Listopadowe szczęścia 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Lena19938 wrote:Witajcie dziewczyny! Jeśli chodzi o obrzęki to z przykrością stwierdzam że te nie zeszły całkowicie w chłodniejsze dni... Przy większych obrzekach bolą łydki. Nie wiem co z tym fantem. Kiedy będę miała następną wizytę, jeszcze raz zrobię badanie moczu. Trochę zaczynam się niepokoić. Jeśli chodzi o ciuszki to mam ich pełno, ale jednak trzeba będzie ich jeszcze do szpitala dokupić. Nie wiem jeszcze kiedy uprać te które już mam. Myślimy już o kupnie wózka. Czeka się ok miesiąca. Macie już jakieś upatrzone?
My zamówiliśmy w sobotę wózek i łóżeczkoZdecydowaliśmy się na model maxi cosi mura 4 plus - naprawdę masywny wózek. Jedyną wadą jest jego waga, ale mieszkam w domu jednorodzinnym, więc nie będzie mi to sprawiało większego problemu
Lena19938 lubi tę wiadomość
Ruzia
-
Ja jeszcze nie doświadczyłam tych skurczy ale to pewnie skurcze Braxtona-Hicksa... Ponoć mogą boleć tak jak przy @. Macica ćwiczy prężnie. Ja ich nie odczuwam jeszcze ale mnie cały czas boli brzuch. A zaczęło się po odstawieniu Luteiny. Lepiej być nie chce niestety.
Ruzia
My w przyszłym tygodniu zamawiamy Bebetto Torino. Nie mam pojęcia jak będzie się sprawował ale to ponoć dobry model. Jedynie martwię sie że mam za mały bagażnik. Mimo że jest to kombi to jednak nie takie jak Mondeo na przykład. Nie chciałam też ciężkiego wózka bo mieszkam na 4 piętrze bez windy... -
Ja chyba też mam te skurcze i niestety bolesne. A wczoraj w nocy mnie złapało nawet coś od kręgosłupa. Wzięłam nospe i modliłam się żeby puscilo. A się podenerwowalam bo właśnie wczoraj rozmawiałam z mamą i powiedziała mi że poród to skurcze i pleców i brzucha. Mam nadzieję że nie urodze wcześniej. Doszły mi już czasem duszności i taki ciężki oddech. A przecież taka malutka ta nasza
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 sierpnia 2016, 14:55
-
Wirginia nie denerwuj się! Jakiś czas temu zajrzałam na forum na III trymestrze i tam dziewczyny dokładnie opisywały skurcze b-h i prawdziwe regularne skurcze porodowe co kilka minut. Jeśli skurcz jest i zaraz odpuszcza to nie ma się czym martwić. Pogadaj z lekarzem o tym i nie martw się! Wszystko będzie dobrze
Wirginia lubi tę wiadomość
-
Poczytałam
i koleżanka rodziła tydzień temu tak samo jak jedna dziewczyna tam na forum. Nad ranem była już w szpitalu a urodziła dopiero o 23:40. Takiego scenariusza boję się najbardziej. Chyba przetrzymam w domu tak długo jak tylko będę mogła, ale życie pokaże
-
Kazda kobieta ma inaczej. Ja z corka mialam cala noc skurcze co 5-7 min. Lezalam w szpitalu wiec rano po obchodzie mnie zbadali i rozwarcie tylko na 1,5 palca. O 12 wyladowalam na sali porodowej, skurcze regularne a rozwarcie daleh kiepskie. O 18:30 rozwarcie tylko na 3 palce. Gdyby nie decyzja o cesarce to pewnie do rana bym nie urodzila.
Mohej kolezance szybko wszystko postepowalo. Takze tu nie ma reguly. Kazda inaczej z nas bedzie miala.
Moj lekarz mowi dopoki skurczy nie mam czestych tzn kilkadziesiat w ciagu dnia to nie mam sie przejmowac. Zawsze mozna wziac nospe. -
Hejo . U mnie dzis fatalnie w nocy obudzilam sie z bolem brzucha ale tak z gory boli . Sama nie wiem czy to dolegliwosci zoladkowe czy ciazowe oby nic z lozyskiem ostatnio przesadzilam I dwa dni pod rzad nosilam ciezkie zakupy ciagle w ruchu ehh do tego maly przedwczoraj mi przywalil reka w brzuch , zrobil taki zamach I sie reka podparl . Mala aktywna ciagle, plamien nie ma tyle dobrze ale brzuch ciagle taki ehh . Wzielam w nocy dwie nospy magnez I rumianek wypilam ale srednio pomoglo .
Teraz wcale nie lepiej przed chwila mnie tam przeciscilo w toalecie ,ze szokchyba to jednak jakas zoladkowa dolegliwosc ale I podbrzusze cos pobolewa. Wlasnie pije miete ehh boje sie nie chce rodzic
Miala ktoras z was cos podobnego ze nagle bolala gora brzucha jakby zoladek ,czyscilo na kibelku I brzuch byl taki nie swoj ?
Mala fajnie sie rusza. Ja jedynie slaba jestem jakas.
Frytkami sie strulam? Bo jadlam na wieczor takie biedronkowe w frytkownicy robilismy ale maz tez jadl I nic mu nima.
-
Ja też czasem wcinam te frytki ale z piekarnika
ale wiadomo mogło akurat coś zaszkodzić, albo olej też.. mnie czasem boli żołądek jakby mi Mała przywalila i mnie mdli. Nie wymiotuje ale są chwile że już prawie.
Jak masz możliwość to idz do lekarza, zrobi Ci usg i będziesz spokojna. Trzymam kciuki żeby wszystko ustało i było oki :* a widzę że mamy ten sam termin. Obyśmy wytrzymały do końca
Ja od 2 dni mam smak na colę no i pijęzaczynam więcej jeść a w zasadzie wciskać bo głodna nie jestem.. ale może zaczniemy dzięki temu lepiej przybierać.
W piątek idziemy z Mężem na 1 grupowe zajęcia do szkoły rodzenia, aż jestem ciekawa co będzieWiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2016, 12:54
-
Młoda damo ja mam takie bóle czasem i do tego strasznie wzdęty brzuch, ale to sprawka żołądka i pracy jelit. Juz tak mialam, jak mnie bardzo bóli to biorę nospe i staram się trochę poruszać, iść na spacer, nie jem ciężkich rzeczy i jakoś dajemy radę. Ale ból tak przeszywający że ciężko wytrzymać.
-
Tydzień temu byłam w końcu u diabetologa i trochę mnie zmiażdżyły babki tą dietą - przecież to głodówka
. Nadal trochę głodna chodzę, chociaż mam wrażenie, że ilości się do końca nie trzymam i tak. Diabetolog wymyśliła mi 1500 kalorii, bo nie jestem wysoka, ale chyba trochę to dla mnie jednak za mało w tej ciąży (normalnie pewnie byłoby za dużo, ale teraz mi apetyt dopisuje). Za tydzień znów do niej idę, to chyba będę musiała zapytać, czy odrobinę nie zwiększyć. Cukry nadal mi skaczą bez jakichś wyraźnych powodów chyba - potrafię zjeść to samo i jest różnie
. Za to chyba średnio się sprawdza teoria z niejedzeniem nabiału na śniadania i zastąpieniem go wędlinami, bo wcale nie jest lepiej. Sprawdził mi się tylko ser bez laktozy jak na razie
. I strasznie się zdziwiłam, że podobno w ciąży się nie powinno pić mleka - nawet bez cukrzycy... W każdym razie modlę się, żeby jakoś się to unormowało, bo wtedy jest szansa, że już nie będę musiała ich odwiedzać przed porodem (a to drugi koniec miasta). Dobra wiadomość jest taka, że nie mam glukozy ani ciał ketonowych w moczu (albo mam lewe paski, bo nic się na nich nie zmienia
).
A jeśli chodzi o picie, to ja nawet nie mogłabym wypić chyba tych 2 litrów - jakoś nie jestem w stanie wypić więcej niż 1,5 litra, a i wtedy mam wrażenie, że to trochę za dużo dla mnie. Jakoś za bardzo wtedy puchnę i już w ogóle nie mogę spać w nocy. Obrączkę mogę na razie jeszcze nosić, ale na noc zawsze zdejmuję, żeby się rano nie zdziwić, że nie mogę zdjąć - ogólnie zakładam głównie, kiedy wychodzę z domu i zawsze mam ze sobą pudełeczko, żebym mogła w razie czego zdjąć i schować. Wiem, że mam tendencję do puchnięcia rąk po mamie, więc wolę dmuchać na zimne.
W przyszłym tygodniu czeka mnie maraton po szpitalach i przychodniach - tylko w czwartek nie mam żadnej wizyty (przynajmniej na razie - bo w czwartki mój gin przyjmuje w pracowni USG, więc może znowu mnie niespodzianka czeka?). Mąż ma dużo wolnego, bo w tym roku bez urlopu, więc sam z siebie się zaoferował, że weźmie tydzień wolnego i będzie robił za mojego szofera - bardzo mnie to cieszy, bo latanie po całej Warszawie jakoś mnie teraz nie kręci, no i zawsze raźniej
.
A tak ogólnie trochę mnie spojenie łonowe boli - szczególnie jak wstaję w nocy (chodzę wtedy jak zombie xD), ale do zniesienia. Gorzej mnie denerwują, nie wiem jak to nazwać, bóle czy drętwienia nóg, kiedy śpię na boku. No i ciągłe bieganie do toalety w nocy. W ogóle się nie mogę przez to wszystko wyspać... Ale, o dziwo, jakoś funkcjonuję bez większych problemów i nawet nie przysypiam specjalnie w dzień - może już powoli mi się adrenalina na myśl o rozwiązaniu uwalnia?
W tym albo w przyszłym tygodniu muszę się już zmobilizować, żeby zadzwonić do szpitala i umówić się na konsultacje w sprawie cesarki - diabetolog też powiedziała, że się raczej bez tego nie obejdzie przez tę moją siatkówkę, więc rozwiała te moje minimalne wątpliwości, czy nie dałabym rady naturalnie. Jeszcze w przyszły piątek mam konsultacje w szpitalu okulistycznym, to może wezmę sobie i od nich jakieś zaświadczenie na wszelki wypadek.
W tym tygodniu najprawdopodobniej już kupimy wózek - jednak Chicco, bo X-landera nie widziałam na żywo, no i jakieś 3-4 stówki taniej będę miała opcję z fotelikiem niż w X-landerze 2 w 1. Szczególnie, że to rodzice finansują, to nie chcemy jakoś ich naciągać. Łóżeczko też już namierzyłam, ale jeszcze czekam na odpowiedź gościa z allegro z aukcji używanego - może jednak się zdecyduje na dodanie zdjęć swojego egzemplarza a nie zdjęć producenta, jak nie, to trudno. Kupimy wtedy nowe za jakieś 200 zł. Trochę choruję na łóżeczko z Ikei, ale jakoś nie mogę się przemóc, żeby się na nie zdecydować, bo takie z szufladą to już ok. 650zł a chyba wolałabym na razie ograniczyć wydatki - lepiej zainwestować w następne.
Powinnam się już zabrać za kosmetyki i takie tam pierdółki, ale jakoś nie mogę się zebrać - już mi niedobrze od przeglądania internetów w poszukiwaniu wózka i łóżeczka. Za to jestem z siebie dumna, bo w zasadzie tylko kombinezon zimowy mi został z ubranek do kupienia
. Ostatnio byliśmy na zakupach w Lidlu i udało mi się kupić kilka fajnych rzeczy. Chciałam tylko pościel, jeden sweterek i rajstopki, ale mąż sam mnie namawiał, żeby wziąć więcej rzeczy, więc kupiłam jeszcze drugi, a do tego 2 bodziaki i 4 pary spodenek, bo nadostawałam trochę koszulek czy body i brakowało mi trochę czegoś na dół. Byłam w takim szoku, że tylko włożyłam do koszyka i zdębiała poczłapałam za nim do kasy - normalnie go trzeba siłą na wszelkie zakupy zabierać. Chyba naprawdę bardzo się cieszy z brzdąca
. A tak ogólnie to w naszym Lidlu było trochę jakbyśmy się cofnęli w czasie - babki się rzucały na ciuszki jak za komuny
. Najgorsze były babcie, które były gotowe wszystkich i wszystko stratować, byle się dopchać do kojca i zagarnąć, ile tylko zdołają unieść
. Mąż stał z boku i czekał, aż mu pokażę, co upolowałam, więc sobie z rozbawieniem popatrzył na ludzi w amoku - niektórzy całymi rodzinami rzucali się na zdobycz (ilości hurtowe normalnie kupowali...).
Ale już mi się marzy posiedzieć trochę w spokoju w domu, może jakieś ozdoby nad łóżeczko skombinować na spokojnie, a nie tak wszystko w biegu. A jeszcze jakiś miesiąc temu tak narzekałam na wolne.
Trochę się rozpisałam, ale trzeba było tyle czasu nadrobić.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2016, 14:17
-
Ja miewam różne dziwne bóle brzucha i już chyba nawet je ignoruje, bo boli w różnych miejscach. Ostatnio tak się do tego przyzwyczaiłam, że zaczęłam się martwić jak nic mnie nie bolało
Kagura mogę wiedzieć gdzie chodzisz do diabetologa? Do jakiejś poradni przy szpitalu? 1500 to jak dla mnie strasznie mało, a na ciąże to już w ogóle. Dla niektórych diabetologów jest złota zasada, że kobieta w ciąży głodna chodzić nie może. Ja przykładowo walczę obecnie z cukrami na czczo. Wiadomo, że jak na czczo wyższy to i po śniadaniu, a porcji śniadaniowej zmniejszać nie można - prędzej dostanie się insulinę. Grunt, że jak na taką dietę nie masz ketonów więc może jednak dla Ciebie jest okej.
-
Polin, tak, przychodnia przy szpitalu. Bródno to dla mnie kawał drogi, ale tu już będę miała drugą wizytę zanim w innych placówkach dostałabym się na pierwszą, więc nie było się nad czym zastanawiać. Ogólnie trochę sobie tę dietę zmodyfikowałam, bo jestem w stanie wyczuć, kiedy mi cukier spada (parę razy sobie mierzyłam w takich sytuacjach i się potwierdzało), więc najwyżej wtedy coś dojadam nie przejmując się porami posiłków
. Zasadniczo babka powiedziała, że mogę posiłek nocny wprowadzić, gdyby wyniki moczu były kiepskie, ale nie są, więc to mi chociaż odpada - już bym chyba w ogóle nie spała xD. U mnie na czczo cukry w normie - raczej niskie niż wysokie (najczęściej siedemdziesiąt coś), za to po śniadaniu miewam podwyższone (w zasadzie to jedyny problem, bo poza tym wyniki dobre). Przypuszczam, że właśnie dlatego mi kazała nie jeść nabiału rano, ale jest tak, jak pisałaś wcześniej - wędliny są zdradliwe
. Najbardziej nie mogę przeżyć, że mi płatków z mlekiem nie wolno, a z kefirem to już nie to samo
.
Prawda jest taka, że przy aktywniejszych dniach to 1500 nie wystarcza, ale radzę sobie po swojemu i trochę zwiększam porcje. Ogólnie nie mam nic przeciwko lekkiemu ograniczeniu jedzenia, bo jestem ciut przerażona tym, ile mogłabym teraz zjeść, ale głodzić się nie zamierzam w ciąży na pewno. A Ty ile masz kalorii zapisane?
-
A my się witamy po wizycie.Maluch już nie taki mały bo ma 1730 g i wyprzedza o 1.5 tyg od terminu z OM i tak przesunął mi się TP z 5.11 na 25.10. Wszystko z synkiem ok,przepływy,serduszko idt.Wogóle to dzisiejsze USG trwało bardzo długo,ale synek pomierzony wzdłóż i wszerz.Przekręcił się już główką w dół.
U mnie też ok,szyjka długa,zamknięta i o dziwo ciśnienie w normie.Dalej Dopegyt 3x1 i gin powiedział,że pojedyncze skoki mogą być i jako ,że ja już przed ciążą miałam te skłonności to nie mogą mi go za bardzo zbić bo byłoby to dla mnie i dla dziecka gorsze niż to lekko podwyższone.Następna wizyta za 3 tyg.
Czas naprawdę zacząć się sprężać z tymi przygotowaniami wyprawkowymi bo to w sumie już niewiele czasu_polin, klauuudia lubią tę wiadomość
-
Ja jestem prowadzona na Karowej o ile można to tak nazwać, bo byłam tam w maju i będę się z nimi kontaktować dopiero teraz, bo do tej pory było wszystko okej
Ja też miałam super cukry rano, nawet 62 mi się zdarzało co mnie martwiło, ale uspokoili mnie, że jak nie mam insuliny to nie jest groźne dla dziecka. Od poniedziałku 90-97 i już chyba wszystkiego próbowałam co polecają doświadczone dziewczyny i pupa
Co do kalorii my na szkoleniu dostałyśmy przykładową dietę na 2300, ale dla mnie to i tak mało. Tutaj możesz zobaczyć http://www.szpitalkarowa.pl/images/dieta2.doc. U mnie rano najbardziej sprawdza się jajko - albo kanapka z jajkiem albo jajecznica.
No i ogólnie boję się raczej, bo mój maluch już duży a co dopiero jak mi cukry zaczynają szaleć...Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2016, 20:16
-
Cześć dziewczyny! Jeśli chodzi o ból na górze brzucha to mnie męczą takie bóle od jakiegoś czasu. W sumie myślę że to refluks. Odczuwam też bóle w mostku i klatce piersiowej. Zrobiłam ostatnio racuchy dla całej 11 osobowej rodziny i sama też spróbowałam. Wieczorem ból nie do zniesienia, ale mam też problemy trawienne. Myślę że dodatkowa dawka progesteronu jeszcze pogarsza sprawę. Przyjmuje duphaston od 12 tygodnia i luteine aż do teraz. Wzdęcia, zaparcia i brak skutecznych metod na to. Próbowałam wszystkiego. Nic nie działa. W sumie nie dziwie się że już sporo ważę.
Miałam jedną próbę odstawienia tych leków ale znów skończyło się na szpitalu. Mąż miał urlop, pojechaliśmy do rodziny a ja szpital. Cały urlop na marne.
W przyszłym tygodniu przed wizytą znów pójdę na badanie moczu żeby mieć świeże wyniki. Mam nadzieję że te będą w normie. W zasadzie tylko w jednym miejscu w Szczecinie warto je robić. Duże przyszpitalne laboratorium centralne Diagnostyki jest raczej godne zaufania. Tam poleciła mi robić wyniki moja gin.
Żeby tylko wszystko było w normie... -
Hej u mnie poprawa a wszystko za sprawa sasiadki ktora przypomniala mi o coli I paluszkach. Ten bol ja znalam to problemy zoladkowe wlasnie . Tak mi napitalal zoladek ze wieczorem serio juz powiedzialam pakuje sie do szpitala a sasiadka doradzila mi ta cole maz jechal kupic I jak wrocilismy z placu zabaw sprobowalam. Wypilam mala cole w butelce I garsc paluszkow I od razu ulga a jak sie polozylam to w zoladku normalnie mi glukalo ,gazy . Jak kladlam sie spac to jeszcze pobolewalo juz myslalam ze guzik pomoglo ale jak zasnelam uff wszystko przeszlo I dzis czuje sie juz w podzadku . Czas oszczedzac sie I uwazac na siebie. Nie chce znowu tego przechodzic
Lena19938, Kagura lubią tę wiadomość
-
MłodaDama Cola to odrdzewiacz tak zwany
mi pomagało przed ciążą. Tak jak papierosy i kawa. Teraz zupełnie inaczej. Kawę zamieniłam na zbożową a do papierosów mam nadzieję nie wrócę. Cola zrobilaby mi w brzuchu jesień średniowiecza a i tak do toalety bym nie poszła
Kojarzę Twoje dolegliwości ale ja takie miałam przed ciążą. Cieszę się ze dolegliwości minęły! Ja ze swoimi się już pogodziłam.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 września 2016, 10:39