Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
A u nas po dość burzliwych poprzednich zwiazkach, wszystko dość szybko sie potoczyło
Po roku bycia razem sie zaręczyliśmy, po dwóch latach kupiliśmy dom a po trzech będziemy mieć ślub (w sierpniu ) i dzidziusia (w listopadzie ). Jak to mówią, nie po Bożemuale nam tak jest cudnie
między nami 8 lat różnicy
-
ech, dziewczyny ja to całkiem dziwak. W ogóle nigdy nie myślałam, że będę w ciąży, nigdy nie chciałam, nie marzyłam - jakoś nie mój klimat. Uwielbiałam swoje życie. Ja wcześnie się usamodzielniłam, zaczęłam pracować, studiować, znajdywałam dodatkowe zajęcia i czym ich było więcej tym lepiej. Mojego m. poznałam dużo wcześniej, ale do głowy mi nie przyszło żeby się z nim wiązać. W wieku 22 lat skończyłam taki mój pierwszy poważny związek, ze starszym 6 lat chłopakiem, który już wtedy chciał się hajtać, budować dom, mieć dzieci - kompletnie nie moja bajka ;/ Za to wszyscy go uwielbiali, był duszą towarzystwa, spontaniczny, altruista - a ja się normalnie dusiłam i nikt mnie nie rozumiał w czym mam problem, za to wszyscy mieli do mnie pretensje (i rodzina i przyjaciółki), że krzywdzę takiego wspaniałego faceta. Jak więc udało mi się uwolnić to nie w głowie mi były kolejne takie poważne zobowiązania. Bawiłam się dobrze i w końcu gdzieś zaczął się przewijać m. Taki jak ja - co to się nie chciał wiązać a bawić i tak się zaczęliśmy bawić razem. nawet nie wiem kiedy przerodziło się to w coś tak poważnego - jakoś tak bez stresu, bez deklaracji. Teraz mija 10 lat odkąd jesteśmy razem, choć ja dokładnej daty to nie znam, bo nigdy do tego nie przywiązywałam wagi. M. jest moim najlepszym przyjacielem (takim moim męskim odbiciem - czyli egocentryk, obrażalski, ciężki charakter ;P) i jedna z naszych pierwszych rozmów była o tym że obydwoje nie znosimy wesel, że nie chcemy się hajtać i że wcale dzieci nie są nam potrzebne do szczęścia. Potem gdzieś w praniu wyszło (jak nas kolejni ludzie pytali: "kiedy ślub? kiedy dzieci"), że z tematem dzieci to wybitnie nam nie po drodze i zaczęliśmy mówić, że jak nam się bardzo zachce to my sobie kiedyś jakieś dziecko zaadoptujemy. Teściowa była oburzona, a my doszliśmy do wniosku że to super pomysł, bo dla mnie ciąża jawiła się jako coś tak potwornie stresującego, nad czym nie miałabym zupełnie kontroli, a tak to przynajmniej ten stres byłby poza mną a dziecko to dziecko i jakoś nas zupełnie nie przerażało że nie z naszych genów. Potem wszyscy zaczęli gadać: "zobaczycie, będziecie chcieli mieć dziecko i będzie za późno". A mnie tak te wszystkie "zobaczycie" denerwują, że aż się gotowałam. Bo do tej pory jeszcze żadne "zobaczymy" się u nas nie sprawdziło. No i tym razem też wszechświat miał dla nas inny plan, bo wcale nawet przez moment nie zdążyłam pomyśleć, że moglibyśmy mieć dziecko, a tu pojawiła się ta nasza niespodzianka. Cóż - widocznie tak miało być. Obydwoje jesteśmy po 30-tce, mamy fajne mieszkanie, super koty, fajną rodzinę i naprawdę wesołe życie - mam nadzieję że młoda też będzie wesołą dziewczynką i że skoro przetrwaliśmy już tyle różnych (chorób, problemów finansowych, chorów w rodzinie) to i dziecko też nas za bardzo nie zmieni.
wichrowe_wzgórza, pernilla lubią tę wiadomość
-
No to my poznaliśmy się 22 września...a w grudniu już się zaręczyliśmy
11 miesięcy od poznania odbył się nasz ślub...a na 1 rocznicę ślubu pojawiła sie najstarsza
22 sierpnia tego roku będzie nasza 8 rocznica ślubu...Mąż jest ode mnie starszy o 6 lat...jesteśmy totalnymi przeciwieństwami...ale dopełniamy się...w naszym małżeństwie były cudowne chwile...jak np narodziny dzieci...i te bardzo złe...jak diagnoza synka, jego śpiączka...ale kochamy się jesteśmy razem i wiem...że jak nie będę miała już sił iść z podniesioną głową to zawsze mogę się wesprzeć na jego ramieniu...i choć wkurza mnie czasem tak, że dostaję białej gorączki to w ogień za nim bym skoczyła...jestem go pewna chyba nawet bardziej niż siebiejak go zobaczyłam pierwszy raz na "żywo" (poznaliśmy się w necie na portalu randkowym) to od razu pomyślałam...za przystojny...skreślam...ale on już sie skreślić nie dał...od tej chwili byliśmy nierozłączni...
Invis lubi tę wiadomość
Mama: c 2010; s 2011; c 2012 c 2017;
i aniołków (*) 2009;2014 -
Aisha to mnie mocno zaskoczylas, ze fenoterol jest wycofany. Ja pisalam prace mgr o zagrażającym porodzie przedwczesnym, co prawda wiele lat temu, ale spectrum leków w takiej sytuacji byl, a fenoterol najczęściej ordynowany w polaczeniu z isoptinem i czasem dodatkowo z relanium. Mowiono juz wowczas o wielu objawach niepożadanych, pewnie dlatego. Ale wtedy dawano siarczan magnezu. Znając moją lekarke, pewnie dalaby mi choćby relanium bo dawała mi od samego poczatku z wielu wzgledow. Mowimy o przedwczesnej czynnosci skurczowej, nie wiem jak to jest z samym skracaniem szyjki. No i wieku ciazowym min uk 23 tc, bo wtedy mowimy juz o porodzie przedwczesnym. Zaciekawilas mnie, musze uaktualnic wiedze, moze nastepnym razem zapytam lekarki jak teraz postepuja u nas w Poznaniu.
Co do nas, to my mielismy dlugi rozbieg:-) 13 lat razem, 8 po slubie, mamy 6letnią Corke. Ja mam 34 lata, Mąż 36. Tak wyszlo. Trzeba bylo wczesniej brac się za dzieci, może byloby inaczej i moje Aniołki byłyby na ziemi. Tego nie dowiem sie nigdy. Ale Córce przekaże te słowa, ja Ją będę wspierac gdyby dzieci pojawily sie bardzo szybko. Ot, taki mój punkt widzenia..
Córcia ur. w 2011r. i dwa Aniołki [*] -
czarnulka, a ciebie gdzie w tej wawie będą badać? Na pl. Starynkiewicza?
Moje koleżanki które miały bliźniaki (już mi sie dwie takie trafiły), wszystkie tam prowadziły ciążę i tam rodziły, bo tam ponoć najlepsi specjaliści od takich trudnych podwójnych spraw.
Jedna z nich też miała TTTS wykryte - akurat jak to zauważyli to była na wizycie kontrolnej i od razu zrobili jej zabieg laserowy (to był 6 miesiąc, a dzieciaki były jednokosmówkowe i jednoowodniowe - więc już najgorsza kombinacja z możliwych). Po miesiącu od zabiegu urodziła - czyli w 7 miesiącu - urodziła chłopaków, dwa tygodnie byli w inkubatorze i teraz mają już ponad rok. Byłam wtedy codziennie u niej w tym szpitalu (bo mam blisko z pracy) i mimo że budynek stary, to opieka super. Ja wiem że każdy przypadek jest inny, i że nie ma co porównywać, ale piszę o tym żeby ci dać znać, że jej się udało i to w tej najgorszej możliwej kombinacji bliźniąt jednojajowych udało się jej pomóc, więc wierzę że i u ciebie też będzie ok. Najważniejsze że szybko zauważyli i że jest szybka reakcja i jakiś plan. Najgorzej to nic nie wiedzieć i nic nie robić.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2017, 11:13
-
Nasza znajomość to już pełnoletnia jest
z 1,5 roku za nim latałam, ale miał mnie gdzieś, wolał moje koleżanki. Potem związałam się na dłużej z przyjacielem z klasy, naszym wspólnym kolegą zresztą. A na studiach szalałam. Nie chciałam męża, nie chciałam dzieci, miałam inne plany na życie. Z mężem się kumplowaliśmy, piwka, takie tam - zawsze jak już się umówiliśmy to nam schodziło po 6-7 godzin rozmów.
I kiedyś pojechaliśmy razem na sylwka w góry, bo poprosił mnie o zorganizowanie czegoś dla grupy prawie 30 osób. Niektórzy myśleli,że my razem... ale dopiero kilka dni po powrocie poszliśmy na imprezę i wyskoczył mi, że to może spróbujemy. Trochę wypity był, ja też.. uznałam, że może to żart ale następngo dnia się nic nie zmieniło. Zawsze uważałam, że jest super kumplem ale na faceta się nie nadaje. Dałam nam tydzień, góra dwa. Tymczasem po 3 miesiacach już nie chcieliśmy inaczej2 lata później wspólne mieszkanie, kolejne 2 i ślub. I tak sobie jesteśmy ponad 10 lat razem. Czasem wszystko fruwa, łatwo nie jest, ale póki co nie wyobrażamy sobie życia bez siebie.
9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
Tak jestem po połowkowym lekarz na początku mnie wkurzyl bo kazał mi się położyć na komórkę od usg i znikł na 30 minut. Wrócił jeszcze kończąc śniadanie ale ok pomyślałam biedny głodny pewnie był. Zaczął robić usg bardzo dokładne. Po chwili znowu gdzieś poleciał i wrócił po 10 minutach. Usg nie powiem zrobił bardzo dokładnie szyjka ok dziecko ok tylko do kontroli miedniczki nurkowe bo są na granicy normy. O łożysko niestety szykuje się do porodu bardzo nisko się już umiejscowilo także oszczędny tryb życia i praca głównie w domu. Damy radę.
Invis u Was były miedniczki też na granicy ile miały pamiętasz?? -
pieluszkowazabawa wrote:Tak jestem po połowkowym lekarz na początku mnie wkurzyl bo kazał mi się położyć na komórkę od usg i znikł na 30 minut. Wrócił jeszcze kończąc śniadanie ale ok pomyślałam biedny głodny pewnie był. Zaczął robić usg bardzo dokładne. Po chwili znowu gdzieś poleciał i wrócił po 10 minutach. Usg nie powiem zrobił bardzo dokładnie szyjka ok dziecko ok tylko do kontroli miedniczki nurkowe bo są na granicy normy. O łożysko niestety szykuje się do porodu bardzo nisko się już umiejscowilo także oszczędny tryb życia i praca głównie w domu. Damy radę.
Invis u Was były miedniczki też na granicy ile miały pamiętasz??
Pieluszkowazabawa, ja jeszcze mam 3h do usg. A
A mozesz powiedziec jaki mialas wynik z miedniczkami? I jak duze jest bobo? -
pieluszkowazabawa wrote:Waży 465g a miedniczki 4mm
Mój maluch w 20t5d ciąży i wadze ok.390g miał miedniczki lewa 5,8mm a prawa 3,8mm. Teraz czekamy na dokładniejszą kontrolę, ale z tego co wiem, o ile moja gin w PL nie zmierzyła ich źle (co bardzo możliwe, z tego co widziałam po tym jak mierzyła) to uległy jeszcze poszerzeniu.. Co mówił lekarz?Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2017, 14:11
-
...a ja w sobotę w nocy się obudziłam i poczyniłam pewne dzieciowe czynności
Posiedziałam trochę nad tymi ciuchami, co je już zdążyłam dostać i wrzucić do składziko-pokoiku(Tam było takie wielkie pudło z castoramy, plus takie pudełko po pieluchach, plus wielka torba od moich rodziców, którzy napadli na jakieś sklepy w weekend i pokupowali co im się podobało).
No i po dwóch godzinach roboty okazało się że poskładałam z tych ubranek kilka kupek. Mam takie dwa średnie pudełka (takie ok 30 cm wysokie) + jeden worek na bieliznę, ciuszków w rozmiarach 56-62; Pudło z castoramy ciuchów w rozmiarze 68 i już pół pudła takich na rozmiar 74.
Czyli całkiem nieźle, tych 56 to mam mało (więcej na 62), ale w sumie to mam zatrzęsienie bodziaków, śpiochów (i to takich cienkich, ale też takich grubszych - welurowych), spodenek ze stopkami i bez stópek, do tego worek rajstopek i chyba ze 20 malutkich czapeczek (cieplejszych i takich lżejszych). Do tego jakieś bluzy, nawet grube (też takie pluszowe), jakiś kombinezon (z H&M na 62 cm) i kilka takich kombinezonów - pluszaków z miśka jakby. Także chyba młoda nie zmarznie. Są też rękawiczki i skarpetki.
Teraz mnie czeka wyprawa do ikei - i to o dziwo - wcale nie po meble do pokoiku, tylko do naszej sypialni - dokupię nam wysoką komodę i 2 regały (stojący regał + wiszącą półkę na ścianę) na książki i inne pierdoły, żeby te bambetle z pokoiku przenieść do nas, wtedy zwolni się miejsce w pokoiku i .... no właśnie, przydałoby się te meble z pokoiku pomalować ;/ bo są bukowe - modne 15 lat temu (i wtedy kupowane ;P), ale kurde nie chce mi się. To myślę że chyba może poczekać? (Bo na razie młoda i tak chyba nie będzie za dużo w tym pokoju przebywać, a ważne przecież miejsce do przechowywania, a jaki kolor to już chyba średnio ważne
Zaplanowałam tę wielką wyprawę do Ikea na 29.07 - już mi się nie chce ;/ Kupię tam jeszcze jakieś tekstylia - czyli kołderkę, poduszkę, ręczniki i inne takie pierdołki.
Ech jak ja nie cierpię zakupów ;/Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2017, 14:42
wichrowe_wzgórza lubi tę wiadomość
-
Orientowałyście się ile wyjdzie was wyprawka oprócz wózka i ubranek?
Gdzie kupujecie? Mi poleciły dziewczyny z innego forum na allegro, ale jak wpakowałam wszystkie rzeczy do koszyka to przez te dostawy w większości od innych dostawców wyszło 30zł taniej. Uznałam, że to bez sensu i chyba rzeczywiście zamówię na stronie Smyka i Apteki DOZ, a reszta jak koszula do porodu, szlafrok i kapcie kupię w Auchan... -
adapter do pasów Dziewczyny – kto ma i używa? Warto? Potrzebne to? Mój M. się uparł, żeby kupić, a ja wolałabym na co innego przeznaczyć fundusze i myślałam o tym, żeby ewentualnie wypożyczyć (20zł/mc) niż kupować (ok. 180zł). Poradźcie.
My z M. przed ślubem byliśmy razem 8 lat, teraz niedługo stuknie 2 lata po ślubie. Poznaliśmy się na dyskotece
-
Holibka wrote:adapter do pasów Dziewczyny – kto ma i używa? Warto? Potrzebne to? Mój M. się uparł, żeby kupić, a ja wolałabym na co innego przeznaczyć fundusze i myślałam o tym, żeby ewentualnie wypożyczyć (20zł/mc) niż kupować (ok. 180zł). Poradźcie.
My z M. przed ślubem byliśmy razem 8 lat, teraz niedługo stuknie 2 lata po ślubie. Poznaliśmy się na dyskoteceHolibka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnySara ja wyprawki nie kupuje bo wszystko zachomikowałam wiec mam:) czego nie mialam wtedy (np miska szumiska itd) dostane po dzieciach sis i szwagierki, wiec naprawde ograniczam sie do tzw artykułow higienicznych.
Holibka ja adapterów jeszcze nie mam ale bede miec jutro, nie kupuje pozyczam rowniez od sis, ale wszyscy sobie chwala, poza tym zauwazylam ze odruchowo wsuwam juz reke w dolna czesc pasów jesli jestem pasazerem wiec z tymi adapterami bede sie czula bezpieczniej zwlaszcza ze za 2 tyg wyruszamy 800km nad morze nasze wspaniałe. Jako kierowca czuje juz taki niepokoj jak jezdze zapieta wiec .. wiem ze jest tez jak piszesz opcja wypozyczenia i to tez jakies wyjscie
co do wspominek "poznaniowych", my poznalismy sie na studiach, para zostalismy pod koniec studiow, wiec juz 10 lat razem , 7lat po slubie, oboje rocznik 83-widze ze pare nas tu z tego rocznika jest. Co do dzieci , oczywiscie że kazdy dojrzewa w swoim czasie do takich decyzji ,ale ja osobiscie uwazam ze lepiej miec je w nieco mlodszym wieku niz starszym. Drugie chcialam nieco wczesniej niestety nie wyszło ....
obciazenie glukoza- pochwale sie ze dzielnie przezylam , przynajmniej na wyniki jestem zdrowa, choc na codzien coraz bardziej zmeczona także pracuje jeszcze tylko do polowy przyszlego tyg i koniec. zaczynam urlop pozniej zwolnienie.
miedniczki nerkowe , na etapie prenatalnym jest duza szansa ze poszerzenie sie cofnie, wymaga raczej kontroli podczas usg niz konkretnych ingerencji, pozniej kontrola po porodzie jesli nadal sie utrzymuje wowczas stosowna diagnostyka. Na tym etapie raczje bym sie nie martwila.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2017, 16:01
Holibka lubi tę wiadomość
-
BÓL BRZUCHA
Dziewczyny zastanawiam się czy mogłabym pomylić skurcze Braxtona z tym co mi się dzieje..
Cholernie boli mnie brzuch. Ja dużo wytrzymam i nie zagłuszam objawów ciążowych lekarstwami, nie lubię ich brać, ale teraz wzięłam Apap i nawet myślę o kolejnym....
Przez kilka godzin czułam jakbym miała giga niestrawność, wczoraj brzuch cały obolały.
Teraz zaczęło mnie bardzo boleć po lewej stronie, jakieś 4 palce nad pępkiem. Jak przy skurczach pierwszych do porodu. Za chwilę ten ból przeszedł do pleców na tę samą wysokość i teraz bolą mnie plecy. Zaczynam się niepokoićNa szczęście wizyta u gin. jutro