Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyA mąż przy porodzie będzie, choć chcę, żeby był za moimi plecami i w strefę "X" nie patrzył za bardzo. Ale pomoże mi jego wsparcie, choćby możliwość ściśnięcia jego ręki, albo żeby pomasował mi plecki
na szczęście on chce być przy tym, widoki to też dla niego nie pierwszyzna, a nie chcę, żeby za mocno oglądał, żeby mu się potem nie nasuwał widok mojego pomasakrowanego krocza w sytuacjach intymnych
-
nick nieaktualny
-
Mama2kituszek - myślę, że lepszego męża mieć nie mogłam
nie jest idealny (ale kto jest), ale jest idealny dla mnie
Ja tam nigdzie nie uciekamBędę i tu i tam.
A jeszcze co do obecności przy porodzie - tak się zastanawiam czy jakby mi przyszło rodzić SN to czy bym nie wolała być z tym sama. Bo jak mnie coś boli to się robię nerwowa. I nie lubię jak się mnie wtedy dotyka
Pani Moł - ale żeś mieszankę zastosowała!! na miejscu tych wirusów to bym uciekała jak najdalejPani Moł lubi tę wiadomość
-
Pani Moł wrote:A mąż przy porodzie będzie, choć chcę, żeby był za moimi plecami i w strefę "X" nie patrzył za bardzo. Ale pomoże mi jego wsparcie, choćby możliwość ściśnięcia jego ręki, albo żeby pomasował mi plecki
na szczęście on chce być przy tym, widoki to też dla niego nie pierwszyzna, a nie chcę, żeby za mocno oglądał, żeby mu się potem nie nasuwał widok mojego pomasakrowanego krocza w sytuacjach intymnych
-
Mama, u nas rodzina ogranicza się w zasadzie do mam
Moja zapytała mnie wprost w 18 tygodniu - czekałam na to,aż sama zobaczy. Ale podobno wiedziała od samego początku
Więc jak moja już wiedziała, to dowiedziała się teściowa.
Siostra cioteczna w 24 około, jak mnie zobaczyła jej mama a moja chrzestna ;]
I tyle9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
zuzik88 wrote:Tez się boje, że mąż jak się naoglada to będzie miał potem blokadę. Ostatnio ma etap mdłości jak widzi coś nieprzyjemnego, a co będzie jak będzie musiał młodego przebrać
Da radę
Mój mąż chce być przy porodzie. Poprzednio umawialiśmy się, że może wyjść na ostatnią fazę, ale chyba nie byłoby problemem, gdyby został. W każdym razie ostatniej fazy nie było. Może teraz się uda.-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
wichrowe_wzgórza wrote:Natomiast wczoraj wyszło,że siotra cioteczna męża chyba nie wie
Ale widziała mnie, może pomyślała że przytyłam
My też nie rozglaszamy, nie zaczynamy każdej rozmowy od "będziemy mieć drugie dziecko".
Bliscy wiedzą, a reszty nie informujemy. Za to dziwi mnie i śmieszy jak słyszę, że ktoś tam wysyła kartkę z informacją, że rodzina się powiększy. Jak się powiększy to się dowiedzą. I po co drążyć temat?-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
nick nieaktualnyA czy to prawda, że po mleku modyfikowanym kupki mocniej śmierdziuszkająn, a po mleku matki są takie do przeżycia?
taki ostatnio słyszałam tekst, ale nie mam o tym pojęcia
A jeszcze co do chrztu to ja też tak chyba na wiosnę planuję. Nie dośc źe się dzidziuś mniej wymrozi w kościele, to jeszcze chrzestni nie mają najbliżej, musimy z nimi pogadać po narodzinach naszej dziewczynki i ustalić kiexy będzie im pasowało przyjechać - brat z Torunia a szwagierra z Momachium.
Własnie odwiedzili mnie tesciowie na szybką kawkę. Przywieźli torbę pomelo i karton rurek z czekoladą -
Rurki z czekoladą.. Dobrze, że mąż idzie dziś na większe zakupy - muszę mu listę uaktualnić
Zamówiłam wczoraj mufkę do wózka i jestem w szoku, bo już ją mam w domukolorystycznie idealnie pasuje, więc tym większa jest moja radość! Nie będzie problemu marznących łapek
Pani Moł, Mamatobe♥ lubią tę wiadomość
-
Wichrowe, to nie jest najgorzej:) Ej, no nie mów, że na tym etapie można pomylić brzuch ciążowy z przytyciem. Może po prostu odjęlo Jej mowę;p
Kaczorka, z Twoich postów widać, że bardzo się kochacie:) Mój też idealem nie jest, ale kocham Go BARDZO, jeszcze bardziej od czasu najgorszych przeżyć w naszym wspólnym życiu, czyli od momentu utraty dzieci. Jest moim największm wsparciem. Ta milość nabrała wtedy jakiegoś innego wymiaru... Pewnie wiecie, o co mi chodzi..
Pani Moł, nie tylko wampiry bys odstraszyła:) Mnie z pewnością też! Czosnek to teraz dla mnie samo zło;)
Córcia ur. w 2011r. i dwa Aniołki [*] -
CHRZCINY: Emilka skonczyla 3 latka i jedzcze nie jest ochrzczona. Dwa razy przekladalismy chrzciny i teraz odbeda sie pewnie latem pidwojne chrzciny. U nas jest to logistycznie skomplikowane. Moja rodzina w Pl, meza w De, on ewangelik , ja katolik. Jest ustalone ze chrzest bedzie ewangelicki, u meza w rodzinue jest standard ze kazdy ma 6-7 chrzestnych. Chrzest odbedzie sue w malym kosciele w De kolo granicy z Pl, msza jest tylko dla nas, po mszy w dworku obok jest obiad.
BOZE NARODZENIE: poki nie bylo Emilki jezdzilismy na wakacje, albo Ocean Indyjski albo Safari. Od kiedy jest mala to swieta spedzamy : 1 tydz. W de i 1 tydz. W Pl.
CIAZA rodzice sie dowiedzieli w 9 tyg i noja chrzestna, reszta rodziny po polowkiwych. Po tym jak mi ciaza obumarla w 12 tyg. I komplikacjach w tej ciazy nie obnosilismy sue z ciaza na prawo i lewo. Ja dopiero od kilku tyg. ciesze sie " pelna para" z ciazy. -
Co do Chrzcin - to ja zastanawiam się właśnie nad opcją, by nie poczekać aż do wiosny - Wielkanocy.
Dlaczego?
A z praktycznego wzgledu - grudzień - Święta, dużo ludzi w kościele i dużo zarazkow. A Maleństwo dopiero bedzie nabierać odporności. -
nick nieaktualny
-
Uff udało mi się przebrąć przez te posty. Jeden dzień a kilka stron
U nas orkan strasznie szalał. Wiatr tak wył, że masakra. Multum drzew obalnych i konary. Od 18 praktycznie nie było zasięgu ani prądu. Elektryczność wróciła 3 godz temu.
Co do chrzcin do myśleliśmhy nad świętami właśnie BN , ale moja siostra która miała być chrzestną nie będzie mogła w tym czasie przyjechac do PL więc chyba odłożymy to w czasie. A faktycznie u nas kościół niedogrzany to raz, a dwa że w święta to zbiorowisko ludzi będzie. Kwestia cały czas otwarta zostaje.
Co do wigilii to zawsze jeździliśmy do moich rodziców i do męża, ale ze względu na małego zrobimuy wigilię u nas albo u teściów a moi rodzice zajadą do nas po kolacji. -
Pani Moł wrote:A czy to prawda, że po mleku modyfikowanym kupki mocniej śmierdziuszkająn, a po mleku matki są takie do przeżycia?
taki ostatnio słyszałam tekst, ale nie mam o tym pojęcia
A jeszcze co do chrztu to ja też tak chyba na wiosnę planuję. Nie dośc źe się dzidziuś mniej wymrozi w kościele, to jeszcze chrzestni nie mają najbliżej, musimy z nimi pogadać po narodzinach naszej dziewczynki i ustalić kiexy będzie im pasowało przyjechać - brat z Torunia a szwagierra z Momachium.
Własnie odwiedzili mnie tesciowie na szybką kawkę. Przywieźli torbę pomelo i karton rurek z czekoladą
Toruńznajome tereny