W Polsce tez tak jest, ze do szpitala jedzie sie na ostatnia sekunde?zimowa stokrotka lubi tę wiadomość
Najpierw mieliśmy siebie, potem stworzyliśmy Ciebie ❤️
* mama dwóch Aniołków [*][*] 2015 6t, 2016 11t
* mutacja MTHFR i PAI1 -
KlaudiaRbn wrote:Ja wprawdzie w Holandii, ale to chyba roznicy nie ma - w ulotce ze szpitala napisane mam tak:
- ciaza donoszona 37-42 tydzien. Jesli to pierwsze dziecko to do szpitala jedziemy jak skurcze beda co 3-4minuty, jesli drugie lub kazde nastepne to co 5minut. W Polsce tez tak jest, ze do szpitala jedzie sie na ostatnia sekunde?) więc żeby nie siedzieć bezczynnie w szpitalu nie wiadomo ile godzin jedzie się już z w miarę rozwiniętą akcją. Przy aj niej powinno się jechać dopiero z rozwiniętą akcja.
Często dziewczyny jadą o wiele za wcześnie i potem są żale że na porodówce tyyyyle czasu siedziały, że nikt się nimi nie zajmował od razu jak krolowymi itd. Wiadomo że są sytuacje gdzie jedzie się ino mig, ale są takie gdzie można spokojnie się wstrzymać żeby być jak najkrócej.
-
Moze gdybym miala juz dziecko i porod za soba inaczej patrzylabym na te 3minuty
na ta chwile jestem tak przerazona wszystkim :o z jednej strony czuje strach, ze nie bede „potrafila” urodzic, z drugiej boje sie bolu, a z trzeciej mysle sobie ze to wszystko jest nie wazne, bo w koncu po tylu wylanych łzach, miesiacach zbierania sie po stratach dostane na rece mojego wymarzonego synka
zazdroszcze dziewczyna, ktore maja juz porod za soba i wiedza czym to sie je
Najpierw mieliśmy siebie, potem stworzyliśmy Ciebie ❤️
* mama dwóch Aniołków [*][*] 2015 6t, 2016 11t
* mutacja MTHFR i PAI1 -
Wiecie u mnie było tak że ja mogłam chodzić i chodzić z blizniakami. Nic się nie działo. I już nie miałam sił.
Teraz jest inaczej, wiem jakie są zagrożenia wynikające z jednego łożyska, ale dalej jestem zielona w temacie pierwszych objawów porodu. Nigdy nie widziałam czopa, nie miałam skurczy, ani wody nie sączyły. I teraz też się boję, że coś mogę przegapić, wolałabym być pod kontrolą szpitala A nie czekać na jakieś objawienie. Boję się strasznie że którejś może brakować wód, że mogą być zielone wody, że łożysko się zestarzeje i że wszystko to przegapię A jak zajadę na konkretny termin to że będzie coś za późno wykryte. Dlatego też mam ten dylemat z tygodniami. Na grupie blizniakowej jak szukałam to większa część rodzi grubo przed terminem zalecanym. Bo przepływy słabe, bo ktg coś pokazuje, bo tętno skacze. A ja nic nie miałam badane bo wszystko póki co jest ok. I tak się martwię tego "ok", tego że jest za dobrze.wiem głupio myślę, w nocy spać nie mogę bo się martwię, śnią mi się głupoty.
-
KlaudiaRbn wrote:Ja wprawdzie w Holandii, ale to chyba roznicy nie ma - w ulotce ze szpitala napisane mam tak:
- ciaza donoszona 37-42 tydzien. Jesli to pierwsze dziecko to do szpitala jedziemy jak skurcze beda co 3-4minuty, jesli drugie lub kazde nastepne to co 5minut. W Polsce tez tak jest, ze do szpitala jedzie sie na ostatnia sekunde?
Też dostałam informację żeby jechać jak już skurcze będę co 5 minut, chyba, że do szpitala jest dłuższa droga to wtedy jak skurcze są co 8 minut -
karnataka a nie masz teraz częściej wizyt ? Myślałam, że przy bliźniaczych ciążach wizyty już na tym etapie są częściej. Ja już teraz co tydzień będę miała.
Też mam jakieś dziwne sny, że małej nie potrafię piersią nakarmić albo, że mam problem żeby ją w ogóle przebrać. Budzę się nieraz po kilka raz przez takie głupoty i później problem z zaśnięciem mamWiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2018, 14:17
-
U mnie mega zmęczenie, ciągle leżę... prawa ręka non stop dretwie i mnie to wkurza gdyż wybudza mnie po parę razy ale teraz i w ciągu dnia się zaczyna. Kręgosłup boli , dół brzucha też dziwny i ogólnie jestem tak zmęczona że ani prac ani torby pakować no sama nie dam rady to aż nie podobne do mnie
-
nick nieaktualnyKlaudiaRbn wrote:Ja wprawdzie w Holandii, ale to chyba roznicy nie ma - w ulotce ze szpitala napisane mam tak:
- ciaza donoszona 37-42 tydzien. Jesli to pierwsze dziecko to do szpitala jedziemy jak skurcze beda co 3-4minuty, jesli drugie lub kazde nastepne to co 5minut. W Polsce tez tak jest, ze do szpitala jedzie sie na ostatnia sekunde?), zrobiłam sobie obiad, wzięłam godzinną kąpiel, położyłam się przed tv, chyba po 15 odpaliłam stoper i liczyłam czas pomiędzy skurczami i nadal były nieregularne 4-8 minut. Więc obejrzałam jeszcze film, pogapiłam się na teleturnieje w tv i o 17 skurcze były już co 3-5 minut. Mąż wstał, pyta się co jest to mu mówię że mam skurcze co 3-5 minut i zaczęła się panika, że czemu go nie obudziłam
jeszcze dopakowałam torbę i pojechaliśmy, na IP byliśmy po 18. Ktg, USG, dokumenty to ponad godzina na izbie, o 21:50 córka się urodziła. Więc moim zdaniem bardzo mądrze jest nie panikować i nie lecieć do szpitala z pierwszymi skurczami, bo w naszym przypadku oszczędziło nam to 4-5h siedzenia na izbie przyjęć, w domu na kanapie jest zdecydowanie wygodniej
z tego co mi położna mówiła na porodówce to mój poród jak na pierwszy był expresowy, zwykle wszystko trwa 2x dłuzej. Z drugim pojedziemy trochę szybciej
A co do "nie będę umiała urodzić" to dobra położna na porodówce to skarbmy trafiliśmy na super babkę, moim zadaniem było nie panikować i jej słuchać
pokazała jak ćwiczyć na piłce, jak przy drabinkach, nawet jak mi odeszły wody i okazały się zielone to bił od niej taki spokój że ja też byłam spokojna i opanowana (o ile to możliwe przy porodzie
). Mam nadzieję że tym razem też trafimy na taką super położną na porodówce
położne na oddziale niestety to było zupełnie co innego i faktycznie nie potrafiłam młodej nakarmić a one wcale nie pomagały... Więc odliczałam godziny do wypisu że szpitala bo miałam ich serdecznie dość
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2018, 15:27
KlaudiaRbn, zimowa stokrotka lubią tę wiadomość
-
Ann, i ja myślałam że ostatnie chociaż 2 tyg będzie wizyta co tydzień, albo jakieś ktg czy nawet profilaktyczną wizyta żeby spr czy wszystko po staremu. Ale prof kazał czekać na tel. Niby to będzie 2 tyg od ostatniej wizyty ale mimo wszystko jakoś pękam.
-
Mi o 5.30 odeszły wody a o 5.45 byłam już na porodówce. Spanikowałam bo też miesiąc za szybko. Poza tym ja mam gbs dodatni i czytałam że podają przy porodzie antybiotyk min 4h przed urodzeniem dziecka. A nie wiadomo czy będziesz rodzić 10h czy 2. Ja ostatecznie miałam cesarkę i Szymek się urodził o 13.17. przez cały czas jak leżałam że skurczami odchodziły wody przy każdym skurczu.
Moja koleżanka ostatnio urodziła córkę i od wejścia do szpitala do urodzenia małej wszystko trwało 2h
-
Skoro wspominamy porody... U mnie była sobota, byliśmy u rodziców i nagle bach. Wody odeszły. No to krzycze do mamy tą zajęta rozpakowywaniem zakupów mówi mi że ona teraz czasu nie ma. A ja do niej "kur** ja też nie mam bo mi wody odeszły"
cała rodzina zrobiła zbiegowisko jak do UFO i oni do mnie że mi karetkę wzywają. A gdzie tam. Ja się nie zgadzam i tyle. Rozłożyłam na wszystkich zadania i w auto. To była 12 po południu. Przed blokiem rodziców był jakis "bieg o zdrowie" czy coś takiego. Droga zamknięta, a matka ma biegnie do strażaków że muszą natychmiast nas wypuścić bo ja rodze
nieźle przestraszeni i w sumie w śmiechu nas wypuścili autem w ten bieg. Pojechaliśmy jeszcze po moje torby i dopiero do szpitala. Jakoś po 13 już byliśmy na IP. Oczywiście zalałam ją od A do Z a po badaniu to już w ogóle.
stos dokumentów wypełniliśmy i na porodówke! Szyjka długa. Rozwarcie praktycznie żadno, bo nawet palca nie przepuszczalo. Cc wpisane już było na rano jakieś 2 godziny po tym jak miałam mieć podane oxy i wywoływanie. Ale twardo się nie dałam. Od 23 miałam coraz silniejsze skurcze. Po północy łaziłam już powoli po ścianach przez to że miałam krzyżowe. Dzwoniłam do męża (bo pojechał do domu się przespać. Miał wrócić o 5 bo szybciej nic nie wróżyli dla mnie) że nie wiem czy rodze, czy umieram ale ma natychmiast wracać bo nie chce być sama. Po czym jak przyjechał to już było po podaniu ZOP i miałam humor jakbym na plaży leżała, a nie do porodu się szykowała
po 3 nagle pełne rozwarcie. Na gwałt ściągnąła położna cały personel bo to jednak wcześniak się rodził więc i Intensywna i lekarze. No z 6 osób było przy porodzie. I 30 parę minut partych i młody był już na świecie
jedynie smutno bo od razu go zabrali na IT na obserwacje, bo był sinawy, ale o 15 już miałam go na sali
-
nick nieaktualnyHehe zimowa stokrotka niezła historia
tak sie właśnie zastanawiałam co jak mi wody odejdą w domu, przecież auto zaleję a szkoda czystych foteli
mi ostatnio odeszły dopiero na porodówce więc był luzik. I 30 minut partych
u mnie to były dwa skurcze...nie wiem ile, 2-3 minuty może?
-
Hehehhe przy cc nie ma takich fajnych historii.
Ja dzień wcześniej położyłam się na patologie, pielęgniarka przynosi mi czopek i mówi żeby wsadzić i tyle. W sumie oczywiste, wsadzić ale gdzie? Człowiek różne miał czopki i tabletki, więc poszłam do dyzurki i się pytam w która dziurke. Wracam uhahana że jednak dobrze że zapytałam bo byłoby zdziwkoale tak wsadzalam gdzie trzeba A mnie ciśnie od razu. Więc znowu idę A raczej pelzne przy ścianie żeby się zapytac kiedy mam się poddać bo już ledwo co trzymam. A ona się śmieje że to można od razu puścić hehehe no to na prędkości do sali i na kibel. Uśmiałam się ale miałam takie skurcze jelit że myślałam że rodze.
A potem to już na stole, śmiesznie jak przebijają worki, wody płyną po dupsku A jak wyciągają dzieci to taka ulga na kregoslupie jakby wór ziemniaków zrzucic. Ja patrzyłam w lampę nade mną i wszystko widziałam w odbiciu. Przynoszą od razu do buziaka takie małe chude i brzydkie