Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
A najbardziej właśnie mnie wwkurza gdy pytają jak Mały?
A ja to co?!
kiedyś im odpowiedzialam, że nie wiem bo jeszcze nie mówi.
Dobrze że mieszkają 170km od nas bo bym ich na miejscu nie zniosła!!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 października 2014, 16:32
AgataP, Maga31, Viviana, Mag.1990, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPola86 wrote:Agatko tylko zeby wysluchac co ma ktos inny do powiedzenia to trzeba miec odrobinke klasy i rozumu w glowie. Twoja tesciowa zapewne ma go wiecej niz moja... Moja miala mi za zle nawet to ze mam duzy dom a ona stara drewniana chate sprzed 150 lat i o to mojej mamie zrobila afere na weselu.
ja pierdziele ,straszna kobieta ,nie potrzebujesz takiej negatywnej energii w swoim zyciu ,mam nadzieje ze jakos sie uda od niej odseparowac,bo oszalec idzie z takimi babami.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 października 2014, 16:33
ÓptimusPrime lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPola,twoja tescioa - wymiata!Moja tez jest hmmmm....no nie znajduje wystarczajaco nadajacego sie do publikacji slowa...
Pochodzi z wioski 4 domy na krzyz,jest zwykla kuchara w szpitalu,a nosi sie jak Ksiezna Nastepczyni tronu...No i dzieci wychowala (?) totalnie bez uczuc,poczucia taktu,szacunku,milosci do innych....
Jej teksty to az sie wlos jezy na glowie!Rozumiem,mozna czasem palnac,ale tak caly czas????
Ja na prawde mam szacunek i do profesora i do sprzataczki,ale do niej - dawno stracilam!
ale chyba nie ma idealnych tesiowych...
baaa!Ja bedeAgataP lubi tę wiadomość
-
ja pierd....... co za ludzie. co za baby..co za tesciowe. dobrze, ze ja nie mam. dobrze ze sie grzecznie zachowuje Mamusia mojego K bo by uslyszala wtedy ode mnie. jak dla mnie obca baba i nie mialabym sentymentow.Aleksandra Joanna 17.11.2014
Joanna Małgorzata 12.03.2019 -
ÓptimusPrime wrote:ale chyba nie ma idealnych tesiowych...
baaa!Ja bededzwoni do męża i się pyta o mnie, nie o dziecko
głowy w ogóle nie zawraca, nic nie narzuca, nasze decyzje przyjmuje do wiadomości bez słowa sprzeciwu (a przynajmniej mi nic na ten temat nie wiadomo).
czyż to nie ideał?lkc, ÓptimusPrime, Viviana, ChciałabymJuż, Lali, Amnezja, Fidelissa, Maga31, Rybka Nemo lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyEee,a powiem Wam jak rozmawiam z moim Tatusiem na Skype to pierwsze co to pyta,czy mam apetyt
bo to wyznacznik...ale czego,do tej pory nie wiem
Drugie,to zawsze sie pyta jak ja sie czuje.Ale nigdy sam nie pyta,jak moj Pilkarzyk sie czuje.Nawet nie jestem pewna,czy znaja plec mojego Ksieciunia
Boja sie zapeszyc...W sumie to ich rozumiem,12 lat czekali na Nastepce
Moja mamuska to juz w 12tyg ciazy histerycznie krzyczala,ze nie chce znac plci.Bo znajomi kupili wszystko w rozu,a urodzil sie chlopakI to bylo z 15lat temu!O,bardzo dokladna informacja...Ale juz sie nie sprzeczalam.Najgorsze,ze Tatus sie odgraza,ze ja wysle do mnie do porodu,pomagac mi...Taaaaaa,juz to widze...predzej ja wokol niej spelniac jej zachcianki,niz ona wokol mnie...
-
nick nieaktualnyewelina_d wrote:o przepraszam, ja o swojej nie dam złego słowa powiedzieć! opiekuńcza na odległość - więc ideał
dzwoni do męża i się pyta o mnie, nie o dziecko
głowy w ogóle nie zawraca, nic nie narzuca, nasze decyzje przyjmuje do wiadomości bez słowa sprzeciwu (a przynajmniej mi nic na ten temat nie wiadomo).
czyż to nie ideał?No moja tez o mnie pyta ogolnie co tam u mnie itp,ale jak juz mnie zobaczy,to jak z lancucha zerwana
-
Moja teściowa mieszka blok ode mnie, także zawsze jak idzie do kościoła, sklepu itp to musi zajrzeć, a że ja musze odbierać domofon to cholera to wykorzystuje. Ogólnie ona płaczliwa, pesymistka, dobijająca, wiecznie narzekająca na brak pieniędzy wystarczy chwile jej posłuchać a psuje humor i też się płakać chce, udziela się po prostu jej nastrój. Dziś przyszła to laziła po pokoju Małej, oceniała co porobione, obiecałam sobie, że jak tylko urodzę to poustawiam ją na swoje miejsce, bo bardzo wykorzystuje, że teraz jestem słaba i nie chcę się denerwować. Po porodzie wróci mój charakterek
Fidelissa lubi tę wiadomość
-
Paju wrote:A najbardziej właśnie mnie wwkurza gdy pytają jak Mały?
A ja to co?!
kiedyś im odpowiedzialam, że nie wiem bo jeszcze nie mówi.
Taaa, to jest strasznie przyjemne. Wczoraj też od siostry teściowej usłyszałam: Jak tam Szymek się czuje?
To ja jej na to, że zapewne wyśmienicie, bo ma w moim brzuchu jak pączek w maśle, za to mnie wykańcza, bo mnie wszystko boli.
A później prawie sama się wsypałam, bo teściowa z tą jej siostrą mówią, że ja jako medyczna osoba, to sobie świetnie poradzę z dzieckiem, będę pewniejsza tego co robię, bo one to były zielone i bały się każdego ulewania itp.
Ja już na końcu języka miała, że przecież ja w życiu dziecku pampersa nie zmieniałam, że nie mam najmniejszego pojęcia o niemowlętach, na szczęście szybko ugryzłam się w język- niech sobie myślą, że jestem taka zajebista, to moze nie będą się wtrącać i mnie pouczać
Paju, lkc, ÓptimusPrime, Agusia ;), Viviana, Mag.1990, AgataP, Fidelissa, anusiaa90, Maga31 lubią tę wiadomość
-
Teraz "na odległość" to dosłownie druga strona Warszawy, a niedługo będzie 200km, bo się wyprowadzają z miasta. Ale bardziej chodziło mi o "na odległość" w przenośni. Widzimy ich może raz na 1-1.5 miesiąca. W ogóle wolę utrzymywać dystans, z moimi rodzicami też. Nie ma niezapowiedzianych wizyt, ani wtrącania się w nasze decyzje, ani nawet próby dyskusji, bo to na nic...
ÓptimusPrime, ChciałabymJuż, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
Te dwie współlokatorki to wielorodki. Ciągle gadają o porodach swoich. I takie tam. Lep mi urośnie zanim wyjdę do domu.
Jedna po terminie, druga ma na piątek (ale leży bo dziecku tętno skacze do góry za bardzo) więc niech już rodzą i przyjdą mi tu jakieś pierworodki bo zglupieje..santoocha, Agusia ;), ChciałabymJuż, AgataP, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
Ja na moją teściową tez narzekać nie mogę
Jak już dzwoni (nie za często) to pyta co u mnie, jak się czuję. Mówiłam już, ze dała na mszę o łatwy poród
Dla swojej córki też dała 3 m-ce temu. Jak przyjechała do nas w I trym. to się bardziej o mnie troszczyła niż moja mama
No i mój ma 5 rodzeństwa wiec, jak ktoś z nich jedzie do Krakowa to zawsze da coś do jedzenia dla nas, bo oni gospodarstwo mają. Także nie mam co narzekać. Fakt, że mieszkają 250 km od nas, ale czasami to nawet myślę, że szkoda, ze tak daleko. Wiadomo, ze blisko źle, ale nieraz miałam ochotę jechac do nich, ale odległość powodowała, że poleże i poczekam aż się lepiej poczuję.
ewelina_d, Agusia ;), lkc, Amnezja, Fidelissa, Maga31 lubią tę wiadomość
-
Paju współczuję! Jak mnie chcieli położyć do szpitala z powodu nerki, to się zapierałam rękami i nogami. Bałam się właśnie między innymi tego, że się nasłucham jak jedne krzyczą, a drugie opowiadają sobie jakieś przeżycia z ciąży czy porodu
z pewnością bym się nakręciła.