Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć dziewczyny
Pozdrawiam ze szpitalnych pieleszy.
Madalena Gratulacje !!!
No mamy dziewczyny tempo w rozpakowywaniu się.
Pati super że jesteście w domu.
Viviana ja to się trochę dziwię że ci już dawno tego 2j-tak się nazywa cewnik znerki ,przez moczowód do pęcherza nie założyli.
Już nie raz byłam świadkiem zakładania tego u mnie w szpitalu ciężarnym. Ale mój szpital to nie klinika. Tyle że zastój w nerce może spowodować duże spustoszenie.
Wcześniej nikt ci tego nie proponował ?
Flo mam nadzieję że szybko dojdziesz do siebie po operacji.
No a mnie założyli pessar i może jak nie będzie twardnień brzucha to do domu wyjdę w poniedziałek.
xpatiiix3 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ale Pati laska z Ciebie! natchnęłaś mnie optymizmem
Co do picia wody sprawdziłam cukier dzisiaj, w normie. Więc może to taki urok 3 trymestru, że nas suszy
Santocha co do pracownicy i całej sytuacji... jeśli sytuacja jest podbramkowa, w sensie że i tak na laskę nie można liczyć i prawdopodobnie zostaniecie sami, to może warto zmienić ton i podejście.. ona widzi, że Tobie bardzo zależy, że jesteś ogromnie zaangażowana w pracę i może sobie na wiele pozwolić. Może trzeba zaryzykować i powiedzieć, że dajesz jej ostatnią szansę i jeszcze raz odwali taki numer to ją zwalniasz i do widzenia. Kij ma dwa końce, ciężko znaleźć dobrych specjalistów, ale pracę też niełatwo. Może to ją otrzeźwi a jak nie... to znaczy że nie ma kogo żałować bo i tak będzie z nią więcej zmartwień niż pożytku. Bo będzie buble odwalać w najmniej dla Was oczekiwanych momentach. Trzymam kciuki, żeby jutro okazało się, że możecie liczyć na tego znajomego, to by pewnie było najlepsze rozwiązanie dla Was.
Teściowej bym dziecka nie oddała, niezależnie od tego jaka jest. To właśnie w pierwszych tygodniach i miesiącach tworzy się między nami a dziećmi niepowtarzalna więź, nikt tego czasu nam już nie odda, niech się wszyscy bujają, Ty masz prawo do połogu, Synka, macierzyńskiego i ogromnego wsparcia ze wszystkich możliwych stron. Zrzuć no trochę odpowiedzialności na męża, niech się wysili i wymyśla lepsze rozwiązania. To Ty jesteś Mamą i nikt Ci tego nie odbierze. Wiem, że sytuacja nie jest kolorowa, pracujesz na swoim itd.. rozumiem, bo też mam działalność. Ale na pewno znajdziecie rozwiązanie! za co trzymam kciuki :*Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 października 2014, 16:31
xpatiiix3, Goplana, Fidelissa, misiaczk25, Maga31 lubią tę wiadomość
-
Caterina u mnie w mieście to nie słyszeli chyba o tym albi nikt nie umie tego zakladac. Teraz leżę w Lublinie i tu juz takie przypadki to dla nich norma. Ja i tak wytrztmuje bo wczoraj dziewczyna podczas ataku zaczęła rodzic. No i martwie się o skutki tak dlugo trwajacego zastoju. Juz moczowod mam poszerzony.
-
Zupa ale brzunio mały ale widać Igor więcej miejsca nie potrzebuje
ja man kaszel gruźlika kurde. Gardło troche przeszło po płukaniy wodą z wodą utleniona i tantum verde
ehhh oddzedzałam kaszę i mi woda chlapnęła na rękę i brzuszek ehhh no ale mały chroniony spodnie, bluzke mam i widomo sadełko i łożysko
dzisiaj mieliśmy sesję w plenerze. Zaraz spadamy na mecz koszykówki. Buziole.
zupaztytki lubi tę wiadomość
-
no i mam chwilę dla siebie (choć powinnam chociaż poprasować, ale co tam! nie ucieknie! niestety
) Syn u kolegi na urodzinach, mąż pojechał na rower korzystać z ostatnich już chyba pięknych dni
Słuchajcie mam dynieczęść zamroziłam co by na obiadki na wiosne było dla maleństwa, a z reszty chciałabym jakieś ciasto!
macie jakieś sprawdzone przepisy bo z dyni nigdy nie robiłam. Uwielbiam marchewkowe i się zastanawiam czy zmodyfikować je tak by zamiast marchwi dać po prostu dynie i już?!
Santocha strasznie mi przykro że trafiliście na tak nieodpowiedzialną osobętrzymam kciuki by ten kolega wypalił! a swoja drogą to mąż też w zawodzie pracuje czy on ci tam tylko pomaga?? no i nie ukrywam że podzielam zdanie że to Twój mąż powinien ustawić do pionu tą pracownicę!! powiedzieć jej wprost że niezastąpiona to nie jest i albo chce i będzie pracować, albo do widzenia!
Pati wow! z takiego brzucha nie masz już prawie nic! super!
Niusia co się dzieje?? głowa do góry! :*
Viv, Iza biedaki wy nasze! bez sensu tak leżeć w szpitalu przez weekend kiedy nic się nie dzieje i nikt się wami specjalnie nie interesuje..Ściskamy!
Agusia 1,5godziny?! podziwiam!! ja po 10minutach już ledwo idę
Kuniak czekaj jeszcze, czekaj! choć z dwa tygodnie!
Zupaztytki chyba faktycznie trzymasz Igorka przy kręgosłupie bo brzuszek miniaturkaswoją drogą mój mąż miał być Igor
ale w ostatniej chwili teściowa zmieniła zdanie
Caterina oby Cie wypuścili, w domu najlepiejMarzena27, zupaztytki, xpatiiix3, Viviana, Agusia ;), ap1526, Ninusia lubią tę wiadomość
-
Karmelek, dyniowe inspiracje http://www.mojewypieki.com/tag/dynia
nie lubię dyni, więc sama nie robiłam, ale czego nie spróbuję zrobić z przepisów na tym blogu, zawsze wychodzistrzelam więc w ciemno, że przepisy sprawdzone
Goplana, karmelek lubią tę wiadomość
-
santoocha wrote:Dziewczyny, jestem załamana...
Pracownica, która jest u mnie od października okazała się beznadziejna, nie przykłada się do niczego, przychodzi spóźniona kila minut, wychodzi przed czasem.
Któregoś dnia, jak kazałam jej coś zrobić, ona wyskoczyła z tekstem- niech Tomek to zrobi (mój mąż, który ze mną pracuje).
Uczyłam ją wystawiać fakturę, a ona że ona tego robić nie będzie, bo ona jest ostatnia z matematyki i tu uwaga tekst do mnie: "jak trzeba będzie to przyjedziesz do pracy i sobie wystawisz sama"...
Po 5 dniach pracy zapytała, czy 10października moze wyjść 2 godziny wcześniej, bo chce zawieźć dziecko do babci, a nie chce jechać po ciemku.
Głupia się zgodziłam.
Wczoraj chciałam przyjechać do pracy dopiero ok 16, żeby ona mogła szybciej wyjść, a jestem coraz bardziej chora, doszła temperatura. Ale o 9:30 dzwoni, ze ona zapomniała, ze jej niania od dziecka poszła na jakieś badania i w takim razie ona się spóźni. 1,5-2 godz.
Trudno, pojechałam zdychająca do pracy. O 11:30 telefon- niania się źle czuje i nie zajmie się jej małym, w związku z tym ona w ogóle nie przyjdzie dziś do pracy.
Olewa sobie pracę totalnie. Wie, ze ma mnie w garści, bo nie mam nikogo do zatrudnienia.
Przepłakałam cały wieczór i pół nocy.
Tak się pokłóciliśmy z T., że coś strasznego.
Najpierw ustaliliśmy, że jeśli nasz znajomy lekarz, który niedługo kończy pracę w lecznicy w sąsiednim mieście, przyjdzie pracować do nas, to ok, ale jeśli nie, to jedyne wyjście to zamknąć gabinet na czas porodu i jakieś 2 tyg po, a potem brac Małego z nami do pracy. Przy metrażu 100m2 spokojnie idzie wygospodarować kąt dla dziecka.
Niestety jak mój mąż dokładnie to przemyślał, powiedział, że nie ma takiej opcji, zeby wozić zimą 2-3 tyg dziecko do pracy.
Wg niego lepiej mu będzie z dziadkami, ja sobie odciągnę pokarm, pojade do pracy, a oni się zajmą młodym cały dzień.
Boże wyłam, że mnie chyba w Warszawie słyszeli.
Jak on może myśleć, że ja zostawię moje ukochane, wyczekiwane dziecko 2 tyg po porodzie, że tak po prostu zrzeknę się mojego macierzyństwa.
Nie wyobrażam sobie, że wrócę z pracy wieczorem, popatrzę sobie na śpiącego Szymka, po czym pójdę spać.
Ale dla niego wazniejsze jest, zeby dziecko nie było narazone na dodatkowe infekcje.
Kurwa, co to jest katar w porównaniu do braku matki???
Nic do niego nie dociera, nawet nie pomyślał, jak ja to zniosę, czy przypadkiem w depresję nie popadnę.
Jego jedyny argument to to, że młody będzie narażony na przeziębienie.
Nie widzi minusów tego, że nie będzie miał matki.
Boże, czemu to takie niesprawiedliwe?
9 miesięcy nosze dziecko, 3 miesiące wymiotuję, męcze się, przez kilka miesięcy czuję jak się we mnie rusza, a teraz miałabym ot tak zrezygnować z bycia z moim maleństwem. Mam pozwolić żeby to teściowa zamiast mnie przewijała, karmiła, tuliła moje dziecko?
PRZENIGDY!!!!!
Sorry, ze tak Wam się żalę od rana, ale jestem już bezsilna
Goplanka, proszę napisz, że wożenie dziecka do pracy nie jest jakimś wielkim narażaniem go na infekcje.
Tomek powiedział, że jak znajdę kogoś, kto potwierdzi, że nie ucierpi na tym dziecko, to moze się zgodzi....
Ratujcie!
Ja chcę być przy moim dziecku!!!!
Aż sie popłakałam.
Trudna sytuacja. Szukaj kogoś innego do zatrudnienia. Nie mozesz rezygnować kosztem swoich marzeń i uczuć z opieki nad Szymkiem.
Czy tam nie ma jakiś studentów z ostatnich lat weterynarii?
Trzymaj sie....
-
Nadrobiłam I witam sie z Wami.
Santoocha a dlaczego ta baba nie mówi do Ciebie szefowo a do męża szefie?
Bo jest starsza! To co, to Ty jej płacisz i wymagasz......
Szpitalne mamusie trzymajcie sie biedaki jeszcze tylko pare tyg. ....
Pati super ze brat na siostrę tak fajnie zareagował
Ja miałam jakieś dwa skurcze czy trzy takie jakby dreszcz przez cała macice....
Pralki wywieszone, trochę spałam teraz grzecznie leżę....
Poduszka do karmienia wczoraj przyszła:)
Czuje sie ciagle zmęczona......
Na łóżeczko nadal czekamy...
Powiedziałam Mamie, że pierwsze odwiedziny w domu jak zaprosimy....czekałam na jakieś protesty ale na razie ok.
Piekne macie te zdjecia. Ja mam na razie na tle szafy z wstążka i tyle. Bo musiałam sie położyć taka słaba jestem.....
Viviana, xpatiiix3 lubią tę wiadomość
-
Fidelissa wrote:Jestem głodna co 1,5 godziny aż mnie skręca a do tego koleżanka zgaga:))
Ile mozna jesc migdałów ? Ja opylam pol paczki przy jednym posiedzeniu...
Jeść,,,,!
Jakie sa przegryzki dla słodkich mam?
Fidelissa, migdały nic nie dają - kup sobie Rennienie dość, że pomaga na zgagę to ma dużo wapnia - mój lekarz powiedział, że same plusy dla ciężarówki
Fidelissa lubi tę wiadomość
-
Kochane dziekuję za wsparcie! Jesteście cudowne!
Już zaczęłam myśleć, że jestem wyrodną matką, która egoistycznie chce mieć dziecko dla siebie...
Tysiąc myśli przelatuje mi dziś przez głowę, nie wiem co robić, ale jedno jest pewne- ONA wylatuje w poniedziałek na zbity pysk.
Nawet gdybym nie wiem jak ustawiła ją do pionu, nigdy nie będę pewna jak zachowa się gdy ja będę na macierzyńskim. Nawet jak zawali nie zwolnię jej, bo na macierzyńskim muszę być min 14 tyg.
Jak pójdzie na zwolnienie na dziecko (a to nie trudno załatwić), ja mam zamknięty gabinet. Mój mąż go nie pociągnie, bo nie jest weterynarzem, więc nie ma uprawnień do leczenia.
Utrzymanie gabinetu kosztuje nas ok 12-13 tys miesięcznie, więc on musi być czynny.
Nawet gdyby go zamknąć, nadal kredyty, zusy, opłaty, czynsz itp wyniosą nas ok 7 tys.
O weterynarza do pracy bardzo ciężko, o dobrego tym bardziej, absolwenci nie potrafią prawie nic (nasza była stażystka miała problem ze zrobieniem zastrzyku). Żeby pociągnąć cały gabinet potrzebuję kogoś doświadczonego.
Pogadałam dziś z mężem (jak już opanowałam potok łez), wytłumaczyłam mu, że nie ma prawa traktować mnie jak inkubator, dojną krowę i robola jednocześnie.
Nie ma prawa pozbawiać mnie macierzyństwa i albo będę siedziała z Szymkiem w domu, albo w pracy.
I za samo to, że zamierzam zaraz po porodzie wrócić do pracy, żebyśmy we troje mieli co jeść, powinien mnie na rekach nosić.
Narażenie na infekcje w pracy? Zakładam, że do Szymka nikt nie miałby dostępu poza nami. Łóżeczko umieścilibyśmy w miejscu niedostępnym dla klientów.
My osobiście nie chorujemy więcej niż 1-2x w roku.
Zagrożenia ze strony zwierząt nie ma, bo jedyne czym mógłby się zarazić to grzybica czy świerzb, ale to przeniesione przez nas na niego. My się nigdy nie zaraziliśmy, więc mycie rąk i zmiana odzieży medycznej na codzienną przed wzięciem dziecka powinno wystarczyć.
W gabinecie mamy dość chłodno, ok 18-19 stopni, ale to jest do dogadania z właścicielem budynku- ustawia wyższą temperaturę, najwyżej dopłacimy do ogrzewania.
Najbardziej liczę na tego mojego znajomego, łebski facet, z ogromną wiedzą, jemu bez obaw powierzyłabym gabinet na pół roku. Jestem gotowa oddać mu całe moje macierzyńskie, mam nadzieję że nam pomoże (w końcu też Szymon- imię go zobowiązuje!).
Jeszcze raz dziękuję Wam za pomoc, dobre słowa i chęć pomocy.
Trzymam kciuki za szpitalne mamusie.
Madalenka piękna córeczka!
Tyle wypatrzyłam, niedługo nadrobię resztę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 października 2014, 18:27
zupaztytki, xpatiiix3, Mag.1990, Marzena27, Agusia ;), AgataP, Goplana, blue00, ap1526, Agata92, Rybka Nemo, KUNIAK, lkc, Fidelissa, Maga31, scindapsus lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnySantoocha bedzie dobrze zobaczysz,wsyztsko sie ulozy jak nalezy trzymam kciuki i tego Ci z calego serca zycze!!
Zupaztytki super brzusio
Ja dzis caly dzien na zakupach ,zachcialo mi sie kawy w centrum handlowym to mam,ludzi pelno az normalnie nerwowa sie zrobilam mam jakis ludziowstret ostatnio ale kawka dobra milo bylo ciuszki po przecenie wiec znowu pranie i prasowanie...masakraa
ladna pogoda u nas dzis ,bardzo slonecznie i cieplo grzeje sie na balkonie teraz z soczkiem i psem u boku,hippis odkurza auto bo w tym tyg sprzedajemy i kupujemy nowe wiec poprosze trzymac kciuki aby ktos tego grata kupil
za chwilke ide pojezdzic na rowerku stacjonarnym moze cos sie ruszy w sprawie wydania dzieciątka mego na swiatmilego wieczorku lasencje!
ahaa no i skurcze jak to skurcze chyba juz sie do nich przyzwyczailam bo juz nie robia na mnie zadnego wrazenia....przegapie swoj porod ,bez kitu...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 października 2014, 19:04
zupaztytki, Goplana, natasza82, Marzena27, santoocha, Agata92, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
AgataP wrote:
Ja dzis caly dzien na zakupach ,zachcialo mi sie kawy w centrum handlowym to mam,ludzi pelno az normalnie nerwowa sie zrobilam mam jakis ludziowstret ostatnio ale kawka dobra milo bylo ciuszki po przecenie wiec znowu pranie i prasowanie...
Agata! Cos dla Ciebie i Ninji
http://www.ojtyty.pl/body/12-body-stay-wild-melanz.html -
Santoocha - dobrze, że powiedziałaś to wszystko mężowi, chłopom trzeba jak krowie na rowie, bo się nawet najinteligentniejszy nie skapnie, że się np. zapędził trochę
Twoje argumenty finansowe otworzyły mi oczy, jednak jak ktoś całe życie na umowę o pracę, to nie ma pojęcia z czym przyszło Ci się zmierzyć. Wierzę, że sobie wszystko ułożysz. Ten kącik dla malucha w pracy zawsze jest jakąś opcją, przy zachowaniu maksymalnej higieny, może zadziałać, obyś tylko Ty była na siłach tak ciągnąć na kilku frontach, czego Ci szczerze życzę, nawet jeśli nie będzie Ci ostatecznie potrzebne
.
Marzena27, santoocha, ap1526, Madlen222, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
izia wrote:caterina pessar ci założyli w takim tyg? mnie nawet niezaproponowali - za to wymyślili leżenie i to glową w dół.. fajnie bo nie będziesz uziemiona
Pewnie w poniedziałek powiedzą kiedy mam się zgłosić na zdjęcie. U mnie może być wcześniej bo słyszałam od położnej że ciąże słodkich mam na insulinie wcześniej się rozwiązuje.
Oby do poniedziałku.
A ty jak się czujesz ??