Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja chyba też wypiorę wszystko. Nawet się zastanawiałam nad tym czy prać baldachim do łóżeczka, ale to już chyba nie jest konieczne nie?
Jestem wściekła. Już myślałam, że nasza małżeńska sypialnia będzie gotowa do ogarnięcia i wstawiania mebli, ale mój mąż ma chyba inne plany. Ciągle widzi jakieś nierówności i szlifuje a potem maluje, za chwilę znowu widzi nierówności więc znowu szlifuje i znowu maluje. Od rana robi te poprawki i chyba się nie doczekam końca remontuMam dość, bo teraz śpimy w pokoiku dla małej, który wygląda jak magazyn. Nawet nie mam gdzie trzymać jej ciuszków i rzeczy. A tak dużo już kupiłam. Chciałabym już przygotować jej pokoik zanim skończą mi się wakacje. Nie wiem czy się w takim razie wyrobię ze wszystkim
-
Wydaje mi się, że cellulit mi się rozprzestrzenił. Nigdy nie miałam idealnie jędrnych ud, ale teraz to nawet gdy siedzę, bez ściskania go widzę i na łydkach też. Macie też tak?
A jeśli chodzi o karmienie, to np ja mojego syna drugiego karmiłam tylko piersią, butelki on nie znał a potem od razu na szklankę przeszedł i łyżeczkę czy słomkę. A pierwszy pił z butelki i na sztucznym mleku, bo miałam studia i musiałam wstrzymać laktację niestety. Nie wiem czy dobrze czy nie, ale żaden też nie znał smoczka.....Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 lipca 2014, 16:36
RewolucjaSięDzieje lubi tę wiadomość
-
ja zakupiłam lakator i dostałam butelkę aventa gratis i mam tą drugą co wklejałaś tylko że dużą, nie wiem czym się różnią,do wyboru była też mała ale uznałam że duża na później się przyda
mam zamiar karmić piersią, ale również ściągać pokarm żeby mąż miał jakiś swój udział w tym cyklu
Madlen222 lubi tę wiadomość
-
Powiedzcie czym różnią się te dwie butelki skoro taka różnica w cenie???
http://www.smyk.com/avent-natural-butelka-do-karmienia-scf-690-17-125-ml,p1052990862,swiat-niemowlaka-p
http://allegro.pl/philips-avent-natural-125-ml-butelka-antykolkowa-i4410641234.html -
Wyżalę się, że mam dziś kiepski dzień. Nic wielkiego, zwyczajnie niemoc mnie ogarnęła.
Postanowiłam wybrać się do fryzjera. Ponieważ żadne rewolucje na głowie nie wchodzą u mnie w grę a końcówki miałam dramatyczne, postanowiłam znaleźć fryzjera jak najbliżej domu, bo mój "stały" (tak dawno go nie widziałam, że ledwo pamiętam jak wygląda a do tego przyjmuje w centrum, daleko) ma miesiąc do przodu zaklepany. Mąż był w tym salonie niedawno i dobrze wyglądał, więc były jakieś przesłanki, że mnie tam nie skrzywdzą.
Droga to jakieś 20 minut pieszo. Było mi tak gorąco, że myślałam, że nie dojdę. Czułam się baaardzo słabo i pewnie dlatego nie interweniowałam, kiedy kobieta mnie uwolniła z tej szmatki i zawołała o kasę. Po pierwsze tak mnie ciągnęła za włosy, że niebezpieczeństwo omdlenia minęło błyskawicznie. Po drugie, skróciła mi tylko włosy właściwie równo i nic więcej z nimi nie zrobiła, chociaż opowiadała, co będzie robić. Zapomniała?!
Byłam zapisana na 14.30, posadziła mnie o 14.35. Po strzyżeniu poszłam do Biedry i jak z niej wyszłam, to postanowiłam spojrzeć na zegarek. Była 14.52...
Do domu ledwo doczłapałam. Umówiłam się na wizytę do gina na przyszły poniedziałek i szczerze rozważam, żeby po wizycie już nie wracać do pracy. Pół biedy sama praca, chociaż trochę stresów w niej jest, ale samych dojazdów nie wytrzymam. Autobus podmiejski i 2 tramwaje.
Będę musiała odrobić trochę stażu na macierzyńskim albo po nim. Trudno. Stwierdziłam nawet, że przynajmniej sobie po rocznej przerwie trochę odświeżę umiejętności, zanim pójdę gdzie indziej do pracy.
Dziewczyny, jak u Was z pracą? To znaczy do kiedy pracowałyście i jak to było z Waszymi zwolnieniami? Od razu brałyście czy dopiero jak coś się działo/nie dawałyście rady? Zdaję sobie sprawę, że mało kobiet w ciąży pracuje i absolutnie nie oceniam, jeśli któraś poszła od razu "bo tak". -
Witajta,
ja z doskoku, bo w tym upale znajduję sobie miliardy czynności, coby uciec od komputera, który jest chyba w najcieplejszym miejscu w domu
Wczoraj byliśmy na zlocie rodzinnym i myślałam, że zejdę, było chyba 45 stopni, roztapialiśmy się, jedzenie pływało na stołach, coś obrzydliwego. Wypiłam chyba z 3 litry w przeciągu paru godzin i w ubi byłam RAZ! ewenement!
Ikc - pojechałaś z tym ekspertemzacznę filmiki robić na youtube
:D
Goplana - biednaś Ty, niczym kombatant powojenny z tym kołnierzem i temblakiem co?u mnie wiatrak daje cały czas i to w jednej pozycji, bo obroty mnie denerwują
Madlen - ostatnio przypominałam sobie starsze filmy jak "Pi" czy "Mechanik" i wpadłam na "Iluzjonistę". Pamiętam jak mi się podobał kiedyś, a teraz obejrzałam z ogromną przyjemnością, to nie thriller, ale coś z pogranicza fantasy-kryminału?
"Atlas chmur", "Smażone zielone pomidory", "Drzewo życia", "Pokusa" - dobre kino, w sam raz na ciążę
Siateczkę na pokarm miałam, ale młody nie chciał nic z niej jeść, miałam z Canpola albo Babyono bodajże
Pati - nie spalcie się na plaży i odpoczywajcie ile wlezie!!!
Izia - współczuję Ci przebojów chorobowych z synkiemmoże to trzeci migdał? coś często występują te infekcje o takim ostrym początku hmmm.
maaartinka - u nas też nie praktykuje się żadnych dodatków do glukozy, wypić, potem popić wodą i bezruch
Co do dokarmiania dziecka to faktycznie jedna ze szkół jest taka, że dziecię karmione piersią i właściwie przybierające na wadze (czyli że wystarczająca ilość pokarmu) nie musi być dopajane NICZYM, żadnymi koprami, herbatami i wodami. Pierwsze pół roku cyc z ewentualnymi papkami marchwiowo-jabłkowymi
Amnezja - niezła bryka
Mamadomina - podobnież jak u mnie, małż jest w dość zaawansowanej ciąży spożywczej, raz, że to chyba syndrom Kuwady, dwa, że od lutego nie pali (dużo go to biedaka kosztowało zdrowia), a trzy, że ma inne upodobania kulinarne ostatnimi czasy
ciasteczkowy potwór się reaktywował
Dobrze, że brzuch się gdzieś kamufluje w resztkach mięśni, ale wszystko jest na dobrej drodze, żeby wyglądał jak pan plażowicz ze zdjęcia Pati
Nata - prać wszystko trza, proszek i płyn sugerowałabym "dzieciowy"
pinsleepy - hahaha, to samo mówiłam o lateksie, że BOŻE BROŃ, przeżytek i w ogóle, wszystkie smoczki były silikonowe i wszystkie owe smoczki wylądowały w koszu:D za to lateksik pokochany od razu, mięciutkie toto i pod dziąsłami fajnie pracowałczęściej trzeba po prostu żółte paskudztwo wymieniać
Kasiaka - podziwiam Twoje "bezsmoczkowe" dziecimiałam wielką nadzieję, że dam radę i ja ze swoim, ale niestety ssaka miałam ogromnego, który przez pierwsze pół roku wisiał jak nie na piersi, to na smoku, każdorazowe próby "oduczenia"okupowane były rykiem potwornym i spazmami płaczu pomieszanego z krzykiem! po mniej więcej roku i paru miesiącach smoki zostały wyplute na amen
Viviana - gratuluję "udanego" połówkowego!Evik, a jak u Ciebie?
Viviana, Mamadomina, Goplana, Evik lubią tę wiadomość
Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości. -
Santoocha, dobrze, że ma wąską "szyjkę". Nuki są jeszcze asymetryczne, tzn. ta strona, która dotyka języka, jest ścięta po skosie, żeby stanowić rodzaj zapory dla języka. Ale wiem, że takie typowo asymetryczne/profilowane są w wyższych kategoriach wiekowych a i tych dla najmłodszych tego jeszcze dobrze nie widać. Tylko raz się przyglądałam smoczkom dokładniej i było to już jakiś czas temu
Oczywiście najlepiej bez smoczka (nie mówię o karmieniach
) ale nie jestem taką ryzykantką, żeby się nie zaopatrzyć
-
nick nieaktualnypinsleepe ja na l4 poszłam miesiąc temu - głównie właśnie przez dojazdy w upalne dni (autobus lub dwa zależy co przyjechało plus tramwaj) - dodatkowo przez ciśnienie miałam omdlenia np przy wychodzeniu z autobusu co dodatkowo skłoniło do tej decyzji. Wolałam nie ryzykować kiedy do domu daleko, luby w większości w pracy itp.
Praca dodatkowo też stresująca ale to było najmniej ważne - nie żałuję że jestem w domu bo na chociażby wszystkie badania mam czas na spokojnie, a nie w biegu żeby tylko jak najszybciej wrócić do pracy żeby sie wyrobić i nie wyjść wieczorem.
-
ja uspokojacze kupiłam z lovi, zobaczymy co z tego będzie...Rewolucja no ja wiem że się powinno prać w dzieciowych, ale powiem szczerze że 80% moim znajomych zrezygnowało z tego i jakoś dzieciom nic nie jest, więc sama nie wiem. Może i pierwszy miesiąc będę prała w płynie, a później się zrobi próbę
rożka jeszcze nie mam, ale pytam tylko jak z tym praniem, kokos pewnie wyjmowany będzie chociaż nie wiem jak to wygląda nawet :p aaaa no i powiedzcie mi, jak mam ciuchy z lumpa to w jakiej temp to wyprać? pewnie ze dwa razy no nie? już chyba był gdzieś ten wątek ale jakoś mi umknęło
nooo i moje drogie w pt albo pon idę na glukozę, yyyhhhhyyyymmmm cudowne 2h w poczekalni ajajaj
nie wiem czy Wam pisałam czy na innym forum że zamiast sudocremu moja znajoma poleca dużo lepszy i duuuużo tańszy Linoderm plus z czerwoną nakrętką. Oni używają od 3 miesięcy jak się mały urodził i powiedzieli że super
-
KasiaKa wrote:Wydaje mi się, że cellulit mi się rozprzestrzenił. Nigdy nie miałam idealnie jędrnych ud, ale teraz to nawet gdy siedzę, bez ściskania go widzę i na łydkach też. Macie też tak?
A jeśli chodzi o karmienie, to np ja mojego syna drugiego karmiłam tylko piersią, butelki on nie znał a potem od razu na szklankę przeszedł i łyżeczkę czy słomkę. A pierwszy pił z butelki i na sztucznym mleku, bo miałam studia i musiałam wstrzymać laktację niestety. Nie wiem czy dobrze czy nie, ale żaden też nie znał smoczka.....
Kasia u mnie sie pojawił cellu:/ robie sie jakas taka mięciutka na pupie i udach. Troche woda, bo ostatnio palce jak serdelki, stopy tez puchną, ale mysle, ze tłuszczyku tez przybyło. Trudno. Bede sie martwić potem. Poki co robie sobie masaż pod prysznicem szorstka myjką i naprzemienny prysznic.KasiaKa lubi tę wiadomość
-
pinsleepe wrote:Dziewczyny, jak u Was z pracą? To znaczy do kiedy pracowałyście i jak to było z Waszymi zwolnieniami? Od razu brałyście czy dopiero jak coś się działo/nie dawałyście rady? Zdaję sobie sprawę, że mało kobiet w ciąży pracuje i absolutnie nie oceniam, jeśli któraś poszła od razu "bo tak".
pracowalam do konca 19 tygodnia, tj. do polowy czerwca, a planowalam do konca lipca. ale jak to bywa z planami, szybko los je zweryfikowal:) zawsze bylam nerwulcem, ktoremu odbija sie na zdrowiu jak sie mocno zdenerwuje, i pal licho jak chodzi tylko o mnie. po bardzo stresujacej wymianie zdan w robocie dostalam nastepnego dnia skurczy, co bylo ewidentnie skutkiem zdenerwowania, poszlam do lekarza, wyslal na zwolnienie na tydzien, potem poszlam do mojego prowadzacego, ktory zalecil kontunuacje juz do konca. i powiem ci, ze BARDZO DOBRZE! bardzo chcialam byc w porzadku, byc przodownikiem pracy i w ogole, ale czasem trzeba wybierac. i powiem ci, ze L4 to najlepsze, co moglo mi sie stac. spie do ktorej chce (kij, ze jest to 8:00:)), wszystko robie swoim tempem, nigdzie sie nie spiesze, mam czas skupic sie faktycznie na sobie, dziecku, odpoczynku. jedyne co, to troche sflaczalam, tzn. wczesniej przez skurcze, teraz przez kregoslup, glownie leze i stracilam troche werwy, ale mysle, ze tak czy siak sie ja traci w ciazy.
nie musze sie nikim denerwowac! to najwazniejsze. spokojnie wybieram rzeczy dla dziecka, robie na drutach, ogladam zalegle seriale. w domu nie jest ani czysciej niz zwykle, ani wiecej nie ugotowane, bo tez nikt tego ode mnie nie wymaga. nie poszlam na zwolnienie po to, zeby zapierdzielac w domu, ale zeby odpoczac.
szyjka mi sie od razu wydluzyla, brzuch przestal tak czesto stawiac...
nie jestem fanka brania L4 od momentu zoaczenia testu ciazowego, oczywiscie o ile nie ma przeciwskazan, ale mysle, ze jest rozsadny czas na to, zeby pracowac (np. do czasu, gdy jeszcze jest jakies spore prawdopodobienstwo, ze sie nie uda, albo do polowy), ale jest tez rozsadny czas, zeby odpoczac i nie musiec walczyc z dolegliwosciami ciazowymi ku chwale zakladu (i nie mowie tu koniecznie o jakis powaznych sprawach, ale np. puchniecie, kregoslup, itd).
pomyslalam sobie zreszta, ze w robocie pomarudza, ale plakac za mna nie beda - naprawde nikt nie jest niezastapiony, jak nie ta robota, to jakas inna, a to dziecko, ktore nosze w sobie jest jedyne i wyjatkowe i to o nie musze dbac przede wszystkim.
zatem taka to moja historia:)Viviana, RewolucjaSięDzieje, lkc, blue00, Mag1990, pinsleepe, KasiaKa, Goplana, Rybka Nemo lubią tę wiadomość
-
[QUOTE=pinsleepe
Dziewczyny, jak u Was z pracą? To znaczy do kiedy pracowałyście i jak to było z Waszymi zwolnieniami? Od razu brałyście czy dopiero jak coś się działo/nie dawałyście rady? Zdaję sobie sprawę, że mało kobiet w ciąży pracuje i absolutnie nie oceniam, jeśli któraś poszła od razu "bo tak".[/QUOTE]
Ja jestem od poczatku ze względu na rodzaj wykonywanej pracy. Z reszta uważam, ze dziecko jest najwazniejsze. Nie warto sie spalać w pracy, nie ma ludzi nie zastąpionych. -
Pinsleepe ja też jestem od początku na L4, początkowo z powodu krwiaka w macicy ustytuowanego tuż obok pęcherzyka, musiałam leżeć i się oszczędzać, poza tym ogromny stres w pracy. Uważałam, że zdrowie mojego Maleństwa jest ważniejsze niż wypruwanie sobie żył w imię nie wiadomo czego.
pinsleepe lubi tę wiadomość
-
KasiaKa znam ten ból... moje nogi wyglądają tragicznie, tyłek z resztą też;/ nie miałam idealnych nóg, ale teraz to jest jakaś masakra
Ja na początek stwierdziłam, że jedna butelka 150 ml wystarczy. Przez pierwszy miesiąc pewnie maleństwa nie zostawię, a planuję karmić piersią. Co z tych planów wyjdzie zobaczymy, w każdym razie sklepów mam pod dostatkiem więc w każdej chwili można się zaopatrzyć
Poszłam na l4 w 7 tyg, bo mdłosci i wymioty mnie dopadły, a w pracy byłoby cieżko wytrzymać. Trzymało mnie 2 miesiące, a później już nie było sensu wracać. Tymbardziej, że po miesiącu już miałam zastępcę. Swoją drogą w pracy więcej by mieli ze mną problemów niż pożytku, bo czasami bywają dni, że śniadania nie zjadałam przez 8h, bo nie było czasu a w ciąży byłoby to niemożliwe
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 lipca 2014, 17:26
-
nick nieaktualny
-
Ja byłam na początku ciąży przez 2 tygodnie na zwolnieniu i musiałam leżeć, ale wtedy mocno plamiłam i po prostu byłam przerażona, że coś się stanie. Jak na początku czerwca pojechałam awaryjnie na IP to mój gin zapytał "do kiedy było zwolnienie" i jak się dowiedział, że pracuję, to był lekko zaskoczony. Brzuch mi twardnieje na okrągło, ale nie ma znaczenia, czy jestem cały dzień w pracy, czy leżę na trawie. Zresztą z plamieniami też tak było - nie widziałam zależności. Na kolejnej wizycie będzie już praktycznie koniec lipca, teoretycznie staż powinnam robić do końca września, ale jeszcze 3/4 urlopu mam do wykorzystania (tak go rozplanowałam, żeby pracować teraz 3-4 dni w tygodniu).
Zmierzy mi lekarz szyjkę to zobaczę. Może już sobie daruję.