Listopadowe szczęścia 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Lenka to masz podobnie jak ja, laczmy się w bolu, ja też się w domu czuje jak intruz, jakbym była dodatkiem do Niny. Tylko mój mąż woli siedzieć że mną niż z rodziną całe szczęście bo inaczej bym zwariowała. Trzymaj się tam kochana. Oli na pewno nic nie będzie.
Mysza moja Nina po szczepieniu 6w 1 pierwszej dawce i rotawirusy też tak płakała ale tylko chwilę. Nie zwróciłam na to większej uwagi. Powtórzyło się w ciągu tygodnia że dwa może trzy razy. Ale u nas ewidentny skok rozwojowy, to nie wiem w końcu od czego to.
Ja o szczepieniach za wiele nie wiem, a czemu chcecie koniecznie bez mmr? Bo ja się jeszcze nie oczytalam na ten temat więc nie wiem nic??Lena19938 lubi tę wiadomość
-
No właśnie! Dodatek do Oli. Mąż się tylko położył i śpi. Nawet z nim dziś nie rozmawiałam... On wolał pogadać z rodziną. Ja jestem tylko panią która mu córkę urodziła to po co gadać?
Tak się czuję na codzień. Coraz częściej myślę o papierosach. Kurde nie może tak być! -
nick nieaktualny
-
Ruby odbiór mieszkania w listopadzie przyszłego roku. Ola będzie miała roczek! Już niedługo będzie można zacząć urządzać. To tak naprawdę tylko kilka miesięcy. A będziemy od teściów jakieś 150 km.
Ciekawe jak mój mąż to zniesie... Ciekawe czy się nie okaże że nagle jestem mu całkiem obca...Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia 2017, 02:30
kataloza lubi tę wiadomość
-
Lena dlatego ja nigdy męża nie będę mieć.....jak się tak naczytam, nasłucham to dziękuję bardzo......wolę być sama i mieć spokój bo mi nerwy niepotrzebne.....szczęśliwa matka....to i szczęśliwe dzieci.....
Ale może poprawi się jak się wyprowadzicie......znaczy bardziej jest to pewne że tak będzie.....Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia 2017, 05:16
-
Lena aż włos się na głowie jezy jak to czytam:-(
Taki płacz nieustajacy po szczepieniu to krzyk mozgowy,niegrozny. Ale chyba zglasza się jako NOP.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia 2017, 06:33
-
Hej, dawno tu nie zaglądałam
Widzę, że poruszyłyście temat szczepień.. Mojego malucha zaszczepiono hexą (6w1) i w drugiej dobie miałam przez kilkanaście godzin płacz i krzyk dziecka. Na ulotce tej szczepionki pisze, że nieutulony płacz (nop) występuje w pierwszej i drugiej dobie u co 10 dziecka. To jest na tle neurologicznym, coś się zadziało niekorzystnego. Na szczęście córka po tym rozwija się dobrze, za tydzień mamy jeszcze kontrolę neurologa. Taki płacz może być spowodowany np. wylewem dokomorowym krwi do mózgu (znam przypadek i tylko usg czy eeg może to wykazać). Ja byłam zwolennikiem szczepień, no ale co zobaczyłam u swojego dziecka - to nikomu nie życzę. Tak naprawdę nie mogłam jej uspokoić, nic do niej nie docierało. Lekarka wmawia mi, że to była kolka - moim zdaniem to nie kolka, miewała kolki a wtedy był kontakt z dzieckiem, kolka trwała wtedy max 2 godz a tutaj masakrę miałam. Zresztą brzuszek był miękki i nie miała gazów.
Narazie odraczam wszystkie szczepienia, nie wiem co będzie potem...
A i taki sam płacz miałam tydzień po szczepieniach - tyle że łagodniejszy. Według badań śmierć łóżeczkowa występuje u niemowląt najczęściej w drugiej dobie po szczepieniach, dalej między 6 a 7 dniem oraz chyba 21. U mnie nieutulony płacz wystąpił w drugiej dobie oraz 7 dnia. Potem było ok.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia 2017, 07:29
-
Lekarka nie zgłosiła tego jako nopu niestety. Wogóle mam wrażenie, że lekarze się boją nopy zgłaszać i nie chcą.
Póki mała ze mną jest w domu to na pewno odraczam szczepienia, co będzie potem nie wiem. Na pewno jak będzie starsza - będzie odporniejsza, dojrzalsza a teraz jest maleństwem, które mi przecież nie powie co ją boli, co się stało po szczepionce, co spowodowało, że tak bardzo płakała i krzyczała przez kilkanaście godzin.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia 2017, 07:30
-
Boże a my idziemy na szczepienie teraz w poniedziałek juz się zaczynam martwić jak czytam co piszecie
Lenka bądź silna porozmawiaj z mężem bo się wykonczysz byle szybko do listopada i oby wszystko było w porządku, jak zaczniecie urządzać mieszkanie to może też będzie juz lepiej
Zauważyłam że Nikolas się poci jakoś tak bardzo mokre rączki,stopki się znowu niepokoje trochę mam nadzieje ze to nie oznacza nic złego. W internecie juz postanowiłam za dużo nie czytać bo się zeschizuje -
My też szczepilismy hexą i na szczęście nic złego się nie działo, 20 lutego kolejna dawka i mam nadzieje że też będzie dobrze. Nigdy nie wiadomo jak organizm dziecka zareaguje na szczepienie i chyba zawsze jest jakieś ryzyko...
Klaudia faktycznie nie warto czytać za wiele w internecie bo człowiek się bardziej nakręca i nic dobrego z tego nie ma.klauuudia lubi tę wiadomość
-
Ja szczepiłam Małego 5w1 Pentaximem. Narazie miał tylko jedno szczepienie (nie licząc tego w szpitalu) i oby tak dalej... Napłakał się bidulek po ukłuciu ale później usnął i nic nie zauważyłam żeby się działo (troszkę wyższa temperatura niż zwykle bo 37.2-37.4, ale podobno jak u dziecka to w normie).
Jak tak czytam te Wasze opowieści o facetach i ich rodzinkach to się zastanawiam co się dzieje z tym światemjak nie beznadziejni tesciowie to niedorosli i nieodpowiedzialni faceci. Ehhh czy naprawdę nie ma już normalnych ludzi i szczęśliwych związków?
Zawsze chciałam stworzyć dziecku szczęśliwe życie jak ja miałam, a zapowiada się totalne przeciwieństwo. A tu widzę, że niestety nie tylko u mnie taka bryndza. Ale dziewczyny mamy świetne dzieciaczki i mamy dla kogo żyć!!kataloza, małamama lubią tę wiadomość
-
Ja na N na szczęście narzekać nie mogę, stara się jak może ale niestety ma bardzo nienormowany czas pracy i często go nie ma. Po urodzeniu małego tydzień miał wolne a teraz światek piątek czy niedziela non stop w pracy. Wiem, że robi to dla nas, zeby młody miał zapewnione wszystko co potrzeba i bardzo to doceniam ale jednak trochę szkoda, że nie może spędzać z nami więcej czasu. Właśnie wrócił z pracy ucalowal małego u usnal...
Tylko teściowa czasem denerwuje swoim gadaniem ale jest już dużo lepiej niż na początku, chyba zrozumiała, że to ja jestem matką mojego dziecka i wiem co dla niego dobre.
Może jestem niepoprawną optymistką, albo po prostu życiowo niedoswiadczoną małolatą ale wierzę w miłość do końca życia, w szczęśliwą miłość mimo przejściowych problemów.
Życie jest piękne tylko trzeba to piękno odnaleźć i na nim się skupić. Życzę Wam żebyście odnalazly to szczęście i się go trzymały.
Przepraszam za nudzenie, naszło mnie dzisiaj na przemyślenia i gloryfikacje życia:) chyba mały dał mi za dużo pospać :p_polin, małamama, Scorpiolenka, klauuudia, Lena19938, Wirginia lubią tę wiadomość
-
Ale sobie porę znalazłam, zamiast spać bo moje Cudo pojadlo i śpi to głupia matka siedzi na forum, a później narzekam na brak czasu.
jak tak przeczytałam co RinaC pisze to, aż się lepiej poczułam, bo fajnie że ktoś jeszcze wierzy w takie rzeczy, że można razem przez całe życie. U mnie to kwestia wiary, że gdzieś tam ktoś nad nami czowa i nam pomoże wszystko przetrwać, mam nadzieję.
Ja dziś Idę na kontrolę u gina, mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. Mojego męża coś chyba przeziębienie łapie, tak się boję o Mała, żeby tylko nie odebrała. Bo mamy mieć szczepienie na pneumo w tym tygodniu. Jak będzie chory to chyba sobie daruje.
My po tej hexie 6w1 tylko ten chwilowy płacz, i maruda straszna była, ale to przez cały tydzień nawet trochę dłużej.
Z miłych wiadomości na dziś mam newsa, moi tesciowie właśnie szykują się na calodniowy wyjazd w góry. Będzie trochę spokojuLena19938 lubi tę wiadomość
-
My wczoraj przesunęliśmy szczepienie w przychodni na czas bliżej nieokreślony. Chciałabym głównie przeczekać ten okres choróbsk, bo u nas to istna plaga - wszyscy byli chorzy - też się boje o Małego, ale trzeba być dobrej myśli
Dziewczyny, ja też wierzę w miłość do końca życia. Mam tak wspaniałego męża, że nie zamieniłabym go nawet na milioneraAle ja myślę, że złoty środek tkwi w dopasowaniu charakterów - my się znamy od 16 roku życia i że tak powiem nasze charaktery kształtowały się razem i teraz dogadujemy się naprawdę świetnie.
-
Wg mnie na relacje wplywaja obie strony. Ja tez mieszkam jak wiecie z 2 wujkami dziadkiem wymagajacym opieki i tesciowa. Pod koniec ciazy i na poczatku jak mala sie urodzila tez siedzialam jak Lena zamknieta w pokoju foch ze maz idzie tam do rodziny a nie do mnie. Ale w koncu postanowilam ze tak nie moze byc co ja pokazuje Zuzi? Obrazanie sie? Brak kontaktu z innymi choc z nimi jestem 24h na dobe? Wiec przestalam otworzylam drzwi zaczelam rozmawiac chodzic po calym domu no dobra oprocz dziadka bo ten widok mnie przeraza od smierci taty
i jest lepiej.
Ja mam wiecej czasu aby chociaz zjesc czy isc do lazienki bo ktos zawsze sie zajmnie dziewczynami. Maz tez zadowolony i ja tez powoli
Isntieja dobre zwiazki ale musza byc ugody z 2 stron. Rozmowa ze jedna strona ma przestac robic cos sie nie uda._polin, Scorpiolenka, klauuudia, małamama lubią tę wiadomość
-
Można być razem przez całe życie i ja też w to wierzę.Moi rodzice są razem ponad 40 lat i są świetnym małżeństwem.
Ja też na szczęście trafiłam na wyjątkowy egzemplarz na którego nie mogę narzekać i mam nadzieję,że tak zostanie.Mój mąż każdą wolną chwilę spędza z dziećmi.Każde karmienie butelką jest jego , oczywiście kiedy jest w domu.W nocy też wstajemy razem,ja karmię piersią a tata w tym czasie szykuje mm na dokarmienie.Kiedy mały śpi to stara się ze starszym synem choćby trochę pograć w gry, pogadać albo jadą razem z listą zrobić mi zakupy.
Myślę,że układa nam się dlatego,że bardzo dużo ze sobą rozmawiamy o wszystkim,nie mamy przed sobą tajemnic.Jesteśmy 13 lat po ślubie a razem dużo dłużej.Oczywiście bywają zgrzyty i muszą być ale i tak jest super.
Bardzo Wam współczuję szczególnie braku pomocy przy dzieciach.Tak naprawdę to najbardziej na kontakcie z maluszkami tracą tatusiowie,bo dzieci szybko urosną i ten cudny niemowlęcy czas już nie wróci.
Co do szczepień to ja też się bałam oczywiście.Jesteśmy po pierwszej dawce 6 w 1 Hexacima w 10 tyg ijest dobrze na szczęście.Mały płakał przy ukłuciu a potem ok.Nie zauważyłam żadnej zmiany w zachowaniu może tylko to,że tego dnia bardziej potrzebował przytulić się do cycusia i był taki "mamowy".maggda, _polin, małamama lubią tę wiadomość
-
My w 6 tygodniu szczepiliśmy 6w1 + rota + pneumokoki i prócz temperatury 37.4 nic się nie działo. Dziewczyny trzeba szczepić dzieci. Większe jest prawdopodobieństwo zachorowania niż jakiś skutków ubocznych. Ja wolę zaszczepić i nie pluc sobie potem w brodę że wierzę ruchom antuszczepionkowym. Nie ma żadnego udokumentowanego przypadku mówiącego o tym ze dziecko zachorowało po szczepieniach. Trzeba wziąć pod uwagę ze większość chorób neurologicznych ujawnia się dopiero po kilku miesiącach życia a rodzice zwalaja winę na szczepienia.
kas50, Lena19938, małamama, Wirginia lubią tę wiadomość