Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
czy są tu jakieś wegetarianki? ja zazwyczaj mało jem mięsa, a to które lubię to teraz nie mogę (szynki dojrzewające, salami etc). Czy jakoś zastępujecie, suplementujecie vit b12? mój lekarz nic mi nie mówił na ten temat.
ofcooo, Pani Moł lubią tę wiadomość
-
Millsc do nienarodzonego... hmmm.
. mi sie wydaje, ze nie kocham jeszcze dziecka, ale mysl o jego posiadaniu, mysl o byciu mama i o pierwszych chwilach spędzonych razem.Zuza91 lubi tę wiadomość
7 cs - 1.03 dwie kreseczki (juupi)
30.10.2017 - Levi
https://www.helloforest.pl -
mietata wrote:czy są tu jakieś wegetarianki? ja zazwyczaj mało jem mięsa, a to które lubię to teraz nie mogę (szynki dojrzewające, salami etc). Czy jakoś zastępujecie, suplementujecie vit b12? mój lekarz nic mi nie mówił na ten temat.
Zuza91 lubi tę wiadomość
7 cs - 1.03 dwie kreseczki (juupi)
30.10.2017 - Levi
https://www.helloforest.pl -
Ja jeszcze sobie nie wyobrażam dziecka już na świecie, raczej żyję chwilą i staram się jakoś przyzwyczaić do myśli, że jestem w ciąży i tego jak sobie ułożyć życie po, ale głównie skupiam się na przyszłości - tydzień w przód najdalej
Chrlutek, no ja właśnie nie mogę tknąć mięsa, nigdy z resztą nie przepadałam, ale teraz to mam wręcz odruch wymiotny, a sam zapach przyprawia mnie o mdłości. Czy tę suplementację prowadzisz na własną rękę czy ze wskazówek lekarza? -
mietata wrote:Ja jeszcze sobie nie wyobrażam dziecka już na świecie, raczej żyję chwilą i staram się jakoś przyzwyczaić do myśli, że jestem w ciąży i tego jak sobie ułożyć życie po, ale głównie skupiam się na przyszłości - tydzień w przód najdalej
Chrlutek, no ja właśnie nie mogę tknąć mięsa, nigdy z resztą nie przepadałam, ale teraz to mam wręcz odruch wymiotny, a sam zapach przyprawia mnie o mdłości. Czy tę suplementację prowadzisz na własną rękę czy ze wskazówek lekarza?
Ja mięsa nie jem praktycznie w ogóle. Też nie byłam wegetarianką, ale... po prostu nie lubię mięsa. Zjem pieczonego kurczaka, zrobionego przez moją mamę (pyszny, smak dzieciństwa!), zjem ugotowane mięso z rosołu i sam rosół i to generalnie tyle. Na mieście w ogóle nie jem mięsa, jakoś nie ufam daniom mięsnym przyrządzanym w restauracjach
Jakoś na jednej z pierwszych wizyt pytałam o to ginekolog, to zaleciła mi jedzenie rosołu i tego mięsa z niego, co robię raz na tydzień i generalnie tyle. Jeśli dobrze się czuję, to nie muszę się specjalnie przejmować suplementacją, skoro biorę Femibion Natal 2 plus, a tam jest wg mojej lekarki bardzo dobry skład, w tym witamina B12
Z tego co kojarzę, Ty chyba też bierzesz ten Femibion? -
Ja tam zachodząc w ciążę byłam świadoma tego, że z tego będzie dziecko, co następuje itd. Świadomie mocno pragnęłam tego dziecka.
I cóż, odczuwam niesamowite ciepło na sercu na myśl i świadomość, że kotłuje się we mnie całkiem już ukształtowane dziecko moje i mojego męża, że jestem za nie już odpowiedzialna- że to JUŻ DZIECKO, nie abstrakcja. Nie mogę powiedzieć aby była to miłość - jestem przekonana że to uczucie, z całą pewnością uderzy mnie, ale dopiero po porodzie.
mietata wrote:Ja jeszcze sobie nie wyobrażam dziecka już na świecie, raczej żyję chwilą i staram się jakoś przyzwyczaić do myśli, że jestem w ciąży i tego jak sobie ułożyć życie po, ale głównie skupiam się na przyszłości - tydzień w przód najdalej
Skoro na tym etapie jeszcze się nie przyzwyczaiłaś do myśli o byciu w ciąży... to kochana lepiej się pośpiesz, bo to już prawie półmetekI niedługo życie Cię strasznie zaskoczy
-
Ja nie bylam i nie jestem wegetarianka ale no właśnie w ciąży odrzuciła mnie od mięsa od serów od wszystkiego co nie jest owocem bądź warzywami. Zmuszać się i jem coś tam typu plasterek sera czy szynki no ale Zmuszam się.
Kurcze chyba na koniec miesiąca i ja zacznę robić zakupy jakieś wkoncu i wyprodukuje już kocyki dla mojego bo narazie to cały czas dla klientów lecę z zamówieniami.
Wogole mój mąż jakiś dziwny się zrobil i wczoraj mu powiedziałam że mnie to drażni już wogole mnie nie przytula nie daje buziaki na dzień dobry ani na dowidzenia no wogole mnie nie dotyka. Wczoraj aż pod prysznicem się poplakalam bo kurde pracuje piórem sprzatam gotuje robię zakupy no wszystko robię podtykaj mu wszystko pod nosek a on taki burak się zrobil. -
Invis, nie wiem, jakoś nie panikuję z tego powodu. To bardzo indywidualna sprawa i nie każdy musi to rozumieć
Pisałam o tej abstrakcyjności bo serio, nie każda kobieta widzi to dziecko po pozytywnym teście, a mam wrażenie, że nacisk jest taki żeby wyobrażać, kochać i wariowaćwydaje mi się, że wiele kobiet tak nie ma i bez sensu wpędzają się w poczucie winy.Bo niby środek ciąży, ale jak mam przyspieszyć? uczucia, emocje? No to jednak nie jest coś nad czym jestem w stanie świadomie zapanować, ale jak wspomniałam w ogóle mnie to nie przeraża ani nie stresuje.
Ja nadal nie czuję ruchów, brzuch to mi się wydaje, że mi ktoś dokleił, trudno mi sobie wyobrazić to dziecko jako byt realny. Rozumiem problemy mężczyzn na tym etapieDo tego całą ciążę nie widzę żadnych specjalnych zmian ani objawów, to może trudniej mi to przyjąć.
Żadnego jednak niepokoju z tego powodu nie odczuwam, nie obawiam się też depresji po porodzie, anie tego że jestem jakaś nienormalna, wiele z nas tak ma i fajnie to wiedzieć, że to nie jakiś przypadek nadający się do psychiatry
moremi, Katarzyna87 lubią tę wiadomość
-
mietata wrote:Dziewczyny, ale czy to nie jest tak, że większość kobiet nie wariuje jednak po zobaczeniu dwóch kresek? Nie wiem czy są jakieś statystyki, ale jak gadam z koleżankami, to żadna nie zakochała się w potencjalnym dziecku od początku i uważam to za całkowicie normalne, ba większość z nich zajęło 1-6 miesięcy zakochanie się w już urodzonym dziecku, także nie przesadzajmy z tym brakiem emocji. Nie słuchamy otoczenia, forum, tylko siebie
To moje pierwsze dziecko, właściwie cud bo że nam się IVF w takiej sytuacji udało to faktycznie cud, a ile razy już rozkminiałam czy dobrze zrobiłam hehe, najlepsze miny niektórych znajomych jak to mówię. Ale cóż kobieta nie robot, a ja mam dość przypisywania nam jakiejś obłędnej miłości do zarodka. Fakt, po otrzymaniu wyników badań genetycznych bardzo się wzruszyłam tym, że zdrowe, dbam o siebie, żebym mu tam dobrze było, ale na razie tego miłością bym nie nazwała. Są osoby bardzo religijne, które "kochają Boga" (też byt abstrakcyjny dla mnie), podziwiam, nie praktykuje, ale może taka umiejętność sprzyja "kochaniu nienarodzonego dziecka"Tak czy inaczej nie ma co panikować, wszystko przyjdzie z czasem.
Za pierwszym razem dwie kreski, mimo oczekiwania 4-letniego, wywołały CHOLERNY stres, płacz i chodzenie w kółko. Chyba nie mogłam uwierzyć.
Teraz - ucieszyłam się bardzo, bo to było ostatnie podejście przed IVF, którego się bardzo bałam, ale znów stres - czy nie stanie się to samo.
Uczucia niestety przy pierwszym pojawiły się razem ze stratą - dopiero to uświadomiło mi całkoształt, no i pustkę czuję cholerną do tej pory, tego niczym nie da się zapełnic.
9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
No właśnie wydaje mi się że tym razem nie wyolbrzymiam. Mam wrażenie że on mnie poprostu unika kiedyś przed moim byłam z facetem 3 lata i on się tak zachowywał jak miał kogoś na boku dlatego tak się boję że będę miała powtórkę z rozrywki:( muszę go dzisiaj wziąść na rozmowę bo zwariuje.
-
mietata wrote:Invis, nie wiem, jakoś nie panikuję z tego powodu. To bardzo indywidualna sprawa i nie każdy musi to rozumieć
Pisałam o tej abstrakcyjności bo serio, nie każda kobieta widzi to dziecko po pozytywnym teście, a mam wrażenie, że nacisk jest taki żeby wyobrażać, kochać i wariowaćwydaje mi się, że wiele kobiet tak nie ma i bez sensu wpędzają się w poczucie winy.Bo niby środek ciąży, ale jak mam przyspieszyć? uczucia, emocje? No to jednak nie jest coś nad czym jestem w stanie świadomie zapanować, ale jak wspomniałam w ogóle mnie to nie przeraża ani nie stresuje.
Ja nadal nie czuję ruchów, brzuch to mi się wydaje, że mi ktoś dokleił, trudno mi sobie wyobrazić to dziecko jako byt realny. Rozumiem problemy mężczyzn na tym etapieDo tego całą ciążę nie widzę żadnych specjalnych zmian ani objawów, to może trudniej mi to przyjąć.
Żadnego jednak niepokoju z tego powodu nie odczuwam, nie obawiam się też depresji po porodzie, anie tego że jestem jakaś nienormalna, wiele z nas tak ma i fajnie to wiedzieć, że to nie jakiś przypadek nadający się do psychiatry
Spokojnie, nie napisałam tego... uszczypliwie. Co innego czuć jakieś emocje i uczucia do dziecka, a co innego być w pełni uświadomionym że jest się w ciąży naprawdę, realnie, prawda?o to mi chodziło, troszkę luzu
Nikt nie napisał że jesteś nienormalna przecież. To normalne. Ale też nie wytykajcie z kolei dziewczyn które mają wręcz przeciwnie (bo już były wytyki w stylu "nie jestem zeschizowana wariatka żeby szaleć po pozytywnym teście i chwalic sie bliskim"- nie pamiętam kto to pisał), bo każdy jest inny. Dziwi mnie jedynie że mają tak kobiety długo starające sie o dziecko, ale to tyle, moje spostrzeżenie które absolutnie nikogo nie musi obchodzić, tyle.
moremi lubi tę wiadomość
-
Ja się z niczym nie wpędzam w poczucie winy
Mam dość silny charakter i w zasadzie wszyscy mogą mi skoczyć
Mam gdzieś opowieści, że zobaczysz, że zmienisz zdanie, blablablabla. Zdaję sobie sprawę, że mogę zmienić zdanie w kwestii kp - bo np. nie będę mieć czym karmić. Albo smoczka - bo jednak bez smoczka nie będzie się dało
Ale mam też takie podstawowe, "głębokie" zasady, których wiem, że nie ruszę. b to są takie oczywistości dla mnie
I pierdzielenie, że coś tam zobaczę raczej wzbudza we mnie śmiech, względnie irytację
I tak teraz myślę, że może dobrze że teraz jest abstrakcyjnie. Nie mam oczekiwań, nie myślę o tym, to może się chociaż nie rozczaruję ani nie zaskoczę negatywnie.9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
Invis wrote:(bo już były wytyki w stylu "nie jestem zeschizowana wariatka żeby szaleć po pozytywnym teście i chwalic sie bliskim"- nie pamiętam kto to pisał), bo każdy jest inny. Dziwi mnie jedynie że mają tak kobiety długo starające sie o dziecko, ale to tyle, moje spostrzeżenie które absolutnie nikogo nie musi obchodzić, tyle.
Podejrzewam, że ja to mogłam napisać, bo to w moim stylu, aczkolwiek nie do końca to TA wymowaBo nie jest to wytykanie. To jest odniesienie sytuacji do siebie
Co inny robi, to mi wszystko jedno, co najwyżej może mnie to dziwić (ale tylko w kontekście tego, że wczesną ciążę można niestety stracić). Raczej brzmiało to, że nie jestem na tyle zwariowana na punkcie ciąży, żeby komunikować to wszystkim wokół ;]
Invis, "TAK", to znaczy jak? Że te długo starające się są jakby bardziej wyprane z emocji czy odwrotnie?
Bo ja jestem bardziej, ale dlatego, że jedno straciłam i właśnie dlatego, że długo czekałam - to uodparnia, to hartuje i...chyba po prostu nie dociera, to JUŻ. I ciągle jest - przynajmniej u mnie - reakcja obronna na emocje, boją się przywiązywać na tym etapie, chyba myślę że w razie czego będę mniej cierpieć. Jakbym zachodziła w ciążę jak standardowa kobieta, to może byłoby mi łatwiej...? Ale prawdopodobnie do tego musiałabym zmienić męża, a to słaba opcjaWiadomość wyedytowana przez autora: 8 czerwca 2017, 09:51
9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
wichrowe_wzgórza wrote:Invis, "TAK", to znaczy jak? Że te długo starające się są jakby bardziej wyprane z emocji czy odwrotnie?
Nie wiem czy nazwałabym to wypraniem z emocji, bo przypuszczam że nie do końca tak jest... bardziej chodzi mi o takie wypieranie się tych emocji? Sama nie wiem. Nie wnikamKażda z nas ma prawo przeżywać to jak chce. Wyraziłam swoje zdanie w temacie, skoro ktoś w kółko powtarza że tego "nie czuje", "nie wierzy", itd. Nie ma co drążyć.
-
Dzwonek do drzwi no cóż otwieram i stoi moja sąsiadka 5 letnia sama i mówi :
cześć siosiadka masz może luziowy lakier ale taki wiesz jarówa
(zachowane orginalne brzmienie jej słów)
no mam .... ale gdzie jest Twoja mama???
nie maltw się jeszcze śpi a ja ide na balange możesz mi pomalować?
kopara mi opadła!!!!!Asia_89, wichrowe_wzgórza, moremi lubią tę wiadomość
-
mietata wrote:Ja jeszcze sobie nie wyobrażam dziecka już na świecie, raczej żyję chwilą i staram się jakoś przyzwyczaić do myśli, że jestem w ciąży i tego jak sobie ułożyć życie po, ale głównie skupiam się na przyszłości - tydzień w przód najdalej
Chrlutek, no ja właśnie nie mogę tknąć mięsa, nigdy z resztą nie przepadałam, ale teraz to mam wręcz odruch wymiotny, a sam zapach przyprawia mnie o mdłości. Czy tę suplementację prowadzisz na własną rękę czy ze wskazówek lekarza?7 cs - 1.03 dwie kreseczki (juupi)
30.10.2017 - Levi
https://www.helloforest.pl -
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 grudnia 2018, 12:07
-
pieluszkowazabawa wrote:Dzwonek do drzwi no cóż otwieram i stoi moja sąsiadka 5 letnia sama i mówi :
cześć siosiadka masz może luziowy lakier ale taki wiesz jarówa
(zachowane orginalne brzmienie jej słów)
no mam .... ale gdzie jest Twoja mama???
nie maltw się jeszcze śpi a ja ide na balange możesz mi pomalować?
kopara mi opadła!!!!!
Hahaha o matkoJa kiedy MUSZĘ się zdrzemnąć to zamykam drzwi od domu na zamek którego młoda sama nie otworzy, ustawiam bajkowisko na godzinkę na tablecie i kimam przy małej
Jakby mi wyszła z domu to bym chyba zawału dostała