Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Mój mały chyba dużo mniej się rusza niż kilka tyg temu
czasem mam stresa. Czasem puknie dwa trzy razy i cisza nawet kilka godzin. Jakieś leniwe to dziecko albo śpioch po tatusiu :p
Mamatobe no tak to jest jak się sypie to często i gęsto narazwspółczuję. Oby to był koniec trosk domowych
25.11.2013 [*] 8tc zaśniad częściowy
23.11.2014 [*] 9tc puste jajo płodowe
31.10.2015 [*] Ula 22tc niewydolność szyjki
19.11.2017 nasz największy skarb Norbert -
Holibka Co do babki to rzecz oczywista, że się nie przyzna
Co do zmywarki musimy się lepiej poznać
Trzeba uzbroić się w cierpliwość
Kochana co do skurczy łydek, błagam zmień magnez magne b6 ponoć nie jest za dobry. Nawet moja ginekolog powiedziała że to magnez nie dla kobiet ciężarnych. Aspargin czy jakoś tak jest lepszyZnam ten ból mi już nawet magnez nie pomaga podwójna dawka dzienna i dalej to samo. Bałabym się co by było jakbym w ogóle nie brała
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 sierpnia 2017, 10:55
Holibka lubi tę wiadomość
-
Kaczuszka86 Oby bądźmy dobrej myśli
Dziewczyny macie dziwne sny w ciąży ?
Dzisiaj wstałam z krzykiem o 3 rano bo mi się śniły robaki małe, czarne, pełzające robaczki. Były powtykane w kant łóżka, akurat tam gdzie śpie .... ughhh okropieństwo -
O masz, a rano wyczytałam że magne b6 polecane w ciąży
i weź tu bądź mądra
I chyba w aptece mi go babka polecała przy zakupie na początku ciąży.
Odnośnie snów to mi się dziś sniło, że w stronę męża leciał piorun i już mu włosy osmaliło, a on nie mógł się ruszyć, a ja byłam w ciąży i schowana pod dachem i on zabronił mi wyjść do siebie. I tak obudziłam się z takim okropnym niemym krzykiem (jęcząc;]) na ustach jak to we śnie bywa.
-
Holibka - nie rodziłam dziecka, ale przeszłam samoistne poronienie w 11tc. Regularne skurcze co 0.5-1min przez ponad pół godziny. Najpierw ból menstruacyjny, później taki, że napinało mi się całe ciało (ból w krzyżu i skurcze w okolicach szyjki), łacina szła równo a ja w kryzysowych momentach siedząc na WC nie wiedziałam co zrobić, bo leciało ze mnie i z dołu i z góry..
Niestety przy silnym bólu mam wymioty
Ale ulga po wszystkim nieziemska
Trochę to przerażające jest, ale w czasie porodu przynajmniej rodzisz dziecko i widzisz sens tego cierpienia
Skurcze łydek mam, ale takie mikro. Jak czuję, że nadchodzi to naciągam nogę i mija. Tak jakbym chciała palce u stóp przyciągnąć do siebie. Magnez biorę codziennie od dłuższego czasu a mimo wszystko się pojawiają. -
Co do bóli porodowych, nie wiem, ale z tego co słyszę to istna masakra. Chociaż każda z nas ma inny próg bólu. Moja kuzynka narazie ma traume i mówi nigdy więcej. Widziałam filmiki z porodówki, wiecie co masakra. Jeżeli mój mąż wpadłby na taki pomysł nagrywania mnie w takiej sytuacji - zabiłabym go. Zresztą nie mam o co się martwić mój mąż nie chce być przy porodzie. Zmuszać nie będę
-
Nie wiem czy jest sens porównywać do czegoś ból porodowy...być może dlatego że każdy ma inny próg bólu i każdy to inaczej przeżyje i odczuje. No mnie rozwalily już skurcze takie przepowiadające na dwa dni przed porodem- syczalam z bólu, nie dawały spać. A te porodowe to, no cóż... no comment
ale mój poród był ogólnie źle przeprowadzony, a ja nieuswiadomiona. Tym razem tak nie będzie i lepiej się do niego przygotuje. Nie dam się wymeczyc oksytocyną (którą wtedy podali mi od razu i która zwiększa intensywność skurczy) i wiem że będzie inaczej. I mimo trudnego pierwszego porodu nie boję się, a wręcz nie mogę się doczekać
-
Nie ma się co bać, wszystko jest do przeżycia. Tylko trzeba się nastawić, że poród to nie przyjemność
Mamatobe - mój mąż też nie wie czy będzie przy porodzie. Cykor z niego :p bardziej wszystko przeżywa niż ja.
Tak się śmieję z niego, że ja na porodówkę pojadę a ten ze stresu utknie w WC
Chociaż ostatnio coś mówił, że może w tej pierwszej fazie będzie ze mną.
Ciekawa jestem jak to wyjdzie
Kaczuszka - też miałam taki czas, że moja mała jakoś mniej się ruszała. A teraz się trochę uaktywniła. Widocznie takie to już dzieci nam się szykują spokojne
Ta moja to się uspokaja jak mąż jest koło mnie. Nie wiem czemu :p -
Popieram Invis. Nie da się tego do niczego porównać. Rodziłam naturalnie i to jest do przeżycia. Nie mogę porównać do niczego bo nigdy nic poważnego mi się nie przytrafiło. Nigdy nic mnie nie bolało tak jak podczas porodu. A opisywać Wam tego nie będę bo to bez sensu. Każda kobieta odczuwa skurcze inaczej.
Jakby mnie ktoś nagrał podczas porodu to bym chyba zamordowałazdjęć też bym sobie nie pozwoliła zrobić. Oglądałam różne zdjęcia z porodówki i nawet jak są pięknie zrobione to nie rozumiem jak można je robić w tak intymnej chwili. Ja mam zdjęcie córki 1-dniowej i to mi w zupełności wystarczy. No ale zależy wszystko od podejścia
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 sierpnia 2017, 11:29
-
Kaczorka przykro mi z powodu twojego przeżycia. Dziękuję za opis, to daje mi pewien obraz.
Invis tobie też dziękuję za opis, choć krótkiwidzisz - Ty też odpowiedziałaś w sposób, który już znam - no comment
Słyszałam już dziesiątki odpowiedzi: masakra, sama zobaczysz, a co cię będę straszyć, boli cholernie, itp.
Z pewnością każda z nas przeżyje to inaczej, ale chciałabym chociaż trochę ogarniać temat. Do wszystkiego w życiu lubię być przygotowana, świadomość czegoś paskudnego jest dla mnie o wiele lepsza niż nieświadomość i zaskakujące sytuacje. Nieświadomość budzi we mnie stres, a stres wiąże się momentalnie z bólem głowy i spinaniem kręgosłupa, dlatego wolę być przygotowana na tyle ile tylko się da, bo jak się przygotowuję ja najgorsze to zwykle jest lepiej i jestem wyluzowana.
Sorry za te rozmyślania o bólu, ale tak sobie myślę - skoro skurcz łydki to taki ból to czym jest ten ból porodowy?
-
Ja też nie chcę żadnych nagrań czy zdjęć w czasie porodu
Ja w czasie wysiłku wyglądam okropnie, robię się czerwonym, opuchniętym wkurzonym burakiem, sama siebie nie lubię wtedy, a co dopiero ktoś miałby takie zdjęcie czy nagranie zobaczyć
No może jak już mały będzie na świecie to jakieś szybkie zdjęcie małego stworka telefonem mąż zrobi, ale tak tylko dla siebie, na pamiątkę tego momentu, a jak nie to zrobi się chwilę późniejMyślę że zdjęcia to będzie ostatnia rzecz o jakiej będę wtedy myślała
RUCHY Kaczuszka nic się nie przejmuj, ja ze 2-3 tygodnie temu też zauważyłam spadek aktywności malucha, a od około tygodnia fika jak szalony, może to taki okres ciąży że maluch coś odkrywa z bodźców świata zewnętrznego i je w ciszy i spokoju kontempluje
-
No ja do wszystkiego staram się podchodzić zadaniowo. Wiem, że będzie nieprzyjemnie, ale też wiem, że to nie będzie trwało wiecznie
i takie myślenie mi pomaga.
Przeszłam też dwie operacje w ostatnim czasie, więc i ze szpitalem jestem oswojona.
Ale może zdarzy się cud i młoda wyskoczy ze mnie szybciej niż zdążę się na dobre zorientować :p tak jak wczoraj w wiadomościach było, że laska urodziła w 15 minut w drodze do szpitalateściowa poród odbierała! A dziewczyna wyglądała w wywiadzie jakby z wakacji wróciła a nie dziecko urodziła :p
Holibka, Pani Moł lubią tę wiadomość
-
ja sobie nawet nie staram się tego wyobrażać
Jestem optymistką i twierdzę jakoś to musi być. Tyle kobiet dało radę to i ja dam
Po każdej ulewie wychodzi słońce i każdy ból kiedyś mija, nic nie trwa wiecznie więc najwyżej będę rzucać mięsem na wszystkich na około
-
Holibka wrote:RUCHY Kaczuszka nic się nie przejmuj, ja ze 2-3 tygodnie temu też zauważyłam spadek aktywności malucha, a od około tygodnia fika jak szalony, może to taki okres ciąży że maluch coś odkrywa z bodźców świata zewnętrznego i je w ciszy i spokoju kontempluje
Zdaje się, że maluchy w tym czasie jakoś oczy otwierają i może mimo swego nieostrego wzroku skupiają się na tym co widząHolibka lubi tę wiadomość
-
Mam taką przyjaciółkę, taka mega twarda babka. Całkowicie samowystarczalna, samodzielna itd. I ona sie upierala, że rodzić będzie sama, że nie potrzebny jej mąż przy tym, ze luz i sobie poradzi. Tak się złożyło, że znalazlysmy się w jednym szpitalu w tym samym czasie. Ona rodziła, a ja piętro wyżej roniłam trzecią ciążę. Ucieklam z oddziału i byłam przy niej całą pierwszą fazę- liczyłam czas skurczy, masowalam plecy, prowadziłam pod prysznic, wycieralam po kąpieli. Bylam z nią dopóki nie zabrali jej na salę do cc, bo jednak nie wyszło sn. Jej facet w tym cczasie był w delegacji i zdążył być dopiero na końcówkę cc.
Nawet nie wiecie, jak ona mi po wszystkim dziekowala. Moja przyjaciółka, która zawsze ze wszystkim radziła sobie sama, która w niczym.nigdy nie chciala pomocy- ze łzami w oczach dziekowala mi że byłam, i że beze mnie nie wie jak dalaby radę. Że jednak miałam rację mówiąc że ktoś powinien być, po to tylko by po prostu był obok.
To był jeden z najtrudniejszych momentów w moim życiu, ale było warto.Holibka, wichrowe_wzgórza, Mamatobe♥, KasiaHaBe, Zuza2323 lubią tę wiadomość
-
Ja wczoraj rozmawiałam ze znajomą i mówiła, że nie chciała aby mąż był przy porodzie, ale on nie dał się zbyć i bardzo była z tego powodu zadowolona, bardzo doceniała jego pomoc, szczególnie w momencie gdy akcja już na dobre się rozkręciła. A to też twarda i ogarnięta babka.
Mój mąż jest wrażliwy, ale zadeklarował że będzie ze mną, że skoro jego brat dał radę to i on da. Co prawda mdleje na widok krwi, ale tylko własnej
-
Mnie osobiście rozwala na kawałki jak jakiś mąż "nie wie czy da rade"... no bez jaj!!! My musimy dac radę urodzić, to nalezy nam się by przynajmniej byli przy narodzinach swojego dziecka i wspierali nas w tym trudzie! Chyba że kobieta ewidentnie nie chce aby był, ale nie mam pojęcia z czego miałoby to wynikać... ze wstydu przed nim?
-
A ja to rozumiem. Bo właśnie my jesteśmy jakoś tam do tego stworzone, a faceci nie.
Mój na szczęście na co dzień ma styczność z krwią i rozpierduchą, więc przy takich widokach może jeśc kanapki. Tylko widzę, że się męczy kiedy nie może mi pomóc.
Ja się pocieszam, że wiele rodzących mówi, że lepszy poród niż kolka nerkowaKolkę mam już za sobą
ogólnie jestem lepiej nastawiona. Kiedyś myślałam, że będę błagać o wskazania do cc. Potem, że chociaż znieczulenie. A teraz? Chciałabym normalnie świadomie wszystko przeżyć. Boję się jedynie, żeby nie zemdleć z bólu (mam niski próg), albo żeby się nie zaklinowało coś.
9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
Ja decyzję o tym czy chce być ze mną czy nie w czasie porodu zostawiłam mężowi, nie chcę aby czuł się przymuszany. Na początku ciąży w ogóle nie było mowy o jego obecności, a potem sam wyszedł z inicjatywą że jednak chce i ja się z tego bardzo cieszę.
Chciałabym aby był gdzieś w okolicy, żeby miał na wszystko oko i w razie czego postawił kogo trzeba do pionu jeśli ze mną będzie coś nie tak, bo ja mogę np. mieć zaburzoną percepcję.