Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
No cóż, kolejna kłótnia która tym razem zaszła bardzo daleko i przy okazji której wyszło wiele złych rzeczy. Teraz w zasadzie waży się wspólna przyszłość. Że tak powiem - ciągle coś. Przykre to. Miał być piękny rok, opieka nad dzieckiem, nowe mieszkanie, mąż dostał lepszą pracę, starannie o kolejne dziecko - a jest jeden wielki stres. Ale pocieszam się że będzie lepiej - albo terapia pomoże albo w końcu życie bez awantur.
-
Dianna, rozumiem Cię doskonale bo mieliśmy z mezem podobnie jak urodziła się córka. Nie ma lepszej rady jak szczera rozmowa, powiedzcie sobie nawzajem jakie macie potrzeby, co Was boli itd. Pamietam, ze chodziłam cały czas nabuzowana non stop, jeszcze mieszkaliśmy z teściami, teściowa mnie tak wkur... swoimi radami także czaesto u nas powodem do mega wielkich kłótni była właśnie teściowa! A ja jeszcze z hormonami buzujacymi po porodzie...
wszystko się zmieniło jak wróciłam do pracy. Odżyłam jednym słowem. Brakowało mi ludzi, żeby wyjsc, ładnie się ubrać i umalować. Teraz mieszkamy sami, a z drugim dzieckiem już jest inaczej. Maz już się tak nie wpiernicza i jest lepiej.
Trzymaj się i nie poddawaj! Walczcie o Was! Znam wiele małżeństw, które po pojawieniu się dziecka na świecie się rozeszły. Ale to przez to ze nie mówi się on swoich uczuciach i oczekiwaniach! Będzie dobrze!
-
Dianna my też po przeprowadzce we wrześniu i też były kłótnie ma początku. Mieszkając z moimi rodzicami większość robiłam ja bo on nie wiedział gdzie co jest i jak robić. Jak nie było dziecka to było ok ale po narodzinach oczekiwałam zmiany. A jak już zamieszkalismy tylko we 3 to jeszcze więcej oczekiwałam pomocy. Na początku chyba się dziwił (jak się zapatrzylam placzac w okno, powiedzialam tylko ze nie mam sily, dziecko tez plakalo a on wlasnie mial wyjsc do pracy. Wzial wtedy urlop i cale popoludnie byl z mala) ale pomoglo i krótkie komendy "gary, śmieci, pranie" wykonuje. Nie wiem jaki twój mąż ma charakter, metodę musisz dostosować indywidualnie. Najważniejsze żebyście chcieli być razem czego z całego serca życzę.Pierworodna 2017
Termin porodu synka 25.04.2024 -
Dzięki dziewczyny:) Ja wiem że tak to wygląda że dużo zmian i nerwy ale to niestety nie to. Opiekę nad dzieckiem akurat fajnie dzieliliśmy, remont też w miarę ogarnialiśmy. U nas takie poważne spiecia były normą, nie było zrozumienia. Normalna rozmowa nie jest możliwa to przerasta męża, w sytuacji konfliktu jest tak wrogo nastawiony - patowa sytuacja. Przynajmniej dostałam kopa aby w końcu uwierzyć w siebie i stać się bardziej asertywną.
Orientujecie się kiedy dzieciom rosną 5tki? Czy możliwe że to już? -
nick nieaktualnyNie ma co patrzeć na te schematy znam dziecko, które miało pierwszego ząbka w wieku 4 msc. A mojej córce w wieku równo 5 lat wypadły dolne 2 zęby (jedynki), niedawno górne 2 jedynki wypadły a teraz ma już stałe dolne i górne jedynki i szóstki co prawda górne jeszcze całe nie wyrosły ale są
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lutego 2019, 17:10
-
Yerenia ja nie wiem jak to jest bo jeszcze jestem w domu.
Może mąż niech wstaje w nocy, bo on może zdrzemnąć się w dzień z Filipem. Albo w weekendy wyszykuj ich na dlugi spacer lub gdzieś w odwiedziny a Ty na drzemkę.
Myślę że do pracy trzeba przyzwyczaić. Ja pamiętam że jak podjęłam pierwsza pracę to przechodziłam, jadłam i szłam spać bo taka byłam zmęczona. Ale przywyklam do pracy, teraz pewnie też będę wykończona.Pierworodna 2017
Termin porodu synka 25.04.2024 -
U nas w zwiazku tez srednio, a jeszcze w weekend uslyszalam takie slowa, ze sie takich nie spodziewalam. U nas jeszcze dochodzi to, ze jestesmy na emigracji, no czasowo jest z nami moja mama, wiec konflikty sa czestsze.
Ja mam na dodatek kryzys emigracyjny i mysle o powrocie do Polski (ale to tak za ok 5 lat,zeby dziecko szlo do 1 kl).
U nas jest taka sytuacja, ze rodzice mojego meza mieszkaja na wsi (powiedzmy 20km od miasta wojewodzkigo), dom ktory zbudowali jest przepisany na mojego meza, mysleli, ze bedziemy tam mieszkac z nimi (osobne pietro)oni teraz oboje sa lekko po 70, no ale wyjechalismy za granice. Moi sa po 60 (mieszkaja 200km od miasta, gdzie ewentualnie mielibysmy wracac).Jakbysmy mieli wrocic do Polski to raczej kupilibysmy mieszkanie w tym miescie wojewodzkim (nie zamieszkalibysmy z rodzicami meza),ja wlasnie sobie ostatnio o tym myslalam i mimo, ze z tesciami roznie bywalo na pewno bysmy im pomagali, na ile by sie dalo. Moi rodzice natomiast w razie w maja jakies oszczednosci,zeby nawet isc do domu opieki itd (w sensie, ze nigdy nie oczekiwali pomocy itd), A moj ma powiedzial, ze ' I co ty sobie wyobrazasz, ze wrocilmy do Polski i bedziemy jezdzic do twoich rodzicow sie nimi zajmowac? Bo skoro oni teraz nam pomagaja przy dziecku, to bede chcieli opieki w zamian'- i to bylo z takimw yrzutem powiedziane,a wogole moi rodzice nigdy by o tym nie pomysleli i stac ich na ewentualna opieke.Dobrze, ze moja mama tego nie slyszala, bo nie wiem co by to bylo.Co mnie najbardziej zranilo to, to, ze ja w tym samym momencie sobie myslalam, ze mimo 'konfliktu' z tesciami, aj jestem ok z tym, ze bedziemy im pomagac, a on mi wyskoczyl z takim wrogim haslem w stosunku do mnie i moich rodzicow.[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
[*] 5/6 tc listopad 2016
-
Pisze wam tu na forum, bo powiem, wam, ze zycie na emigracji, szczegolnie w USA jest ciezkie i pomimo, ze jest wsrod nas wielu Polakow, to jednak 'kazdy sobie rzepke skrobie' i nawet nie mam komu sie wygdac.[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
[*] 5/6 tc listopad 2016
-
Madzialenka to conopisalas brzmi mi znajomo. Ja mieszkałam z teściami i ciagle się klocilismy, moja teściowa jest bardzo religijna i wszystko zawsze „zawierza Bogu” co mnie zawsze irytowało ze co by się nie działo to do Boga. Nie raz jej odpowiadałam, ze Bóg mi w tym nie pomoże. A mojego męża to tak denerwowało ze ja swoje trzy grosze wtracałam. Zawsze mówił ze mam nie komentować. Do tego moja teściowa WSZYSTKO wie, na każdy temat da radę. Ja jestem nauczycielem muzyki igryna skrzypcach, to ostatnio tez się dowiedziałam ze na muzyce tez sie zna. Coś tam na temat firm muzycznych. Oczywiście nie miała racji wiec ja swoją kontrę a mąż znów miał pretensje ze powinnam odpuścić, nawet jak tej racji nie ma. Teraz tez się wtrącała jak byłam chora.
A co do mojej mamy to niedawno dostała dużo kasy za mojego tatę zmarłego, to mój mąż teraz knuje jak tu moja mamę naciągnąć żeby nam coś dała albo kupiła. Krew mnie zalewa jak słyszę o pieniądzach mojej mamy. Właśnie ona chciała sobie mieć na taki luksusowy dom starców, ale mój mąż dalej twierdzi ze moja mama nie potrzebuje tych pieniędzy na starość. Dramat. Mimo ze mieszkamy osobno to konflikty są i będą ale ja tez nie mam łatwego charakteru.
Moja siostra mieszka w Californi i tez tęskni za Polska ale w życiu by nie wróciła. Tam ich stać na wszystko. To forum po to jest żeby się wygadać.
Aaa nie mówiłam Wam, wracam do pracy! W kwietniu na pół etatu, będę od 8-12 i będzie mąż z dziećmi i będzie zaczynał prace jak ja wrócę do domu, także super cieszę się
-
Ehh madzialenka to może lepiej nie wracać do PL żeby nie rozczarować się rzeczywistością. Pewnie w USA masz już wypracowaną pozycje w pracy, wiesz co i jak.
Tesciom i rodzicom wiadomo trzeba pomóc ale starość bywa różna, nikt nie przewidzi czy umrze nagle czy będzie leżący, dlatego nie ma co się martwić na zapas.Pierworodna 2017
Termin porodu synka 25.04.2024 -
Dzięki dziewczyny za rady! Oczywiście kładę się z Filipem już na noc jak Go usypiam, odkąd wróciłam do pracy, bo ledwo żyję już wieczorem..
Co do rodziców i opieki na starość, to wg mnie nie ma co na to patrzeć - w sensie, że zgadzam sie z Katalonią. Nie przewidzimy jak będzie, więc nie ma co życia pod to układać. My pod uwagę bierzemy opcje, że jednymi i drugimi trzeba będzie się zaopiekować.
U nas na szczęście nie ma takich konfliktów, na kasę rodziców czy teściów nie patrzymy i nie oczekujemy. Mój mąż i moja mama mają trudne charaktery, więc czasem iskrzy - ale to w granicach normy
madzialenka, a Ty pisz i pisz tutaj, jak się wygadasz będzie Ci lżej