Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
mada_lena wrote:Nata mnie tez pobolewa w ok lewego jajnika. Dzis boli na zmianę, raz z prawej raz z lewej. Podejrzewam, ze to więzadła. Troszkę to upierdliwe.
Ooo tak, więzadła sama bajka, że można poduszkę gryźć z bólu - przynajmniej u mnie, a dodatkowo staw krzyżowo-biodrowy zaczyna mi kozaczyć, że czasami po długim siedzeniu idę jak Frankenstein. I boli dziadostwo.
Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości. -
oluniaaa ja też mam taką nadzieje ale przy pierwszej ciąży objawy były łagodniejsze a i tak trwały jeszcze po 12 tyg to ze 3 dodatkowo.. jeju ja chce leżeć a najlepiej mi w nocy jak śpie.. przychodzi pora obiadu a ja nie mam co jeść bo nic mi nie podchodzi - koszmar
-
izia wrote:a co do bóli to też miewam i kręgosłup i więzadła i jeszcze jakieś zrosty po cc się naciągają i też mogą boleć - super perspektywa - i jak tu ciąża to nie choroba i kobieta ma pracować
Dokładnie:D
Wydaje mi się, że pierwszy trymestr jest gorszy od ostatniego, w ostatnim po prostu nosi się wielki brzuch, nie widzi własnych stóp, jest się ciężkim i niezgrabnym, ale energią można powalić, za to teraz - gorzej niż źle
Goplana lubi tę wiadomość
Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości. -
RewolucjaSięDzieje wrote:Ooo tak, więzadła sama bajka, że można poduszkę gryźć z bólu - przynajmniej u mnie, a dodatkowo staw krzyżowo-biodrowy zaczyna mi kozaczyć, że czasami po długim siedzeniu idę jak Frankenstein. I boli dziadostwo.
Wspolczuje.
Mnie raczej boleśnie zakluwa w ok jajnikow i ciągnie. No i jak dłużej posiedze w jednej pozycji to L-S daje znac.
Damy rade ! -
Okti tak Kochana kupiłam wodę morską, jakaś dla kobiet w ciązy i podczas karmienia można stosować, pytałam w aptece i mi pani poleciła.
Ja mam jeden dzień lepszy jak wczoraj, a dziś znowu wymiotuję, ale ja to zawsze przed posiłkiem powietrzem, nie zjem jak sobie nie puszczę pawia. Jutro pewnie będzie ten lepszy dzień.
Brzuch nie boli już tak mocno jak wcześniej, po prostu czuję ciągnięcie, jakby coś się nie mieściło hehe i też czuję te więzadła. -
no to ja w pierwszym i ostatnim trymestrze tak sobie się czułam pamiętam - i synek się dosyć pospieszył bo wcześnie miałam cc - praktycznie miesiąc przed terminem bo miał być 10.11 a synek się ur 19.10 a dotrwać po terminie to musi być już męczące takie wyczekiwanie..
2 trymestr jest najlepszy ale ja jestem z tych co i tak się przejmują i najlepiej się czułam na łóżeczku czy leżaczku bez szaleństw i teraz już czuje że jest tak samo - po powrocie do domu odrazu bym leżała i w zasadzie kończe już prace i zamierzam sporo odpoczywać - jeszcze miałam historię z rozwarciem w tamtej ciąży to już wogóle teraz pewnie będę schizować żeby coś się wczesniej nie zaczęło dziać więc aktywność ogranicze to tego co muszę -
izia wrote:no to ja w pierwszym i ostatnim trymestrze tak sobie się czułam pamiętam - i synek się dosyć pospieszył bo wcześnie miałam cc - praktycznie miesiąc przed terminem bo miał być 10.11 a synek się ur 19.10 a dotrwać po terminie to musi być już męczące takie wyczekiwanie..
Izia widzę, że celujesz z dziećmi w aurę jesienno-listopadową
Jakie to ma plusy? Opowiedz coś, jak Ci minęło lato - czy ciężko w upały, jak potem z maluszkiem w zimie.KocieOczy lubi tę wiadomość
-
Goplana wrote:Izia widzę, że celujesz z dziećmi w aurę jesienno-listopadową
Jakie to ma plusy? Opowiedz coś, jak Ci minęło lato - czy ciężko w upały, jak potem z maluszkiem w zimie.
wiesz co druga ciąża to mi się marzyła urodzić tak maj, czerwiec no ale dostalismy zielone światło od urologa w zasadzie mąż dostał teraz w lutym no i nie chcieliśmy czekać raz, że nie wiedzieliśmy ile potrwa to nasze staranie a dwa to nie chcieliśmy robić jeszcze większej różnicy między dziećmi i marzyło nam się żeby na ten rok się jeszcze załapać bo będą 4 lata różnicy i to myśle że jest taki maks wiek żeby dzieciaki złapały kontakt ze sobą
a co do lata z brzuszkiem to jest fajnie - bo jest nie za duży, 2 trymestr więc i energia jest, wolne od pracy miałam więc często był basen (z zalecenia lekarza na mój bolący kręgosłup), spacery, leżaczek pod drzewkiem - także super
gorzej z maluszkiem tak na zimę - osobiście wolałabym jak jest ciepło, bo październik/listopad to nigdy nie wiadomo kiedy wyjść na pole, w co ubrać itd - nam się trafiła piękna pogoda pod koniec października więc pare razy wyszliśmy ale potem już nie było tak kolorowo bo okres katarów itd - synek złapał jak miał 6 tyg - mega stres i nerwy wtedy były, zima wiadomo niby każą spacerować ale ja w większości werandowałam przy oknie otwartym.. jak dla mnie było zbyt skomplikowane wytaszczanie wózka, ubieranie synka jeszcze między karmieniami i nie wychodziłam za daleko od domu bo zawsze się mógł rozpłakać i co wtedy.. na mróz ze śpiworka go nie wyjmę, do sklepów ciężko wejść bo przecież się spoci naubierany taki.. także zima przeleciała w zasadzie na zamknięciu w domu i ogarnianiu się nawzajem.. i tym grzaniu a nie przegrzewaniu, itd - bratowa urodziła w sierpniu, po 3 dniach synek był na polu w wózku i leżał po pare godzin itd ona wyszła do ludzi, inne powietrze, suszenie prania itd - no ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.. mój synek też nie był z tych "łatwych dzieci" co to spały całymi dniami i człowiek że nie może doczekać aż się obudzą.. raczej spałam w dzień razem z nim żeby odespać noc, on źle spał, źle jadł, kupki złe, kolki, skaza białkowa itd itpGoplana lubi tę wiadomość
-
Goplana wrote:Izia widzę, że celujesz z dziećmi w aurę jesienno-listopadową
Jakie to ma plusy? Opowiedz coś, jak Ci minęło lato - czy ciężko w upały, jak potem z maluszkiem w zimie.
Ja mam zimowego krasnoluda, same plusy, jak były upały to zaczynał się u mnie ciążowy etap rzygowo-bezsilny, więc nie dopadały mnie opuchnięcia, poty etc. A jak była zima, to nie było mi za gorąco z wielkim brzuchem, dzieciak rozpoczynał swoją przygodę ze światem zewnętrznym 3 tygodnie po porodzie przy minus 15 stopniach Celsjusza:) jak było lato, to już był słodkim małym berbeciem wypoczywającym na trawce...
Także same plusy z tych jesienno-zimowych porodów
Aaaa, jeszcze jedno: w wielkich, puchatych płaszczach, czy kurtkach nie widać kilogramów, które gdzieś tam jeszcze sobie są. Do lata można pomyśleć nad utratą masy:D:D
Goplana, Lavendula, Fidelissa lubią tę wiadomość
Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości. -
RewolucjaSięDzieje wrote:
Aaaa, jeszcze jedno: w wielkich, puchatych płaszczach, czy kurtkach nie widać kilogramów, które gdzieś tam jeszcze sobie są. Do lata można pomyśleć nad utratą masy:D:D
a z tym się bardzo zgodzę - pod swetrami nic nie widać i nikt nie będzie gadał że się wygląda jakby się dopiero miało iść rodzić.. a do wiosny to jest czas zadbać o siebie no i fizjologicznie brzuch ma czas się obkurczyć itdRewolucjaSięDzieje lubi tę wiadomość
-
ważne żeby było zdrowe i żebym dotrwała z nim do końca:):0 a czy to będzie zima czy lato - to już sie tym nie martwmy:)
Ja jestem szczęsliwa bo już mam 9 tydz. i widziałam mojego szkraba:)
a w poprzednich dwóch ciążach to w 7 tyg. nie było nawet pęcherzyka ciążowego;/;/ także meeeega radosc:)
Też za chwilę kończę pracę wieć do domu odpoczywać, bo na nic innego siły nie mam. Tylko bym spała i spała;)
ale sobie tłumacze że dla bąbla przetrwam wszsytko.. oby byl ze mną do końca
i ani rzyganie, mdłosci, spanie nie jest mi straszne:)a nie wspomnę o siniakach po zastrzykach, które mam brać do końca:)
-
Właśnie, jak tu karmić na spacerze przy -15
?
Swoją drogą dzieciaki też mają niezłe stresy, siedzi sobie taki od zarania swoich dziejów w 37stC, potem ledwo się oswoi z temp. pokojową, a tu bach na mróz
Mimo to wolę tam jego stresyRewolucjaSięDzieje lubi tę wiadomość
-
goplana szczerze to dziecko jak jest w kombinezonie, śpiworku i przykryte osłoną w gondoli z zaciągniętym daszkiem, czapką po same oczy i wielkim cumlem to śmiem twierdzić że tam żaden minus nie dolatuje .. mnie bawiło czasem to wychodzenie choćby na kwadans jak roboty z tym 40 minut a dziecko tak osłonięte że to powietrze nie dolatywało do niego - także ja wolałam werandować - przy okazji pokój wywietrzyłam, ubrany cieniej a jak zaczął płakać itd to wystarczyło zamknąć okno i go wyjąć z wózka..
-
Hej dziewczątka moje drogie! Jaka jestem wesolutka i szczęśliwa! I do tego słońce wyszło! Byłam dziś na wizycie, jest dobrze!!! Nie za bardzo widziałam szkraba, bo sprzęt w tym gabinecie to chyba sprzed dwudziestu lat, ale lekarz widział i powiedział,że ma 40.3mm, wiek się zgadza z OM, chociaż mi tu liczy wg Belly OM- 10tg 3d, a dziś na USG 11tg2d, więc nie wiem jak się zgadza i jak mam liczyć. Nieważne to aż tak, jak to, że toxo nie muszę już badać ani leczyć, bo mam wysokie IgG >650, ale IgM 0,9 czyli tak jakby "wątpliwe", ale powiedział, że to świadczy o niedawno przebytej chorobie. Całkiem możliwe że tak jak myślałam poprzednią ciążę zaatakował wirus toxo, choć na początku miałam wyniki dobre IgG- przebyte, Igm- ujemne. Gdzieś 10-12 tydzień musiało mnie dopaść. Uważajmy na siebie, choć sama nie wiem jak, bo np.styczności z kotami nie mam żadnej.
Tabelka już dziś zaludniona- super.RewolucjaSięDzieje, sylvi, Goplana, Lavendula, Maga31, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
do tego dziwnego wpisu wyżej
- oxy się bardzo przydaje jak nie ma postępu porodu a nikt nie będzie patrzył czy tatuś nie tworzy złej energii kiedy matka się męczy którąś godzinę a wiadomo im dłuższy poród tym gorzej dla dziecka
zzo absolutnie nie przenika do dziecka!!!! własnie po to podaje się go bezpośrednio do kręgosłupa żeby rodzić w ludzkich warunkach i żeby nie wpłynęło negatywnie na dziecko jak podawane kiedyś znieczulenia dożylne, które teraz też zdarza się że szpitale stosują jak już kobieta nie daje rady z bolu więc lepiej wcześniej wziąść zzo i mieć ludzki poród niż się męczyć do nieprzytomności i wtedy lekarz może cię nafaszerować narkotykami które przenikają do dziecka..
a co do douli to sory ale mnie się kojarzy z jakąś akuszerką, pseudo eko ktoś bez wiedzy medycznej który zarabia ciężkie pieniądze na mówieniu kobiecie to co chce usłyszeć .. lepiej opłacić porządną położna i wziąść ze sobą kogoś bliskiego jak mąż czy nawet mama..RewolucjaSięDzieje, KocieOczy, Goplana lubią tę wiadomość
-
Monique wrote:Dziwny ten wpis nijakiej Suzy Lee. Czy to znaczy, że ona jest tą doulą ?
Ja to właśnie tak odebrałam, jako reklamę. Proponuję zignorować bo coś czuję że zaraz wojna może wybuchnąćA tak ogólnie to śmieszne to że wchodzi na forum i przedstawia nam swoje zdanie jako jedyne nieomylne jakbyśmy my jakieś głupie były.
Kiara, KocieOczy lubią tę wiadomość