Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
e_v_e wrote:Rewolucja a na piankowych dzieckiem nie telepie:D ? tzn czytałam opinie, ze gorsza amortyzacja chociaż moze to zależy od modelu wózka
Nic nie telepało, może faktycznie deczko są opony twardsze, ale i tak wszystko zależy od resorów, jakie ma wózek
Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości. -
Madlen, w domu zawsze słychać jakieś rzępolenie:) ale konkretnie do brzucha nie daję słuchawek. Robiłam to poprzednio, jak zalecają z "Eine, kleine Nachtmusik" Mozarta, Schubertem etc. I w sumie jak Młody się urodził, to puszczaliśmy mu te same melodie dla "uspokojenia", ale czy ja wiem, czy była na to jakaś reakcja? raczej w późniejszym czasie:)
Naszło mnie dziś na kalafior, młode ziemniaki i kefir. I mnóstwo kopru. O mniam.
Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości. -
ja puszczam muzykę do brzuszka i liczę na to, że zaraz poczuję dzięki temu jakieś ruchy ale chyba jestem w błędzie... hehe.... Co do badań to 6 czerwca, czyli w najbliższy piątek mam usg, w końcu, w sumie teraz muszę mieć często bo zeszłej niedzieli wylądowałam na 2 dni w szpitalu. Sączył mi się jakiś płyn. Lekarze zrobili badania i w sumie dalej nie są pewni czy to wody płodowe czy jakiś inny płyn ustrojowy, podobno na tym etapie można to łatwo pomylić. Oczywiście kupa strachu, newrów i płaczu bo trafiłam na początku na lekarkę, która powiedziła, że to pewni poronienie, że pękł worek owodniowy i że nic się już nie da zrobić. Także wyobraźcie sobie co przeżyłam. Następnego dnia rano zrobili usg i zobaczyłam że moje dwa dzidziulki dalej ruchliwe tylko u synka jkby troszku mniej wód ale wciąż wystarczającą (tak powiedziała lekarka). Sączenie ustąpiło samo, ale tak czy siak jestem w potwornym stresie od tamtej pory. Nawet dostałam zwolnienie lekarskie co w Holandii nie jest łatwe. Powiedziałam im, że psychicznie wysiadam od tych wiadomości, jednego dnia mi mówią że poroniłam a drugiego że jednak nie. Masakra...Nikomu nie życzę. Tak więc przez to wszystko badanie usg muszę mieć teraz co tydzień (z czego bardzo się cieszę). A połówkowe mam 23 czerwca...
-
daj spokój Madlen co za lekarze, fundują Ci taki stres! Żal! Ale napewno wszystko będzie dobrze:) Ja mam wizytę w poniedziałek, juz nie moge sie znów doczekać. Dziś miałam termin porodu dzidziusia który we mnie umarł także troche popłakałam, ale tak dziękuję Bogu że noszę to maleństwo które daje siły na wszysto:)
Madlen222, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny takie mam pytanie bo nie wiem za bardzo czy się opłaca czy nie. Mianowicie mam następną wizytę na 26 czerwca w mojej przychodni w której jak się uda zapisać na wizytę bezpłatną to jest git ale często się nie da bo już nie ma punktów NFZ czy coś w tym rodzaju. Kolejna wizyta jest płatna 90 zł + 50 zł usg. Ostatnio lekarz zaproponował mi żebym się zastanowiła czy nie chcę dodatkowego usg połówkowego w innym gabinecie w którym on również przyjmuje, na dużo lepszym sprzęcie. Byłam u niego na genetycznym. Rzeczywiście wszystko było idealnie widać, a w mojej przychodni bez porównania słabiej. Tylko usg w tym lepszym gabinecie kosztuje 250 zł (cały pakiet wszystko co możliwe), lekarz raczej mnie nie naciąga bo on w tym gabinecie tylko pracuje i mu ufam, jest dobrym specjalistą który chciałby również wszystko dobrze sprawdzić.
Problemem jest mój mąż który twierdzi że to szkoda pieniędzy dublować badania itd. Dodam że do tej pory płaciłam za wszystkie wizyty sama, badania, witaminy, ale w tym miesiącu nie dam rady za wszystko zapłacić i w końcu nie wiem czy prosić tego buraka o to żeby mi dołożył czy nie. Nie potrzebuje jego łaski w sumie. Nie wiem. Opłaca się czy nie? Jak myślicie? -
Madziulka ,w Łodzi usg połówkowe 200-300 zł.Także cena normalna. Jeżeli chcesz mieć to badanie na lepszym sprzęcie to się nie zastanawiaj tylko rób. A męża jak ma problem weź na dietę (kilka dni na suchym chlebie i wodzie) to szybko zmięknie.Dziecko współtworzył, więc niech też poniesie część wydatków.
ewelina_d, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
Może i racja, ale chyba się zepnę i sama zapłacę za te badania i potem przy każdej okazji będę opowiadać wszystkim znajomym ile ja już na tą ciążę wydałam, oczywiście mówiąc JA, tak żeby mój małżonek wyszedł na kompletnego ćwoka. I mam go gdzieś od dzisiaj, bo ciągle mi pieprzy że trzeba kupić wiertarkę. Dupek.
-
madziulka powiem Ci ze jestem w szoku zachowaniem męża mim wszystko.. ale to juz inna sprawa.. mi moja gin mowila ze to badanie polówkowe jest rownie ważne jak to genetyczne wiec moze i warto zainwestowac? albo najpierw idz na to zwykle i jesli nie bedzie zadnych wątpliwości ze wszystko jest ok to juz sobie daruj..
co do cen to faktycznie kosmos! ja u mojej gin place 100 zl. za badanie i usg. natomiast mamy tu drugiego lekarza co bierze 100 zl. za badanie i dodatkowo 100 zl. za usg co uwazam za totalne zdzierstwo!
100 zl. jeszcze nie jest zle tym bardziej ze babka jest naprawde super, nie pogania, nie spieszy sie, wszystko wytlumaczy, no i nigdy nie ma problemu zeby przyjela od ręki jak potrzeba. poza tym pracuje w szpitalu więc jak dla mnie lepiej nie potrzebano i sprzet też ma dobry, zdjec duzo daje
-
Teściowoą mam beznadziejną. Nie mogę najpierw iść na zwykłe a potem się umówić na połówkowe bo do tego gabinetu są spore kolejki i muszę zapisać się już teraz. Ale dzięki za porady. Postanowiłam że się zapiszę a pieniądze jakoś się znajdą. To sa priorytety
RewolucjaSięDzieje lubi tę wiadomość
-
Ja też uważam, ze dobry sprzęt to podstawa od początku z brzuszkiem chodzę na prywatne wizyty, wolę zapłacić a mieć pewność, że badania zostaną prawidłowo przeprowadzone, mamy czas na rozmowę i itp., dzięki temu badania genetyczne miałam super przeprowadzone, aż nie spodziewałam się że zobaczę tak dużo na takim etapie
RewolucjaSięDzieje lubi tę wiadomość
-
madziulka, jak masz możliwość, to korzystaj z jak najlepszych opcji, nie rozumiem kompletnie podejścia Twojego małża, koniecznie z nim o tym porozmawiaj, bo jednak dziecko to nie wiertarka
Madlen222 lubi tę wiadomość
Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości. -
dokładnie, dziecko najważniejsze i choćby to miało kosztować majątek to wydałabym. My jak byliśmy z mężem na urlopie w Polsce to też zapisałam się na usg 4d tylko po to aby dostać płytę na pamiątkę i zdjęcia. Parę dni wcześniej byłam na comiesięcznej kontroli u mojej lekarki. Mój mąż też coś tam marudził że to może szkoda kasy bo to 300zł (jedno dziecko 150zł a że mam dwójkę to płacę podwójnie) ale ja powiedziłam mu, że ja i tak chce i koniec. No i on potem powiedział,że super to usg, bo wszystko tak ładnie było widać i mógł pierwszy raz usłyszeć nasze serduszka, był zachwycony. A i dostałam pierwszy raz całą opinię po polsku:) bo tu wszystko niestety po angielsku trza załatwiać a wiadomo że nieważne jak dobrze zna się język to nie wszystkie słowa medyczne da się zrozumieć
-
a tak zmieniając temat to czy Wy dziewczyny też macie ciągły strach o dzidzię? Bo ja nie mogę przestać myśleć czy na pewno wszystko jest w porządku, wyszukuję się ciągle jakiś znaków, może panikuje a może to moje wcześniejsze przygody (dwa razy plamienie i ostatni raz te niby wody płodowe). Wciąż się boję, wiem że nie powinnam dla dzieci i staram się ale momentami jest ciężko. Śmiejemy się z mężem że powinnam mieć jakieś domowe usg to bym się chyba w ogóle nie odłączała od niego...
-
tak też o tym myślałam, ale z drugiej strony myślę sobie, że za niedługo nadejdzie czas na ruchy dzidzilków to może wtedy będę spokojniejsza... tak się łudzę, gorzej jak będą spały... wtedy na pewno znowu się zeschizuje....taka już moja natura panikary... ;(
-
Madlen poczekaj jeszcze chwilke poczujesz ruchy i troche cię uspokoją zoabaczysz:)
Każda z nas sie martwi, tym bardziej jesli jest po przejściach.... Cieszmy sie naszymi szczesciami, wszystko musi byc dobrze, pozytywne myślenie to podstawa:)
Moje maleństwo dalo dzis tatusiowi dwa porządne kopniaki:)
Madlen222, RewolucjaSięDzieje lubią tę wiadomość