Listopadówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Rozmarzona wrote:No pewnie zawsze w razie niepomyslnych wynikow mozna wtedy myslec o szybszych mozliwosciach wizyty
Mysle jednak,ze bedzie dobrze musi i trzymam za nas kciuki -
Miejmy,wiec nadzieje,ze bedzie wszystko dobrze :*
Mnie strasznie bola rece od tego klucia potrojnego bo tak niedelikatnie sie wbijaly,ze az czuje cale zyly ;/
Ginger Kochana, tak wgl wczoraj zapomnialam napisac,ze wspominalas o tych bolach "odbytnych" hemoroidach i jak bylam na wychodnym z kolezanka to mnie bolalo przy chodzeniu
Normalnie smialam sie do niej,ze chyba zarazliwe hihi i zaraz sobie o Tobie przypomnialam
Jestes juz z nami -
A jeśli chodzi o związki ja w moim jestem 21 lat to moja młodzieńcza miłość. I jak w każdym związku było raz lepiej , raz gorzej. Myślę , że jeśli naprawdę się kogoś kocha to wszystko można przetrzymać. My mieszkaliśmy z moimi teściami i siostrą męża ,a ona strasznie mi "dokuczała",ale teraz jesteśmy na swoim i staramy się pielęgnować nasze uczucie
Ona_89' lubi tę wiadomość
-
mój ciągle mówi że by mi nie wybaczył zdrady itd ale po pijaku nie raz gadał że i tak by mnie nigdy nie zostawił, ale żebym tego nie wykorzystała ;P hihi
no to co kobiety, brać te tabl przed badaniem? w sumie tarczyce dzisiaj robiła a chyba na reszte wyników nie powinno wpłynąć.. ciul wie..
molcia ja tez mam dziwne odczucia co do tego badania... coś mi się wydaje że może ciekawie wyjść..
-
Jestem. Zaliczyłam zakupy w hurtowni cukierniczej,później pojechałam z Nati do pasmanterii po materiały. Wracając zakupy spożywcze. W domu zupa, biszkopt w piekarniku,fruzeline stygnie. Ja mogę usiąść na chwilę,choć pranie muszę do suszarki.
Obciążenie glukoza będę robić w 25 t 3 d, a wizytę mam tydzień później. W sumie wyniku się nie boję, bo na 99% znam wynik. -
Wiadomo każdy ma swoje dobre i złe chwile.
Rozmarzona ja też się dziwię jak mogłam mu to wszystko wybaczać. Jak byłam młodsza to chyba byłam twardszacierpiałam, ale biorąc pod uwagę że zaczęliśmy być ze sobą jak ja miałam 15 lat a mój obecny mąż 17 to za każdym razem tłumaczyłam sobie, że to gówniarz jeszcze i jeszcze nie wie na czym polega związek.
Nie mieszkaliśmy razem przed ślubem, więc pod tym względem było łatwiej. Teraz bym nie wybaczyła, bo już nie mam na co zwalić winy. Jest dorosły, chciał założyć rodzinę, więc w życiu bym nie wybaczyła, nie ma dla mnie tłumaczenia żadnego gdyby teraz mnie zdradził. A wiem, że nie jest mu łatwo, nie kochamy się wcale teraz bo zwyczajnie się boję, staram się mu dogadzać w inny sposób.
Nie mogłabym z nim mieszkać i spać w jednym łóżku gdyby mnie zdradził, teraz bym wiedziała, że to była świadoma decyzja.
Zresztą ja też nie jestem święta2 lata przed ślubem zostawiłam go dla innego. Wszystkie zaliczki były zapłacone, ale nie układało się nam i ja myślałam, że się zakochałam w koledze z pracy
coś nowego, innego, facet starszy ode mnie 12 lat, zabawny, męski, spokojny charakter, zupełn przeciwieństwo mojego męża. Zerwałam zaręczyny, odwołaliśmy wszystko. Mój mąż bardzo to przeżył, płakał jak dziecko. Przychodził, błagał, przepraszał. Nie wiedział, że zostawiłam go dla innego. Podałam powód, że nie układa się nam i chyba go nie kocham. Starał się, przychodził a ja nie mogłam się zdecydować. Po pewnym czasie zaczęłam się spotykać z obydwoma
mój obecny mąż jak się o tym dowiedział, zerwał ze mną kontakt na kilka miesięcy. Potem przyszedł i powiedział, że jest w stanie mi wybaczyć ale mam wybrać albo on albo ja. Wybrałam męża
Powiem wam, że nie wiem jakby to było gdybym wybrała tego drugiego. Może to głupie ale przerażał mnie fakt, że był ode mnie starszy o 12 lat i było widać tą różnicę. Miał siwe włosy, podczas gdy ja wyglądam na młodszą niż jestem. Bałam się skoku w nieznane, więc wróciłam.
Byliśmy z mężem po powrocie z miesiąc i powiedziałam mu, że chcę wziąć ślub i to jak najszybciej. Chciałam wrócić do tego co było zaplanowane i zapomnieć o moim skoku w bok
Mąż najpierw był przeciwny, ale potem powiedział, że w sumie to dobry pomysł bo w końcu zrobimy jakiś krok do przodu, bo ile można ze sobą 'chodzić'
I tak zaczęliśmy planować ślub w marcu 2014 i udało się wszystko zgrać na 11 październik 2014
biorąc pod uwagę, że miałam wszystko wymarzone, zespół, fotografa itd to cud ze nam się wszystko zgrało w termin.
Pierwotna data ślubu (tego odwołanego) miała być 30.08.2014. Więc spóźniliśmy się raptem 1,5 miesiąca
Nie żałuję, kocham mojego męża, chociaż biorąc ślub nie byłam tego taka pewnaI będziemy mieli dziecko - niemożliwe
Cholera, sorki za taką opowieść, ale wzięło mnie na wspomnienia
MadaLena30, izulkaa, mikado, perelka89, Zorro, Ona_89', MW26, Kitaja lubią tę wiadomość
-
To nie tylko my mielismy zaplanowany slub ktory nie doszedl do skutku w pierwotnym terminie, a teraz jestesmy szczesliwym malzenstwem
Shibuya my bralismy slub tydzien po was 18.10.2014Shibuya lubi tę wiadomość
-
Shibuya jakbym czytała swoją historie.. My wesele i slub odwolalismy na rok przed slubem znaczy ja odwolalam poznałam kogoś miałam dośc mojego obecnego męża i jego rodziców u których mieszkaliśmy i ciągle mieszali miedzy nami.. no i poznałam faceta 10 lat starszego przez neta spakowałam się i pojechałam do innego miasta.. mój płakał błagał ale ja byłam nieugięta mimo że zdarzyło nam się przespać ze sobą w czasie tego "rozstania" później mój kogoś poznał i jak ja chciałąm wrócić to On się wahał.. wkońcu doszliśmy do wniosku że pozostawimy to czasowi.. spotykaliśmy się ale nie sypialiśmy ze sobą tylko o jak uczniaki w wieku 23 lat hehe na randkach na miescie.. potem ja wyjechałam do pracy za granice a jak wróciłam to już żyć bez siebie nie mogliśmy.. teskniłam i wiedziałam że nikt inny.. spakowaliśmy torby i postanowiliśmy w ciagu tygodnia wyjechać do Wrocławia odciąć się od rodziców i tego co było.. rok póżniej ku zaskoczeniu wszytskim uznajmiliśmy date ślubu (to załatwialiśmy sami bez nikogo nikt nei wiedział a ze cywilny to było łątwiej i szybciej zorganizować) no i jestesmy szcześliwi a teraz jeszcze w drodze Bobo
kuźwa popłakałam się..perelka89, Shibuya, Zorro, Kitaja lubią tę wiadomość
-
My tez odwolalismy 1szy slub pol roku przed i uwazam z perspektywy czasu (bo wtedy cierpiałam), że dobrze się stało;)
Kolejny wzięliśmy 2 lata później, a obecnie jesteśmy 4 lata małżeństwem (mieszkamy chyba 6 o ile dobrze pamiętam).
Slub odwolany, bo sie nei moglismy komplenie dogadac i inne sprawy, ale zadne z nas nikogo nie mialo romansu. Podejrzewam, ze gdyby maz kogos poznal, nie wrocilibysmy do siebie.
Wiem też, że gdyby teraz mąż powiedział, że odchodzi walczyłabym, żeby wiedzieć, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy, żebyśmy zostali razem, ale jednocześnie jeszcze mocniej walczyłabym o siebie (czyli de facto postąpiłabym tak samo, jak te x lat temu, co jest dla mnie ważne i budujące). Po prostu z czasem do mnie dotarło czy sobie uświadomiłam, że nie chce być z kimś, kto nie chce być ze mną (to tak ogólnie nie odnoszę tego do swojego małżeństwa), bo związek to 2 strony, a nie 1, która będzie biegać za tą 2gą...Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 lipca 2015, 16:55
mikado, perelka89, Shibuya, Zorro lubią tę wiadomość
-
Oj widzę dziewczyny ze tez miałyscie przeboje w związkach.
Rozmarzona ja też zawsze mówiłam ze bym nie wybaczyla. Ale było mnóstwo powodów dla których było warto. Tym bardziej że ja też święta nie byłam i swoje za uszami miałam. Był Patryk.. a ja wiedziałam że warto walczyć o nas bo mimo wszystko się kochamy tylko gdzieś po drodze się zatracilismy w codzienności i na nowo musieliśmy siebie odkrywać. Gdzieś głęboko to we mnie nadal siedzi bo mimo że wybaczylam to nie zapomniałam. A mój mąż wie ze gdyby znowu się to powtórzyło to nie ma do czego wracać. Myślę że on dużo zrozumiał po tym wszystkim i wiem ze żałuję. Podejrzewam ze gdyby doszło do takiej całkowitej zdrady czyli by się przespal z kimś to raczej bym nie umiała wybaczyć. Ale taka duchowa tez cholernie boli a tym bardziej gdy są to dwie najbliższe ci osoby. Ale nie ma co wracać do tego co było. Widocznie musieliśmy przez to przejść żeby być tu gdzie teraz i przede wszystkim razem;)Zorro, Rozmarzona, Shibuya lubią tę wiadomość
-
To u nas nikt nie odwołał ślubu, ale spotykaliśmy się parę lat, moj mąż bardzo chciał się ze mną ożenić, ale nie byłam na to gotowa
Długo mu tłumaczyłam, że papierek nic nie zmieni miedzy nami,itp. Zniechęcał mnie też fakt, że był okropnym zazdrośnikiem. Ciągle podejrzewał mnie o jakieś romanse, mimo,ze nigdy nie dałam mu ku temu powodów. Kiedyś miarka się przebrała i cynicznie mu powiedziałam,że skoro zna mnie tyle czasu,a mi nie ufa, to ja się poddaję. Bo skoro jestem fair,a on i tak mnie wiecznie podejrzewa, to moze faktycznie zacznę chodzić na boki. Od tamtej chwili się zmienił
Nie dawał za wygraną ze ślubem i w końcu stwierdziłam, że nadszedł ten czasCzłowiek do wszystkich decyzji musi dojrzeć... Po ślubie wszyscy spodziewali się, że pojawi się dziecko, a my chcieliśmy jeszcze poszaleć
Jak wszystko pójdzie zgodnie z terminem, to nasz synuś urodzi się w okolicach naszej trzeciej rocznicy ślubu
W ogóle wiem,że trafiłam na wspaniałego człowieka. Rozumiemy się bez słówhaen, Ona_89' lubią tę wiadomość
Synuś
-
O rany ale historie.
a ja prawie miałabym rozwód dwa tygodnie po ślubie. Na szczęście z czasem dogadaliśmy i teraz jest git
Byłyśmy kupić obroze i smycz bo mojego oczywiście jeszcze z pracy nie ma. Jak człowiek sobie coś poplanuje to zawsze się musi sprdl ehhh