Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Mój syn nie reaguje na hałasy jakoś specjalnie, wręcz lubi jak jest głośno, ostatnio na spacerze ja sie wystraszylam szczekającego psa, aż podskoczylam, a on spał dalej w najlepsze. Dzisiaj byliśmy w kościele gdzie śpiewały dzieci, grały na gitarze i saksofonie, dla mnie było za głośno, a nasz mały zakapior spał cała mszę. Do usypiania go w dzień używamy suszarki, więc się oswoił z głośnymi dźwiękami.3 lata starań, niepłodność idiopatyczna
Wrzesień 2016 - punkcja, hiperka, 3 mrozaki
Luty 2017 transfer blastki 2aa.....
-
Mój jak znienacka coś skrzypnie albo ja zrobię jakiś niespodziewany ruch to często przestraszony aż rozkłada raczki na boki ale już rzadko. U nas w domu cały czas jest hałas albo gramy na instrumentach albo słuchamy muzyki albo córka hałasuje a jej się buzia niezamyka tylko jak śpi jest cicho;)
Dzisiaj mój synek znowu zasnął na macie edukacyjnej przełożyłam go do lozeczka i spał 2 godziny co już mu się nie zszarzało tak w dzień ciągiem spać. A w ogóle to chora jestem już od 3 dni, mam nadzieje ze Bartunio nie załapie ode mnie.
-
nick nieaktualnyK@sia karmisz piersią to nie zarazisz! Bo jak jesteś chora to Twój organizm produkuje przeciwciała w mleku dla maleństwa. Z pierwszą córką kazali karmić jak miałam prawie 40 stopni gorączki i nie miałam siły głowy podnieść, leżałam i dawałam pierś, nic jej nie było
-
Aniluap wrote:K@sia karmisz piersią to nie zarazisz! Bo jak jesteś chora to Twój organizm produkuje przeciwciała w mleku dla maleństwa. Z pierwszą córką kazali karmić jak miałam prawie 40 stopni gorączki i nie miałam siły głowy podnieść, leżałam i dawałam pierś, nic jej nie było
-
My po piątkowym usg główki i brzuszka. Wszystko ok. Tylko brzuszek cały czas mocno zagazowany...
Ale większa traumą było wcześniejsze pobranie krwi...
Płakałam razem z nią.
Pojechaliśmy specjalnie do szpitala dziecięcego, bo nie w każdym labolatorium pobiorą krew takiemu maleństwu.
Nie wiem czy wszędzie tak robią, ale nie pobierali "tradycyjnie", tylko wkuli igłę w rączkę, i czekali aż do probówki nakapię 2 cm.... więc trwało to wieczność...
a krew musiała być żylna. więc z paluszka czy piety nie wchodziło w rachubę...
ale na szczęście już nie pamiętamy -
Nic się nie działo. Tam ja mam lekką niedoczynność tarczycy, o całą ciążę brałam Euthyroks. Teraz biorę dawkę 25. Ale.na wypisie że szpitala miałam zalecenie żeby do 10 dnia życia mała przebadać na hormony tarczycy. Oczywiście tego nie zrobiłam... I w przychodni na pierwszej wizycie dali mi też skierownie, ale inny pediatra powiedział żeby na razie takiego malucha nie kłóć, więc znów nie zrobiłam... I przy okazji ostatnich szczepień dostaliśmy "zjebke"
-
Alma84 wrote:I pytanie do dziewczyn które są już po chrzcinach, co teraz dzieciaki dostają? Bo rodzina wypytuje co byśmy dla małej chcieli. A to takie niezręczne pytanie...
Mi podobają się takie pchacze do nauki chodzenia. Ciężko powiedzieć komuś co się chce, bo nie wiadomo ile ten ktoś chce przeznaczyć kasy.
Alma84 lubi tę wiadomość
-
Alma84,
ja tez mam chora tarczyce i wciazy bralam Euthyrox az 137, teraz biore 'tylko' 100, ale moja Mała nie ma chorej, u nas to w drugiej dobie pobieraja krew i badaja na 30 roznych chorob genetycznych, metabolicznych (w tym tarczyca).
Co do chrztu, to na przyklad ja osobiscie zawsze dawalam kase, mysle ze fajnym prezentem jest tez zlota bizuteria na przyszlosc np kolczyki, czy medalik, lancuszek,po prostu cos wartosciowego, co bedzie pamiatka. Przynajmniej ja tak do tego podchodze.Aniluap lubi tę wiadomość
[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
[*] 5/6 tc listopad 2016
-
nick nieaktualnyAlma84 wrote:My po piątkowym usg główki i brzuszka. Wszystko ok. Tylko brzuszek cały czas mocno zagazowany...
Ale większa traumą było wcześniejsze pobranie krwi...
Płakałam razem z nią.
Pojechaliśmy specjalnie do szpitala dziecięcego, bo nie w każdym labolatorium pobiorą krew takiemu maleństwu.
Nie wiem czy wszędzie tak robią, ale nie pobierali "tradycyjnie", tylko wkuli igłę w rączkę, i czekali aż do probówki nakapię 2 cm.... więc trwało to wieczność...
a krew musiała być żylna. więc z paluszka czy piety nie wchodziło w rachubę...
ale na szczęście już nie pamiętamy -
Oczywiście znów mi "ucięło" część wiadomości...
ostatnio tak mi się dzieję. Jak wcisnę "enter" żeby zacząć pisać od nowej linijki, to już mi tego nie dodaje... no trudno...
Nie wiem czemu się uparli na to badanie hormonów tarczycy, ja biorę tylko dawkę 25.
a znajome co biorą dużo większą, o niczym takim nie słyszały.
no ale, ok. Już zapomniałyśmy o tej traumie
oby tylko wyniki były dobre -
Ja też brałam euthyrox i moją Małą klulismy w pierwszym miesiącu życia ale tradycyjnie mam pobierano krew.
Czy Wasze dzieci też mają problem z wieczornym zasypianiem? Nasza wciąż ma fazę 'płaczę z głodu ale jak nie podadzą mi piersi w ciągu 3 sekund rozwyję się tak że przez pół godziny mnie nie
uspokają" -
nick nieaktualnydianna tak moja tak ma i płacze z cyckiem w buzi albo jeszcze się "żali" jedząc. Zazwyczaj szybciej uspokoi ją smoczek i wtedy wymieniam na pierś i śpi do rana
A co do hałasów to tak też się bała wszystkiego ale ją przyzwyczailiśmy, starsza córka nie umie być zbytnio cicho, tata od urodzenia słucha łupanki przy niej i z nią tańczy, więc teraz w sumie już nie widzę tego odruchu -
U nas też było z tymi hałasami, jakieś dwa tygodnie temu. Potrafił się rozpłakać przy odkurzaczu, suszarce, jak siąkałam nos Teraz już przeszło.
Co do badania TSH to też mam niedoczynność i nawet powtarzaliśmy przesiewowe na wrodzoną niedoczynność tarczycy, bo pierwsze wyniki Filip miał poza normą. Druga bibuła już była ok.
Dodatkowo, dostaliśmy zalecenie w szpitalu, aby zbadać TSH do 10 dnia po porodzie, a potem mieliśmy jeszcze jedno badanie kontrolne (zlecone przez pediatrę).
Pierwsze było pobierane z palca i Mały nawet nie pisnął, drugie już z żyły i płacz był na cały Punkt Pobrań..
Ja i tak będę badać regularnie poziom TSH u Filipa, nawet jak lekarz nie zleci. Wrodzona niedoczynność, tak jak nabyta we wczesnym dzieciństwie jest bardzo groźna dla rozwijającego się organizmu. To zupełnie co innego niż postać nabyta w dorosłości. Przez moją chorobę, Filip jest w grupie ryzyka.
A jeśli chodzi o płacz przed snem to też czasem mamy taki dzień Ostatnio dostałam od Mamy książkę dr Franusa o rozwoju niemowląt (bardzo popularna w latach 70-tych i 80-tych, nie wiem czy kojarzycie?). Wyczytałam tam, że płacz przed zaśnięciem wieczornym pojawia się w 2-gim miesiącu życia i jest normalnym etapem rozwojowym, który powinien przejść z czasem Nie wiem więc czy to rzeczywiście głód, czy może potrzeba wyciszenia właśnie i odreagowanie przeżyć z całego dnia?